tag:blogger.com,1999:blog-31365410377600850892024-03-23T13:05:13.132+01:00Z mejkapem jej do twarzyKosmetyki, uroda, make-up,PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.comBlogger664125tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-84537415597209943982014-09-26T10:38:00.002+02:002014-09-26T10:38:37.592+02:00Jeszcze chwilę cierpliwościWiem jak to wygląda. Jakbym złapała chwilowy słomiany zapał, popisała przez chwilę i znów zniknęła na rok. Ale nie zamierzam.<br />
Przestój na blogu bierze się stąd, że w dniu jutrzejszym zdaję egzamin wstępny na aplikację. Przygotowania do niego pochłaniają mnie w znacznym stopniu i mimo że mam wyrzuty sumienia, że nic nie zamieszczam, wydaje mi się, że większe wyrzuty sumienia miałabym gdybym się nie przygotowywała. Bo egzamin organizują tylko raz do roku i kosztuje miliony monet.<br />
Wiem, że mogłam napisać wcześniej, nie wiem czemu tego nie zrobiłam.<br />
Ale jutro napiszę egzamin i przy dobrych wiatrach od przyszłego tygodnia wrócę do regularnego pisania. A zacznie się od relacji z wyjazdu.<br />
<br />
Dajcie mi jeszcze chwilę.PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-11984280315722460852014-08-29T17:49:00.002+02:002014-08-29T17:49:46.208+02:003 niedrogie pudry: 2 buble i 1 perełka<div style="text-align: justify;">
Po dwóch dniach odpoczynku od
tematów związanych z pielęgnacją cery czas powrócić do wpisów jej
poświęconych. Bo jak już jestem w takim ciągu, to lepiej zrobić cały
temat całościowo i porządnie, póki pamiętam co i jak. </div>
<div style="text-align: justify;">
W <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2014/08/pizza-zamiast-twarzy-czyli-co-z-ta-cera_19.html">notce, która zapoczątkowała t</a><u>ę serię</u> poświęciłam
chwilę na podzielenie się kilkoma refleksjami na temat pudrów. Że
miałam porządny Clinique, że szkoda mi było kasy na nowy, ale że nie
umiem znaleźć dobrego w normalnej cenie. Że kupiłam już trzeci i dalej
nie jestem zadowolona i, że niedługo drożej mnie wyjdą te tanie pudry,
niż jeden porządny Clinique.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-e-oZSpbJhDI/VACftTqqXKI/AAAAAAAAJBo/cq_7orW6O3o/s1600/DSCN8650.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-e-oZSpbJhDI/VACftTqqXKI/AAAAAAAAJBo/cq_7orW6O3o/s1600/DSCN8650.JPG" height="558" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale właśnie ten trzeci okazał się całkiem fajny. I chociaż poprawę stanu cery na pewno w dużej mierze zawdzięczam <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2014/08/odgrzewany-kotlet-czyli-bioderma-sebium_25.html">ukochanemu AKN</a>,
jestem pewna, że zmiana pudru też mogła tu dużo zdziałać. Więc dziś
pokażę Wam wszystkie trzy: dwa bubelki i jednego wybrańca. Żaden nie
kosztował więcej niż 15 zł. Bo mimo iż zasadniczo uważam, że na twarzy
nie powinno się oszczędzać, to każdy wie, że nie zawsze mamy możliwość
kupowania kosmetyków za kosmiczne kwoty. Dlatego dobrze jest mieć
sprawdzonego faworyta, który nas nie zrujnuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-d27My9XirKE/VACfqO7HFwI/AAAAAAAAJBc/JpvqI0voz-I/s1600/miyo.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-d27My9XirKE/VACfqO7HFwI/AAAAAAAAJBc/JpvqI0voz-I/s1600/miyo.jpg" height="260" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>MIYO Transparent Loose Powder</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten
kosmetyk ma niesamowicie dobre opinie na wizażu i - szczerze
powiedziawszy - wcale się nie dziwię. Sama długo byłam nim zachwycona.
Bo MIYO naprawdę pomaga utrzymać buzię w ryzach. Bardzo skutecznie
matowi skórę, nawet bardzo tłustą. Jest drobno zmielony i bardzo gładki,
dzięki czemu bez problemu uzyskujemy równomierne i jednolite pokrycie.
Po jego użyciu twarz jest wygładzona i dobrze przygotowana na przyjęcie
kosmetyków kolorowych. Co ważne, można nałożyć go dużo (np. jak
próbujemy zmatowić nim gęsty, tłusty korektor) i na twarzy nie robi się
maska. Puder nie warzy się, nie spływa i nie ściera z twarzy. Moja twarz
po jego użyciu wyglądała znośnie przez co najmniej tych 10 godzin,
które zwykle upływają od mojego wyjścia z domu do powrotu. Nawet
opakowanie jest dosyć praktyczne i wygodne, co w przypadku pudrów
sypkich nie zdarza się często. Smutna prawda jest jednak taka, że MIYO
zapychał moją skórę i uważam, go za jednego z głównych sprawców moich
pizzowych buł. Z tego co czytam na wizażu nie jestem z resztą jedyną
osobą, która się na to skarży. Dlatego: sorry MIYO, fajny jesteś, ale
nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-A2cYWNlYLdQ/VACfquVOtWI/AAAAAAAAJBU/m5h-BQveI8Q/s1600/vipera.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-A2cYWNlYLdQ/VACfquVOtWI/AAAAAAAAJBU/m5h-BQveI8Q/s1600/vipera.jpg" height="330" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Vipera, Cashmere Veil</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Puder
Vipery kupiłam już jakiś czas temu. W założeniu miał służyć do szybkich
poprawek makijażu w ciągu dnia, bo szkoda mi nosić porządniejszy
kosmetyk w torebce. Wiadomo jak to jest - czasem odłożymy torbę trochę
zbyt impulsywnie, kiedy indziej zahaczymy nią o ścianę i mazidło mamy w
proszku. I dlatego głównym kryterium była dla mnie puderniczka: miała
być solidna i jakoś się prezentować. Te warunki Vipera spełniła, chociaż
same widzicie jak obecnie prezentuje się grafika na wieczku. Ale jestem
w stanie to wybaczać, bo też faktem jest, że w mojej torbie nie miała
łatwego życia. W tej sytuacji puder usatysfakcjonowałby mnie nawet
średni - ot wystarczyłoby, żeby nie zapychał i chociaż trochę matowił. I
w tym zakresie nawet byłabym z tej Vipery zadowolona (chociaż
matowienie szałowe bynajmniej nie było - dla mnie wystarczające, ale ja
nie mam jakichś straszliwych problemów w tym zakresie. Z cerą tłustą nie
dałby rady), ale niestety ma ona pewno niewybaczalną wadę. Otóż -
niezależnie od tego czy mamy do czynienia z wersją transparentną, czy
kolorową - kosmetyk ciemnieje na twarzy. I potem idziesz i widzisz się w
lustrze z brązową obwódką wokół brody. Urocze!</div>
<div style="text-align: justify;">
W
kwestii zapychania wypowiadać się nie będę, bo takie skutki zwykle są
widoczne dopiero po dłuższym czasie stosowania, a takowe - z oczywistych
przyczyn - u mnie nie nastąpiło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-XbgnBk3q0jg/VACfpJJT1gI/AAAAAAAAJBI/3oHvZD2Qe9I/s1600/evelin.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-XbgnBk3q0jg/VACfpJJT1gI/AAAAAAAAJBI/3oHvZD2Qe9I/s1600/evelin.jpg" height="322" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Eveline, Celebrities Beauty</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Niepozorna,
na pierwszy rzut oka, firma Eveline jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.
Podoba mi się, że nie próbują na siłę robić się na firmę z wyższej
półki, niesamowicie ekskluzywną i niedostępną dla plebsu, tylko skupiają
się na robieniu dobrych kosmetyków, które cenowo są dostępne dla
większości Polek. </div>
<div style="text-align: justify;">
I ten
puder też jest dobry. Od jakiegoś czasu to moje oczko w głowie. Miałam z
nim już styczność kilka lat temu, kiedy kupiłam go dla mamy. Ale, że
ona cerę ma dwa razy ciemniejszą niż ja, nie dane nam było bliżej się
poznać. Aż do teraz. Eveline błysnął mi gdzieś w Rossmanie, kiedy
rozpaczliwie szukałam jakiegoś pudru, który W KOŃCU zmatowi skórę,
jednocześnie jej nie zapychając (czy naprawdę żądam aż tak wiele?!)</div>
<div style="text-align: justify;">
Opakowanie
jest ładne i praktyczne. Pewnie - złote wykończenia są może trochę
tandetne, ale zasadniczo puderniczka prezentuje się nie najgorzej. W
środku znajduje się drobno zmielony kosmetyk o atłasowym wykończeniu.
Produkt wygładza skórę, pochłania nadmiar sebum i doskonale przygotowuje
twarz do nałożenia kosmetyków kolorowych. Trwałość jest bardzo poprawna
- podobnie jak zdradziecki MIYO, Eveline trzyma się w niezłym stanie
przez 10-12 godzin. Nie wchodzi w zmarszczki, nie warzy się, nie spływa i
co najważniejsze - nie zapycha. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak dla mnie produkt na piątkę z plusem, na pewno kupię znów. </div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-35161303209597854842014-08-27T17:18:00.000+02:002014-08-29T18:11:54.898+02:00Ranking 10 najlepszych współczesnych aktorów (KFR 2)<div style="text-align: justify;">
Jako, że koniec miesiąca się zbliża, czas na notkę z cyklu <b>Kółko filmowe Redhead </b>(od dziś oznaczane jako "<b>KFR"</b>). Dziś przedstawię Wam 10 moich ulubionych aktorów. Każde nazwisko opatrzone będzie krótkim opisem zawierającym informacje jakie filmy z danym aktorem są w mojej opinii najlepsze. Przy okazji robienia tego rankingu, zyskałam pomysł i materiał na 3 kolejne notki filmowe. Wybór zaledwie dziesiątki ulubionych aktorów okazał się więcej niż trudny. Gdybym założyła sobie, że ulubieńców będzie 25 pewnie byłoby równie ciężko.</div>
<div style="text-align: justify;">
W każdym razie: panie i panowie, przedstawiam wam niniejszym ranking dziesięciu najlepszych, w mojej opinii, aktorów współczesnych (kolejność alfabetyczna):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/ba/Jeff_Bridges_at_the_2010_Independent_Spirit_Awards.jpg/640px-Jeff_Bridges_at_the_2010_Independent_Spirit_Awards.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/ba/Jeff_Bridges_at_the_2010_Independent_Spirit_Awards.jpg/640px-Jeff_Bridges_at_the_2010_Independent_Spirit_Awards.jpg" height="320" width="195" /></a><b>1. Jeff Bridges</b>,</div>
<div style="text-align: justify;">
czyli aktor, który potrafi zagrać wszystko. Jego najlepszą kreacją jest zdecydowanie Jeff "The Dude" Lebowski z filmu <b>Big Lebowski</b>, którego po prostu uwielbiam. Dude jest ucieleśnieniem luzu, od pierwszej sceny, kiedy to <a href="https://www.youtube.com/watch?v=oHr4AIiHVyY">wypisuje czek na 69 centów za mleko</a>, aż do ostatniej, kiedy w celu odreagowania traumatycznych wydarzeń, proponuje grę w kręgle. Ja w ogóle lubię Bridgesa z brodą. We wszystkich najlepszych, moim zdaniem, filmach ją ma. Chociażby <b>True Grit </b>gdzie asystował mu Matt Damon (który zresztą też miał się znaleźć w niniejszym zestawieniu). Jest to remake produkcji z 1963 r. o takim samym tytule. W oryginale grał John Wayne. Mimo że średnio szaleję za westernami, obydwie wersje bardo mi się podobały. Warto wspomnieć także o stosunkowo nowym <b>"R.I.P.D. Agenci z zaświatów" ("R.I.P.D."), </b>gdzie Jeff prezentuje bardziej komediową stronę. Uwielbiam jego akcent. Ten film nie jest szczególnie odkrywczy, podobne produkcje zawsze były i będą, ale naprawdę wyjątkowo mi się podobał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0b/SteveCarell07AA.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0b/SteveCarell07AA.jpg" height="320" width="188" /></a><b>2. Steve Carell </b></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś zorientowałam się, że widziałam wszystkie filmy z tym aktorem. Moja miłość do niego to materiał na oddzielną notkę (która z resztą powstanie!), dlatego dziś wspomnę tylko o trzech produkcjach, które są dla mnie najważniejsze.<b> </b>Pierwszym filmem Carella, który zobaczyłam było <b>"Dorwać Smarta"</b> (<b>"Get Smart") - </b>remake filmu z lat siedemdziesiątych. Zaśmiewałam się na nim do łez, od razu zakochałam się w sposobie gry aktorskiej Carella. Rolą życia Steve'a jest kreacja Michaela Scotta w serialu <b>"Biuro"</b> ("<b>The Office")</b>. Scott jest irytujący, obraża wszystkich, jest niedyskretny i nieprzyjemny, a jednak nie sposób go nie kochać. Tutaj chyba najlepiej widać ogromny talent komediowy Carella, który w mojej opinii jest najśmieszniejszym komikiem na świecie. Uważam, że jego największą zaletą jest brak przesady w komediowej rutynie. Jego żarty po prostu nie męczą. Steve Carell potrafi doskonale zagrać również bardziej poważne role, co udowodnił chociażby w <b>"Małej miss" ("Little miss sunshine"). </b>Uwielbiam ten film, jest bardzo ciepły i niesie pozytywny przekaz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d8/JohnnyDeppApr2011.jpg/640px-JohnnyDeppApr2011.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d8/JohnnyDeppApr2011.jpg/640px-JohnnyDeppApr2011.jpg" height="320" width="251" /></a><b>3. Johnny Depp</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś mój numer jeden w rankingu na najlepszego aktora, najprzystojniejszego mężczyznę, najwspanialszego człowieka itp. Obecnie dalej go lubię, bo faktem jest, że to naprawdę niesamowity aktor. Jednym z pierwszych filmów, w którym go zobaczyłam był <b>"Marzyciel" ("Dreamer")</b>. W tym filmie Depp wcielił się w postać J. M. Barriego, autora Piotrusia Pana. Był tam taki... normalny. Udowodnił, że nie potrzebuje psychopatycznej charakteryzacji i śmiechu szaleńca, żeby zapaść w pamięć. O kolejnym ulubieńcu już pisałam, <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2014/07/koko-filmowe-redhead-1-tim-burton.html">w tej notce</a>. <b>"Edward Nożycoręki" ("Edward Scissorhands") </b>to jeden z najpiękniejszych filmów jakie w życiu widziałam, a Depp był w nim zniewalający. Po więcej zapraszam do podlinkowanej powyżej notki. Na liście moich ulubieńców znajdują się jeszcze oczywiście <b>"Piraci z Karaibów" ("Pirates of the Carribbean").</b> Jack Sparrow jest niezwykle barwną postacią, której nie powierzyłabym nawet grosza, ale jakoś go lubię. I w pełni rozumiem dylemat Elizabeth, która jest rozdarta pomiędzy awanturniczym Jackiem i Williamem bez skazy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/25/Leonardo_DiCaprio_2014.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/25/Leonardo_DiCaprio_2014.jpg" height="320" width="213" /></a><b></b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>4. Leonardo DiCaprio</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio jest o nim bardzo głośno, bo ludzie zauważyli w końcu, że Leo nie jest już słodkim Jackiem z Titanica, który był w zasadzie tylko ładny. Szczerze powiedziawszy ja nigdy nie miałam DiCaprio za kolejną ładną buzię. Kiedy zobaczyłam <b>"Złap mnie jeśli potrafisz" ("Catch me if you can")</b>, zaczęłam z uwagą śledzić jego poczynania. A po <b>"Infiltracji" ("Departed") </b>Leo na stałe trafił na listę moich ulubionych aktorów (zresztą zarówno Jack Nicholson jak i Matt Damon, którzy tam występowali również są na tej liście). Z każdym kolejnym rokiem udowadnia jak bardzo jest zdolny, każdy kolejny film jest lepszy od poprzedniego. Z jego ostatnich osiągnięć najbardziej podobał mi się <b>"Wielki Gatsby" ("Great Gatsby")</b>, który zasadniczo jest chyba najładniejszym filmem ostatniej dekady. A sam DiCaprio idealnie stworzył kreację dorobkiewicza, który robił wszystko, żeby odzyskać miłość. A Gatsby'ego <a href="http://www.tcdailyplanet.net/sites/tcdailyplanet.net/files/imagecache/HugeColorbox/13/10/great_gatsby.jpg">z tego zdjęcia</a> mam ochotę uściskać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cf/James_Franco_4%2C_2013.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cf/James_Franco_4%2C_2013.jpg" height="320" width="240" /></a><b>5. James Franco <3,</b></div>
<div style="text-align: justify;">
czyli moja miłość. Podobał mi się zawsze, ale zakochałam się w nim dopiero po tym, jak zobaczyłam go w roli <a href="http://media.giphy.com/media/Z6Pmfo56lEHIs/giphy.gif">Daniela Desario</a> w <b>"Luzakach i kujonach" ("Freaks and geeks"). </b>To najlepsza produkcja o nastolatkach jaka kiedykolwiek powstała. Postać grana przez Jamesa nie jest zasadniczo jedną z tych, którym się kibicuje (jeśli ma się więcej niż 16 lat), ale wystarczy, że spojrzy tymi swoimi "bedroom eyes" i już nie możesz go nie kochać. Bardzo lubię też film pt. <b>"Annapolis" </b>opowiadający o Akademii Marynarki Wojennej, o której James marzy, ale na którą go nie stać. To pierwszy film z Franco w roli głównej, który widziałam. Ponadto uwielbiam projekty, które realizuje z Juddem Apatowem ("Freaks and geeks" też jest z resztą efektem tej współpracy), do moich ulubieńców należy <b>"Boski chillout" ("Pineapple express")</b>, gdzie Franco wciela się w rolę nieogarniętego dealera. James ma do siebie naprawdę wielki dystans i za to lubię go najbardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0a/Jonah_Hill_TIFF_2011.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0a/Jonah_Hill_TIFF_2011.jpg" height="320" width="199" /></a><b>6. Jonah Hill</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jonah stał się szerzej znany po roli w <b>"Supersamcu" ("Superbad")</b> i chociaż wszystkim się podobało to każdy mówił, że mu się nie podoba, bo to taki durny film. Ale później zagrał w <b>"Moneyball" </b>i zaczęły się zachwyty: jaki on zdolny, jak bardzo różny od typowych Hollywoodzkich amantów. Zgadzam się, że kreacja Jonah w tym filmie była doskonała, ale moim zdaniem absolutnie wymiótł dopiero w <b>"Wilku z Wall Street" ("Wolf from Wall Street")</b>. Tam jest absolutnie bezbłędny. Bardzo lubię jego charakterystyczny sposób wypowiedzi, pełen powtórzeń, zająknięć, niepotrzebnych zwrotów. Kiedyś słyszałam, że Jonah robi to specjalnie, bo uważa, że sposób mówienia aktorów w filmach nie odpowiada temu, jak wypowiadają się zwykli ludzie. Od tego czasu taki sposób mówienia nazywamy z Łukaszem "Classic Jonah". I choć Hill nadal jest komediowy, mam nadzieję, że będziemy mieli regularnie szansę widzieć go również w poważniejszych produkcjach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2d/HughJackmanApr09b.jpg/640px-HughJackmanApr09b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2d/HughJackmanApr09b.jpg/640px-HughJackmanApr09b.jpg" height="320" width="240" /></a><b>7. Hugh Jackman <3</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Hugh jest najprzystojniejszy na świecie. Nawet gdyby aktorem był słabym i tak by się tutaj znalazł. Ale na szczęście nie jest. Po raz pierwszy zobaczyłam Jackmana w filmie "Kate i Leopold", później w "Van Helsingu". Z żadnej z tych znajomości nic nie wynikło, bo nie porwały mnie te produkcje. Ale potem zagrał w reklamie <a href="https://www.youtube.com/watch?v=E8ze0dJFd-M">Ice Tea</a> i zaczęłam mu się bliżej przyglądać. Moim ulubionym filmem Jackmana jest <b>"Prestiż" ("The Prestige"), </b>który warto zobaczyć już dla samej obsady (Christian Bale, Michael Kane, David Bowie i Scarlett Johansson). Opowiada o losach dwóch iluzjonistów, którzy starają się przyćmić siebie nawzajem. Film pełen jest twistów fabularnych i ukrytych szczegółów, które widzimy dopiero oglądając go po raz drugi. Warto też zapoznać się z filmem pt. <b>"Uwiedziony" ("Deception"). </b>Wierzcie mi - nie znacie takiego Hugh. Zupełnie nowy poziom zachwytu osiągnęłam kiedy zobaczyłam jak niesamowicie utalentowany muzycznie jest Jackman. Zerknijcie na jego występ podczas <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Terhj8mjPwY">rozdania Oscarów</a>, lub <a href="https://www.youtube.com/watch?v=LqJxyuTMMog">nagród Tony</a> (z Neilem Patrickiem Harrisem), a później zarezerwujcie kilka godzin na obejrzenie <b>"Nędzników"</b> <b>("Les Misérables")</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cd/Robert_De_Niro_Cannes_2011.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cd/Robert_De_Niro_Cannes_2011.jpg" height="320" width="226" /></a><b>8. Robert De Niro</b></div>
<div style="text-align: justify;">
De Niro to klasa sama w sobie. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, zwykle przegrywa z Alem Pacino pojedynek na sympatię widzów. Ja zawsze wybieram De Niro. W każdym filmie, w którym grają razem: w <b>"Ojcu chrzestnym" ("Godfather")</b> i w <b>"Gorączce" ("Heat")</b>, mimo że w tym ostatnim teoretycznie to właśnie Robert był "tym złym". De Niro to niezwykle charakterystyczna postać, nie da się go pomylić z nikim innym. Jest jednym z artystów stosujących tzw. "method acting", który najkrócej mówiąc polega na tym, że wcielając się w rolę, aktor stara się żyć życiem swojego bohatera. Używa tych samych rzeczy, zaczyna się interesować takimi samymi tematami, a nawet odurzać się tym samym. Przed nakręceniem <b>"Taksówkarza" ("Taxi driver") </b>De Niro wyrobił uprawnienia niezbędne do jazdy taksówką i przez kilka tygodni woził pasażerów po Nowym Jorku pracując po 12 godzin dziennie. Lubię również filmy komediowe z jego udziałem, szczególnie te z serii <b>"Poznaj moich starych" ("Meet my parents")</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/35/Ed_Norton_Shankbone_Metropolitan_Opera_2009.jpg/640px-Ed_Norton_Shankbone_Metropolitan_Opera_2009.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/35/Ed_Norton_Shankbone_Metropolitan_Opera_2009.jpg/640px-Ed_Norton_Shankbone_Metropolitan_Opera_2009.jpg" height="320" width="222" /></a><b>9. Edward Norton</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdybym miała wybrać jednego - najlepszego aktora to chyba byłby to Eddie. To co wyczynia w <b>"Lęku pierwotnym" ("Primar Fear")</b> to jest po prostu szaleństwo. W tym filmie Norton gra łagodnego dzieciaka, u którego na skutek traumy pojawia się rozszczepienie osobowości. Ten drugi jest zły i pyskaty. A Eddie przeskakuje z jednego na drugiego jakby to była dziecinna igraszka, potrafi tak zmrużyć oko, że mimo iż wydaje ci się, że to ten miły, już wiesz, że do głosu dochodzi zły. On zawsze ma problematyczne role i zawsze gra w filmach z twistem fabularnym. Konieczne zobaczcie <b>"Podziemny krąg" ("Fight club")</b>, o którym nie mogę nic napisać, bo każde niewłaściwie użyte słowo może zdradzić Wam zakończenie. Nie sposób także nie wspomnieć o <b>"Więźniu nienawiści" ("American history X")</b> gdzie Norton wciela się w fanatycznego rasistę, którego dopiero pobyt w więzieniu uczy, że... a z resztą sami zobaczcie. A jak spodoba Wam się wspomniany w punkcie 7 "Prestiż", to zobaczcie jeszcze "Iluzjonistę".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e6/Gary_Oldman_by_Gage_Skidmore.jpg/640px-Gary_Oldman_by_Gage_Skidmore.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e6/Gary_Oldman_by_Gage_Skidmore.jpg/640px-Gary_Oldman_by_Gage_Skidmore.jpg" height="320" width="234" /></a><b></b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>10. Gary Oldman</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Moja mama mówi, że Oldman zawsze gra psychola. Jak się nad tym zastanowić, większość z wymienionych powyżej aktorów często dostaje takie role. To chyba szczyt umiejętności: zagrać psychopatę tak, by nie wypaść śmiesznie. Ja lubię Oldmana z tych nieco mniej szalonych ról. Jasne, nie twierdzę, że Sid Vicious z "<b>Sid i Nancy"</b> był całkowicie zdrowy na umyśle, ale psychopatą mimo wszystko nie był. A Gary zagrał go wybornie. Miał charyzmę i luz, doskonale naśladował nawet sposób mówienia i chodzenia. Nie sądzę, by istniał jakikolwiek aktor, który byłby w tej roli bardziej autentyczny. Trudno także uznać za w pełni stabilnego emocjonalnie <b>"Drakulę" ("Dracula")</b>, w którego Oldman wcielił się w 1992 r. Takie role są trudne, bo były już kreowane dziesiątki razy. Uważam, że Gary doskonale sobie poradził. Na wzmiankę zasługuje również jego występ w <b>"Piątym elemencie" ("The Fifth element")</b>. Zorg jest charakterystyczny, zapamiętywalny, a momentami zabawny. Świetny film, świetny Oldman.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkie zdjęcia pochodzą z Wikipedii (<a href="http://en.wikipedia.org/">http://en.wikipedia.org/</a>).</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-30721499759677235492014-08-22T17:28:00.002+02:002014-08-25T17:35:17.373+02:00Wspominkowy Nowy Jork<div style="text-align: justify;">
Wiecie co? Marzą mi się wakacje. Od pracy, nauki, obowiązków. Ot, po prostu wyjazd gdzieś, gdzie wszystko zostanie zrobione za mnie, a ja będę jeno leżeć na leżaczku i przerzucać kolejne strony e-książki. Albo będę biegać od rana do nocy po cudownym mieście, które oczaruje mnie swoim klimatem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, urlop mam zaplanowany dopiero na początek października, więc póki co poprawiam sobie humor przeglądaniem zdjęć z poprzednich wyjazdów. Oczywiście najbardziej lubię te z Nowego Jorku. A ponieważ posty podróżnicze i wspominkowe cieszyły się zawsze dużą popularnością (po czym wnoszę, że lubicie je oglądać) uznałam, że wrzucę. Poza tym, jak niedawno odkryłam, nie zdałam Wam relacji z tej podróży osobiście. Zrobił to Łukasz, <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2013/05/relacja-z-podrozy-poslubnej_23.html">w tym poście</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego dzisiaj nadrabiam. Przygotujcie się na duuużo zdjęć i bardzo mało tekstu. :) Przygotujcie się na pianie z zachwytu, bo uwielbiam to miasto. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEct-FiO8gkCw997tiY2ivQ9Di64fc82zM88bV9CL5cQbhoQURfdhhlP-DjfVa9T571xr9H4t6N8aitgFnDNId-Z-9Qnj7ijWwKLGMUvUUQUYqVFGN_JfLYOn-naWGB2BIhi7qtyXgXyk/s1600/DSCN2444.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEct-FiO8gkCw997tiY2ivQ9Di64fc82zM88bV9CL5cQbhoQURfdhhlP-DjfVa9T571xr9H4t6N8aitgFnDNId-Z-9Qnj7ijWwKLGMUvUUQUYqVFGN_JfLYOn-naWGB2BIhi7qtyXgXyk/s1600/DSCN2444.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jedzenie w samolocie zaskakująco dobre. I wino też.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic6GIH5z3gL4Yr-sByr4hncvyIl8tOy-IvRV1ec_8doTOn_5jBFvbOiT1YrVe283J49crCozilLkEGDmOAPhcSYwhkzrQdqPeEyHI3LD4PHLPQD4gLW3ueGNI9gMt7zUolZhAENf6mYF4/s1600/DSCN2454.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic6GIH5z3gL4Yr-sByr4hncvyIl8tOy-IvRV1ec_8doTOn_5jBFvbOiT1YrVe283J49crCozilLkEGDmOAPhcSYwhkzrQdqPeEyHI3LD4PHLPQD4gLW3ueGNI9gMt7zUolZhAENf6mYF4/s1600/DSCN2454.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Takie tam ładne metro mają.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyWVjxayZNLz6nkRJEFu8mpwtkD_FpPJs2lw40T6hzPhOt7DqFLuSUkDkQYmrpAGHf7g7Nzk0P8bA_giFTpPgRzxn7sRWn3d4sXZ8G9L9Dzi90yPvnpIQRw_3DnH7Paj0ukw8dWgRmgpo/s1600/DSCN2487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyWVjxayZNLz6nkRJEFu8mpwtkD_FpPJs2lw40T6hzPhOt7DqFLuSUkDkQYmrpAGHf7g7Nzk0P8bA_giFTpPgRzxn7sRWn3d4sXZ8G9L9Dzi90yPvnpIQRw_3DnH7Paj0ukw8dWgRmgpo/s1600/DSCN2487.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Muzea historii naturalnej odwiedzam w każdym mieście. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFQioUTOTxojzd-ybJfQsBk-iKqimYQKznJSBTfckD2fS0pweheut9ooiv85Ig3nMGSxRT7_SehN0Bz3TvadgpsH5W0ncZa3km6zNK0spvFziSQJ6lT_NA7OoJ0juSQk2_f1F1L5KlWTc/s1600/DSCN2495.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFQioUTOTxojzd-ybJfQsBk-iKqimYQKznJSBTfckD2fS0pweheut9ooiv85Ig3nMGSxRT7_SehN0Bz3TvadgpsH5W0ncZa3km6zNK0spvFziSQJ6lT_NA7OoJ0juSQk2_f1F1L5KlWTc/s1600/DSCN2495.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Meksykańskie żarcie zawsze dobre. Drinki też.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN-v4dN_ttkSZ78pSXhyphenhyphenkvbMM65T2ArQVcHe6Pa7xOdgjMOKXIbVPLz0v5dh4bItaJKl5qo8J3Aiy2-5hPu5fO1H3b2SjZ3rlvYnPXiAX53VTQHBAQh8crR8TRk74C-Vxy1fDXY3APBMg/s1600/DSCN2574.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN-v4dN_ttkSZ78pSXhyphenhyphenkvbMM65T2ArQVcHe6Pa7xOdgjMOKXIbVPLz0v5dh4bItaJKl5qo8J3Aiy2-5hPu5fO1H3b2SjZ3rlvYnPXiAX53VTQHBAQh8crR8TRk74C-Vxy1fDXY3APBMg/s1600/DSCN2574.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Zawsze chciałam to zrobić.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiofOvATEfIvjcUutFcTY531eoXPOrUfe4Kr_zHcSTdTbXDO8Gaue0_aLm9UjNICSHALqjm8SUkO4jafT_6QUdcMZFj5ehlZbxp-e1DSkQpIuW4Su7FFmFng_RF-2FYP3bXQXc4JGWxXCc/s1600/DSCN2599.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiofOvATEfIvjcUutFcTY531eoXPOrUfe4Kr_zHcSTdTbXDO8Gaue0_aLm9UjNICSHALqjm8SUkO4jafT_6QUdcMZFj5ehlZbxp-e1DSkQpIuW4Su7FFmFng_RF-2FYP3bXQXc4JGWxXCc/s1600/DSCN2599.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Lepsze niż Panorama Racławicka.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh67Y-IbfkCBqkDXgXEgsYjkJOy1VW8Ysume6bz6IzKLFwCIOphMuLSV2kcdmr2LGMHGPQeNRYjrWtKClJTz-XA6MGG0EsSFLSqpfNISPI-xKp6h6OzHVJ9EyH31wRTCbCmwWq57b2t8RE/s1600/DSCN2600.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh67Y-IbfkCBqkDXgXEgsYjkJOy1VW8Ysume6bz6IzKLFwCIOphMuLSV2kcdmr2LGMHGPQeNRYjrWtKClJTz-XA6MGG0EsSFLSqpfNISPI-xKp6h6OzHVJ9EyH31wRTCbCmwWq57b2t8RE/s1600/DSCN2600.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Największy pokój w hotelu, nie licząc recepcji.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOdhLXbwxEfPKOaF20Wm_Jvup7JVNC83gzzzoj-2I9vwQYA_XkTKFJOWt8U7d_ADvC2KZnaTgNO-xhK6mo__x64bPTyLpQ4uJdFSVubyXB5UkZgqPrVUlfH46AqgNu6Mh9hwtfepEn2D4/s1600/DSCN2626.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOdhLXbwxEfPKOaF20Wm_Jvup7JVNC83gzzzoj-2I9vwQYA_XkTKFJOWt8U7d_ADvC2KZnaTgNO-xhK6mo__x64bPTyLpQ4uJdFSVubyXB5UkZgqPrVUlfH46AqgNu6Mh9hwtfepEn2D4/s1600/DSCN2626.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
The Village. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx-mlipsWWNQGrMXiUNXxdeZIqSVgYsl8Jivss5WfBtzhZ8Hgh1IPCPSqcQSX8T3AXjpcUMSAfEHcBbkBlMhwgQYzri3M_6lMTVVD9khx1631hFnPGlthaHBltpxfauvw3D__EPIn4jzY/s1600/DSCN2629.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx-mlipsWWNQGrMXiUNXxdeZIqSVgYsl8Jivss5WfBtzhZ8Hgh1IPCPSqcQSX8T3AXjpcUMSAfEHcBbkBlMhwgQYzri3M_6lMTVVD9khx1631hFnPGlthaHBltpxfauvw3D__EPIn4jzY/s1600/DSCN2629.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Więcej the Village. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKK9Kh2myc6u68YKq1CPsaKHkXxpw56CO6AVj6OklCpkAKiU-Y6WQVyuGLNuG8QjyPL2cBFE5ERK981ErkvqQdALDEV84M1zcyPdDQ6dNBWWxAwPJNgOQYvPrBBihKpgRBNfPItFYffLY/s1600/DSCN2643.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKK9Kh2myc6u68YKq1CPsaKHkXxpw56CO6AVj6OklCpkAKiU-Y6WQVyuGLNuG8QjyPL2cBFE5ERK981ErkvqQdALDEV84M1zcyPdDQ6dNBWWxAwPJNgOQYvPrBBihKpgRBNfPItFYffLY/s1600/DSCN2643.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
To naprawdę najładniejsza dzielnica w mieście.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcq1uUloEVp-L5a9AmWjS7ZmxsUKS7rPFXksb3-3085GF_Ngn21rWj7g_cgLVwzQf3_09SwPa9ty3D7zqeoQ4UXVPATZRWLYOhk1AP-5QVQZGJlWfDgBxlpgoU75PvAkomIOdvy6UunxU/s1600/DSCN2659.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcq1uUloEVp-L5a9AmWjS7ZmxsUKS7rPFXksb3-3085GF_Ngn21rWj7g_cgLVwzQf3_09SwPa9ty3D7zqeoQ4UXVPATZRWLYOhk1AP-5QVQZGJlWfDgBxlpgoU75PvAkomIOdvy6UunxU/s1600/DSCN2659.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Tutaj Phoebe jada drugie śniadania.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggMX6hERcOwl4kRL2VJbY97c3tcg_Swm8VPloyQEDEc2DB6bK_objDq8VWHC3PBPUaWqede9JAnBI_XPLto2j20acq6MZk_8snfS7iQUXIbIXxY8-l0L6FTPHgcUtfrk7NISe-22CEg0Q/s1600/DSCN2695.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggMX6hERcOwl4kRL2VJbY97c3tcg_Swm8VPloyQEDEc2DB6bK_objDq8VWHC3PBPUaWqede9JAnBI_XPLto2j20acq6MZk_8snfS7iQUXIbIXxY8-l0L6FTPHgcUtfrk7NISe-22CEg0Q/s1600/DSCN2695.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ruch w Muzeum jak na piątej ewenju.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcotNuUU28VXP-I4_Ve0r-H1MLmk6m1nllCbC6ZyYrjyg699aPFAuJb2_c-rjk0_1ahdNDuRcSyjZ0n4KeDVXp9QV1fHu9QlkCMpotNrE3s2FCH3vCSah2OlP_a6uyr-cELmRcI9orRk8/s1600/DSCN2699.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcotNuUU28VXP-I4_Ve0r-H1MLmk6m1nllCbC6ZyYrjyg699aPFAuJb2_c-rjk0_1ahdNDuRcSyjZ0n4KeDVXp9QV1fHu9QlkCMpotNrE3s2FCH3vCSah2OlP_a6uyr-cELmRcI9orRk8/s1600/DSCN2699.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
W sumie chciałabym mieć apartament na piątej ewenju. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNn4N4sZcDoiC5nRG09oSw8gTexWqmcoob3072ImokZcSlxTuO6qFo-D1MDmcAcRRO8hYrrkBp9uCkkgn-o_QRyX5dL1RihgQrc3YNRsVfZBeJ4u7fds9F4K59JUu5KLdiJhwW6rB6wW0/s1600/DSCN2728.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNn4N4sZcDoiC5nRG09oSw8gTexWqmcoob3072ImokZcSlxTuO6qFo-D1MDmcAcRRO8hYrrkBp9uCkkgn-o_QRyX5dL1RihgQrc3YNRsVfZBeJ4u7fds9F4K59JUu5KLdiJhwW6rB6wW0/s1600/DSCN2728.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Albo w hotelu Plaza. Z widokiem na Central Park. BTW, w tym z tyłu pracował Chandler jako transponster.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrLrTX1n1zSICbhFaYrVANkRnSkE5EZdT2YUEVxu439gUCeFRIXuomH90MoKjPra_S1_pY-FV0Fheva-lyPJNmlT5WU8e_rIO4cWez0VDbMfpNqHgkO2bQLylD5hxlHyPrQbgy0u2vZCE/s1600/DSCN2747.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrLrTX1n1zSICbhFaYrVANkRnSkE5EZdT2YUEVxu439gUCeFRIXuomH90MoKjPra_S1_pY-FV0Fheva-lyPJNmlT5WU8e_rIO4cWez0VDbMfpNqHgkO2bQLylD5hxlHyPrQbgy0u2vZCE/s1600/DSCN2747.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Łukasz nic nie kupił, świnia!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil9GzaerYGbUaxJ-6XN7RCxwixMmUIU8_AbKEMC2AsqGLgrmYQL99mjChSnUBtgvZvCPN2ldaKAzpyXIhQf8OUUucgwVK-6A6QZhyphenhyphenAti9dJ8a5CG5tMQfDHIqVmfatlLcH8lV8dBdCtyg/s1600/DSCN2798.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil9GzaerYGbUaxJ-6XN7RCxwixMmUIU8_AbKEMC2AsqGLgrmYQL99mjChSnUBtgvZvCPN2ldaKAzpyXIhQf8OUUucgwVK-6A6QZhyphenhyphenAti9dJ8a5CG5tMQfDHIqVmfatlLcH8lV8dBdCtyg/s1600/DSCN2798.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Nie zjeść u Włochów w Nowym Jorku to jak wcale tam nie być.. I wino też dobre.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_hm8pKFDsla7KANOWRkpEDe3D1Gdb7MymWaAMXu-KlDZcrbAS8XYyxpw_WqtvTSKzVQAkF-7zutkznbNvBvSvGMpduvVUHBBnMwtlQgMybC3Ymj7ePZoYHfMZ6nzhmvRVVqRZrD1v6o0/s1600/DSCN2812.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_hm8pKFDsla7KANOWRkpEDe3D1Gdb7MymWaAMXu-KlDZcrbAS8XYyxpw_WqtvTSKzVQAkF-7zutkznbNvBvSvGMpduvVUHBBnMwtlQgMybC3Ymj7ePZoYHfMZ6nzhmvRVVqRZrD1v6o0/s1600/DSCN2812.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ulica, przy której mieszkaliśmy oraz kupka śmieci.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Z1-p6mIi1lbVNx5OKeF3aOmAYiKzQ5uzWbrVwhMa_lAqugSenzf_DUdaY4F5JhXrP8uPppQcV3Xo0oHyHjk6woGPM0AOaMvmCFUggVcl-Sv1E4Wm7Vj6u2-hZ1pAa0Sl-0TsaS1dEZQ/s1600/DSCN2818.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Z1-p6mIi1lbVNx5OKeF3aOmAYiKzQ5uzWbrVwhMa_lAqugSenzf_DUdaY4F5JhXrP8uPppQcV3Xo0oHyHjk6woGPM0AOaMvmCFUggVcl-Sv1E4Wm7Vj6u2-hZ1pAa0Sl-0TsaS1dEZQ/s1600/DSCN2818.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Party on the rooftop, top of the world.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcwPWjMsfA48IZXFSsMX2NTqQgsE5iBYXXmzJqY1yl3gYmIuqi-bigdsWXhOVljzdpurKr2zK88w8zEbdCvrdhqpUJ5b9EnP94t20HZ37cav2iTZG1umYZxepaoZd5S6h1a6tIWOOTZ4k/s1600/DSCN2824.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcwPWjMsfA48IZXFSsMX2NTqQgsE5iBYXXmzJqY1yl3gYmIuqi-bigdsWXhOVljzdpurKr2zK88w8zEbdCvrdhqpUJ5b9EnP94t20HZ37cav2iTZG1umYZxepaoZd5S6h1a6tIWOOTZ4k/s1600/DSCN2824.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Łukasz dziwok lubi lotniskowce, a niech ma.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmKi6FP5mIjusGjOBvGK7Ss-9DSxClZMmwZT90_-9wxT5f9E2D8qTHMZlxNCdVsJSI8MnVCVtT5Aw-vzJE8wWE9ndH6Dv_RhnmfvuobuMU44wqTMdXrNtmMV61Trv08avQasEk7wWNFX0/s1600/DSCN2883.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmKi6FP5mIjusGjOBvGK7Ss-9DSxClZMmwZT90_-9wxT5f9E2D8qTHMZlxNCdVsJSI8MnVCVtT5Aw-vzJE8wWE9ndH6Dv_RhnmfvuobuMU44wqTMdXrNtmMV61Trv08avQasEk7wWNFX0/s1600/DSCN2883.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Financial District z górującym Freedom Tower. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia8dfSay6u5FSxiv14UvaiQ4tPqUhkT464OzIeKse-xOPvBDAz1WfKn5X3IjTBzIlMYYI0pS3sALkpoftEiuwLTMCpZqILCXqfNlGKqYk4o9o3gFviaz5BR-rOr99grcx4w09oDznO3DM/s1600/DSCN2928.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia8dfSay6u5FSxiv14UvaiQ4tPqUhkT464OzIeKse-xOPvBDAz1WfKn5X3IjTBzIlMYYI0pS3sALkpoftEiuwLTMCpZqILCXqfNlGKqYk4o9o3gFviaz5BR-rOr99grcx4w09oDznO3DM/s1600/DSCN2928.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ze względu na huragan, Statua była niestety zamknięta dla zwiedzających. Ale chociaż zapozowała.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLk9dCwxJQggy52nN5oV3qYGzj7ffhpjX0iOg9hy4XtD01uuVUNjm4xeyka9Mf1MUls0RtLdN65_dSGZ_UYBXymfoKWaoLa0t4NSjIGLPBXyiu4SO0GSp9YHPqluY5D06LKX2dypZ5blk/s1600/DSCN2938.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLk9dCwxJQggy52nN5oV3qYGzj7ffhpjX0iOg9hy4XtD01uuVUNjm4xeyka9Mf1MUls0RtLdN65_dSGZ_UYBXymfoKWaoLa0t4NSjIGLPBXyiu4SO0GSp9YHPqluY5D06LKX2dypZ5blk/s1600/DSCN2938.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ą fas.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNpPM1p_6IXReQfOj6Tno6vRj8lwBpoFRmKvO6Zs83OMYI4E4fvvy0G6EXWhq9MB_VfTjbpar59QA6ZGx2qPebrsw4ZoB-9xD89yAcfjQzd4X0zG-BUL9DyZ_4KbV0gdR3CZfA193J1Sw/s1600/DSCN3151.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNpPM1p_6IXReQfOj6Tno6vRj8lwBpoFRmKvO6Zs83OMYI4E4fvvy0G6EXWhq9MB_VfTjbpar59QA6ZGx2qPebrsw4ZoB-9xD89yAcfjQzd4X0zG-BUL9DyZ_4KbV0gdR3CZfA193J1Sw/s1600/DSCN3151.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ale lepszy od Wolności jest pomnik króla Jagiełły w Central Parku. Srogi przeokrutnie! </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG7HUKRSk0s1SndEH7Az8CdAvxFWRRajoSGq4Ywfd4c-xsyjme7M_k3omCAAn-nuUeCzhhtrN2CKhOhjLW7qiCF0W3E8CKDstLgm0rcXIxcY-TEia0oBWWofMEibwi5IHoy9b0M8kI7Io/s1600/DSCN3186.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG7HUKRSk0s1SndEH7Az8CdAvxFWRRajoSGq4Ywfd4c-xsyjme7M_k3omCAAn-nuUeCzhhtrN2CKhOhjLW7qiCF0W3E8CKDstLgm0rcXIxcY-TEia0oBWWofMEibwi5IHoy9b0M8kI7Io/s1600/DSCN3186.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Uciekam przed burzą.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdIjYk7LVdXhnBkDmOnHuNe4q-uBVrfE0zAA7m-ByrU84q1YGxXwxnM25KVzrf2rEMZ5uxpbrYvmtlvr2vU_oKh3dE2LtxpCaSCQwY8hgH_L6oLldRfDeSHLoqHM2oKRfb3ll-tWYffoU/s1600/DSCN3244.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdIjYk7LVdXhnBkDmOnHuNe4q-uBVrfE0zAA7m-ByrU84q1YGxXwxnM25KVzrf2rEMZ5uxpbrYvmtlvr2vU_oKh3dE2LtxpCaSCQwY8hgH_L6oLldRfDeSHLoqHM2oKRfb3ll-tWYffoU/s1600/DSCN3244.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Uciekłam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmA12kw69cly4j3D7VtCzF31WElpKjnI7rG_jOMHl8TFUi078koPBn0_6P-pd60E4nJHl2RJLTzOkWaabUlOsRAKN1OpeAcrFAQM_GtAZS6uQq0Ob7XkwMhuQZRFT_SXqwMDrGngdmjRI/s1600/DSCN3298.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmA12kw69cly4j3D7VtCzF31WElpKjnI7rG_jOMHl8TFUi078koPBn0_6P-pd60E4nJHl2RJLTzOkWaabUlOsRAKN1OpeAcrFAQM_GtAZS6uQq0Ob7XkwMhuQZRFT_SXqwMDrGngdmjRI/s1600/DSCN3298.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Grand Central z niefotogenicznym sufitem.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-jFp47EhYRujqFEn9iv8606ib5bSPS5t4olHk2Ydsr4NPCbGRwSYD1yrrtvh-uR7_0qitI5jOdVdAlD9kRVCUtqXR7nDBfQ8pqgvHzQmbdP4GD7aud3AJZFVyIJQ6rxjWCSBiQyVW9EQ/s1600/DSCN3332.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-jFp47EhYRujqFEn9iv8606ib5bSPS5t4olHk2Ydsr4NPCbGRwSYD1yrrtvh-uR7_0qitI5jOdVdAlD9kRVCUtqXR7nDBfQ8pqgvHzQmbdP4GD7aud3AJZFVyIJQ6rxjWCSBiQyVW9EQ/s1600/DSCN3332.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Chrysler Building, najładniejszy budynek w Nowym Jorku.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHV5OcOPai4W34ZYoNDWa7vesVTckJkCrynK61Ec9s9RhCs11YGZCmKRApB5aOBQTWGqtW4bE0ObntYdg3_KZM9rb7tHCSYZpOlAXwDYBvMIJIMvT-eD0qXB2eL67vFfhcQXpdXscAi14/s1600/DSCN3349.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHV5OcOPai4W34ZYoNDWa7vesVTckJkCrynK61Ec9s9RhCs11YGZCmKRApB5aOBQTWGqtW4bE0ObntYdg3_KZM9rb7tHCSYZpOlAXwDYBvMIJIMvT-eD0qXB2eL67vFfhcQXpdXscAi14/s1600/DSCN3349.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Piwko też dobre.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIBlojRa1_fWvOpQc1KgbpcvFnr6PIMujmIkNa2n7rlQ5cyBzSQuSF6x9NRRTDnF8ffn5Lv_mbxgO3om7IfHf57e-np9XaT6wP-OD78tzI4CCw6aP_ElgSkmkj4YJQv7ER3iu0X6uWinM/s1600/DSCN3372.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIBlojRa1_fWvOpQc1KgbpcvFnr6PIMujmIkNa2n7rlQ5cyBzSQuSF6x9NRRTDnF8ffn5Lv_mbxgO3om7IfHf57e-np9XaT6wP-OD78tzI4CCw6aP_ElgSkmkj4YJQv7ER3iu0X6uWinM/s1600/DSCN3372.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Nasza ulica nocą. Niebo jasne jak w dzień.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDud7msBij-eT2kmWpL5VluzQWhZzynve2xXhSa1x4HUXyj2buNa4z0XEGJHI5qIlM51CuRk4WW275YdaTTxaERvWliiHxfS5WUzqBuPmJ-agflgSEfsI23zoukoXrZC0-M6bnqTpQ36A/s1600/DSCN3378.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDud7msBij-eT2kmWpL5VluzQWhZzynve2xXhSa1x4HUXyj2buNa4z0XEGJHI5qIlM51CuRk4WW275YdaTTxaERvWliiHxfS5WUzqBuPmJ-agflgSEfsI23zoukoXrZC0-M6bnqTpQ36A/s1600/DSCN3378.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Spełniam się artystycznie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAKqZ9OoMGA1PiYvFfgEkd6UmL5SLQjgsasl2NhrKdB4dzm8wLbmKGeSgSCz4ncJ4PQUV0i0ssBffzQwDVoz-2D5r7j5a80CSGzfHyZiWTSqjFUxARn7sGe8RrawYhqGRLHQMtuqLGpZA/s1600/DSCN3397.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAKqZ9OoMGA1PiYvFfgEkd6UmL5SLQjgsasl2NhrKdB4dzm8wLbmKGeSgSCz4ncJ4PQUV0i0ssBffzQwDVoz-2D5r7j5a80CSGzfHyZiWTSqjFUxARn7sGe8RrawYhqGRLHQMtuqLGpZA/s1600/DSCN3397.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Brooklyn nieco inny. Ale ładny.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkTceiCKrJYhi1fBQOvO3vaAZAZi8y7F8s_XnxujAJD9cNgjaZYSN2EIV0PlAioVFXsfnzev64KEUNsb3qfI-fIzwCihzEZpVz7ax_ZyHqnL1Gk_Oik8gf1nWxTVtVoR21dSMso8qNSsY/s1600/DSCN3418.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkTceiCKrJYhi1fBQOvO3vaAZAZi8y7F8s_XnxujAJD9cNgjaZYSN2EIV0PlAioVFXsfnzev64KEUNsb3qfI-fIzwCihzEZpVz7ax_ZyHqnL1Gk_Oik8gf1nWxTVtVoR21dSMso8qNSsY/s1600/DSCN3418.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Manhattan z Brooklynu. Wszyscy robią to zdjęcie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4NIL6AcYFitOLdgPbx7G69OTG3irDCRO2CU1nEVaf9r5uE9aiiiZp6g1jQKcTdBj883msL3cot-tKVf3uhYvBDRARQCneNKysn3nWr3WVv8E7yubYLIbAmP-qO6z_adWTxEIgm2wPZ-k/s1600/DSCN3448.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4NIL6AcYFitOLdgPbx7G69OTG3irDCRO2CU1nEVaf9r5uE9aiiiZp6g1jQKcTdBj883msL3cot-tKVf3uhYvBDRARQCneNKysn3nWr3WVv8E7yubYLIbAmP-qO6z_adWTxEIgm2wPZ-k/s1600/DSCN3448.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Brooklyn Bridge. Gdzieś tam siedzi Spider-Man.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-h1nyKeMglDoQTwSL0-vHXhNOsQZk7wdGSJw65prOlZtTls8FLcwZkk1rqauAW-c3i8xDos5ebcICvN9Or-Clf8tQBBpNG7JP4sFEKNNBxcAYbZybaFH2U6lIJP6kKH7DMLtDZHKCUrw/s1600/DSCN3488.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-h1nyKeMglDoQTwSL0-vHXhNOsQZk7wdGSJw65prOlZtTls8FLcwZkk1rqauAW-c3i8xDos5ebcICvN9Or-Clf8tQBBpNG7JP4sFEKNNBxcAYbZybaFH2U6lIJP6kKH7DMLtDZHKCUrw/s1600/DSCN3488.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Nawet ładny ten ratusz. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYQeUpBcvOL_8GHZf3JImlhtzsTALAJR7OEzKfDUf4aeVdfKCEUomq8gQtVV0C77YXlCYswuaIK_a1NV3rJFhu3SrWBAEQoq30b_kjNuYXvrdwu0MLJyVzUWC8GIt-zExtdf_xOFv66SY/s1600/DSCN3494.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYQeUpBcvOL_8GHZf3JImlhtzsTALAJR7OEzKfDUf4aeVdfKCEUomq8gQtVV0C77YXlCYswuaIK_a1NV3rJFhu3SrWBAEQoq30b_kjNuYXvrdwu0MLJyVzUWC8GIt-zExtdf_xOFv66SY/s1600/DSCN3494.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Idziemy do Battery Park. Freedom Tower dalej góruje. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3Me9dhnwzTvlOIrVOlhM29OFb4YoS0rzj28MZTK2bamoynnN9liSP6MdaoiZP-phy-N2qlAEPvKxNy-Jmr_qobm46vaNdjwh2VEQwhWt_oeby_TalhWAE6OzpbTlFAjOOEsR3MHJ2ID4/s1600/DSCN3549.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3Me9dhnwzTvlOIrVOlhM29OFb4YoS0rzj28MZTK2bamoynnN9liSP6MdaoiZP-phy-N2qlAEPvKxNy-Jmr_qobm46vaNdjwh2VEQwhWt_oeby_TalhWAE6OzpbTlFAjOOEsR3MHJ2ID4/s1600/DSCN3549.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wall Street. Wilka nie widziałam.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBzID78_Iqcy486W4shTr8jBv1_Ftft82TmJzQxQPz8XRRIjr-6CRFOFnuQNmB6dbkTStrv5Qg9c-RJMjij-Y2DnOhhF7nOK5AWy6ZbxfZ2_fbeQGa71Ar7Bkb6JlUjWJH-9-IhrVtKT8/s1600/DSCN3602.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBzID78_Iqcy486W4shTr8jBv1_Ftft82TmJzQxQPz8XRRIjr-6CRFOFnuQNmB6dbkTStrv5Qg9c-RJMjij-Y2DnOhhF7nOK5AWy6ZbxfZ2_fbeQGa71Ar7Bkb6JlUjWJH-9-IhrVtKT8/s1600/DSCN3602.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ciekawe, jaki widok z góry?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8hKBNyJAN9_cCN6r5AIoiG3rY7n0BUYPB5nAM4UarGoGFxcPc1lveMyaRU06ytafk4BE9bO3hZdvrHWh-Ao-D2qKJ40XDEM_GvIArN8xd6Da_EVKZRRqK_qfJJ944p9kwRIpHpsUiWmM/s1600/DSCN3625.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8hKBNyJAN9_cCN6r5AIoiG3rY7n0BUYPB5nAM4UarGoGFxcPc1lveMyaRU06ytafk4BE9bO3hZdvrHWh-Ao-D2qKJ40XDEM_GvIArN8xd6Da_EVKZRRqK_qfJJ944p9kwRIpHpsUiWmM/s1600/DSCN3625.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kiepsko, nie widać Empire State Building!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi57aEAzdlBdz5pBwe3GlTYwj1e2KcvoKEHv7fvfSZ6UUNMckUx0329hlvVNbrbiu-1XBiAFqUaZ6L9FTIIVxf-KcAnGfN3wjug0Lm3OUzhvHbgLcNYFYcw9O901aCmrfDN-x_w-P8VcGY/s1600/DSCN3631.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi57aEAzdlBdz5pBwe3GlTYwj1e2KcvoKEHv7fvfSZ6UUNMckUx0329hlvVNbrbiu-1XBiAFqUaZ6L9FTIIVxf-KcAnGfN3wjug0Lm3OUzhvHbgLcNYFYcw9O901aCmrfDN-x_w-P8VcGY/s1600/DSCN3631.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Ale Freedom Tower zawsze widać.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAo1UdvXMB24ZDbD-iTg92VWYcr0O92BXZeJLGpu9e3cCzhGpw1TAmgF6cynGrlLJRD1nUP2cujz2UQPLayiVjEeqTYD94_8VB8jAMK5AEqrqk8xXDxUC1oQVZZg-eDnZMeoJpHPXlv2s/s1600/DSCN3686.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAo1UdvXMB24ZDbD-iTg92VWYcr0O92BXZeJLGpu9e3cCzhGpw1TAmgF6cynGrlLJRD1nUP2cujz2UQPLayiVjEeqTYD94_8VB8jAMK5AEqrqk8xXDxUC1oQVZZg-eDnZMeoJpHPXlv2s/s1600/DSCN3686.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kocham tę fokę. Pozuje!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzpGu0dCY614X-RX6S_q4JmHGZKboOa676OoLOYXH5Dr49N5i8Ke0zXgvTM2bmfjQIiMvB7fbVV0lCHFPUm2w32MjpolfKfglTagSVXQIE5_bz5MYmPJZZLhkjMDYd_b2HBQOajwiaw_0/s1600/DSCN3797.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzpGu0dCY614X-RX6S_q4JmHGZKboOa676OoLOYXH5Dr49N5i8Ke0zXgvTM2bmfjQIiMvB7fbVV0lCHFPUm2w32MjpolfKfglTagSVXQIE5_bz5MYmPJZZLhkjMDYd_b2HBQOajwiaw_0/s1600/DSCN3797.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tylko Amerykanie potrafią zrobić zabytek z billboardów.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcgsC9fQ_95dJz6hZXy-eDePOYpZuwCq52zFAShpEVRwT_SK-nH-vG-NSh0nUT2aZH9g0fyF1DNjKSzpzO5YlScD4r5No-2QYTpB3AQ9_taYmUOK2GVyllaVcUKrP_QQULyrg-i5qYe44/s1600/DSCN3800.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcgsC9fQ_95dJz6hZXy-eDePOYpZuwCq52zFAShpEVRwT_SK-nH-vG-NSh0nUT2aZH9g0fyF1DNjKSzpzO5YlScD4r5No-2QYTpB3AQ9_taYmUOK2GVyllaVcUKrP_QQULyrg-i5qYe44/s1600/DSCN3800.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Co widać na załączonym obrazku. Ale klimat ma.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRh3ZSed4wg2ACl5JJS7V8hE9OPw9XThJIOR1F4JmxCg4688rS_4X0wQSa4XFy4EVkgLmfB4dGeBVl96lEu0zHmmmN0KWWdOx5nhCrpKxc2XM4T6Hqc7yUU_DxYfOkKWq4j678AEDGj9Y/s1600/DSCN3836.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRh3ZSed4wg2ACl5JJS7V8hE9OPw9XThJIOR1F4JmxCg4688rS_4X0wQSa4XFy4EVkgLmfB4dGeBVl96lEu0zHmmmN0KWWdOx5nhCrpKxc2XM4T6Hqc7yUU_DxYfOkKWq4j678AEDGj9Y/s1600/DSCN3836.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Flatiron. Idę.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguLlFIPnZV6vF6vGyseJL-ckaAGi23Ln0LQGP81KJkvS82d64jZNvhwOmTA-erWGMOwO4ijhlEV-K6wLhn20-Fkj47HoGzry3glikDxpFqtJgdFk_FbjmwuZlh_rT46lvZypA3RFo9COM/s1600/DSCN3870.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguLlFIPnZV6vF6vGyseJL-ckaAGi23Ln0LQGP81KJkvS82d64jZNvhwOmTA-erWGMOwO4ijhlEV-K6wLhn20-Fkj47HoGzry3glikDxpFqtJgdFk_FbjmwuZlh_rT46lvZypA3RFo9COM/s1600/DSCN3870.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Widok z Top of the Rock(efeller Center). Przynajmniej widać Empire.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbToTbTSsjREJvdIyMV4k0ijDL5-Mz_VqvWWUsIFx6xhRiOT-_eC6mIJYmEKajHKhMB_TUY7cjb547p_Gu3K9QMAmRktMyGu2Wb3f0jgIpgeOK8ljJP9TLktr1iLxfI_rLI1u3VuEplUM/s1600/DSCN3920.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbToTbTSsjREJvdIyMV4k0ijDL5-Mz_VqvWWUsIFx6xhRiOT-_eC6mIJYmEKajHKhMB_TUY7cjb547p_Gu3K9QMAmRktMyGu2Wb3f0jgIpgeOK8ljJP9TLktr1iLxfI_rLI1u3VuEplUM/s1600/DSCN3920.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wiadomo, co to za schody. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWbyFOhHFI-p96yB_kXQdXmUwbCbqoVbiKDXBIkb3z62qVG5K8Kc1yR-xBfD91GIPjyl_azkwCK2hL7fi0T5wWdWxK-UpXAoYsqAdVIYjSdPHtNQ8bcYeChktDPTbkLuY_Uf6jw9LyRsQ/s1600/DSCN3939.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWbyFOhHFI-p96yB_kXQdXmUwbCbqoVbiKDXBIkb3z62qVG5K8Kc1yR-xBfD91GIPjyl_azkwCK2hL7fi0T5wWdWxK-UpXAoYsqAdVIYjSdPHtNQ8bcYeChktDPTbkLuY_Uf6jw9LyRsQ/s1600/DSCN3939.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Dalej filmowo - Katz Deli. Tutaj Sally bardzo smakowało. Mi mniej, nie przepadam za Bologna.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhthdUMiWkSwPsgM6Cb_g4Db_BvgKztJL2oBiL5JH8C7Ri6SVVlIIA3r2MPoMxaPeci-XfJotI8qhmaVM0XiwTQHaqzafyfKNfcCnKydHHHK8bvq3_tLaPfy_DlbOaoi3hnGN52shfKPII/s1600/DSCN3983.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhthdUMiWkSwPsgM6Cb_g4Db_BvgKztJL2oBiL5JH8C7Ri6SVVlIIA3r2MPoMxaPeci-XfJotI8qhmaVM0XiwTQHaqzafyfKNfcCnKydHHHK8bvq3_tLaPfy_DlbOaoi3hnGN52shfKPII/s1600/DSCN3983.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Meat Packing District - stare tory kolejowe nad ulicami przerobione na wiszące ogrody.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR1y3DfKhAmchDZXtpIyzcqjMBp2ZzOHURSDWi2qaLP6e0XwBHIMOnXu2S3Nn1z2DPyjHPP14Hydyv-QuYEr3LNHk5LWwHowiLTM7yQC3r7GRcO-lRfOvi7BMYatPAlcr_eJbmL8cWeys/s1600/DSCN4084.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR1y3DfKhAmchDZXtpIyzcqjMBp2ZzOHURSDWi2qaLP6e0XwBHIMOnXu2S3Nn1z2DPyjHPP14Hydyv-QuYEr3LNHk5LWwHowiLTM7yQC3r7GRcO-lRfOvi7BMYatPAlcr_eJbmL8cWeys/s1600/DSCN4084.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Te widoki podobają mi się najbardziej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF8UDepN9FEq9A8zNQ5Pnpru_rVqrr9pLU3VnZ_bxXVRHsjnNMxSqS9mZdyr3Ff-cR7Sin4ymhV5495F0CZtb21hmRi0BTh0Jbd-11GCKo0EFwn2Wunbevce_tsXe6pNg7gY0RubSCqD4/s1600/DSCN2785.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF8UDepN9FEq9A8zNQ5Pnpru_rVqrr9pLU3VnZ_bxXVRHsjnNMxSqS9mZdyr3Ff-cR7Sin4ymhV5495F0CZtb21hmRi0BTh0Jbd-11GCKo0EFwn2Wunbevce_tsXe6pNg7gY0RubSCqD4/s1600/DSCN2785.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Rockefeller Plaza. O dziwo w lecie nie ma lodowiska.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbyCY9EBKbkGCBbQw5rScrmPcbT_s1U6wmoZphkLMDVpQYOuxMey4KcWX9AAGLgPtiQvTNIhOkAeuuJzhQ1M0ycZ8bSYJjkyC-Saq7e7_IElhAcTaDyl8o4wfvcemTsBYg62giD9uSjQ0/s1600/DSCN4023.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbyCY9EBKbkGCBbQw5rScrmPcbT_s1U6wmoZphkLMDVpQYOuxMey4KcWX9AAGLgPtiQvTNIhOkAeuuJzhQ1M0ycZ8bSYJjkyC-Saq7e7_IElhAcTaDyl8o4wfvcemTsBYg62giD9uSjQ0/s1600/DSCN4023.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Great Lawn - kiedyś z nimi zagram. Jak zrozumiem zasady.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOE2GWkIULmpk7eBjTafxCPCxOJX0ifOVr4p8k6u5zs2QSuX4ojAz79BVRVhw6Pej__Mzt8TKV2-zsrcfOKU1Ndr3-Ypm3ETyvX5pd7VamPeyDMZHKCdO_QTKg6Tm0K-bb1ZRDyh_qbaw/s1600/DSCN4093.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOE2GWkIULmpk7eBjTafxCPCxOJX0ifOVr4p8k6u5zs2QSuX4ojAz79BVRVhw6Pej__Mzt8TKV2-zsrcfOKU1Ndr3-Ypm3ETyvX5pd7VamPeyDMZHKCdO_QTKg6Tm0K-bb1ZRDyh_qbaw/s1600/DSCN4093.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Lobby naszego hostelu. Przytulnie.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za rok jedziemy znowu. Tylko tym razem bardziej objazdowo. Planujemy Boston - Waszyngton - Nowy Jork - przelot nad Niagarę - przelot na zachodnie wybrzeże i tam San Francisco, Las Vegas, Los Angeles, Wielki Kanion. Nie wiem jeszcze w jakiej kolejności. Mam nadzieję, że uda nam się to sprawnie zwiedzić, żebym nie miała później wyrzutów sumienia, że "na pewno w Stanach jest tyle fajnych rzeczy do obejrzenia, a ja ciągle w jedno miejsce" i mogła latać już tylko do Nowego Jorku. </div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-56470307881466255302014-08-19T17:16:00.003+02:002014-08-22T17:29:08.556+02:00Pizza zamiast twarzy, czyli co z tą cerą?<div style="text-align: justify;">
Wiecie co? Czasem mam dosyć mojej cery. Robię dla niej dosyć sporo, a i tak ciągle mam z nią jakieś kłopoty. Nie mówię tu o zmianach chorobowych, w przypadku których należy skonsultować się z lekarzem, bo kremiki i mizianie się nic nie da. Ba, nie mówię nawet o trądziku młodzieńczym, bo i tego u mnie nie uświadczysz. Mówię o (teoretycznie) pojedynczych stanach zapalnych, które w moim przypadku przyjmują kształt bolesnych buł, które mam tygodniami i, z którymi w zasadzie nic nie da się zrobić. Może jedynie przebić igłą, ale tego się nie podejmę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zrozumcie mnie źle. Ja wiem, że ludzie miewają takie problemu z cerą, że moich kilka baboli to dla nich wymarzony stan. Ale to irytuje. Bo o ile jedna czy dwie takie buły są denerwujące i wiem, że szpecą, ale generalnie nie spędzają mi snu z powiek, o tyle osiem naraz to już poważne naruszenie mojej pewności siebie. Twarz mam całą czerwoną i opuchniętą, a każde spojrzenie w lustro powoduje irytacje. I choć dalej jestem w stanie wyjść bez makijażu na zakupy, czy spacer z psem, to już łapię się na tym, że jak z kimś rozmawiam, to tak odwracam głowę, żeby nie było widać tego "gorszego" policzka. Poza Łukaszem. Ale Łukasz to Łukasz, naczytał się komiksu "Blankets" Craiga Thompsona i teraz się cieszy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJBsyI2DUex2kVj_7sutH3VIZxOGyn0h4et6vU1SFOd98wiyP8SqYReJAtKJvB176x9cjYnigPavAcX19BMUlm_7NcEE-nm-ezSuTWAR-grWg7R7DmrKQbq4DpPgXXfO1CFQ8tvpiF_wc/s1600/blanketsy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJBsyI2DUex2kVj_7sutH3VIZxOGyn0h4et6vU1SFOd98wiyP8SqYReJAtKJvB176x9cjYnigPavAcX19BMUlm_7NcEE-nm-ezSuTWAR-grWg7R7DmrKQbq4DpPgXXfO1CFQ8tvpiF_wc/s1600/blanketsy.png" height="640" width="432" /></a></div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Faktem jest, że ostatnio, w wirze pracy i tysiąca innych obowiązków, trochę zaniedbałam swoją pielęgnację. Nie, poprawka: zaniedbałam jedynie tę jej część, która związana jest z pryszczami, oczyszczaniem i tym podobnymi kwestiami. Bo uwierzyłam, że jak mam 25 lat to już nie będę miała trądziku, za to będę miała zmarszczki. Więc nawilżałam na potęgę! A że byłam ostatnio dosyć zajęta, nawet nie zauważyłam, że może dobry krem nawilżający to nie wszystko, czego moja cera potrzebuje. Gdzieś po drodze wyczerpały mi się zapasy ulubionego specyfiku stabilizującego kwestię <strike>pizzy</strike> pryszczy, później skończyły mi się maseczki z glinką. Doszło nieco częstsze palenie i powrót zamiłowania do ostrych potraw i oto jestem dzisiaj. Wyglądając jak pizza (chodzi mi o te pęcherze powietrza, które tworzą się gdzieniegdzie w dobrej pizzy na cienkim cieście).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Więc mówię weto. I mam plan.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Kosmetyki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wspomniałam już powyżej, że pokończyły mi się wszystkie rzeczy, które utrzymywały moją cerę w dobrym stanie. Przede wszystkim niezastąpiony Bioderma Sebium AKN. <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2012/07/bioderma-sebium-akn-fluide-fluidkrem-do.html">Tutaj</a> przeczytacie jego recenzję, ale na dniach zamierzam przygotować jej aktualizację. Bo pisząc dwa lata temu, nie miałam zielonego pojęcia, że jest to jedyny specyfik, który potrafi trzymać moją skórę w ryzach. Już dwa razy zdarzyło mi się go odstawić (czy raczej nie kupić na czas nowego opakowania) na okres mniej więcej dwóch miesięcy i za każdym razem cera się buntowała. Więcej nie popełnię tego błędu. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-HxWt__cCWTE/UA0UqIgzxrI/AAAAAAAAEfg/jwuP9srHmak/s1600/DSCN1729.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-HxWt__cCWTE/UA0UqIgzxrI/AAAAAAAAEfg/jwuP9srHmak/s1600/DSCN1729.JPG" height="584" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Drugim filarem mojej pielęgnacji są (i zawsze były) oczyszczające maski z glinką. Szczególnie upodobałam sobie te z glinką zieloną, chociaż ostatnio nabyłam też kosmetyki z glinką szarą. Ciekawa jestem jaki będzie efekt. Moim ulubieńcem jest produkt Dermiki o wiele obiecującej nazwie "Perfekcja" <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2011/07/dermika-perfekcja-maseczka.html">[recenzja]</a>. Jestem jej wierna od lat, ale nie jest jedyna. Recenzje innych na pewno pojawią się tutaj niedługo, zwłaszcza, że ostatnio zakupiłam całą baterię. I, kurcze, one naprawdę działają. Wczoraj wymazałam się jedną po raz pierwszy od (wstyd się przyznać) pół roku i było super. Czułam działanie już kiedy miałam ją na buzi, ale pełen efekt zobaczyłam dopiero dziś rano. Cera się rozświetliła, już przed porannym umyciem twarzy było widać wyraźne zmniejszenie ilości wydzielonego sebum, a i nawet pory nie patrzyły na mnie aż tak wytrzeszczonym okiem, jak zwykle. Zielona glinka rządzi!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-pYHA0WvbC0s/ThQ-ffJvisI/AAAAAAAAAGo/8tiL94dwEqE/s1600/P1090751.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-pYHA0WvbC0s/ThQ-ffJvisI/AAAAAAAAAGo/8tiL94dwEqE/s1600/P1090751.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę też nabyć jakąś maskę kojącą i uspokajającą skórę. Jeżeli możecie coś w tej kwestii polecić to piszcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeci problem związany z kosmetykami, dotyczy pudru. Długo używałam fajnego produktu z Clinique, ale niedawno mi się skończył i trochę nie wiedziałam, czy warto wydawać kolejną stówę na następny. Teraz już wiem, że warto. Bo do dnia dzisiejszego kupiłam już trzy inne pudry, warte w sumie co najmniej 50 zł i dalej nie wiem, czy to nie im zawdzięczam mój obecny wysyp. Muszę podjechać do Sephory i nabyć nowe opakowanie Clinique. Chyba, że ktoś z Was zna pewną drogerię internetową, w której na pewno nie sprzedają podróbek?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Palenie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Od 1.10.2012 r. palę mało. Miewam okresy, w których nie palę wcale i okresy, w których pozwalam sobie na nieco więcej. Od jakiegoś miesiąca trwa chyba najdłuższy jak dotąd okres palenia. To wszystko przez Łukasza, który udawał, że też rzuca, a teraz znów pali na potęgę. Ale koniec z tym.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bo choć początkowo sobie tego nie uświadamiałam, rzucenie palenia bardzo pozytywnie wpłynęło na wygląd mojej cery. Zauważyłam to, kiedy powiedziałam znajomej, która próbowała mnie wyciągnąć na papierosa, że teraz tyle nie palę. Popatrzyła na mnie i powiedziała mi, że od razu widać. Zaczęłam śledzić przemiany swojej cery i przyznałam jej rację. Wiem, wiem - <a href="http://pl.urbandictionary.com/define.php?term=no%20shit%20sherlock">no shit Sherlock</a>! Ale czasem trzeba się nauczyć na własnych błędach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Jedzenie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie dalej jak w piątek oświadczyłam Łukaszowi, że chciałabym, żeby całe moje życie miało smak kuchni meksykańskiej, którą uwielbiam. Chodziło mi wówczas o to, że chciałabym, żeby wszystko co się wokół mnie dzieje było tak barwne, wyraziste i smakowite jak jedzenie, które kuchnia ta serwuje (tzw. pyszne kąski). Niestety - przynajmniej do czasu opanowania kryzysu na mojej pizzy - będę musiała zrezygnować z ukochanych przekąsek. Żegnajcie, papryczki jalapeno, żegnaj chilli, żegnaj cudowne wasabi. Będę tęsknić. </div>
<div style="text-align: justify;">
A podobno pikantne jedzenie jest takie zdrowe! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjste9cuXCQzFMqrJ9qJRLziazSnb2ig-OP00INHKmIBhGCph_u0H3o6HS8xR0VOTSWEtZ4eaihF8UxqUQZuvGOr3WxriKg6JxzaaQS5Kq0qu-tuHOCs7phwdQlRKcqzWCsQAzZtD2eVjU/s1600/bez%C2%A0tytu%C5%82u.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjste9cuXCQzFMqrJ9qJRLziazSnb2ig-OP00INHKmIBhGCph_u0H3o6HS8xR0VOTSWEtZ4eaihF8UxqUQZuvGOr3WxriKg6JxzaaQS5Kq0qu-tuHOCs7phwdQlRKcqzWCsQAzZtD2eVjU/s1600/bez%C2%A0tytu%C5%82u.JPG" height="472" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam też mocne postanowienie całkowitej rezygnacji z fast foodów. Nie żebym jadła je jakoś szczególnie często, ale nie ukrywam, że czasem nachodzi mnie nieprzeparta ochota na Maka, albo dobrą pizzę (haha, znowu pizza) i nie potrafię jej przewalczyć. Cóż, będę musiała.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powyższy zakaz odnosi się również do alkoholu. Najwyraźniej nie wystarczy już, że nie mogę zjeść panierowanej papryczki jalapeno z serkiem. Najwyraźniej teraz nie będę mogła nawet napić się napoju, którym zwykłam ją zapijać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Będę jadła tylko kleik (bez cukru) i suchy chleb. Żeby było dramatyczniej. </div>
<div style="text-align: justify;">
I nie będę też jadła czekolady. To już chyba najmniejszy kłopot. Gorzej jeżeli uznamy za czekoladę "Michałki". Ale one mają orzechy, więc to prawie jak owoc. A "Krówki" to prawie jak nabiał. A miętowe czekoladki to prawie jak mycie zębów. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nic mi w życiu nie zostało.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Sama nie wiem jaki cel ma ta notka. Na pewno trochę chciałam ponarzekać. Poza tym uznałam, że warto mieć większość przemyśleń na temat dbania o cerę w jednym miejscu. A poza tym mam nadzieję sprowokować dyskusję na temat rytuałów urodowych moich czytelniczek. Piszcie co robicie, żeby wasza cera wyglądała dobrze. Co ostatnio na ten temat wyczytałyście. Co musicie ograniczyć, żeby mieć szansę wyjść z całego procesu z twarzą. Chętnie przeczytam o najnowszych badaniach, które wykazały, że najzdrowsze dla cery są ostrze przyprawy i czekolada. Mam nadzieję, że któraś z Was do takowych dotrze. ;)</i></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-28612004863091486622014-08-14T17:17:00.002+02:002014-08-19T21:34:22.390+02:00Robię kardio, wiszę na linach, wyciskam na klatę<div style="text-align: justify;">
Na krótko przed zawieszeniem bloga trochę przytyłam. I rozpoczęłam walkę z kilogramami. Przez dwa miesiące byłam na diecie, poza tym zaczęłam ćwiczyć. Robiłam "Skalpel" Ewy Chodakowskiej. W zasadzie to moje utycie całkiem nieźle wpisało się w modę. Bo teraz wszyscy ćwiczą i uważam, że to świetne. A jeżeli Ty zastanawiasz się czy warto, to zapraszam Cię do przeczytania poniższego tekstu. Może Cię zmotywuje?</div>
<div style="text-align: justify;">
I nie martw się, w dzisiejszym poście nie będę się jarać i twierdzić, że ćwiczenie TO NAJLEPSZA I NAJWAŻNIEJSZA rzecz na świecie. Bo tak nie jest. Do ćwiczenia trzeba dojrzeć i ja jestem tego najlepszym przykładem. Piszę o tym, bo to lubię i jest to teraz ważna część mojego życia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3d/Aerobic_exercise_-_public_demonstration07.jpg/640px-Aerobic_exercise_-_public_demonstration07.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3d/Aerobic_exercise_-_public_demonstration07.jpg/640px-Aerobic_exercise_-_public_demonstration07.jpg" height="640" width="536" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Aerobic_exercise#mediaviewer/File:Aerobic_exercise_-_public_demonstration07.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Mam na imię Ola i jestem nieanonimową ćwiczenioholiczką.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cześć, Ola!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam ćwiczyć 1 czerwca 2013 r. i trenuję po dziś dzień. Jak wspomniałam powyżej, zaczęłam od "Skalpela" Chodakowskiej i polecam ten program każdemu. Kiedy robiłam go po raz pierwszy, myślałam, że wyzionę ducha. Sądziłam, że go nie skończę. Przerywałam co 10 minut i myślałam sobie: "przecież nie jest ze mną jeszcze tak znowu źle". Było źle, ale człowiek zawsze się oszukuje. Program udało mi się ukończyć tylko dlatego, że w polecanych filmach był odnośnik do jakiejś dziewczyny, która opowiadała o swoich doświadczeniach z programami Ewki. Pomyślałam, że skoro jej się udało, to jak może nie udać się mnie? </div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas pierwszego treningu zrobiłam chyba 3 długie przerwy. Ale doćwiczyłam. Zakwasy miałam przez dwa dni. ALE DOĆWICZYŁAM. I od tego momentu było już z górki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mówię, że było lekko. Dalej byłam kompletnym flakiem, ale miałam motywację. I mimo tego, że było 30 stopni w cieniu, wkładałam dresy i ćwiczyłam. Szybko zaczęłam widzieć, że zmalał mi brzuch, tyłek, boczki i ręce. Kiedy zestawiłam zdjęcie zrobione 1 czerwca ze zdjęciem zrobionym 1 września, efekt był piorunujący. Serio. Jak na fajpejdżu Ewy. Ćwiczyłam wtedy co najmniej 5 razy w tygodniu. Czasem zamieniałam ćwiczenia z Ewką na basen. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ-pzv5rsUbjogLFdA_PFG3UCgflI7lPg0h-aKjZTL404qorlvny5llxbDmVVzT9OMQaOf2hSNLtN2iaIf9wI1n7MptyS-JTWFOCnYDArZcc-N02osGbhDzN2-8EsHkVjP-_HUZsFBF14/s1600/IMG_20140811_181639.jpg" imageanchor="1"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ-pzv5rsUbjogLFdA_PFG3UCgflI7lPg0h-aKjZTL404qorlvny5llxbDmVVzT9OMQaOf2hSNLtN2iaIf9wI1n7MptyS-JTWFOCnYDArZcc-N02osGbhDzN2-8EsHkVjP-_HUZsFBF14/s1600/IMG_20140811_181639.jpg" height="640" width="482" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Podobno trening bez zdjęcia się nie liczy</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W listopadzie poszłam do pracy i trochę się bałam, że już nie dam rady trenować regularnie. Ale nie było z tym problemu, już przyzwyczaiłam się do tego, że mam te 40 minut dla ciała i dziwnym był dla mnie dzień, kiedy nie ćwiczyłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Inna sprawa, że morderczy niegdyś "Skalpel" przestał być dla mnie wyzwaniem. Ćwiczyłam go, bo dzięki temu nie miałam wyrzutów sumienia, ale faktem było, że później ten program niewiele mi dawał. W tym okresie <a href="http://przedszkolakitworza.blogspot.com/">Daria</a> poleciła mi książkę "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską". Treningi opisane w tej książce są naprawdę niezłe. System ćwiczenia polega na tym, że wykonujemy określone ćwiczenia swoim tempem w oznaczonym z góry czasie. Np. robimy 5 ćwiczeń po 30 sekund każde, później minutę odpoczywamy i powtarzamy całość na przykład 4 razy. Do dyspozycji mamy 4 rodzaje ćwiczeń: rozgrzewki, ćwiczenia w pozycji stojącej, ćwiczenia na macie oraz ćwiczenia na korpus. Książka zawiera 30 szczegółowo opisanych programów uwzględniających ćwiczenia na wszystkie partie ciała. Trening nie jest nudny, bo każdego dnia jego układ jest nieco inny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVagI_7uImLMwalRXYstTrugBFkNpGiFC-WXj2kP_ay2Kys2ukjaTjLBZmZ58ie6dv41oh0X2vObgXk-SprmemfuzKc3NH38bkkZalZYAdUCotbvH-K8R_DTD9G7oekQafNN22gFqGUQ0/s1600/IMG_20140812_181600.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVagI_7uImLMwalRXYstTrugBFkNpGiFC-WXj2kP_ay2Kys2ukjaTjLBZmZ58ie6dv41oh0X2vObgXk-SprmemfuzKc3NH38bkkZalZYAdUCotbvH-K8R_DTD9G7oekQafNN22gFqGUQ0/s1600/IMG_20140812_181600.jpg" height="482" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A wycisk daje niezły. Pierwszego dnia - mimo że moje nastawienie do ćwiczeń było zupełnie inne - napadło mnie takie zwątpienie jak przy "Skalpelu". Ale tym razem nie przerwałam. Mimo że zziajałam się już przy rozgrzewce, dotrwałam do końca. I pierwszy raz zrobiły mi się rumieńce z wysiłku. ^^ Po dwóch pierwszych dniach miałam takie zakwasy na łydkach (!) że bolało mnie nawet jak chodziłam. Później było lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wykonałam cały przewidziany program i na pewno jeszcze wrócę do książki. Ten trening ma jednak jeden minus. Trzeba jakoś zorganizować sobie licznik, który będzie odliczał czas. Dopóki leci się na schemacie 30 sekund/minuta, jest jeszcze w porządku, ale tam pojawiają się także dwudziesto- i czterdziestosekundówki Domyślam się, że są do tego jakieś aplikacje, ale mnie nie udało się wtedy nic znaleźć. No, ale ja miałam kołcza. Łukasza.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozgrzewki w opisanym wyżej treningu polegają na tym, że wykonuje się 5 ćwiczeń po 1 minucie każde (w jeden dzień po 30 sekund każde). Są tam różne rodzaje pajacyków, skipów i przeskoków. Teoretycznie nic trudnego. Dlatego trochę zmartwił mnie fakt, że tak mnie to zmęczyło. I postanowiłam coś z tym zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie biegam. Po pierwsze dlatego, że nie mogę (chore kolana skutecznie uniemożliwiają mi wiele rodzajów ćwiczeń, np. z programów Ewy mogłam robić tylko "Skalpel" i właśnie ten opisany w książce), a po drugie dlatego, że nie lubię. Cała moja rodzina biega. Tata przebiegł już chyba z 5 maratonów, brat chyba ze 3, nawet mama przygotowuje się teraz do biegu na 10 km. Ale ja nie zamierzam tego robić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://www.decathlon.pl/media/828/8289195/big_7f6739c8c5a843d189ab05fd0a853104.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://www.decathlon.pl/media/828/8289195/big_7f6739c8c5a843d189ab05fd0a853104.jpg" height="640" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://www.decathlon.pl/rower-stacjonarny-vm-530-id_8289195.html">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako alternatywę wybrałam rower. Naczytałam się w internetach ile dobrego wynika z regularnego pedałowania i kupiliśmy z mężę rowerek stacjonarny. Ponieważ obydwoje planowaliśmy na nim jeździć, a ja wiedziałam, że moim wypadku nie skończy się na postanowieniach, nie żałowaliśmy grosza, traktując zakup jako inwestycję. W związku z tym nabyliśmy doskonały model z kołem zamachowym 6 kg (umożliwiający szeroki zakres treningu), z komputerem i pulsometrem. Produkt samodzielnie ustawia obciążenie, ponadto posiada możliwość wyboru jednego z 10 programów ćwiczeń. Oprócz tego monitoruje tętno i piszczy na użytkownika kiedy ten jedzie zbyt szybko lub zbyt wolno. A, że ma pasek, a nie panele na łapki, pokazuje tętno dość dokładnie,</div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że wiele osób nie monitoruje pulsu podczas treningu, ale ja bardzo zwracam na to uwagę. Nie chodzi mi tylko o kwestie zdrowotne, choć pewnie i to należałoby mieć na uwadze, zwłaszcza jak nie ma się już dwudziestu lat. Póki co chodzi mi jednakże o to, że w treningu kardio, który robię na rowerku, bardzo istotne jest utrzymywanie określonych przedziałów tętna. Różne źródła podają nieco różne zakresy, ale myślę, że nie będzie błędem jeżeli napiszę, że powinno to być od 60-80% maksymalnego tętna danej osoby. Podczas takiego treningu spala się sporo kalorii, ale najbardziej efektywny jest kiedy trwa ponad pół godziny, bowiem wówczas zaczynamy spalać kalorie z tłuszczu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/ad/Exercise_zones.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/ad/Exercise_zones.png" height="426" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Exercise_zones.png">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
I teraz: czemu to tętno jest takie ważne? Bo jeżeli będzie ono za niskie, nie wejdziemy na poziom spalania tłuszczu, choćbyśmy jeździli przez cztery godziny. Jeżeli zaś będzie za wysokie organizm rozpocznie procesy beztlenowe, a do spalania kalorii tlen jest niestety niezbędnie potrzebny. I taki trening nie przyniesie optymalnego efektu. </div>
<div style="text-align: justify;">
No i jeżdżę. Kiedyś jeździłam 6 razy w tygodniu po 50 minut, potem 5 razy w tygodniu po 60 minut, a od kiedy zaczęłam chodzić na siłkę - 4 razy w tygodniu po godzinie. Podczas takiej sesji spalam około 1000 kcal (czasem nawet więcej!), w zależności od stopnia trudności przebywam odległość 17-21 kilometrów na średnim tętnie 65-70%. Wiem, że pewnie dla jednego kolarza wyda się to mało, ale hej! wszystko przede mną. Wagi nie tracę, ale obwody idą w dół. Zwłaszcza bioderka i udka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Miesiąc temu zapisałam się na siłkę. Robię ćwiczenia na TRX (liny podwieszane pod sufit), przy użyciu gym sticka (na brzuszek) i przy użyciu hantli. Moim siłownianym celem jest wzmocnienie mięśni rąk, brzucha i grzbietu. Jakie będą efekty powiem po trzech miesiącach treningu. Jeżeli jesteście ciekawe jakie ćwiczenia wykonuję - piszcie. Opiszę je wtedy dokładnie w kolejnej notce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZQJFAWOrOJhb0tXPvs-erMs7DXMlOd2hvlfMUAmE3L4c5w4PFOg362I11x3SU_Pj_FPCbctiR89RnC4NiU9Q5rGvDAfoCtfEGT4l27nMdky1NwxVcKVjlHILYTa4Pd5KQgbpyXZBHhEw/s1600/IMAG2022.jpg" imageanchor="1"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZQJFAWOrOJhb0tXPvs-erMs7DXMlOd2hvlfMUAmE3L4c5w4PFOg362I11x3SU_Pj_FPCbctiR89RnC4NiU9Q5rGvDAfoCtfEGT4l27nMdky1NwxVcKVjlHILYTa4Pd5KQgbpyXZBHhEw/s1600/IMAG2022.jpg" height="640" width="382" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Tak wyglądałam jakiś miesiąc temu. Porównajcie to z <a href="https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/t1.0-9/969697_623513894325783_547497794_n.jpg">tym pączuszkiem</a>. Nie dam fotki w bieliźnie, ponieważ nie chcę wywołać zamieszek.</span><span style="font-size: 13px;"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: 13px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem wdzięczna Ewce, mimo że teraz nie ćwiczę według jej programów. Bo ona mnie zmotywowała i teraz sama szukam. I naprawdę znajduję w tym przyjemność. Bo każdego dnia czuję się silniejsza, mogę więcej. To bardzo fajne uczucie. Bo widzę coraz więcej dziewczyn (również młodszych ode mnie), które wysiadają przy ćwiczeniach dla mnie prostych. Miło w końcu nie być zapuszczoną kluchą. Nawet jak miałam BMI na poziomie 18, to brzucho mi wisiał. A teraz nawet po obiedzie u mamusi daje radę.</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-16885586850903050572014-08-12T17:36:00.004+02:002014-08-14T17:17:43.028+02:00Włosy miesiąca: sierpień 2014<div style="text-align: justify;">
Lubię wrzucać notki włosowe. Bo co jak co, ale włosy mam niezłe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-GSM3CnP2qFU/U-oyD93sYHI/AAAAAAAAIaw/UjGT9ri6HRs/s1600/DSCN8647.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-GSM3CnP2qFU/U-oyD93sYHI/AAAAAAAAIaw/UjGT9ri6HRs/s1600/DSCN8647.JPG" height="640" width="336" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dwa tygodnie temu byłam u fryzjera i - jak widzicie - jeszcze trochę rozjaśniłam. Bezpośrednio po farbowaniu nie byłam przekonana do tego koloru i sądziłam, że następnym razem wrócę do odcienia, który miałam wcześniej. Ale wystarczyło kilka godzin, żebym zakochała się w jasnym, popielatym blondzie, który widzicie. Mam też już minimalny odrost, który moim zdaniem dodaje blondom charakteru i czuję się w tym kolorze doskonale. Nie wykluczam, że następnym razem poproszę o dalsze rozjaśnianie. Albo nie poproszę. Jeszcze nie wiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dalej będę je cieniować, bo świetnie się wtedy układają. Robią mi się też delikatne fale, więc na codzień praktycznie nie muszę się nimi zajmować, a i tak wyglądają świetnie. Dawno nie byłam tak zadowolona ze swojej fryzury. Muszę tylko trochę przyciąć końcówki. I to też tylko z tyłu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-IhMF2HPDfD8/U-oyE4mMaYI/AAAAAAAAIbA/RpkTD1cWnrI/s1600/IMAG2094.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-IhMF2HPDfD8/U-oyE4mMaYI/AAAAAAAAIbA/RpkTD1cWnrI/s1600/IMAG2094.jpg" height="640" width="355" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czego używam?</div>
<div style="text-align: justify;">
Szampon+odżywka+maska do włosów: Pantene Pro-V (najchętniej Nature Fusion lub Aqua Light)</div>
<div style="text-align: justify;">
Włosy myję 2 razy w tygodniu metodą OMO, maskę nakładam 1 raz w tygodniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Olej: Vatika </div>
<div style="text-align: justify;">
Od półtorej roku używam go regularnie, to znaczy co tydzień bez wyjątków. I jestem pewna, że w dużej mierze dzięki niemu moje włosy tak dobrze znoszą farbowanie. Po tak długim czasie stosowania nie ma może efektu WOW, który każda włosomaniaczka dostrzega na początku stosowania, ale włosy są idealne - miękkie, gładkie, delikatnie podkręcone, po prostu zdrowe. Dlatego niezależnie od tego jak bardzo nie chce Wam się nakładać i zmywać olejów - róbcie to. Bo warto. Wystarczy być systematycznym i chwilę poczekać.</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-81063531146931618062014-08-10T18:18:00.002+02:002014-08-12T17:38:03.657+02:00Margarita, czyli najlepszy drink świata (tajemna receptura)<div style="text-align: justify;">
<i>Wpis traktuje o koktajlu alkoholowym, dlatego bardzo proszę osoby poniżej 18 roku życia o odstąpienie od jego przeczytania.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam kuchnię meksykańską prawdopodobnie najbardziej na świecie. Chyba nawet burgerów nie lubię aż tak bardzo. Jeżeli dzisiejszy wpis Wam się spodoba, mogę w przyszłości wrzucić kilka przepisów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Meksykańskie jedzenie jest pełne smaku. Nasze kubki smakowe są sycone pikantnością papryczek jalapeno, kwaśnością limonek i cytryn, specyficznym posmak kolendry dodawanej niemal do wszystkiego i jeszcze setką innych cudownych smaków. Idealnym dopełnieniem meksykańskiego obiadu jest margarita. To w mojej opinii najlepszy koktajl świata: likier pomarańczowy nadaje mu słodyczy, tequila ostrości, a sour mix uzupełnia to wszystko rześkim smakiem cytryn. Wszystko to przełamane smakiem soli znajdującej się na brzegu kieliszka i nasze kubki smakowe po prostu wariują. Znacie określenie: "niebo w gębie"? Dla mnie to ostre quesadillas popite własnoręcznie przyrządzoną margaritą. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-68LHQdoL1b8/U-eUXQomeOI/AAAAAAAAIWA/4GNbxu-cOu8/s1600/DSCN8635.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-68LHQdoL1b8/U-eUXQomeOI/AAAAAAAAIWA/4GNbxu-cOu8/s1600/DSCN8635.JPG" height="564" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="text-align: start;">Jak dotąd w żadnej knajpie nie udało mi się znaleźć dobrej margarity. Zawsze są tak mocne, że wprost wypalają mi oczy. A przecież dobrze przyrządzony margs, jest doskonałym drinkiem także na upały. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="text-align: start;">Dlatego podzielę się z Wami moją tajemnicą. Bo sądzę, że przyrządzamy z Łukaszem najlepsze margarity na całym świecie. Dopracowujemy nasz przepis od dawna.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-xXweqNCd9Q0/U-eRhJ_rG6I/AAAAAAAAIVw/797-EIekJdw/s1600/DSCN8612.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-xXweqNCd9Q0/U-eRhJ_rG6I/AAAAAAAAIVw/797-EIekJdw/s1600/DSCN8612.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do przyrządzenia naszego koktajlu będą nam potrzebne:</div>
<div style="text-align: justify;">
6 miarek tequilli (my używamy Pistolero)</div>
<div style="text-align: justify;">
3 miarki likieru Cointreau (lub likieru Triple Sec) </div>
<div style="text-align: justify;">
12 miarek sour mix (tzn. takiej bardziej skoncentrowanej lemoniady), do którego wykonania potrzebujemy:</div>
<div style="text-align: justify;">
9 miarek wody</div>
<div style="text-align: justify;">
3 miarek soku z cytryny</div>
<div style="text-align: justify;">
3 dużych łyżek cukru</div>
<div style="text-align: justify;">
oraz jedna dodatkowa cytryna, trochę soli i dużo lodu.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Ga8laTRT9gA/U-eRhQi9U5I/AAAAAAAAIVg/i7K2ySIqEE8/s1600/DSCN8626.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Ga8laTRT9gA/U-eRhQi9U5I/AAAAAAAAIVg/i7K2ySIqEE8/s1600/DSCN8626.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wykonanie jest banalnie proste. Wszystkie powyżej wymienione składniki poza solą i tą pojedynczą cytryną umieszczamy w blenderze, dorzucamy duużo lodu i blendujemy tak, by lód całkowicie się stopił. Oczywiście można się bawić w robienie sour mix oddzielnie i dopiero na koniec dodać je do napoju, ale smaku to nie zmieni. Jeżeli macie blender z miarką, to nawet nie musicie odmierzać składników przy pomocy kieliszków, tylko zachowując powyższe proporcje, dolewacie określone ilości napojów. Przygotowanie drinka jest banalnie proste, a najbardziej czasochłonną czynnością jest wyciskanie cytryn. </div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz trzeba jeszcze tylko przygotować kieliszki. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-qFuc9cygGIM/U-eRhHzL5QI/AAAAAAAAIVs/olmAAYV-kWk/s1600/DSCN8623.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-qFuc9cygGIM/U-eRhHzL5QI/AAAAAAAAIVs/olmAAYV-kWk/s1600/DSCN8623.JPG" height="560" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-NFj2thTgmQo/U-eYVwPottI/AAAAAAAAIWU/dbWw5tC767w/s1600/DSCN8624.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-NFj2thTgmQo/U-eYVwPottI/AAAAAAAAIWU/dbWw5tC767w/s1600/DSCN8624.JPG" height="490" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Najpierw przecieramy brzegi połówką cytryny, a później tę krawędź przykładamy do wysypanej na talerz soli. Pamiętajcie, żeby warstwa nie była zbyt duża, bo nie każdy lubi się przebijać przez grudy soli. Ja akurat lubię, ale nie każdy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli chodzi o kieliszki, nadadzą się każde, które rozszerzają się ku górze. My kupiliśmy komplet do margarity z kolekcji Drinki Świata firmy Krosno. Mamy też naczynia z tej kolekcji do innych koktajli i wszystkie są świetne: proste, ładne i niedrogie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-sOoDehRVSO8/U-eRh7RDz2I/AAAAAAAAIVk/B2Gd8_JJl6M/s1600/DSCN8630.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-sOoDehRVSO8/U-eRh7RDz2I/AAAAAAAAIVk/B2Gd8_JJl6M/s1600/DSCN8630.JPG" height="572" width="640" /></a></div>
<br />
Gotowe! Bon apetit!PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-23200830176015779812014-08-07T17:19:00.002+02:002014-08-10T18:19:27.922+02:0010 lektur szkolnych, które może jednak warto przeczytać (CPLR 2)<div style="text-align: justify;">
O tym, że lektury bywają nudne, wiemy wszyscy. Większość uczniów i tak ich nie czyta, więc w sumie strata jest niewielka. Chociaż gdyby od podstawówki zalecano nam interesujące pozycje dopasowane do naszego poziomu intelektualnego i emocjonalnego, może jakiś uczeń uznałby jednak, że warto czasem coś przeczytać?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidQttqMy9H7pStxKUC61iP2LCWbBjm1xD3QuUUnvRIBhuzIcYcq7qewsgdbxJzdiJRxBOszZSE42SwcPaDw2Eq9SZhKmYVOdR2brQrLUjkfanOQ4e9LAKsWtgsMcQn2rxMi6thKoGRwg/s1600/10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidQttqMy9H7pStxKUC61iP2LCWbBjm1xD3QuUUnvRIBhuzIcYcq7qewsgdbxJzdiJRxBOszZSE42SwcPaDw2Eq9SZhKmYVOdR2brQrLUjkfanOQ4e9LAKsWtgsMcQn2rxMi6thKoGRwg/s1600/10.jpg" height="192" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W podstawówce byłam chyba jeszcze pilna. Albo zadawane wówczas lektury były ciekawsze. Dość powiedzieć, że na pierwszym etapie mojej edukacji, przeczytałam wszystkie pozycje, które były zadane. Ba, nawet teraz przeczytałabym niektóre z nich. Zacięłam się przy "Krzyżakach". Pierwszy raz w życiu zrozumiałam ludzi, którzy nie lubią czytać. Bo to był przymus, a ja się na przymus automatycznie stawiam okoniem. Mam wrażenie, że w naszym kanonie jest trochę zbyt mało rozrywki, a zbyt dużo obcowania z dziełami. Jasne, koniec końców większość lektur mi się podobała. Ale wiele z nich przeczytałam dopiero po ukończeniu szkoły, a są i takie, na które nadal jestem za młoda. Więc nie wiem jak ma do nich podejść osiemnastolatek, który jest w zupełnie innym momencie życia, ma inne zmartwienia i inne potrzeby.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale niektóre lektury są dobre. Naprawdę dobre. Poniżej podaję dziesięć przykładów. Mogłabym wymienić i trzydzieści, ale założyłam sobie dziesięć, więc będzie dziesięć. Brałam pod uwagę książki, które sama przerabiałam w szkole, nie kierując się żadnymi konkretnymi zaleceniami. Kolejność niewiążąca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.fwcdn.pl/po/97/09/9709/7324404.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/97/09/9709/7324404.3.jpg" height="200" width="140" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://www.filmweb.pl/serial/Spos%C3%B3b+na+Alcybiadesa-1998-9709">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>1. Edmund Niuziurski - Sposób na Alcybiadesa</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Edmund Niziurski to na pewno najlepszy polski autor książek dla młodzieży. Przeczytałam prawie wszystko co napisał, nadal zdarza mi się wracać do ulubionych pozycji. Jego powieści są niesamowicie śmieszne, tym rodzajem humoru, który dzisiaj już ciężko spotkać. Śmieszna jest treść, a nie forma, śmieszna jest sytuacja, a nie głupota postaci. Do tego teksty Niziurskiego przepełnione są sporą dawką ironii. Bohaterowie są barwni, mają pasje i zacięcie do tego co robią, są pyskaci, mają wady i - choć często mocno przerysowani - są bardzo ludzcy. Z tymi postaciami nie sposób się nie identyfikować, nawet pomimo faktu, że zostały wymyślone wiele lat temu. Powieści Niziurskiego mają interesujące fabuły, są dobrze napisane, więc czyta się je lekko, szybko i przyjemnie (może jedynie "Klan urwisów" jest momentami trochę dołujący). Polecam wszystkie jego powieści również dorosłym.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.fwcdn.pl/po/37/34/3734/7346633.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/37/34/3734/7346633.3.jpg" height="200" width="141" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://www.filmweb.pl/film/Akademia+pana+Kleksa-1983-3734">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>2. Jan Brzechwa - Akademia Pana Kleksa</b></div>
<div style="text-align: justify;">
...czyli największa trauma każdego ośmiolatka. Ta książka jest dobra, ciepła i wesoła, pokazuje właściwe wzorce i uczy ciekawości świata. Pamiętamy wierszyki, które z niej pochodzą i śpiewamy piosenki o kaczkach nad rzeczką opodal krzaczka. Ale co pamiętamy najbardziej? Co staraliśmy się wyprzeć z pamięci przez całe dzieciństwo? Sforę wilków i kruka. Aż się wzdrygam po dziś dzień. A <a href="https://www.youtube.com/watch?v=oX-qDh5opAM">Marek Piekarczyk</a> nic mi w tym względzie nie ułatwia.<br />
(Przy okazji: ta stara szkoła plakatu filmowego jest co najmniej trochę creepy. Zobaczcie sobie jaki plakat zrobili dla filmu łączącego treści z "<a href="https://www.google.pl/search?q=esd+film&num=100&rlz=1C1BLWB_plPL566PL566&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=L1bjU5SnGPKS7AbatoCoDA&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1440&bih=809#facrc=_&imgdii=_&imgrc=1cSzp81AgR8rPM%253A%3BTR5IgP3jeZ2A4M%3Bhttp%253A%252F%252F1.fwcdn.pl%252Fpo%252F54%252F52%252F5452%252F6932718.3.jpg%253Fl%253D1244341418000%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.eurofilmtrade.pl%252Fkategoria.php%253Fcat%253Ddla_mlodziezy%3B462%3B650">Kwiatu Kalafiora" i "Idy Sierpniowej"</a>, Małgorzaty Musierowicz. Nie, to nie horror, to dwie świetne opowiastki o zakochanych nastolatkach i ich ciepłej, oczytanej rodzinie).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/99/Charles_Dickens-A_Christmas_Carol-Title_page-First_edition_1843.jpg/1024px-Charles_Dickens-A_Christmas_Carol-Title_page-First_edition_1843.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/99/Charles_Dickens-A_Christmas_Carol-Title_page-First_edition_1843.jpg/1024px-Charles_Dickens-A_Christmas_Carol-Title_page-First_edition_1843.jpg" height="165" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/A_Christmas_Carol#mediaviewer/File:Charles_Dickens-A_Christmas_Carol-Title_page-First_edition_1843.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>3. Charles Dickens - Opowieść wigilijna</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ależ lubię tę książkę! Ma wprost niesamowity klimat. Część mojej sympatii na pewno wynika z faktu, że historia dzieje się w święta Bożego Narodzenia. Ale ja po prostu lubię historie ukazujące ciągi przyczynowo-skutkowe, wskazujące, że nasze życie toczy się jako kumulacja tego, co zdarzyło się w przeszłości. Lubię jak opowieść pokazuje, że nic nie jest zapisane w gwiazdach, że twoja przyszłość należy do ciebie, wystarczy trochę refleksji i dużo wysiłku, by zmienić swoje życie. Tutaj ciężar położony jest zdecydowanie bardziej na refleksję, bo to pierwszy i najważniejszy krok. Ale robota wykonana jest doskonale. Bo są i duchy, i dawna miłość i moment radykalnej przemiany. A potem przerażająca przyszłość. Doskonale zbudowany utwór.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/df/Hamlet.jpg/170px-Hamlet.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/df/Hamlet.jpg/170px-Hamlet.jpg" height="200" width="128" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Hamlet#mediaviewer/File:Hamlet.jpg+">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>4. William Shakespeare - Hamlet</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybrałam Hamleta bo jest najbardziej znany i w sumie chyba najbardziej go lubię, ale uważam, że akurat Shakespeare'a należy przeczytać w całości. Nie tylko dlatego, że to dobre historie. Przede wszystkim dlatego, że na tych historiach zbudowano kawał naszej kultury. Wymyślone przez Shakespeare'a schematy są powielane w setkach filmów i książek. Cytaty pochodzące z jego tragedii funkcjonują prawie jak związki frazeologiczne. Jeżeli nie odrobisz lekcji z Shakespeare'a, zawsze będziesz trochę z tyłu, nigdy nie zrozumiesz jaki wpływ miał ten człowiek na całą otaczającą cię kulturę. A przecież nie chcesz powtarzać słów wypowiadanych przez innych nie mając zielonego pojęcia czego dotyczą i co tak naprawdę miały znaczyć.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0f/Goethe_1774.JPG/1024px-Goethe_1774.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0f/Goethe_1774.JPG/1024px-Goethe_1774.JPG" height="158" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/The_Sorrows_of_Young_Werther#mediaviewer/File:Goethe_1774.JPG">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>5. Johann Wolfgang von Goethe - Cierpienia młodego Wertera</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja wiem, że to jest raczej nudne, historia nie porywa, a Werter nawet nie potrafi sobie strzelić w głowę tak by, miast przez kilkanaście godzin się wykrwawiać, skonać od razu, kładąc tym samym kres swej odwiecznej męce. Ale! Polecam wam zapoznać się z tą pozycją, ponieważ tych kilkadziesiąt stton umożliwi Wam obcowanie z jednym z najpiękniej napisanych tekstów na świecie. Język użyty w książce jest po prostu niesamowity, każde słowo wydaje się przemyślane, obejrzane pod lupą i pieczołowicie (przy pomocy pęsety, jak szef Wojtek Amaro) umieszczone w zdaniu. To dowód na to, że nawet słaba historia może się sprzedać, jeżeli jest dobrze napisana. W tej samej kategorii mieści się "Lalka", chociaż tam historia jest znacznie lepsza. Ale narracja - cudo!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4b/Crimeandpunishmentcover.png" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4b/Crimeandpunishmentcover.png" height="200" width="130" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Crime_and_Punishment#mediaviewer/File:Crimeandpunishmentcover.png">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>6. Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubie pisarzy rosyjskich. Może nie wszystkich, ale generalnie bardzo podoba mi się jak operują językiem. Marzę, że kiedyś nauczę się rosyjskiego i będę mogła poczytać ich w oryginale. </div>
<div style="text-align: justify;">
"Zbrodnia i kara" jest chyba najbardziej znaną powieścią Dostojewskiego, choć moim zdaniem niekoniecznie najlepszą (ja wolę np. "Idiotę"). Ale i tak warto ją przeczytać. Choćby po to, żeby poobcować ze stylem pisania, który jest zupełnie inny od tego, którym posługują się pisarze anglosascy, szwedzcy, czy iberyjscy. Klimat Petersburga nakreślony w książce jest niesamowity, sprawia, że aż chce się tam jechać. Sama książka stanowi doskonałe studium przypadku przyzwoitego człowieka, który zmaga się z potężnymi wyrzutami sumienia i szuka sposobu, żeby je uciszyć. Bo zawsze jest tak, że jak zawiedziesz kogoś, kto jest dla ciebie ważny, a on po tobie nie wrzeszczy, to jakoś ci źle. I już wolałbyś, żeby wrzeszczał. Bo to byłaby jakaś kara i czułbyś, że odpłaciłeś za wyrządzone zło.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/be/Kadmos_dragon_Louvre_E707.jpg/1024px-Kadmos_dragon_Louvre_E707.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/be/Kadmos_dragon_Louvre_E707.jpg/1024px-Kadmos_dragon_Louvre_E707.jpg" height="145" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Greek_mythology#mediaviewer/File:Kadmos_dragon_Louvre_E707.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>7. Mitologia</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Z mitologią jest podobnie jak z dziełami Shakespeare'a. Bardzo wiele schematów wykorzystywanych we współczesnym kinie, literaturze opiera się na tym, co opowiedziano w tych historiach. Ja najbardziej lubię mitologię grecką. Dlatego, że bogowie niby patrzą na ludzi z pozycji boga, ale sami są na tyle ludzcy, że relacja ta bardziej przypomina stosunek <a href="http://www.pani-halinka.pl/">pani Halinki</a> z Urzędu Miasta, do petenta. Niby ma nad tobą przewagę, ale w sumie zbytnio się od ciebie nie różni. Te historie mają tłumaczyć zjawiska zachodzące w otaczającym nas świecie, a ja bardzo lubię jak fikcja w jakimś punkcie splata się z rzeczywistością, a później idzie dalej w swoją stronę (wiecie, te wszystkie filmy, w których pokazują kto tak na prawdę uciął Sfinksowi nos). Poza tym mitologia pozwala poznać źródło najpiękniejszych związków frazeologicznych. Syzyfową pracą byłaby próba zrozumienia tych związków bez rozeznania mitów i przez cały czas, możliwość wygłupienia się wisiałaby nad tobą jak miecz Damoklesa.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/57/PL_Aleksander_Fredro-Komedye_t.5_005.jpeg/160px-PL_Aleksander_Fredro-Komedye_t.5_005.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/57/PL_Aleksander_Fredro-Komedye_t.5_005.jpeg/160px-PL_Aleksander_Fredro-Komedye_t.5_005.jpeg" height="200" width="133" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Zemsta_(komedia)#mediaviewer/Plik:PL_Aleksander_Fredro-Komedye_t.5_005.jpeg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>8. Aleksander Fredro - Zemsta<span id="goog_1254308959"></span><span id="goog_1254308960"></span><a href="https://www.blogger.com/"></a></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Mój ulubiony dramat EVAAAR. Akurat ostatnio byłam na jego przedstawieniu w Teatrze Rozrywki w Chorzowie (w dodatku w doskonałej obsadzie: Cezary Żak, Artur Barciś, Wiktor Zborowski, Wioletta Arlak. Wiem, że było to przedstawienie wyjazdowe, więc jak zobaczycie na afiszach w swoim mieście, koniecznie się wybierzcie). Uwielbiam sposób zarysowania postaci (włącznie z dopasowaniem nazwisk do temperamentów), wartką akcję i dowcipne dialogi. Charakterystyczną cechą dobrych utworów literackich jest fakt, że są zawsze aktualne. Tak jest i w tym wypadku. Co ciekawe, nawet ten utwór - mimo że niewątpliwie twórczy i niepowtarzalny - jest oparty na motywach sztuki Shakespeare'a.<br />
Po dziś dzień znam całe fragmenty i recytuję je chętnie Łukaszowi.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/70/DZIADY_Adam_Mickiewicz_%E2%80%93_Nie_zna%C5%82e%C5%9B_lito%C5%9Bci_panie!.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/70/DZIADY_Adam_Mickiewicz_%E2%80%93_Nie_zna%C5%82e%C5%9B_lito%C5%9Bci_panie!.jpg" height="145" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(dramat)#mediaviewer/Plik:DZIADY_Adam_Mickiewicz_%E2%80%93_Nie_zna%C5%82e%C5%9B_lito%C5%9Bci_panie!.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>9. Adam Mickiewicz - Dziady cz. II</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nasz kanon lektur przepełniony jest utworami polskiego wieszcza narodowego, który za swą ojczyznę uznał Litwę (tak, znam kontekst historyczny, to tylko taka złośliwa uwaga). Ale Dziady cz. II (i cz. IV) naprawdę mi się podobały. Bo są przejmujące i trochę cię straszą, a trochę fascynują. Są gusła (w które nikt nie wierzy, ale o których każdy z przyjemnością czyta) i wywoływanie duchów (kto tego nigdy nie robił, a potem tygodniami bał się, że wywołane duchy gdzieś nad nim krążą - ręka do góry). Jest symbolika i morał. I niesamowoty, trochę mroczny klimat. Zawsze przechodzą mnie dreszcze jak myślę o tym fragmencie: <i>Hej, sowy, puchacze, kruki/ </i><i>I my nie znajmy litości:/ </i><i>Szarpajmy jadło na sztuki,/ </i><i>A kiedy jadła nie stanie,/ </i><i>Szarpajmy ciało na sztuki,/ </i><i>Niechaj nagie świecą kości. </i>Bardzo obrazowe, czyż nie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/c/ca/Gustaw_Herling_-_A_World_Apart_cover.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/c/ca/Gustaw_Herling_-_A_World_Apart_cover.jpg" height="200" width="133" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/A_World_Apart_(book)#mediaviewer/File:Gustaw_Herling_-_A_World_Apart_cover.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<b>10. Gustaw Herling Grudziński - Inny świat</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Najtrudniejsze zostawiłam na koniec. Trudno jest pisać słowa zachwytu na temat tego rodzaju książek, ale to najbardziej przejmująca powieść związana z tematyką obozów pracy jaką kiedykolwiek czytałam. Nie ma się co na ten temat rozpisywać, bo każdy kto kiedykolwiek czytał powieść o takiej tematyce, wie mniej więcej czego można się spodziewać. Ale tutaj uderza to z jeszcze większą siłą. I tak jak np. "Medaliony" Zofii Nałkowskiej robią ogromne wrażenie z powodu suchego, urzędowego języka, tak w przypadku "Innego świata", narracja prowadzona w pierwszej osobie sprawia, że cała historia wzbudza jeszcze silniejsze emocje.<br />
Powieść zawiera odniesienia do "Wspomnień z domu umarłych" (tam jako: "Zapiski z martwego domu") Fiodora Dostojewskiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Musiałam niestety pominąć utwory, które przerabialiśmy na zajęciach jedynie fragmentarycznie. Gdybyśmy poświęcili im więcej czasu, na pewno znalazłyby się tutaj m.in. powieści Małgorzaty Musierowicz, Alfreda Szklarskiego, Kornela Makuszyńskiego, Sławomira Mrożka, czy Stanisława Lema.<br />
Nie sposób nie zauważyć, że w powyższym zestawieniu brakuje utworów lirycznych. Poezja to nie moja bajka. Jest kilku poetów, których lubię, ale to za mało, żeby od razu robić rankingi. Ale Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego uwielbiam.<br />
<br />
I nigdy, pod żadnym pozorem, nie czytajcie "Nad Niemnem".<br />
<br />
<br />
<i>CPLR w tytule notki - Cykliczny Przegląd Literatury Redhead</i></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-61038313997496001692014-08-05T17:03:00.000+02:002014-08-07T17:19:50.188+02:00Spowiedź kosmetykoholiczki<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Poniżej prezentuję felieton, który napisałam i wysłałam do pewnego portalu jakieś dwa lata temu. Był to moment kiedy moja kosmetyczna namiętność osiągnęła wyżyny. Teraz nie jestem już tak bardzo szalona (bo jak nazwać osobę, która niemal każdą wolną złotówkę przeznacza na kosmetyki), ale felieton i tak wrzucam. Bo jest niezły i naprawdę mi się podoba. Zmiany, których dokonałam w treści to w zasadzie tylko takie wygładzenie tekstu, bo teraz piszę trochę inaczej. Enjoy!</span></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<strong><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przyspieszony oddech, obłęd w oczach, rozczochrane włosy. W powietrzu unosi się brokat. Co to? Ola grzebie w swoim kufrze starając się wyszukać jakieś cudo, którego do makijażu jeszcze nie używała.</i></span></strong></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<strong><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></strong></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-v2_09XBrcC8/T6VCxIQXX1I/AAAAAAAADg4/y2Ybc4cXqe8/s1600/DSCN0217.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><i><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-v2_09XBrcC8/T6VCxIQXX1I/AAAAAAAADg4/y2Ybc4cXqe8/s1600/DSCN0217.JPG" height="456" width="640" /></i></a></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<strong><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i></i></span></strong><br />
<a name='more'></a><strong><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></strong></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kiedyś byłam normalną dziewczyną: miałam stały asortyment kosmetyków do makijażu, nowe kupowałam dopiero wówczas, gdy skończyło mi się poprzednie opakowanie. Do tego kilka bardziej szałowych cieni od święta, których zużycie było praktycznie niemożliwe, bo i tak zawsze malowałam się tak samo. W kwestii makijażu zasada: jasne na całą powiekę, ciemne w załamanie, do tego kreska. Teraz jest inaczej.</i></span></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>A zaczęło się niewinnie: kilka kosmetycznych blogów, kilka notek i swatchy i początkowy szok: po co jej tyle kosmetyków?! Przecież ona nigdy tego nie wykorzysta! No ale wchodziłam i wchodziłam na te blogi i wpadałam w to coraz bardziej. Najpierw naszła mnie ochota na komplet pędzli. Niespecjalnie się na tym temacie znałam, ale jakoś szczęśliwie udało mi się wybrać takie, z których korzystam do dziś i, które bardzo lubię. Później zdecydowałam się na zakup pierwszej dużej palety. Doskonale pamiętam - było to 88 cieni z Coastal Scents. Zapłaciłam za nią sumę, która w tamtych czasach wydawała mi się tak szalona, że aż się do niej nie przyznawałam, bo "kto wydałby tyle na kosmetyki?!". Byłam tak podniecona oczekując na przesyłkę… doskonale pamiętam, robiłam wtedy jazdy w ramach prawa (zaskakująco) jazdy. Kiedy narzeczony napisał mi, że przyszła, że już jest, to najchętniej od razu uderzyłabym do kierowcy autobusu i wisiała nad nim jęcząc, żeby jechał szybciej. Wpadłam do domu, złapałam paczkę w swoje łapy i zamarłam. Paletka wzbudziła we mnie niemalże szacunek. Feeria barw, jaka ukazała się moim oczom zwaliłaby z nóg niejednego obrońcę twierdzenia, że istnieje tylko sześć kolorów. ;) Zaraz rzuciłam się do wykonania pierwszych (dość zresztą nieporadnych) makijaży (przy użyciu nowych, cudownych pędzli). Od tego momentu wszystkie przedstawicielki mojej rodziny były ustawicznie nagabywane żądaniami udostępnienia swych oblicz celem ich umalowania. </i></span></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-LSCbO0MXnPw/UQqTcUt1jnI/AAAAAAAAGHQ/ZoPlwQt-Y8E/s1600/IMAG1025.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><i><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-LSCbO0MXnPw/UQqTcUt1jnI/AAAAAAAAGHQ/ZoPlwQt-Y8E/s1600/IMAG1025.jpg" height="374" width="640" /></i></a></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Pamiętam praktycznie każdy kosmetyk, który kupiłam. Kiedyś na końcu każdego miesiąca przeprowadzam swego rodzaju rytuał mający na celu zaplanowanie, na co wydam część moich zasobów pieniężnych z miesiąca następnego. Zawsze tak samo mnie to cieszyło. Wiem, że wielu z nabywanych przeze mnie rzeczy pewnie w dużej mierze nie wykorzystam, ale to coś więcej niż produkty użytkowe - to kolekcja. Niektórzy zbierają znaczki, inni wafle do piwa, a ja - limitowane edycje Essence. ;)</i></span></div>
<div class="p1" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Na codzień zapominam o mojej kolekcji. Do codziennego makijażu używam określonej (dość małej) grupy kosmetyków. A wrażenie, jakie mój zbiór wywiera na osobach nieprzesiąkniętych kosmetyczną manią, widzę tylko wówczas, gdy odwiedzają mnie koleżanki i pochylając się nad moim kufrem, wzdychają tęsknie i zachwycają się jak należy. W duchu myślą sobie zapewne to samo, co myślałam ja, oglądając szalone zasoby blogerek, na początku mojej kariery. Czy któraś z nich doceni magię kolorów, kształtów i cudnych opakowań i "wpadnie" w kosmetyczną manię tak jak ja? Czas pokaże. ;)</i></span></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-7357242989962268752014-08-04T18:13:00.002+02:002014-08-05T17:03:19.205+02:00Zdzieraj stopę, czyli rzecz o dwóch peelingach<div style="text-align: justify;">
O tym, że stopy muszą być ładne wie każdy. O tym, że bardzo rzadko takie są - również. O tym, że nic się samo nie zrobi już najwyraźniej nie wie każdy. Bo nie trzeba być narzeczoną Quentina Tarantino, żeby trochę o tę część ciała zadbać.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-QXTD13ykcdY/U9-wsxyaFyI/AAAAAAAAIUo/rVrCOWDIwrg/s1600/DSCN8590.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-QXTD13ykcdY/U9-wsxyaFyI/AAAAAAAAIUo/rVrCOWDIwrg/s1600/DSCN8590.JPG" height="640" width="632" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Ja dbam o swoje trochę nawet kompulsywnie, bo o ile stópki mam piękne, o tyle ich miękkość nie przywodzi na myśl pupki niemowlaka, dlatego od kilku lat moczę, zdzieram, nawilżam. A najważniejsze jest zdzieranie, ale żeby było skuteczne, trzeba mieć dobry peeling. Ja od lat używam jednego: <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2011/09/bebeauty-peeling-do-stop.html">tego</a> cuda z Biedronki. Ostatnio jednakże jakoś nie umiem go dostać i zostałam zmuszona do poszukania czegoś innego. Nauczona doświadczeniem, że im tańszy peeling do stóp tym lepszy, patrzyłam od razu jedynie po dolnych półkach Auchanowej alejki z kosmetykami. I trafiłam na te dwa cudaki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-LmnlMXdKtwY/U9-ws2NNwPI/AAAAAAAAIUk/Le3MXne9UqY/s1600/Untitled-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-LmnlMXdKtwY/U9-ws2NNwPI/AAAAAAAAIUk/Le3MXne9UqY/s1600/Untitled-1.jpg" height="640" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od Wygładzającego peelingu do stóp firmy Exclusive Cosmetics. Już na pierwszy rzut oka widać, że nazwa firmy nadana została nieco na wyrost, bo opakowanie nie wygląda szczególnie exclusive, ale to dobrze. Sam produkt wygląda mało zachęcająco, barwą przypomina raczej błoto, niż coś, co w przyjemny sposób ma nam pomóc pozbyć się twardej skóry na stopach, ale nie będę się tego czepiać, bo wszystkie glinki też prezentują się słabo, a działają cuda. Pachnie ładnie, jest dosyć wydajny. To tyle plusów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Głównym minusem jest fakt, że peeling nie zdziera. Drobinki są należycie ostre, ale ich ilość i wielkość są zdecydowanie niewystarczające. Coś tam trochę podrapie, ale o właściwym poradzeniu sobie z martwym naskórkiem nie może być mowy. Przy użyciu tego kosmetyku można wykonać całkiem przyjemny masaż i na tym - w zasadzie - koniec. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-NG1_AkOKjsk/U9-wsG0wtfI/AAAAAAAAIUY/f7znAdkGEAE/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-NG1_AkOKjsk/U9-wsG0wtfI/AAAAAAAAIUY/f7znAdkGEAE/s1600/2.jpg" height="522" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi z kosmetyków - Paloma foot SPA, cukrowy peeling do stóp z olejkiem winogonowym i migdałowym - wizualnie prezentuje się znacznie lepiej. Ma przyjemną dla oka kolorystykę, zachęcającą formę, miło kojarzące się olejki (zresztą wcale nie na końcu składu) piękny zapach i fajną konsystencję. Tutaj przyznam, że trochę dałam się ponieść szacie graficznej i, choć widziałam, że to peeling cukrowy, jakoś zlekceważyłam tę informację i kupiłam. Trochę teraz żałuję. Bo i ten peeling ściera kiepsko. Problem polega tu jednak na czymś zupełnie innym, niż w przypadku poprzednika. Tutaj kryształków jest dużo, ale są cukrowe, a więc zasadniczo niezbyt ostre. Dodajcie do tego jeszcze kilka kropel wody, szybkie pocieranie, które rozgrzeje kosmetyk i po kilku sekundach krawędzie się wygładzają, więc ścieranie jest jeszcze mniejsze, a po kilku minutach całkiem znikają. Już kilka razy musiałam się upewniać, że na wieczku widnieje informacja, że jest to peeling do stóp, bo znacznie bardziej przypomina mi <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2012/12/farmona-tutti-frutti-mango-peeling-do.html">tego typu</a> peeling do ciała. Nawet teraz trę nim delikatną skórę na wewnętrznej stronie ręki i nie dzieje się z nią nic. Nawet się nie czerwieni. Chyba zatem wykorzystam go jako peeling do ciała. W takim charakterze powinien być całkiem przyjemny, a i może te olejki bardziej się przysłużą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem poszukiwania nie przyniosły pożądanego efektu. Chyba muszę zmienić trasę, którą wracam z pracy do domu, żeby częściej odwiedzać Biedronę, bo nie wiem czy jeszcze coś lepszego znajdę. A już w tej cenie - na pewno nie.</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-46240300225135205762014-07-29T17:55:00.005+02:002014-10-31T11:08:31.189+01:00Jesteś blogerką urodową? To urocze!<div style="text-align: justify;">
Przed przeczytaniem niniejszej notki (zwłaszcza treści zapisanych w cudzysłowie, bądź kursywą) polecam zapoznać się z <a href="http://pl.wiktionary.org/wiki/sarkazm">tą definicją</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomysł na dzisiejszy wpis chodził za mną od jakiegoś czasu. Zaczęło się od tego, że któregoś dnia uderzyło mnie w jak odmienny sposób oceniane są zainteresowania kobiet i mężczyzn.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivZO21Wo9uQm2TeUXW0mqseOF46pYZw7YN4YEMX9Hs5CNaYOjhEKY_cLwjxnGnTPPorevsm4v-PuiFpm10uLzDEftzBY9D_OEkw792N1fvSIf48D1PABDgUlfUBdJwafdSNYYnEGMXOvw/s1600/men.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivZO21Wo9uQm2TeUXW0mqseOF46pYZw7YN4YEMX9Hs5CNaYOjhEKY_cLwjxnGnTPPorevsm4v-PuiFpm10uLzDEftzBY9D_OEkw792N1fvSIf48D1PABDgUlfUBdJwafdSNYYnEGMXOvw/s1600/men.jpg" height="320" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<b>Płeć zainteresowań</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Wymieniając przykładowe zainteresowania polecę stereotypami, ale musicie mi to na chwilę wybaczyć. Kobieta interesuje się modą? "Ech te baby, tylko im szmatki w głowie." Kosmetyki? "Idź, idź, przeglądaj się w swoim lusterku". Kulinaria? Od "to odpowiednie zajęcie dla kobiet" aż do "przynajmniej zna swoje miejsce".</div>
<div style="text-align: justify;">
A jak to jest z męskimi hobby? Motoryzacja? "Klasa!" Piłka nożna? "Swój chłop". Nowe technologie? "Gadżeciarz, że też chce mu się to śledzić".</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli kobieta interesuje się fitnessem lub regularnie odwiedza siłownię to "robi to, żeby się podobać". Facet trenujący regularnie na siłowni "dba o swoje ciało i zdrowie. Dla siebie".</div>
<div style="text-align: justify;">
Spójrzmy mniej stereotypowo: kobieta interesująca się sportem lub komputerami? "Robi to, żeby przypodobać się mężowi/chłopakowi/Jureczkowi spod piątki". Facet interesujący się kosmetyką? "Pedał".</div>
<div style="text-align: justify;">
Damskie zainteresowania są trywializowane, bądź odnoszone (jak wszystko) do facetów. Albo starasz się im przypodobać, albo ich zdobyć, albo coś im udowodnić. No, chyba, że akurat rekompensujesz sobie brak męskiego narządu. Pamiętaj, kobieta nigdy nie robi nic dla siebie! A jeżeli zainteresowania te podziela facet, to musi być z nim coś nie tak, bo przecież żaden normalny mężczyzna nie poświęcałby czasu na takie głupoty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kobieta w Internecie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
W Internecie jeszcze trudniej kobiecie zaistnieć. Słynna reguła, wielokrotnie cytowana przez nastoletnich znawców życia, internetów, kobiet i generalnie wszystkiego, głosi wszak: there are no girls on the Internet. Nie ma i już. Jest to o tyle zaskakujące, że sporą część internetowych szowinistów stanowią gracze. <i>A przecież wiadomo, że jak ktoś gra w gry, musi być dziecinny. Ewentualnie może być psychopatą i któregoś dnia wziąć karabin i zacząć strzelać do dzieciaków ze swojej szkoły.</i> Można by pomyśleć, że grupa, która z powodu niewiedzy jest tak negatywnie oceniana, będzie miała odrobinę wyrozumiałości do innych. Nie, nie będzie.</div>
<div style="text-align: justify;">
I ma to przełożenie na treści, które są popularyzowane w Internecie. Spójrzcie w jaki sposób Internet (zwłaszcza polski) podchodzi do blogerek modowych. Spójrzcie w jaki sposób pisze o nich chociażby Pudelek (który utrzymuje się z jakże ważkich treści). <i>Są to niezbyt rozgarnięte osoby, nie znające wartości pracy, które gardzą osobami, które normalnie pracują.</i> Ich działalność jest trywializowana, sprowadzana do biegania w kieckach, robienia zdjęć i zarabiania na tym. Ale nikt nie zastanowi się nad tym dlaczego ktokolwiek miałby chcieć podjąć współpracę z taką osobą. Że może być tam coś więcej, bo na samym noszeniu kiecek jeszcze nikt nie zarobił (o ile nie był już wcześniej znany).</div>
<div style="text-align: justify;">
Od razu zaznaczę, że to nie jest tak, że szafiarkom nie można nic zarzucić. Ale sam fakt sprowadzania ich do wieszaków prezentujących stroje jest idiotyczny. Bo, żeby wyciągnąć z tego coś więcej niż tylko prezenty od sponsorów, coś w głowie trzeba mieć.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-sN1iW5E0_yM/UPQIem9IlfI/AAAAAAAAF9Y/X-m-KJjZzu8/s1600/IMAG0917.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-sN1iW5E0_yM/UPQIem9IlfI/AAAAAAAAF9Y/X-m-KJjZzu8/s1600/IMAG0917.jpg" height="502" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Atrybut: lusterko</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Blogerki urodowe mają się chyba jeszcze gorzej. <i>Bo skoro spędzamy tyle czasu przed lustrem, paćkając się w kremach, to musimy być próżne.</i> <i>A w ogóle, to co to za hobby? Przecież każda kobieta zna się na kosmetykach. Musi, bo inaczej nie będzie się podobać facetowi!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Generalnie blogerki urodowe są postrzegane w dwojaki sposób: bądź jako niezbyt rozgarnięte trophy wife'y, których mężowie spełniają wszystkie ich zachcianki, a ich jedyne życiowe zmartwienia wiążą się z faktem powstania nowej zmarszczki, bądź brakiem terminu na botoks, bądź też jako niezbyt rozgarnięte nastolatki, które liczą, że prowadząc bloga dostaną (wyżebrzą) darmowe kosmetyki. Ewentualnie do grupy blogerek urodowych może należeć także pani, która robi paznokcie i z niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy żuje gumę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Co z tego, że w większości przypadków popularna blogerka urodowa jest kobietą sukcesu, realizującą się często w skrajnie odmiennej branży, która każdą rzecz, którą prezentuje na blogu może sobie samodzielnie kupić w dziesięciu wersjach kolorystycznych? Co z tego, że dobrze prosperująca kosmetyczka musi łączyć w sobie cechy znakomitego artysty, przedsiębiorcy, psychologa? Wreszcie, co z tego, że większość blogerek traktuje bloga jako odskocznię od codziennych spraw, jako relaks, który ma poprawić samopoczucie i umożliwić zregenerowanie sił do dalszej pracy, nie twierdząc przy tym, że kosmetyka jest najważniejszą rzeczą na świecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Blogerka urodowa jest pusta, bo któż inny zajmowałby się tak głupiutkimi sprawami jak kosmetyki kiedy pół świata głoduje.</i> Oczywiście piłka nożna jest kluczem do rozwiązania tego światowego problemu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś przeczytałam gdzieś, że blogerki (vlogerki) urodowe mają duży potencjał. Pisał to facet. Że może to zaskakujące, ale żeby czytelnik zobaczył ile odsłon mają filmiki pań opowiadających sobie o kosmetykach. Bo może to dziwne, ale mają bardzo dużo. Nawet jak chwali, czujesz, że trywializuje. Bo jak to tak? Taki niepoważny temat, tyle odsłon? A zobaczcie sobie <a href="http://www.statsheep.com/p/Top-Subscribers">ten</a> ranking YouTuberów z największą liczbą subskrypcji. Na 37 miejscu, pośród takich kanałów jak "psyofficial", czy różnorakie "VEVO" zawierające oficjalne teledyski np. Justina Biebera plasuje się Michelle Phan. Vlogerka urodowa i makijażowa ze skromną liczbą ponad 6.7 milionów subskrypcji.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-FkiMspsAmFs/UOGuAKVV8XI/AAAAAAAAF00/JvvQ1g8WTmE/s1600/20121231_160355.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-FkiMspsAmFs/UOGuAKVV8XI/AAAAAAAAF00/JvvQ1g8WTmE/s1600/20121231_160355.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że kosmetyka nie jest najistotniejszą rzeczą na świecie. Ale podobnie jest z motoryzacją. Nie dajcie sobie wmówić, że wasze zainteresowania są błahe. Bo jak się tak nad tym zastanowić, w skali świata większość takich rzeczy nie ma znaczenia. Gdyby przed laty kobiety dały sobie wmówić, że ich prawa wyborcze czy edukacja to błahy temat, to dzisiaj prawdopodobnie nawet nie mogłybyście prowadzić bloga, bo reguła 30 miałaby charakter obowiązujący, a nie żartobliwy.</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-17661198036371694212014-07-27T17:04:00.000+02:002014-07-29T17:56:31.121+02:00KąpieLOVE, czyli moje perełki do kąpieli<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-vo-LGxgkMJ8/U9UL2mh1crI/AAAAAAAAIPs/eM8EAjbbcsc/s1600/DSCN8458.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-vo-LGxgkMJ8/U9UL2mh1crI/AAAAAAAAIPs/eM8EAjbbcsc/s1600/DSCN8458.JPG" height="384" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od września mieszkam w nowym mieszkaniu. Ma ono coś, czego nie miało stare. Wannę. Od tego czasu jestem wielką fanką relaksujących aromatycznych kąpieli, a moje zasoby kosmetyków znacznie się powiększyły. Dzisiaj pokażę Wam moje KąpieLOVE perełki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Początkowo kupowałam sole w drogeriach i sklepach (mogę polecić Biedronkowe BeBeauty, zarówno sól, jak i musujące kule są bardzo dobrej jakości), jednakże późniejszy brak czasu spowodował, że zaczęłam zamawiać z allegro. I w sumie przypadkiem trafiłam na sprzedającego, który posiadał w swej ofercie kosmetyki dwóch zupełnie nieznanych mi firm: Green Farm Line i The Secret Soap Store.</div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--4HlwqErnuM/U9UL2iYfufI/AAAAAAAAIP0/IyqOxSiFrIU/s1600/DSCN8465.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--4HlwqErnuM/U9UL2iYfufI/AAAAAAAAIP0/IyqOxSiFrIU/s1600/DSCN8465.JPG" height="418" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Opisane wyżej firmy posiadają szeroki wybór kosmetyków do pielęgnacji ciała. Możemy wybierać spośród dziesiątek wersji zapachowych soli do kąpieli, olejków do masażu, mleka do kąpieli, kremów do rąk, mydełek kul i wielu, wielu innych. Przetestowałam już większość zasobów i bardzo polecam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Sól do kąpieli jest dosyć gruba, ale bardzo dobrej jakości. Szybko się rozpuszcza, pięknie pachnie, nie wysusza skóry. Wydajność jest całkiem niezła (opakowanie 500 g wystarcza na co najmniej 8 kąpieli). Ceny wahają się od 13 do 18 złotych.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-6mTwSB_8VvE/U9UL4Z6ktfI/AAAAAAAAIRA/m_3xzhxVAp0/s1600/DSCN8468.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-6mTwSB_8VvE/U9UL4Z6ktfI/AAAAAAAAIRA/m_3xzhxVAp0/s1600/DSCN8468.JPG" height="548" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Olejki to mój zdecydowany faworyt. Kupiłam je do masażu, a obecnie używam ich również do kąpieli. Kilka kropel dodanych do wody sprawia, że moja skóra jest miękka i ożywiona. Na tyle, na ile potrafię to ocenić, olejki mają całkiem niezłe składy. Możecie je zobaczyć na poniższych zdjęciach. I te zapachy! Są obłędne!</div>
<div style="text-align: justify;">
Ceny wahają się od 15 do 18 złotych. Uważam, że to niewiele, zwłaszcza, że wydajność jest znakomita. Prezentowany na powyższym zdjęciu olejek z drzewa sandałowego mam mniej więcej od października i mimo regularnego używania zostało mi go jeszcze co najmniej 30%.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-Obk5TeR3IPw/U9UL6zpl32I/AAAAAAAAIQ0/QZHnIoWeWT8/s1600/DSCN8487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-Obk5TeR3IPw/U9UL6zpl32I/AAAAAAAAIQ0/QZHnIoWeWT8/s1600/DSCN8487.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Te kule to najlepsze kosmetyki w swojej kategorii jakich w życiu używałam. Nie mają etykiet, więc trudno powiedzieć, z której firmy pochodzą, ale z uwagi na fakt, że są sprzedawane również w zestawach z solami z pierwszego zdjęcia - sądzę jest to również Green Farm Line i The Secret Soap Store. Woda, w której rozpuścimy kulę staje się nektarem dla naszego ciała, już w trakcie kąpieli, skóra staje się miękka, gładka i śliska. Pamiętacie tę reklamę z golarką i chustką, która swobodnie spływała po nodze modelki, która użyła do golenia produktów tej, a nie innej firmy? Po tych kulach chustka spłynęłaby nawet po dwudziestocentymetrowych krzaczorach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Cena: 8,90 zł/sztuka</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-f1G7ro0nrS4/U9UL6WpLp6I/AAAAAAAAIQg/Ee16mDaZpBA/s1600/DSCN8482.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-f1G7ro0nrS4/U9UL6WpLp6I/AAAAAAAAIQg/Ee16mDaZpBA/s1600/DSCN8482.jpg" height="640" width="358" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Akurat ten kosmetyk nieszczególnie lubię, ale głównie z uwagi na to, że różana wersja zapachowa dosyć słabo pachnie w opakowaniu. W kąpieli pachnie już nieco lepiej, ale fakt, że w wodzie pływają ususzone, a później rozmoczone płatki róż nieco mnie obrzydza. Kosmetykowi trzeba jednakże oddać, że robi fajną pianę, a woda, w której się go rozpuszcza zyskuje całkiem niezłe właściwości pielęgnacyjne. Minusem jest fakt posiadania w składzie SLeS.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-9-fNO1nQTOk/U9UL5mfco9I/AAAAAAAAIQ4/iTHZkoKbB0g/s1600/DSCN8474.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-9-fNO1nQTOk/U9UL5mfco9I/AAAAAAAAIQ4/iTHZkoKbB0g/s1600/DSCN8474.JPG" height="500" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mydełek nigdy nie używałam, ale kiedy zobaczyłam powyższe, natychmiast je zakupiłam. Używam go jednakże dopiero od jakichś dwóch tygodni, więc jego opis pojawi się nieco później.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8wTSVTpqcZU/U9UL3f7fXZI/AAAAAAAAIQE/kjbad8s6UXY/s1600/DSCN8466.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-8wTSVTpqcZU/U9UL3f7fXZI/AAAAAAAAIQE/kjbad8s6UXY/s1600/DSCN8466.JPG" height="640" width="608" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Moja ukochana wersja zapachowa. :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8iHdCNFFizI/U9UL5baSUcI/AAAAAAAAIQs/6MwdNcPr3IM/s1600/DSCN8473.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-8iHdCNFFizI/U9UL5baSUcI/AAAAAAAAIQs/6MwdNcPr3IM/s1600/DSCN8473.JPG" height="638" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Etykietka jednej z soli.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-P1gXsF6e5ho/U9UL4RHOUgI/AAAAAAAAIQ8/0hGziwlFqsU/s1600/DSCN8470.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-P1gXsF6e5ho/U9UL4RHOUgI/AAAAAAAAIQ8/0hGziwlFqsU/s1600/DSCN8470.JPG" height="190" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Etykietka jednego z olejków.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-npICBg8mhRM/U9UL6gnWA9I/AAAAAAAAIQo/klKsJa60Bgs/s1600/DSCN8484.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-npICBg8mhRM/U9UL6gnWA9I/AAAAAAAAIQo/klKsJa60Bgs/s1600/DSCN8484.jpg" height="620" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Etykietka mleka do kąpieli.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-CZsAW-WCuAM/U9UL2zVpnEI/AAAAAAAAIQI/JcnHKWfLSt4/s1600/DSCN8459.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-CZsAW-WCuAM/U9UL2zVpnEI/AAAAAAAAIQI/JcnHKWfLSt4/s1600/DSCN8459.JPG" height="438" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pozostałam nadal wierna ulubionym Original Source. Rzadko ostatnio kupuję kompozycje zapachowe, które są w stałej ofercie, bo limitowanych jest mnóstwo i pachną cudownie. Ostatnio najbardziej lubię Mandarynkę i Bazylię, Mango i Macadamia i Malinę ze Śmietanką. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ClUDXroarT8/U9UL5hfbHaI/AAAAAAAAIQw/EmPUOj3o0ag/s1600/DSCN8478.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-ClUDXroarT8/U9UL5hfbHaI/AAAAAAAAIQw/EmPUOj3o0ag/s1600/DSCN8478.JPG" height="588" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W ich płynach do kąpieli brakuje mi wielu wersji zapachowych. Poza tymi zaprezentowanymi powyżej jest jeszcze czekolada z miętą... i koniec. Hej, a gdzie te wszystkie smakołyki, które pysznią się na półkach drogerii w formie żeli?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam wąchać te kosmetyki. :)</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-30089299429291580822014-07-25T20:15:00.003+02:002014-07-27T17:04:33.059+02:00Przebierajcie się!<div style="text-align: justify;">
Jako, że z upływem lat człowiekowi zaczynają się nudzić te wszystkie imprezy, domówki i inne rauty, wprowadziliśmy wraz ze znajomymi nową modę. Robimy imprezy przebierane. I uwielbiam je. Uwielbiam moment kiedy pojawiają się pierwsi goście i wybuchasz śmiechem, bo swoja koleżanka przebrała się za klocek z tetrisa. Do niczego nie da się porównać ryku śmiechu, jaki wydobywa się z Twojego gardła, kiedy widzisz swojego kumpla przebranego za Slendermana, który przez pończoszkę naciągniętą na głowę w celu uzyskania pożądanych, mało wyraźnych rysów, stara się sączyć piwko z puszki. Albo kiedy nad głową innego kumpla pyszni się głowa Goofy'ego. Albo kiedy Twój pozornie poważny brat wskakuje w obcisłe spodnie z lycry i maluje sobie porno-wąsa. Albo jak chłopina o wzroście 1,90 m wbija się w strój Indianki przewidziany na drobną dziewczynę o wzroście 1,50 m. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Bo wódka i kiełbasa zawsze może być, a już figlarne wdzianko niekoniecznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
I właśnie dziś zamierzam Wam zaprezentować trzy zestawy strojów, które przygotowaliśmy z Łukaszem na ostatnie imprezy. Takie cosplay'owe przebieranki zawsze były w moim stylu, jednakże zwykle poprzestawałam jedynie na makijażu (przykłady w zakładce 'twarze). Tutaj poszliśmy również w stroje i jestem z nich dumna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Impreza I: bohaterowie bajek Disney'a</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Od razu powiem, że poniższe stroje odpadają, jeżeli chcecie wyrwać kogoś na imprezie. Bo wygląda się w nich paskudnie (ja), albo maksymalnie żenująco (Łukasz). </div>
<div style="text-align: justify;">
Ja byłam Yzmą. Strój dobierałam pod look z poniższego zdjęcia. Makijaż nakładałam w oparciu o <a href="http://png-1.findicons.com/files/icons/1240/the_emperor_s_new_groove/256/yzma.png">ten obrazek</a>. I kiedy skończyłam i poszłam się przejrzeć w lustrze celem podziwiania ostatecznego efektu, uznałam, że nigdy tak nie wyjdę. Serio, mogłabym straszyć dzieci! Czym prędzej zmazałam połowę zmarszczek. Dalej wyglądałam strasznie. Ale chociaż nie bałam się przeglądać w lustrze.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://2.bp.blogspot.com/-CU5Qn-RsFN4/U9KcggYcrVI/AAAAAAAAIOQ/ajImD5d395U/s1600/yzma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-CU5Qn-RsFN4/U9KcggYcrVI/AAAAAAAAIOQ/ajImD5d395U/s1600/yzma.jpg" height="516" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://zonaforo.meristation.com/pelis-en-las-que-te-guste-mas-el-villano-que-el-protagonista-t1975354-45.html">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mąż mój chciał się przebrać za znakomitego Facilier i tutaj zdecydowanie udało mi się dać popis swoim zdolnościom manualnym oraz talentowi do robienia czegoś z niczego. Wszystkie dodatki definiujące strój zrobiłam sama i naprawdę uważam, że mi wyszło:</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-EUMeafHPdQA/U9Kce9a_oPI/AAAAAAAAIOY/dAvcfjY2M-w/s1600/fasiljer.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-EUMeafHPdQA/U9Kce9a_oPI/AAAAAAAAIOY/dAvcfjY2M-w/s1600/fasiljer.jpg" height="522" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://disney.wikia.com/wiki/Doctor_Facilier">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęcie nie oddaje podobieństwa w sposobie poruszania się. Zgrabne ma nóżki to moje chłopię, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
Razem moglibyśmy rządzić światem:</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-WARrPLBenIk/U9KceadkdEI/AAAAAAAAIOI/mlD5l2ewDiA/s1600/DSCN6125.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-WARrPLBenIk/U9KceadkdEI/AAAAAAAAIOI/mlD5l2ewDiA/s1600/DSCN6125.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Impreza II: bohaterowie gier</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Tutaj dla odmiany wyglądamy względnie atrakcyjnie. Ja przebrałam się za postać z gry Street Fighter - Sakurę. Niestety nie zdążyłam zamówić sobie odpowiedniej peruczki, przez co wyglądam po prostu jak zwyczajna japońska uczennica. Ale i tak jestem dumna z tego stroju, ponieważ wykonałam go samodzielnie. Dobra, nie twierdzę, że uszyłam bluzkę i spódnicę, ale wszelkie parakrawieckie przeróbki mające na celu upodobnić je do oryginału, to moje dzieło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://3.bp.blogspot.com/-tIuVzk1Is_s/U9KcgBUvvdI/AAAAAAAAIOE/VzP-thVVMUU/s1600/sakura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-tIuVzk1Is_s/U9KcgBUvvdI/AAAAAAAAIOE/VzP-thVVMUU/s1600/sakura.jpg" height="640" width="566" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://www.creativeuncut.com/int/interstitial.html?return_url=http://www.creativeuncut.com/gallery-02/capsnk-sakura-kasugano1.html">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Łukasz tym razem sam skompletował sobie strój i wyglądał absurdalnie przystojnie. Bałam się mu to mówić, bo jeszcze mi na codzień zacznie chodzić taki brudny, ale... chyba powinniśmy częściej podróżować! Przebrał się za Nathana Drake'a z gry Uncharted.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://2.bp.blogspot.com/-19bW-Ega0w0/U9KcfzkPByI/AAAAAAAAIN8/ZLPMC1htz6E/s1600/nathan-drake-uncharted-uncharted-3-1652699-2560x1600+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-19bW-Ega0w0/U9KcfzkPByI/AAAAAAAAIN8/ZLPMC1htz6E/s1600/nathan-drake-uncharted-uncharted-3-1652699-2560x1600+%25281%2529.jpg" height="400" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://pl.top1walls.com/wallpaper/1652699-Nathan-Drake-Uncharted-Uncharted-3-plane-gry-Crash">Źródło</a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-JHfg8Nf2rWQ/U9KcedTKFmI/AAAAAAAAIOU/nlsR25OJfdw/s1600/10258911_10201110910253228_4423716766485387690_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-JHfg8Nf2rWQ/U9KcedTKFmI/AAAAAAAAIOU/nlsR25OJfdw/s1600/10258911_10201110910253228_4423716766485387690_n.jpg" height="640" width="458" /></a></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<b><br /></b>
<b>Impreza III: lata '80</b><br />
Mam jeszcze fotki z Sylwestra, ale pod względem odwzorowania konkretnej postaci, są one znacznie mniej interesujące niż powyższe. Ja byłam kimś pomiędzy Madonną, a Cindy Lauper. Fakt, że trochę poszalałam z makijażem i fryzurą, ale poza tym cudów nie było:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CufVac9xvnA/U9KcedjJyCI/AAAAAAAAINs/GamQhEDjIkM/s1600/DSCN5616.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-CufVac9xvnA/U9KcedjJyCI/AAAAAAAAINs/GamQhEDjIkM/s1600/DSCN5616.JPG" height="640" width="332" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-GHD2-fjIXy8/U9NnVz3QgGI/AAAAAAAAIO0/iokw7FaEDZ4/s1600/DSCN5607.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-GHD2-fjIXy8/U9NnVz3QgGI/AAAAAAAAIO0/iokw7FaEDZ4/s1600/DSCN5607.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Łukasz za to przywdział kostium inspirowany Martym McFly'em z "Powrotu do przeszłości". Uważam, że całość wyszła nieźle, chociaż różnica wzrostu między nim, a Michaelem J. Foxem (około 29 cm) nieco zatarła końcowe wrażenie. Ale i tak wyglądał super.<br />
<b><br /></b>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://3.bp.blogspot.com/-fWiHutvgEj4/U9KcfGCwOFI/AAAAAAAAIN4/tW0Mt3N8CKI/s1600/marty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-fWiHutvgEj4/U9KcfGCwOFI/AAAAAAAAIN4/tW0Mt3N8CKI/s1600/marty.jpg" height="374" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://www.incrediblethings.com/style-and-gear/marty-mcflys-outfit-on-a-t-shirt/attachment/marty-mcfly/">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dwa słowa: przebierajcie się!</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-72368357855968292632014-07-24T17:21:00.002+02:002014-07-25T20:15:49.525+02:00Kółko filmowe Redhead (1): Tim Burton<div style="text-align: justify;">
Pamiętacie, jak kilka tygodni temu, w <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2014/07/cykliczny-przeglad-literatury-redhead-1.html">notce poświęconej twórczości Stephena Kinga</a> pisałam, że zamierzam wprowadzić na blogu dwa cykle niezwiązane z kosmetykami? Dziś kolejna notka z tego nurtu, tym razem poświęcona filmowi.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zacznę od tego, że jeszcze dwa-trzy lata temu na pewno nie odważyłabym się pisać o filmie. Mniej więcej do osiemnastego roku życia całkowicie ignorowałam tę część kultury, uznając książki za jedyne medium zdolne przekazać ciekawą historię. Co mogę powiedzieć? Głupia byłam. Jakoś tak w okolicach osiemnastki zabrałam się za nadrabianie braków. W tamtym okresie bardzo wciągnęłam się między innymi w twórczość reżysera, o którym będzie traktować dzisiejsza notka. Generalnie od tego momentu dużo oglądałam. A potem spotkałam na swojej drodze popkulturowego zjeba (nie, nie chodzi mi o Quentina Tarantino), który obecnie jest moim mężem. Od tego czasu wręcz chłonę filmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo tego, że bardzo dużo już widziałam, zaległości stworzone do osiemnastki ciągle depczą mi po piętach. Moja mama, największy pszczyński filmoznawca, ciągle łapie się w szoku za głowę kiedy mówię, że nie widziałam jakiegoś "klasycznego" filmu. A to "Szklanej pułapki", a to "Braveheart", a to "Szeregowiec Ryan" (tak, serio ich nie widziałam, ale już dawno nadrobiłam! Nie oceniajcie mnie.). Teraz już to zaakceptowała i nawet ostatnio nagrała mi "Ojca chrzestnego" (którego akurat widziałam już dawno).</div>
<div style="text-align: justify;">
Z tego powodu jeszcze do niedawna uważałam, że o filmie nie wiem zupełnie nic. Ale z tygodnia na tydzień łapałam się na tym, że uczestnicząc w rozmowach z ludźmi myślę sobie "o, to widziałam, to też, to też", byłam w stanie wymienić coraz więcej filmów, a im dalej w las, tym częściej na pytanie "a widzieliście to?" odpowiadała mi cisza. Zwykle mam problem z prowadzeniem rozmowy z nowo poznaną osobą, ale film stanowi zawsze dobry temat. I tak, wiem, że moja wiedza dalej jest zaledwie kroplą w morzu, ale kropla to już coś, prawda? </div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego postanowiłam od czasu do czasu napisać coś o filmie. Nie liczcie jednak na ambitne recenzje filmów alternatywnych, analizę ujęć i zastosowanych technik, oraz wartości artystycznych. Będzie subiektywnie i dla przyjemności. A dziś kilka słów o moim ulubionym reżyserze. O nim:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d8/Tim_Burton_by_Gage_Skidmore.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d8/Tim_Burton_by_Gage_Skidmore.jpg" height="640" width="504" /></a></div>
<div style="clear: both; text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Tim_Burton_by_Gage_Skidmore.jpg"><span style="font-size: xx-small;">Źródło</span></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tim Burton</b> - jest amerykańskiem reżyserem, producentem, scenarzystą, pisarzem, poetą i - jak to ładnie ujęto na hamerykańskiej wajkipidii - artystą od animacji poklatkowej, o czym jeszcze wspomnę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/9/9a/The_nightmare_before_christmas_poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/9/9a/The_nightmare_before_christmas_poster.jpg" height="200" width="135" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/The_Nightmare_Before_Christmas#mediaviewer/File:The_nightmare_before_christmas_poster.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Wiecie za co kocham Burtona? Za zapewnianie rozrywki. Za to, że idąc na jego film wiem, że będę się świetnie bawić w wykreowanej przez niego rzeczywistości i nie wyjdę z mindfuckiem, kacem moralnym, czy nawet depresją. Nie mówię, że bardziej złożone filmy generalnie są złe, bo wiele z nich uwielbiam. Ale z Timem przynajmniej zawsze wiesz na czym stoisz. Masz ochotę się wyluzować i spędzić przyjemne dwie godzinki? Proszę bardzo, zapraszamy!</div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszym filmem Burtona, z którym się zetknęłam (nie licząc Edwarda Nożycorękiego, którego pojedyncze sceny widywałam w dzieciństwie), było <b>Miasteczko Halloween ("The Nightmare Before Christmas")</b>. A, że zawsze lubiłam takie klimaty, film pozostaje moim ulubionym po dziś dzień. Historia traktuje - jak sama nazwa wskazuje - o mieście, zamieszkiwanym przez strachy, które raz w roku mają za zadanie straszyć dzieci. Główny bohater - niezwykle licząca się w mieście figura - ma dość całego strasznego świata i postanawia coś zmienić. Po wizycie w analogicznym Miasteczku Gwiazdka, postanawia, że w tym roku, to oni zorganizują ludziom Boże Narodzenie. Akcja filmu przerywana jest fantastycznymi piosenkami, a bohaterowie są sympatyczni i uczą, że nie taki diabeł straszny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/a/a6/Corpse_Bride_film_poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/a/a6/Corpse_Bride_film_poster.jpg" height="200" width="135" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Corpse_Bride#mediaviewer/File:Corpse_Bride_film_poster.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Należy zwrócić uwagę na fakt, że film ten został nakręcony przy użyciu animacji poklatkowej. Oznacza to, że Burton brał figurki, robił im zdjęcie, odrobinę zmieniał ułożenie ciał (np. jeżeli chciał, żeby postać szła, przestawiał nogę o 1/5 kroku itp.) i robił kolejne zdjęcie. Kiedyś w ten sposób robiono na przykład sceny do horrorów (np<a href="http://www.empireonline.com/features/great-stop-motion-monsters/p15"> Harryhausen i Medusa</a>). Burton zrobił tak cały film. Słabo?</div>
<div style="text-align: justify;">
W 2005 r. do kin trafiła produkcja pt.: <b>"Gnijąca Panna Młoda" ("Corpse Bride")</b>. Film był animowany, w związku z czym na pewno dla dzieci. Szczerze? Bawiłam się na nim pysznie! Zrobiony był po prostu przepięknie, bardzo podobała mi się różnica pomiędzy światem żywych (który był szary i smutny), a zmarłych (gdzie jest zabawa, muzyka i feeria barw!). Stylistyka tego filmu jest w mojej opinii bezbłędna, idealnie trafia w moje gusta. I czas to rozstrzygnąć: czy tylko moim zdaniem gnijąca panna młoda jest znacznie ładniejsza (mimo gnicia), niż żywa dziewczyna Wiktora? Nie sądzę!</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/a/ac/Beetlejuice_film_poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/a/ac/Beetlejuice_film_poster.jpg" height="200" width="130" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Beetlejuice#mediaviewer/File:Beetlejuice_film_poster.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Powszechnie znane jest upodobanie Burtona do obsadzania w głównych rolach w swoich filmach Heleny Bohnam-Carter (prywatnie jego partnerki) oraz Johnny'ego Deppa. Nie powiem, żeby mi to przeszkadzało, bo wyjątkowo lubię tę parę aktorów. Ale jest film sprzed ery Burton-Depp, który w mojej opinii zyskał na tym, że tytułowej roli nie zagrał w nim Johnny. Mam na myśli <b>"Sok z żuka" ("Beetlejuice")</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zrozumcie mnie źle - uważam, że Johnny świetnie poradziłby sobie z tą rolą. Ale po fakcie mielibyśmy kolejny klimatyczny film Burtona z kolejnym świrem granym przez tego samego aktora. A Michael Keaton sprawił się doskonale. Nie powiem, że sam uciągnął ten film, bo osobiście przepadam za delikatną urodą i słodkim głosem Winony Ryder w tych wszystkich gotyckich stylizacjach, jestem też wielką fanką urody Geeny Davis i - nieco mniejszą - urody Aleca Baldwina, ale faktem jest, że trudno sobie wyobrazić Żukosoczka granego przez kogoś innego. W filmie panuje fantastyczna atmosfera, momentami jest bardzo kolorowy i mocno przerysowany. Wczesny Burton tak chyba miał, bo te domki i kolory poprzetykane ujęciami w mrocznej scenerii bardzo kojarzą mi się z <b>"Edwardem Nożycorękim" ("Edward Scissorhands").</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/3/3b/Edwardscissorhandsposter.JPG/220px-Edwardscissorhandsposter.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/3/3b/Edwardscissorhandsposter.JPG/220px-Edwardscissorhandsposter.JPG" height="200" width="130" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Edward_Scissorhands#mediaviewer/File:Edwardscissorhandsposter.JPG">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Tę wersję klasycznej baśni o Pięknej i Bestii zna chyba każdy. Uroczy chłopiec o dosyć oryginalnym wyglądzie, przez wiele lat żyjący w odosobnieniu i księżniczka (w tym wypadku szkoły, przy okazji, wiecie, że jej chłopaka grał <a href="http://www.filmweb.pl/person/Anthony+Michael+Hall-41398">ten kujon z "Breakfast clubu"</a>?). Jest konsultantka Avonu, wodne łóżko, damskie jumpsuity i intrygujące fryzury. Ach, te lata '90! Sama historia jest ciepła, stylistyka fantastyczna, a rzeźby z żywopłotu - inspirujące. A do tego wszystkiego nie ma happyendu, który akurat w przypadku tego filmu wszystko by zepsuł. Piękny, wzruszający film. Ach.<br />
Z moich ulubionych filmów, pozostał jeszcze <b>"Jeździec bez głowy" ("Sleepy Hollow")</b> z niesamowitym Christopherem Walkenem. Ależ Walken był w tym filmie dobry! A jaki <a href="https://www.google.pl/search?q=christopher+walken+headless+horseman&num=100&rlz=1C1BLWB_plPL566PL566&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=u-LQU_3ON9Tn7AaXrICgDQ&ved=0CAgQ_AUoAQ">przerażający</a>! Mimo, że obraz nie był horrorem i wydaje mi się, że główną intencją twórców nie było nastraszenie widza, Krzystofer ze spiłowanymi zębami śnił mi się po nocach. Serio.<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4b/Sweeneylarge.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4b/Sweeneylarge.jpg" height="200" width="131" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Sweeney_Todd:_The_Demon_Barber_of_Fleet_Street_(2007_film)#mediaviewer/File:Sweeneylarge.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Wyjątkowym sentymentem darzę także "<b>Sweeney Todda, demonicznego golibrodę z Fleet Street" ("Sweeney Todd: the demon barber of Fleet Street") </b>i to nie zależnie od tego jak długi posiada tytuł. Lubię tę opowieść, bo uwielbiam wszelkie urban legends. Lubię ją, bo blady facet z podkrążonymi oczami to mój ideał mężczyzny z młodości. Lubię te piosenki i ich wykonanie, które recenzent na filmwebie tak paskudnie skrytykował. Lubię niesamowitą stylówę Nellie Lovett - od kucyczków, poprzez wspaniałe dekolty eksponujące soczyste biusta, aż po zawadiacki kapelusik nakładany na wyjścia. Podoba mi się światło i kontrast, które stwarzają fascynującą, mroczną atmosferę. I podoba mi się Londyn, który w pewnych okresach swojego istnienia jawi mi się jako najbardziej creepy miejsce na ziemi. Muszę w końcu wybrać się do Teatru Rozrywki na tę sztukę.<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/35/Big-fish-movie-poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/35/Big-fish-movie-poster.jpg" height="200" width="135" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Big_Fish#mediaviewer/File:Big-fish-movie-poster.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Jest jeszcze <b>"Duża Ryba" ("Big Fish"), </b>w mojej opinii film zupełnie niezwykły. Nie pasuje mi do Burtona i nie pasuje mi do mnie, ale jakoś go lubię. Jest to dzieło bardzo baśniowe, prawdziwe życie przeplata się w nim z historiami, których prawdziwości nikt nie jest pewien. Gra tam Evan McGregor, którego lubię, Steve Buscemi, za którym wprost przepadam i kilka innych znanych osób. Jest to jeden z najbardziej pozytywnych filmów, jakie w życiu widziałam. A wiedzcie, że nienawidzę słowa "pozytywny" i ludzi, którzy go nadużywają.<br />
Czy są filmy, których nie lubię? Owszem. Generalnie nie potrafię znieść <b>"Marsjanie atakują!" ("Mars attacts!"). </b>Nie mówię, że jest całkiem zły - przeciwnie, uwielbiam kilka scen (wystąpienie Jacka Blacka, przykry wypadek Sarah Jessica'i Parker, czy przypadkowe wynalezienie skutecznej broni do walki z wrogiem), ale zasadniczo nie porwał mnie.<br />
Niespecjalnie przypadł mi też do gustu <b>"Ed Wood"</b>, zapewne dlatego, że jest czarno-biały, a ja jako prostak nie lubię artystycznych filmów. Przyznam szczerze, że mimo iż historia Eda Wooda jest więcej niż ciekawa, film trochę mnie znudził, a trochę zmęczył. Chyba rzeczywiście jestem prostakiem.<br />
Ostatni obraz Burtona, <b>"Frankenweenie", </b>uważam już za odrobinę przesadzony. Za dużo w nim artyzmu i dziwaczności, a zbyt mało historii, za które pokochałam produkcje tego reżysera.<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e2/Danny_Elfman_cropped.jpg/800px-Danny_Elfman_cropped.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e2/Danny_Elfman_cropped.jpg/800px-Danny_Elfman_cropped.jpg" height="185" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Danny_Elfman#mediaviewer/File:Danny_Elfman_cropped.jpg">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Pisząc o filmach Burtona nie sposób nie wspomnieć o <b>Dannym Elfmanie. </b>Kompozytor ten jest twórcą muzyki do znakomitej większości filmów Tima. Jego twórczość jest idealnym tłem dla obrazów Burtona - razem tworzą ten niezapomniany i niepowtarzalny klimat, za który ludzie kochają filmy tego reżysera. Poza współpracą z Burtonem ma w swoim dorobku wiele innych kompozycji do znakomitych filmów - jak choćby <b>"Buntownika z wyboru" ("Good Will Hunting"), "Spidermana", "Milka", </b>czy <b>"American Hustle"</b> (aż do teraz nie wiedziałam, że robił muzykę do któregokolwiek z tych filmów, a oglądając byłam zachwycona). Love!<br />
Jeżeli nie miałyście jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Tima Burtona (w co bardzo wątpię, bo Edwarda widział chyba każdy), to gorąco Was do tego zachęcam. Jeżeli już znacie i lubicie - piszcie w komentarzach. </div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-29784296446644117642014-07-21T18:16:00.000+02:002014-07-24T17:22:19.025+02:00LE Essence Beach Cruisers: bronzer i błyszczyk<div style="text-align: justify;">
Niezależnie od tego jak daleko trzymałam się od kosmetycznego światka w okresie, w którym nie prowadziłam bloga, pozostał jeden nawyk, drobne uzależnienie, którego nawet nie chciałam zwalczać. Otóż zawsze kiedy znalazłam się w okolicy drogerii Natura, musiałam wejść i sprawdzić, czy jest jakaś nowa limitka Essence. Te limitkowe łupy to w zasadzie jedyne kosmetyki, które kupowałam dla przyjemności, a nie dlatego, że były mi potrzebne. I cieszę się bardzo, że akurat ten nawyk mi pozostał, bo ustrzeliłam trochę perełek, przede wszystkim lakierów (zwłaszcza Floral Grunge i edycja Biebera). Ostatnio dorwałam się do edycji Beach Cruisers.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-3qTg7jgUxFk/U80ssxz8p6I/AAAAAAAAILU/gcxTR60n0RY/s1600/DSCN8445.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-3qTg7jgUxFk/U80ssxz8p6I/AAAAAAAAILU/gcxTR60n0RY/s1600/DSCN8445.JPG" height="544" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Całość kolekcji zobaczycie <a href="http://www.essence.eu/pl/trend-edycje/beach-cruisers/">tutaj.</a> Uważam, że to bardzo udana edycja, niestety - z uwagi na fakt, że obecnie mam nieco dalej do Natury, niż za najlepszych czasów - mnie udało się dorwać jedynie część rzeczy, na które miałam ochotę. Na pewno wzięłabym co najmniej jeden lakier, inny odcień błyszczyka. Ale nie ma czego żałować, bo to, co marzyło mi się najbardziej dorwałam i jest piękne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-q7JsH0T7gBs/U80sUIyINRI/AAAAAAAAIKo/NPhs69JCkVk/s1600/DSCN8432.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-q7JsH0T7gBs/U80sUIyINRI/AAAAAAAAIKo/NPhs69JCkVk/s1600/DSCN8432.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-0KzhjGHEKUA/U80spsRIraI/AAAAAAAAILI/1ON8ce_pfn8/s1600/DSCN8443.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-0KzhjGHEKUA/U80spsRIraI/AAAAAAAAILI/1ON8ce_pfn8/s1600/DSCN8443.JPG" height="498" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam oczywiście na myśli puder brązujący, który w mojej opinii jest absolutnym hitem Beach Cruisers. Jest on bowiem nie tylko pięknie wykonany, ale również wielozadaniowy. Środkowa część - palemka - jest jasna i zawiera drobinki rozświetlające. Ślicznie prezentuje się na skórze i ta część kosmetyku z powodzeniem może być stosowana jako rozświetlacz. Zewnętrzna część jest ciemniejsza i matowa, ma piękną barwę herbatnikowego brązu i naprawdę doskonale sprawdza się jako bronzer. Kolory oczywiście można zmiksować, uzyskany odcień jest bardzo ładny, ale ja nie znalazłabym dla niego zastosowania. Bo na róż - zbyt brązowy, a na bronzer - zbyt błyszczący.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-1ZLwg1fZJOs/U80sT-OOwZI/AAAAAAAAIKs/sfZzzlvqJK0/s1600/DSCN8434.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-1ZLwg1fZJOs/U80sT-OOwZI/AAAAAAAAIKs/sfZzzlvqJK0/s1600/DSCN8434.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Obydwie części pudru są drobno zmielone i gładkie. Ich nakładanie jest proste, a pigmentacja brązu sprawia, że można nakładać go lżejszą ręką i poradzą sobie z tym nawet osoby z mniejszą wprawą. Trwałość dosyć przeciętna, ale nałożony na twarz omiecioną pudrem trzyma się ładnie (nawet i cały dzień, chociaż ja zawsze podpieram twarz w ręką ["jak w barze" jak mawiały moje nauczycielki], więc w moim wypadku znacznie szybciej ;)), nie warzy się, nie spływa i nie robi plam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Puder kosztuje 12,99 zł.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do minusów należy zaliczyć kiepskie opakowanie. Nie jest ono ani szczególnie piękne, ani trwałe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-lHLSSd0DAZg/U80shuluiOI/AAAAAAAAIK8/MQMk-80UeSc/s1600/DSCN8439.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-lHLSSd0DAZg/U80shuluiOI/AAAAAAAAIK8/MQMk-80UeSc/s1600/DSCN8439.JPG" height="514" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na temat błyszczyka zachwytów będzie zdecydowanie mniej. Nie chodzi tu nawet o jego jakość, bo nie spodziewam się cudów po błyszczyku za 8,99 zł. W mojej opinii kolor jest po prostu brzydki. Pomarańczowy generalnie kiepsko wychodzi na ustach i tak też jest w tym wypadku. Naturalny kolor moich ust jest dosyć intensywnie czerwony, a same możecie zobaczyć, jak blado prezentują się po użyciu błyszczyka. Z tego powodu żałuję, że nie udało mi się kupić wersji malinowej, bo sam w sobie kosmetyk jest bardzo przyjemny. Nie klei się, jest lekki i "mokry", przyjemnie nosi się go na ustach. Nie wysusza, daje ładny efekt blasku, a że się szybko zjada? Patrz - drugie zdanie tego akapitu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-xnuCpMNpDCA/U80sqCX5GQI/AAAAAAAAILM/ksyOTsORopc/s1600/DSCN8446.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-xnuCpMNpDCA/U80sqCX5GQI/AAAAAAAAILM/ksyOTsORopc/s1600/DSCN8446.JPG" height="244" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-kS-2OGhedjc/U80sWzXNf6I/AAAAAAAAIK0/If5VybUL7d4/s1600/DSCN8435.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-kS-2OGhedjc/U80sWzXNf6I/AAAAAAAAIK0/If5VybUL7d4/s1600/DSCN8435.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-71410756883428075542014-07-17T17:00:00.002+02:002014-07-21T18:17:00.864+02:00Catrice Minter Wonderland - lakier do paznokci<div style="text-align: justify;">
Mimo że moda na miętusy powoli przemija, naszła mnie ostatnio chęć, żeby zafundować sobie taki kolor na paznokciach. Akurat będąc w drogerii trafiłam na odpowiedni odcień lakieru Catrice o interesującej nazwie Minter Wonderland (nr 56).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-1Gzv6Z1oEGk/U8fkYcrOGJI/AAAAAAAAIJ8/TFBO9UoD2ac/s1600/DSCN8417.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-1Gzv6Z1oEGk/U8fkYcrOGJI/AAAAAAAAIJ8/TFBO9UoD2ac/s1600/DSCN8417.JPG" height="638" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
O ile w drogerii lakier wydawał mi się idealny, o tyle w dziennym świetne jak zwykle wyszły niebieskie tony. Dalej jest śliczny, letni, nie wali po oczach dzięki czemu można go nosić również do pracy, ale nie jest taki jak chciałam, czyli powiedzmy <a href="http://media.ztat.net/media/teaser/glossary/colors/colourshades_mint_790x200.jpg" target="_blank">taki</a> (dyskusja o kolorach jest zbędna - wiem, że jeden nazwie ten kolor miętą a drugi pistacją. Szukając wymarzonego odcienia nie kieruję się nazwą, lecz wzrokiem. Który też jest omylny, damn it! I tak, wiem, że mężczyźni tego nie rozumieją.* ). </div>
<div style="text-align: justify;">
Poza kolorem - który jednemu spodoba się bardziej, a drugiemu mniej - lakier jest poprawny. Jest dosyć rzadki, ale i tak dobrze się nakłada. Już pierwsza warstwa daje całkiem niezłe krycie, ale oczywiście dla pełnego pokrycia płytki niezbędne są dwie. Przez dwa dni prezentował się w stanie nienaruszonym, a później mi się nudził i go zmyłam. Odprysków nie było, poza jednym miejscem, w którym gryzę paznokieć jak myślę. Końcówki się starły, ale tak to już jest, jak przez cały dzień przekłada się papiery.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bezpośrednio po malowaniu, na dwóch paznokciach, zrobiły mi się malutkie odstające kropeczki, jakby ziarenka piasku, tylko mniejsze. Po dwóch dniach trochę się wytarły, ale dalej było je widać. Ktoś wie z czego to się bierze? Ja spaprałam robotę, czy lakier ma jakąś wadę?</div>
<div style="text-align: justify;">
Innych zastrzeżeń nie mam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-IKqz4SaChXI/U8fkYYcHYFI/AAAAAAAAIKE/GjgPqjV7mAA/s1600/DSCN8420.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-IKqz4SaChXI/U8fkYYcHYFI/AAAAAAAAIKE/GjgPqjV7mAA/s1600/DSCN8420.JPG" height="640" width="622" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-pOQ3w2nOEbE/U8fkYevLx9I/AAAAAAAAIKA/m4lkoEr-g-Q/s1600/DSCN8426.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-pOQ3w2nOEbE/U8fkYevLx9I/AAAAAAAAIKA/m4lkoEr-g-Q/s1600/DSCN8426.jpg" height="640" width="420" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-MVpd4Vi7bvo/U8fkZPlaPrI/AAAAAAAAIKM/c_ULPnvbVNc/s1600/DSCN8427.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-MVpd4Vi7bvo/U8fkZPlaPrI/AAAAAAAAIKM/c_ULPnvbVNc/s1600/DSCN8427.JPG" height="640" width="614" /></a></div>
__________</div>
<div style="text-align: justify;">
* A jak ktoś chciałby przeczytać o mężczyznach i kolorach, to zapraszam <a href="http://drninja.wordpress.com/2008/08/11/kolor-pistacjowy-nie-istnieje/" target="_blank">tutaj</a>. Moje chłopię spłodziło ów tekst jeszcze w czasach kiedy było ninja i posiadało ambicję, by zostać ninja lajfstajlowym, względnie ninja-mentorem internetów. :)</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-36429459336757944032014-07-15T17:01:00.004+02:002014-07-17T17:01:18.196+02:00Nivea: balsamy do ust<div style="text-align: justify;">
O produkcie, który zamierzam dzisiaj pokazać było bardzo głośno już kilka miesięcy temu. Recenzję i notatki na jego temat pojawiały się na ogromnej liczbie blogów. Co ciekawe, większość recenzji była zdecydowanie pozytywna. Co jeszcze ciekawsze, szał nie mija. Nadal widzę zdjęcia i polecenia <b>masła do ust Nivea</b> na co drugiej stronie poświęconej kosmetykom. Więc dołożę swoje trzy grosze, chociaż od razu uprzedzam, że moja opinia nie będzie rewolucyjna (ani nawet kontrowersyjna). ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-mQf8Y_nwRlk/U8VCGjbmCbI/AAAAAAAAIJY/DGurFgq5QkI/s1600/DSCN8403.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-mQf8Y_nwRlk/U8VCGjbmCbI/AAAAAAAAIJY/DGurFgq5QkI/s1600/DSCN8403.JPG" height="488" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznam szczerze, że zetknęłam się z tym kosmetykiem dopiero jakieś dwa miesiące temu. Wyrwawszy się na zakupy do świątyni konsumpcji jaką jest Silesia (bo w moim obecnym miejscu zamieszkania nie mam moich ulubionych sklepów) wpadłam w lekki szał zakupów, w wyniku którego nabyłam między innymi masło w wersji waniliowej. I na ten temat powiem Wam tylko tyle: ten kosmetyk mógłby wysuszać usta, a ja i tak używałabym go ze względu na zapach. SERIO! Zawsze jak otwieram pudełeczko, mam ochotę zjeść wszystko co jest w środku. Na szczęście masło nie ma smaku. Na szczęście, bo musiałabym kupować codziennie nowe opakowanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-4Kb8h9ilGUY/U8VCGopk_jI/AAAAAAAAIJA/cVBqpcJUZ08/s1600/DSCN8404.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-4Kb8h9ilGUY/U8VCGopk_jI/AAAAAAAAIJA/cVBqpcJUZ08/s1600/DSCN8404.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Później, na dzień dziecka (które każdy z nas w sobie ma), otrzymałam od mojej rodzicielki wersję podstawową. I chciałabym tutaj zdementować plotkę, jakoby ten wariant był bezzapachowy. Bo zapach ma, tylko mało intensywny, trochę jakby apteczny. Ja akurat bardzo go lubię. A potem dokupiłam kolejno: karmelka i malinkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkie wersje zapachowe mają tę samą wagę (16,7 g), okres przydatności (12 miesięcy od otwarcia), cenę (cirka 11 zł), skład (poza składnikiem aromatyzującym) i opakowanie. To ostatnie jest bardzo funkcjonalne i - w przeciwieństwie do większości balsamów w słoiczku - dostosowane również do osób, które nie mają paznokci przyciętych przy samej skórze. Bo opakowanie jest płytkie i ma dużą powierzchnie, dzięki czemu produkt nie włazi za paznokcie. Akurat w przypadku balsamu pochwalam również ideę zewnętrznego, tekturowego opakowania, bo przynajmniej wiadomo, że nikt przed nami nie wsadzał paluchów do naszego nowiutkiego nabytku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ShCsPOzV88E/U8VCGpOm8rI/AAAAAAAAIJM/bNpQ2lieU3k/s1600/DSCN8409.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-ShCsPOzV88E/U8VCGpOm8rI/AAAAAAAAIJM/bNpQ2lieU3k/s1600/DSCN8409.JPG" height="508" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Masło ma - zaskakująco - konsystencję masła. Ale bardziej takiego z lodówki. Że można zdjąć warstewkę z wierzchu bez naruszania reszty, ale jak się za mocno przyciśnie to powstaje dziura. Z moich obserwacji wynika, że konsystencja jest niezależna od temperatury przechowywania, co jest dużym plusem w lecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kosmetyk dobrze nawilża usta, nie klei, nie ciąży i nie irytuje (wiecie o co mi chodzi, czasem są takie szminy, że nawet jak ładnie wyglądają, to są tak... odczuwalne (?), że natychmiast musisz je zmyć. Albo kosmetyki, które raczej powinny być nazwane pomadami, niż pomadkami, bo trzy dni po nałożeniu nadal czujesz je na ustach). Doskonale sprawdza się jako baza pod suche szminki o tępej konsystencji - przy wsparciu Nivei prezentują się dobrze i nawet ich nakładanie nie jest zniechęcające. Walory pielęgnacyjne są ewidentne. Miewam okresy kiedy strasznie gryzę dolną wargę, a masło pomaga mi naprawić szkody, które wynikają z tego bezsensownego nawyku. A wierzcie mi, że dużo trudniej sobie z nimi poradzić, niż z najgorszym nawet przesuszeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie polecam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZPtaAJIMolM/U8VCHiNrt4I/AAAAAAAAIJU/LDC7sNJY_g4/s1600/DSCN8410.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-ZPtaAJIMolM/U8VCHiNrt4I/AAAAAAAAIJU/LDC7sNJY_g4/s1600/DSCN8410.JPG" height="612" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-MaYHykHoQ1Y/U8VCH_K8t0I/AAAAAAAAIJc/CqqaF25u570/s1600/DSCN8416.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-MaYHykHoQ1Y/U8VCH_K8t0I/AAAAAAAAIJc/CqqaF25u570/s1600/DSCN8416.jpg" height="640" width="446" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-31614239844680804062014-07-11T17:28:00.000+02:002014-07-15T17:02:14.631+02:00Clarena: Microcollagen & peptide luxury cream<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Z uwagi
na fakt, że od jakiegoś czasu się starzeję, ostatnio uważniej oglądam
półki drogerii, których kiedyś nawet nie zaszczyciłabym spojrzeniem.
Mimo że na razie nie mam szczególnie widocznych zmarszczek (poza
bruzdami, które są ze mną mniej więcej od ukończenia liceum i niestety
się pogłębiają), w myśl zasady, że lepiej zapobiegać, niż leczyć,
zaczęłam się rozglądać za kremami przeciwzmarszczkowymi. Poprawka, nie
szukałam kremu przeciwzmarszczkowego, ale bardzo silnie nawilżającego
dla osoby 20+ z cerą mieszaną. A ponieważ takowego nie znalazłam (cera
mieszana najwyraźniej nie potrzebuje bogatego, mocno nawilżającego
kremu) zapytałam o radę swoją kosmetyczkę, a przy tym koleżankę, która
trochę zna moją skórę. Doradziła mi ona opisywany dziś krem Clarena
Microcollagen & Peptide Luxury Cream.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_ukpow0bq4ylmcoAgOLoJET786rvAlYyq_svjE-Pu_-4U9M2DxvH8NiZ2rC0yAQ0Gn6jLMH4gtZCNiB-u14KjhkjeIMEqKDRpZ1s7qLKEPuAEoUHFjOXLAOEIQL5BuT8CKbkD0aPuwP0/s1600/DSCN8390.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_ukpow0bq4ylmcoAgOLoJET786rvAlYyq_svjE-Pu_-4U9M2DxvH8NiZ2rC0yAQ0Gn6jLMH4gtZCNiB-u14KjhkjeIMEqKDRpZ1s7qLKEPuAEoUHFjOXLAOEIQL5BuT8CKbkD0aPuwP0/s1600/DSCN8390.JPG" height="632" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jako,
że mam zaufanie do tej właśnie koleżanki, zakupiłam krem bez szemrania i
co prędzej przystąpiłam do jego testowania. Zanim jednak opowiem o
swoich wrażeniach, chciałabym wkleić tu opis kosmetyku pochodzący z
jednego ze sklepów internetowych:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white;">Luksusowy
krem firmy Clarena z mikrokolagenem i opatentowanym kompleksem
peptydowym - PEPHA®-NUTRIX, który rozkurcza skórę wokół zmarszczek w
sposób podobny do botoksu. </span><span style="background-color: white; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px;">Clarena Microcollagen & Peptide Luxury Cream</span><span style="background-color: white;"> stymuluje
regenerację zniszczonych włókien podporowych skóry odpowiedzialnych za
jej jędrność, sprężystość i elastyczność. Biologicznie czynny kompleks
peptydowy powoduje wzmocnienie struktury skóry, przyspiesza metabolizm
komórek, napina, rzeźbi kontury i ponownie definiuje owal twarzy.
Synergistyczne działanie składników aktywnych kremu pozwala na
zapewnienie widocznego wypłycenia zmarszczek mimicznych i statycznych,
co stanowi bezinwazyjną alternatywę dla zabiegów
przeciwzmarszczkowych. </span><span style="background-color: white; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px;">Clarena Microcollagen & Peptide Luxury Cream</span><span style="background-color: white;"> polecany
jest szczególnie dla cer dojrzałych z wyraźną tendencją do utraty
elastyczności oraz jako bazę pod makijaż. W swoim składzie </span><span style="background-color: white; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px;">Clarena Microcollagen & Peptide Luxury Cream </span><span style="background-color: white;">zawiera naturalne filtry ochronne UV.</span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przyznam,
że opis brzmi więcej, niż zachęcająco. Jednakże gdybym przeczytała go
przed zakupem, miałabym wątpliwości, czy jest to krem dla mnie. Jak już
wspomniałam, zmarszczek jeszcze nie mam, ba! nie mam nawet skończonych
trzydziestu lat i zawsze unikałam sięgania po środki silniejsze, niż to
konieczne. Na ból głowy biorę zawsze jeden Apap, a na
dwudziestopięcioletnią cerę nakładam krem 20+. Ten krem prezentowany
jest jako 35+.</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Koniec końców nie wyszłam na tym aż tak źle, ale co ja będę stosować jak będę miała 50?!</span></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCzKT227hLMAc1pQjgWgK5Vi8-9YZ4KHoJ8zNFvwNOXNLb1vnm_vVh5-kJfq76RjDAyU5neJ4aOZlkNEI4AUI0vVMjksLap0N7bwLNgAWc8IruWEJ3Q6_gI0QUV0MGhauEyKRHSm_CXwA/s1600/DSCN8393.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCzKT227hLMAc1pQjgWgK5Vi8-9YZ4KHoJ8zNFvwNOXNLb1vnm_vVh5-kJfq76RjDAyU5neJ4aOZlkNEI4AUI0vVMjksLap0N7bwLNgAWc8IruWEJ3Q6_gI0QUV0MGhauEyKRHSm_CXwA/s1600/DSCN8393.JPG" height="640" width="512" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Opakowanie
jakie jest każdy widzi: praktyczne i standardowe. Za to konsystencja
jest interesująca. Krem jest bardzo bogaty i treściwy, ale absolutnie
nie ciężki. Mimo, że jest naprawdę bardzo gęsty (zobaczcie na zdjęciach
poniżej), nakładanie jest przyjemne. Na pewno nie jest to jeden z tych
kremów, które są niby dobre, ale mają konsystencję <a href="http://wizaz.pl/kosmetyki/foto/384_250.jpg" target="_blank">starej, dobrej Nivei</a>, której nałożenie np. na rękę i przejechanie palcem skutkuje niemalże wyrwaniem włosków z tejże ręki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOaoEuzCNez7ePTbjpm9q2aMR3m4slcZHHysyq4BOLeOhSu1d2lrNwhAyi0zswWI2IZolQb1Afy4Ailj9zQxYyratVsqmWOXonLW6qCXNqZPvf6qQaxvhvqEv63UXsUAJYogGEc5PZWxw/s1600/DSCN8395.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOaoEuzCNez7ePTbjpm9q2aMR3m4slcZHHysyq4BOLeOhSu1d2lrNwhAyi0zswWI2IZolQb1Afy4Ailj9zQxYyratVsqmWOXonLW6qCXNqZPvf6qQaxvhvqEv63UXsUAJYogGEc5PZWxw/s1600/DSCN8395.JPG" height="632" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Moja
twarz zdecydowanie lubi ten krem. Po nałożeniu skóra natychmiast się
rozluźnia i chłonie zawarte w nim składniki odżywcze. Kosmetyk wchłania
się szybko, ale działa długo. Najpierw - w przeciągu kilku, kilkunastu
minut wnika skórę umożliwiając nam nałożenie makijażu, czy pójście spać.
A później, już na spokojnie, odżywia skórę (tak, wiem, że w ten sposób
działają wszystkie kremy, ALE w przypadku Clareny zaskakujące jest to,
że w wierzchnie warstwy skóry wchłania się naprawdę BARDZO szybko, a
później naprawdę BARDZO długo odżywia warstwy położone niżej). Z uwagi
na silne nawilżanie, krem pomaga także na niedoskonałości, które
występują na skórze: podrażnienia, stany zapalne i otarcia, a także koi
ranki. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi5QXF2pAdN_qAe0WkdZ9xwkBaYp5an89m1Vd7G5mp_KYZ-7RmpR1FBVJJbx4ejYgLrRJXWqB4S_5iWR3vJVnzio_JeRxlsOTy1Vc7pRhRSPJ5avqPE3xgkcxmLxX5f2hTivc6EwytD6k/s1600/DSCN8398.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi5QXF2pAdN_qAe0WkdZ9xwkBaYp5an89m1Vd7G5mp_KYZ-7RmpR1FBVJJbx4ejYgLrRJXWqB4S_5iWR3vJVnzio_JeRxlsOTy1Vc7pRhRSPJ5avqPE3xgkcxmLxX5f2hTivc6EwytD6k/s1600/DSCN8398.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
I
najważniejsze: efekty. Kremu używałam każdego wieczora począwszy od 8
maja, tj. przez ponad dwa miesiące. Nie będę się wypowiadać na temat
wszystkich obietnic, ponieważ niektórych zwyczajnie nie potrafię
zweryfikować. Nie jestem w stanie stwierdzić, że stosowanie kremu
pozwala na nowo zdefiniować owal twarzy, bo mój jak się uformował w
okresie dojrzewania, tak trwa po dziś dzień.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem,
jednakże w stanie stwierdzić, że moje zmarszczki spłyciły się. Posiadam
dwie bruzdy przy ustach: ta z lewej jest wyraźnie głębsza (to od
złośliwego uśmiechania się półgębkiem), a prawa jest mniej głęboka i w
jej przypadku jest to stała tendencja. Nie twierdzę, że obie zniknęły.
Ale mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że widzę bardzo dużą różnicę.
Prawa jest obecnie ledwie widoczna (nawet dla mnie kiedy przypatruję jej
się z odległości 5 cm. Sądzę, że postronny obserwator w ogóle by jej
nie zauważył), a lewa spłyciła się o połowę (oczywiście połowa połowie
nie równa, moje nie były bardzo głębokie, jak np. <a href="http://www.radiesse.pl/images/wypelniacz-na-bruzdy-nosowo-wargowe-przed.jpg" target="_blank">tutaj</a>). Zdecydowanie widzę różnicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Poza
samym działaniem przeciwzmarszczkowym, są również efekty bardziej
codzienne. Skóra jest zrelaksowana, ma ładny koloryt, krem jej nie
zapycha. Zapach jest bardzo ładny, stosowanie kosmetyku jest generalnie
bardzo przyjemne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Trudno
mi wskazać jakieś wady, ale pamiętajcie, że recenzja jest pisana z
punktu widzenia osoby, która dopiero zaczyna swoją przygodę z kremami
przeciwzmarszczkowymi. Nie mam do czego przyrównać tego kosmetyku. Może
za pięć lat stwierdzę, że w porównaniu z innymi, z którymi miałam do
czynienia był fatalny. A może na zawsze będzie się plasował wysoko na
liście ulubieńców. Póki co, zdecydowanie jest na samym jej szczycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Cena
również nie jest w mojej opinii dramatyczna. Jasne, w salonie
kosmetycznym zapłacicie za słoiczek 50 ml około 70-80 zł, ale w
internecie znalazłam oferty już za 50-60 zł. Oprócz tego, jest możliwość
nabycia tuby o pojemności 200 ml za 90-120 zł. Uwzględniając wydajność
kremu (zdjęcie powyżej prezentuje stan zużycia po ponad dwóch
miesiącach), uważam, że nawet najwyższa z podanych cen, tj. około 30 zł
miesięcznie, jest akceptowalna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBjq9SL8TcfcQm_mmQw-LRv6M6C9GWCYF9K0lV92v8rgM4rUKzj3AMt2GXFclvFIbCk81lpXYxYZ0RwyS1S7XQvn-J3DcEKftV-5jWuA82IQDqNbRytohkOsfcYKHP1TMTuxJlLeLsmhA/s1600/DSCN8400.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBjq9SL8TcfcQm_mmQw-LRv6M6C9GWCYF9K0lV92v8rgM4rUKzj3AMt2GXFclvFIbCk81lpXYxYZ0RwyS1S7XQvn-J3DcEKftV-5jWuA82IQDqNbRytohkOsfcYKHP1TMTuxJlLeLsmhA/s1600/DSCN8400.JPG" height="620" width="640" /></a></div>
<br />PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-68590329124275639772014-07-07T18:11:00.001+02:002014-07-11T17:28:35.501+02:00MAC Stroke of midnight face palette (cool)<div style="text-align: justify;">
Z uwagi na fakt, że przez prawie rok nie napisałam żadnej recenzji kosmetyku, mam teraz mnóstwo produktów, o których koniecznie chcę Wam napisać. Są to na ogół perełki, których używam przez większość czasu i nie mogę się doczekać, żeby zacząć się nimi zachwycać, albo buble, które zostawiam sobie na stresujący dzień w celu poprawienia sobie humoru rzucaniem mięsem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś będzie jednak o ulubieńcu. Ulubieńcu ulubionej firmy w ulubionej formie i ulubionych barwach (no, może jednak trochę bardziej lubię odcienie brązu, ale chciałam wzmocnić siłę wypowiedzi ;)). Dziś będę słodzić, od razu uprzedzam, więc jeżeli ktoś akurat nie ma ochoty na wysłuchiwanie moich "ochów" i "achów" to odradzam dalszą lekturę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-9Y9FXs5r3-I/U7rDygUgevI/AAAAAAAAIHU/094jBELyX-g/s1600/DSCN8306.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-9Y9FXs5r3-I/U7rDygUgevI/AAAAAAAAIHU/094jBELyX-g/s1600/DSCN8306.JPG" height="634" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przedmiotem dzisiejszej recenzji będzie paleta do makijażu twarzy Stroke of midnight w wersji Cool. Zestaw wchodził w skład oferty świątecznej 2014 firmy Mac. Osobiście bardzo lubię wszelkie edycje limitowane niezależnie od tego, czy jest to Essence, Wibo, czy Dior, ale produkty przygotowane przez Mac na święta lubię jeszcze bardziej. Chyba wynika to z faktu odstępstwa w tych kolekcjach od tradycyjnych propozycji firmy, bo - w przeciwieństwie do nich - w edycjach świątecznych prym wiodą zestawy kosmetyków, a nie pojedyncze produkty. Zawsze znajdzie się kilka palet zawierających kosmetyki do makijażu całej twarzy, komplety pędzli w nieco mniejszym rozmiarze, pakiety kosmetyków do konkretnej części twarzy (np. pasujące: konturówka, pomadka i błyszczyk). Do zestawów przeważnie dołączone są urocze kosmetyczki. Dużą zaletą tych kolekcji są także ceny. Za kwotę, która normalnie wystarczyłaby na dwa pędzle, mamy komplet pięciu. Owszem, w mniejszym rozmiarze, ale w większości przypadków nie ma to większego znaczenia. Jakby tego było mało, limitki przyciągają oko opakowaniami różniącymi się od klasycznej czerni i prostoty. Nie będę ukrywać, że te opakowania są czasem trochę tandetne, ale sam fakt, że jest to coś innego powoduje, że serce Macomaniaczki bije szybciej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-AN35mkg75tE/U7rDuzFXx3I/AAAAAAAAIGM/3pU_uuaC0Mw/s1600/DSCN8288.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-AN35mkg75tE/U7rDuzFXx3I/AAAAAAAAIGM/3pU_uuaC0Mw/s1600/DSCN8288.JPG" height="438" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-xkffXUaiyyk/U7rDuwpu7PI/AAAAAAAAIGQ/_urPTdTRPpU/s1600/DSCN8289.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-xkffXUaiyyk/U7rDuwpu7PI/AAAAAAAAIGQ/_urPTdTRPpU/s1600/DSCN8289.JPG" height="378" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowałam się na zakup tej palety, ponieważ kolory, które się w niej znajdują, idealnie wpasowały się w moje gusta. Podoba mi się zdecydowanie bardziej, niż jej <a href="http://tommybeautypro.files.wordpress.com/2013/10/mac-stroke-of-midnight-face-palettes-for-holiday-2013-2.jpg" target="_blank">"ciepły" odpowiednik</a>. W jej skład wchodzą następujące kosmetyki:</div>
<div style="text-align: justify;">
- 3 cienie do powiek: All Races (wykończenie Matte, chłodny, jasnoszary odcień), Scene (wykończenie Satin, szaroniebieski), oraz Magic Moor (wykończenie Veluxe Pearl, perłowa ciemna szarość z domieszkami fioletu);</div>
<div style="text-align: justify;">
- 2 pomadki: Sublime Pleasure (wykończenie Lustre, delikatny, kremowy odcień) oraz Romantically Inclined (wykończenie Cremesheen: intensywnie śliwkowa barwa, zdecydowanie chłodna);</div>
<div style="text-align: justify;">
- róż/rozświetlacz Sparkling Rosé Iridescene (delikatny róż podbity złotem);</div>
<div style="text-align: justify;">
- kredka Ebony (głęboka czerń).</div>
<div style="text-align: justify;">
O ile się nie mylę, Sparkling Rosé Iridescene, Sublime Pleasure i Romantically Inclined są odcieniami stworzonymi specjalnie na tę okazję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-WuCCwTQM1uY/U7rDvsDuYoI/AAAAAAAAIGU/ROU4SUQvD8I/s1600/DSCN8292.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-WuCCwTQM1uY/U7rDvsDuYoI/AAAAAAAAIGU/ROU4SUQvD8I/s1600/DSCN8292.JPG" height="634" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Kosmetyki są zamknięte w plastikowym, lakierowanym opakowaniu posiadającym biało-złoty wzór na wieczku. Całość prezentuje się zgrabnie, acz - z uwagi właśnie na ten lakierowany plastik - w mojej opinii, nieco bazarowo. Poza tym dosyć trudno doczyścić opakowanie - każdy odcisk palca, drobinka kurzu (czy cienia) jest na nim bardzo widoczna. Środek cały czas jest brudny z powodu osypujących się cieni. Puzderko wyposażone jest w wyraźne lusterko, które nieźle spełnia swoją funkcję, ale w mojej opinii niepotrzebnie jest takie małe. Górna część opakowania i tak nie jest używana, więc równie dobrze można było zrobić lusterko, które zajmowałoby całe wieczko. Mimo tego, puzderko podoba mi się, lubię jego widok na toaletce. Zdecydowanie przyciąga wzrok i sprawia, że chce się po nie sięgnąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-WVBdY3biRbs/U7rDwDNhYPI/AAAAAAAAIG8/9P0EkLCHU2Y/s1600/DSCN8294.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-WVBdY3biRbs/U7rDwDNhYPI/AAAAAAAAIG8/9P0EkLCHU2Y/s1600/DSCN8294.JPG" height="632" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kosmetykiem, który najbardziej przykuł moją uwagę podczas oglądania zdjęć promocyjnych jest ten piękny <b>rozświetlacz</b> <b>Sparkling Rosé Iridescene </b>(rozświetlacz, bo według mnie jest jednak zbyt jasny i zbyt mało widoczny, żeby uznać go za róż). Oczarował mnie od samego początku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do teraz jest z resztą moim ulubionym elementem zestawu. Tego kosmetyku używam prawie codziennie. Jest delikatny i znakomicie nadaje się zarówno do dziennego, jak i wieczorowego makijażu. Ze względu na fakt, iż jego "bazową barwą" jest jaśniutki, nieco przybrudzony róż, efekt jaki daje jest bardzo delikatny i naturalny. Jest bardzo drobno zmielony i średnio miękki. Dzięki temu nie ma możliwości, by nabrać go zbyt dużo. Aplikacja jest tak równie łatwa i efektywna, niezależnie od tego, jakim narzędziem się posłużymy. Oprócz tego, produkt jest absurdalnie wydajny (albo opakowanie maskuje ubytek), bo po pół roku niemal codziennego stosowania, praktycznie nie widzę różnicy w jego ilości.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-izupoxIwwd8/U7rDwBo9I5I/AAAAAAAAIGk/AfDmphpd8UQ/s1600/DSCN8295.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-izupoxIwwd8/U7rDwBo9I5I/AAAAAAAAIGk/AfDmphpd8UQ/s1600/DSCN8295.JPG" height="236" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Cienie</b> - z uwagi na różnorodne wykończenia, bardzo się od siebie różnią. Najbardziej lubię <b>Magic Moor, </b>bo - jak to ma zwykle miejsce w przypadku cieni perłowych - jest miękki, mocno napigmentowany i doskonale się go nakłada. Jest podatny na rozcieranie i całkiem nieźle nadaje się do wykonywania delikatnego smokey eye.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-F4yZOzL3Y_A/U7rDyR8UEuI/AAAAAAAAIHE/gFOHF2vdWeE/s1600/DSCN8304.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-F4yZOzL3Y_A/U7rDyR8UEuI/AAAAAAAAIHE/gFOHF2vdWeE/s1600/DSCN8304.JPG" height="188" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>All Races </b>stosuję jako bazę pod pozostałe dwa i w tej roli sprawuje się dobrze. Jest dosyć słabo widoczny, mimo że pigmentację ma niezłą. Jednakże ten kolor po prostu jakoś "ginie na skórze".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-D8OmFvNtHhQ/U7rDxhPaRII/AAAAAAAAIHo/wzXTCCvJTp8/s1600/DSCN8303.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-D8OmFvNtHhQ/U7rDxhPaRII/AAAAAAAAIHo/wzXTCCvJTp8/s1600/DSCN8303.JPG" height="228" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie najmniej lubię <b>Scene. </b>Nie wiem czy wszystkie cienie o wykończeniu satin tak się zachowują na skórze, ale jakoś źle mi się z nim pracuje. Jest strasznie suchy i dosyć słabo napigmentowany. Żeby uzyskać pożądany kolor, trzeba go nakładać niezliczoną ilość razy. Szkoda, bo barwa jest naprawdę piękna.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-jzhpPOFo9c4/U7rD0NLEHcI/AAAAAAAAIHs/7F-a0CWXL6Q/s1600/scene.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-jzhpPOFo9c4/U7rD0NLEHcI/AAAAAAAAIHs/7F-a0CWXL6Q/s1600/scene.png" height="204" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cienie dobrze do siebie pasują i przy ich użyciu można stworzyć zarówno delikatny, codzienny makijaż, jak i bardziej wyrazistą propozycję. Trwałość nienaganna, nawet bez bazy wytrzymuje cały dzień (7-17).</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pomadki </b>po prostu uwielbiam. Obydwa kolory są wprost przepiękne, a fakt umieszczenia w palecie dwóch skrajnie różnych barw uważam za strzał w dziesiątkę! Delikatna <b>Sublime Pleasure </b>doskonale nadaje się na dzień, jej kolor jest delikatny, a półprzezroczyste wykończenie sprawia, że można się nią pomalować nawet "w biegu" bez użycia pędzelka. Efekt, jaki uzyskujemy na ustach jest naturalny i bardzo dziewczęcy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-1NhQ90U_T2s/U7rDwc3aIOI/AAAAAAAAIGg/fCSQL5uKCXo/s1600/DSCN8299.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-1NhQ90U_T2s/U7rDwc3aIOI/AAAAAAAAIGg/fCSQL5uKCXo/s1600/DSCN8299.JPG" height="268" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Romantically Inclined</b> umożliwia nam błyskawiczną zmianę dziennego makijażu w nieco bardziej odświętny. Barwa jest po prostu przepiękna: bogata i elegancka. Jest to szminka posiadająca wykończenie cremesheen, którego osobiście nie lubię, ponieważ te pomadki są w mojej opinii zbyt suche i zbite przez co źle się ją nakłada. Faktem jest jednak, że w przypadku szminek o intensywnych odcieniach, cremesheen doskonale się sprawdza, bowiem po zastosowaniu tak wykończonych pomadek nie trzeba się obawiać, że kolor wyleje się za kontur ust, pobrudzi zęby itp. Poza tym trwałość jest naprawdę powalająca.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-aZTIwkMystM/U7rDxHqFRGI/AAAAAAAAIG0/FOJO1DEHXrQ/s1600/DSCN8300.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-aZTIwkMystM/U7rDxHqFRGI/AAAAAAAAIG0/FOJO1DEHXrQ/s1600/DSCN8300.JPG" height="152" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę brakuje mi w paletce małego pędzelka do ust, przy pomocy którego można by dokonać szybkich poprawek w ciągu dnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Najmniej do powiedzenia mam o <b>kredce Ebony. </b>Nie lubię i prawie nigdy nie używam kredek. Obiektywnie mogę powiedzieć, że jest twarda, ale dobrze napigmentowana. Da się nią wykonać precyzyjne kreski i - jak na kredkę do oczu - jest dosyć trwała. Kolor jest intensywny i głęboki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-HIBuwxicAP0/U7rDytWmm-I/AAAAAAAAIHM/onkRc7g_Wlo/s1600/DSCN8314.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-HIBuwxicAP0/U7rDytWmm-I/AAAAAAAAIHM/onkRc7g_Wlo/s1600/DSCN8314.JPG" height="300" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Paletka Stroke of Midnight jest dobrą opcją przede wszystkim na wyjazdy, czy do dokonania poprawek makijażu w ciągu dnia, bo jest bardzo uniwersalna. Ja zawsze mam ją pod ręką przede wszystkim ze względu na cudowny rozświetlacz. Gdyby do paletki dołączono pędzelek do pomadki, pewnie codziennie nosiłabym ją w torebce, bo stwarza naprawdę dużo możliwości.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://3.bp.blogspot.com/-jN8DiPEFTQg/U7rDzJOBJTI/AAAAAAAAIHk/V4BxnWNPZ90/s1600/DSCN8328.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-jN8DiPEFTQg/U7rDzJOBJTI/AAAAAAAAIHk/V4BxnWNPZ90/s1600/DSCN8328.JPG" height="290" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://c/" target="_blank">Cienie, rozświetlacz i Sublime Pleasure</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="http://4.bp.blogspot.com/-v2Tt3LF-ZHo/U7rDzixZZeI/AAAAAAAAIHc/SwNqagR6wUQ/s1600/DSCN8330.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-v2Tt3LF-ZHo/U7rDzixZZeI/AAAAAAAAIHc/SwNqagR6wUQ/s1600/DSCN8330.JPG" height="286" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;"><a href="http://c/" target="_blank">Cienie, rozświetlacz i Romantically Inclined</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-23682948280020405422014-07-03T17:01:00.004+02:002014-07-03T17:45:53.908+02:00Cykliczny Przegląd Literatury Redhead (1): Stephen King<div>
<div style="text-align: justify;">
Na końcu notki znajduje się kilka słów wyjaśnienia związanego z dzisiejszą notką </div>
<div style="text-align: justify;">
Bo
dziś chciałam z Wami pogadać o królu (dosłownie) horroru, jednym z
najbardziej poczytnych współczesnych autorów, który średnio wydaje
więcej niż jedną książkę rocznie (serio, właśnie policzyłam: wg. wiki
pierwszą powieść wydał w 1974 r. i jak dotąd napisał ich 50!), panie i
panowie...</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e3/Stephen_King,_Comicon.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e3/Stephen_King,_Comicon.jpg" height="640" width="502" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;"><a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Stephen_King#mediaviewer/Plik:Stephen_King,_Comicon.jpg" target="_blank">Link do zdjęcia</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Stephen King</b> alias
Richard Bachman alias John Swithen jest amerykańskim pisarzem urodzonym
w Portland w stanie Maine. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród,
jego książki są sprzedawane na całym świecie (według Wikipedii,
sprzedano ich ponad 350 milionów!) - samo hasło dotyczące jego osoby
występuje w 77 jezykach! </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Myślę,
że nie ma sensu dalej rozwijać biografii Stephena Kinga, bo tę możecie
znaleźć na wielu stronach internetowych. Zamiast tego opowiem o swoich
doświadczeniach związanych z jego książkami.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Miłe "złego" początki</b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Pierwszy
raz zetknęłam się z Kingiem jeszcze w gimnazjum, jakieś 10 lat temu.
Jeden kolega oddawał drugiemu książkę i oczywiście moja ciekawość
namiętnego czytelnika kazała mi natychmiast poprosić o możliwość jej
wypożyczenia. Był to Buick 8.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/04/Buick8.jpg" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/04/Buick8.jpg" height="320" width="209" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Buick8.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="text-align: center;">Buick 8 to opowieść
o warsztacie samochodowym, do którego trafia pewien wyjątkowy samochód.
Tytułowy Buick jest w rzeczywistości bramą do innego wymiaru. A co w
nim siedzi i jakie wynikną z tego konsekwencje? Tego dowiecie się
czytając Buicka. ;)</span><br />
<span style="text-align: center;">Musicie
wiedzieć, że dosyć długo bardzo bałam się wszelkich strasznych
opowieści. Do tego stopnia, że po wieczorze spędzonym na opowiadaniu
takowych, bałam się spać. Kto ma podobnie ten wie, że im bardziej
opowieści są pasjonujące i im trudniej się od nich oderwać, tym bardziej
boisz się w nocy, że właśnie ten scenariusz, w którym tak się
zasłuchałeś, Cię spotka.</span><br />
<span style="text-align: center;">Ale
z Buickiem na szczęście nie było tak źle. Jasne, w kilku miejscach
przeszły mnie dreszcze,ale przebrnęłam przez nie i nawet całkiem z
siebie zadowolona uznałam, że już nie boję się horrorów i mogę teraz
czytać je na potęgę, tak jak zawsze chciałam. Poprosiłam więc tego
kolegę, by podrzucił mi coś jeszcze. I to był mój poważny błąd.
Następnego dnia otrzymałam powieść "Miasteczko Salem". I już wiedziałam,
że jednak dalej bardzo boję się horrorów. Bardzo.</span><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/d/df/Salemslothardcover.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/d/df/Salemslothardcover.jpg" height="320" width="217" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Salem%27s_Lot#mediaviewer/File:Salemslothardcover.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="text-align: center;">"Miasteczko Salem"
jest opowieścią o... wampirach. Jeżeli jednak spodziewacie się
romansidła w rodzaju "Twilightu", muszę was rozczarować. "Miasteczko
Salem" różni się od wszystkich kanonicznych opowieści o wampirach w
stylu Brama Stokera, czy Anne Rice. Wampiryzm potraktowano w niej jak
chorobę, którą można się zarazić przez zakażenie krwi. Z wszystkimi tego
konsekwencjami. Nie potrafiłam się od "Miasteczka" oderwać, chłonęłam
jedną stronę za drugą, a wieczorami zasypiałam z głową pod kołdrą i za
nic w świecie nie spojrzałabym przez okna. Do dziś pamiętam jak bardzo
złowrogim jawił mi się wiersz Wallace Stevensa <a href="http://poema.pl/publikacja/89069-pl-imperator-porcji-lodow" target="_blank">"Imperarator Porcji Lodów"</a> umieszczony
w powieści jako wstęp do jednego z rozdziałów. Kilka miesięcy temu
znalazłam go w Internecie, przeczytałam z nadzieją na ten przyjemny
dreszcz emocji, ale nie poczułam nic. W oderwaniu od książki i
stworzonego przez Kinga klimatu ten wiersz na mnie nie działa.</span><br />
<span style="text-align: center;">Nie
wykluczam, że obecnie powieść nie przestraszyłaby mnie AŻ tak bardzo,
bo trochę się uodporniłam i na sam horror i na horror w wydaniu Kinga.
Muszę mu za to podziękować: teraz nie boję się już żadnych potworów. Ale
faktem jest "Miasteczko" naprawdę przeraża i jest często wymieniane
przez fanów jest jako jedna z najlepszych i najstraszniejszych książek
autora.</span><br />
<b style="text-align: center;">Rozwój uzależnienia</b><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4c/Shiningnovel.jpg" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4c/Shiningnovel.jpg" height="320" width="216" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/The_Shining_%28novel%29#mediaviewer/File:Shiningnovel.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/4c/Shiningnovel.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a>W
kolejnych latach czytywałam Kinga regularnie, ale niewiele. Zawsze
zabierałam jego powieści na wakacje, bo dobrze się je czyta i w świetle
tropików nie były dla mnie aż tak przerażające. W tym czasie
przeczytałam m.in. słynne Lśnienie i Misery. Przyznam szczerze, że mimo
że te powieści (prawdopodobnie za sprawą słynnych ekranizacji w
gwiazdorskiej obsadzie) należą do najbardziej znanych i lubianych, na
mojej liście plasują się dosyć nisko. Jasne, są świetne, ale nie jest to
poziom moich ulubieńców.</div>
<div style="text-align: justify;">
Momentem,
w którym zaczęłam czytywać Kinga niemal nałogowo jest moment odkrycia i
łyknięcia (dosłownie!) powieści pt. "To" ("It"). Po dziś dzień uważam,
że jest to najlepsza książka autora i, mimo iż zawiera co najmniej 1000
drobno zapisanych stron, polecam ją każdemu kto pyta mnie skąd bierze
się popularność Kinga. Książka jest napisana z perspektywy 6 osób, które
jako dzieci, z różnych powodów nie były akceptowane przez rówieśników.
Powieść podzielona jest na rozdziały nazwane imionami poszczególnych
narratorów. Co więcej, każdy z narratorów opowiada o wydarzeniach, które
mają miejsce w czasie rzeczywistym, oraz, w formie retrospekcji,
koszmarną historię, która miała miejsce w ich dzieciństwie. Nie będę Was
zachęcać do jej przeczytania, pokażę Wam tylko jednego gościa, który
jest bohaterem książki i stał się niemal symbolem horroru, nawet dla
ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o książce:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20130906040038/villains/images/3/3a/Pennywise.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20130906040038/villains/images/3/3a/Pennywise.png" height="358" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sądzę, że mogłyście już widzieć tego typa. ;) A wiedzcie, że to wcale nie jest najstraszniejsze wcielenie Pennywise'a. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Mam swoich ulubieńców</b></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://kingakasperek.pl/wp-content/uploads/2014/01/carrie-book-cover-11.jpg" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://kingakasperek.pl/wp-content/uploads/2014/01/carrie-book-cover-11.jpg" height="320" width="190" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://kingakasperek.pl/carrie-ksiazka/" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Po "It" poszło mi
już jak z płatka. Czytałam kilka powieści rocznie i utrzymuję ten poziom
do dziś. Okładki moich ulubionych ilustrują tę notatkę. Na wzmiankę z
całą pewnością zasługują "Dallas '63" (trochę zamieszania, w wyniku
którego powstaje alternatywna historia zabójstwa Johna F. Kennedy'ego),
"Carrie" (opowieść o nastolatce posiadającą moc telekinezy i fanatycznie
religijną matkę... naprawdę sądzicie, że to się dobrze skończy? ;).
Jest to jedna z najbardziej wciągających książek jakie w życiu czytałam.
Wciągnęła mnie od pierwszej litery), "Mroczna Połowa" (czyli historia o
pseudonimie literackim, który za bardzo uwierzył w siebie i postanowił
żyć. Zastanawiałyście się kiedyś co by było, gdyby osoby, które kreujemy
na potrzeby bloga, a które mimo wszystko nieco różnią się od naszych
codziennych wcieleń, spróbowały przejąć nad nami kontrolę? :) Miejmy
nadzieję, że nie będą tam złowieszcze jak pseudonim bohatera książki),
czy "Smętarz dla zwierzaków" (chyba każdemu z nas zdarzyło się stracić w
życiu ukochanego zwierzaka i każdy wie jak smutna i bolesna jest to
sytuacja. A co byście zrobili gdybyście wiedzieli, że wasz pupil może do
was wrócić, jeżeli tylko pochowacie go w odpowiednim miejscu? </div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/5/52/StephenKingPetSematary.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/5/52/StephenKingPetSematary.jpg" height="200" width="135" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Pet_Sematary#mediaviewer/File:StephenKingPetSematary.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Oczywiście nikt by wam nie powiedział, że w całej
sprawie będzie brać udział magia Indian Mikmaków i legendarny duch zwany
"Wendigo". No chyba, że po fakcie, bo w sumie kogo to obchodzi?).
Rozważania na temat świetnych książek Kinga mogłabym snuć bez końca, ale
ta notatka i tak jest już strasznie długa, więc powiem tylko, że
powyższe tytuły to tylko kropla w morzu. Jeżeli już zabierzecie się za
Kinga, jestem pewna, że przeczytacie wszystkie powyższe i wiele
kolejnych, które i mnie oczarowały.<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatnią
wydaną w Polsce książką Kinga jest "Doktor Sen". Niby odgrzewany
kotlet, bo książka opowiada o dalszych losach Danny'ego, dziecięcego
bohatera powieści i filmu "Lśnienie". Wiecie co? Ta książka też jest
dobra, chociaż miałaby wszelkie powody być nudną i męczącą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Richard Bachman</b></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/c/ca/Bachman,_Long_Walk.jpg" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/c/ca/Bachman,_Long_Walk.jpg" height="200" width="131" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/The_Long_Walk#mediaviewer/File:Bachman,_Long_Walk.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy King odniósł
sukces, postanowił wydać swoje wcześniejsze powieści. Kierując się
zasadą "co za dużo, to nie zdrowo", żeby nie zmęczyć publiczności swoją
osobą, stworzył Richarda Bachmana - pseudonim literacki, który posiada
całkiem ciekawą <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Richard_Bachman" target="_blank">biografię</a>.
Ujawnienie, że Richard Bachman jest w istocie Stephenem Kingiem
nastąpiło w 1986 r. Mimo tego, pod nazwiskiem Bachmana wydano jeszcze
dwie książki (jedną podobno odnalazła, już po jego śmierci, jego żona).
Pod tym nazwiskiem wydano między innymi "Wielki Marsz". Ta książka to
zupełnie inna historia, niż te, które o których pisałam wyżej, ale
zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. To trochę jak Igrzyska Śmierci,
tylko bez całej ładnej otoczki. Tutaj są setki pokonanych kilometrów,
brud, choroba i stopy schodzone praktycznie do kości. A na końcu sława i
zaszczyty, a jakże.</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/7/7e/Dreamcatchernovel.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/7/7e/Dreamcatchernovel.jpg" height="320" width="211" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Dreamcatcher_%28novel%29#mediaviewer/File:Dreamcatchernovel.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ekranizacje</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż
notka staje się powoli absurdalnie długa, chciałabym jeszcze odnieść
się do ekranizacji książek Stephena Kinga. Czytałam kiedyś, że autor nie
znosi ekranizacji większości swoich książek. Podzielam jego opinię.
Jednak z jakiegoś powodu, filmy na podstawie jego powieści są oglądane i
kochane przez miliony ludzi. Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego,
że filmowcy przeważnie bardzo dobrze zaczną. Dobiorą fenomenalnych
aktorów, których wybór powoduje zaskoczenie jakiegoś "dynksu" w głowie i
myśl "właśnie tak sobie go wyobrażałam!", doskonale zarysują zręby
filmu, stworzą dobry klimat, a potem starają się zmieścić 1000 stron w
ciągu dwóch godzin. Z tego powodu wychodzą im kuriozalne motywy nie
mające związku z powieściami. Przeważnie upraszczają wszystko w taki
sposób, że efekt jest śmieszny, a nie straszy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jako
przykłady takich filmów mogę podać "It" i "Łowcę snów". Do pewnego
momentu podobało mi się w tych filmach wszystko. Aktorzy, których
dobrano, są w mojej opinii znakomici. Klimat - daje radę. Ale przychodzi
ten moment kiedy pokazują jakiś autorski pomysł, w rodzaju zrobienia z
dzieciaka KOSMITY, KTÓRY UKRYWAŁ SIĘ W JEGO CIELE PRZEZ TE WSZYSTKIE
LATA i zastanawiasz się O CO IM CHODZI.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zasadniczo, dużo lepiej wychodzi im ekranizacja opowiadań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego Kinga trzeba czytać. A nie oglądać. I z tą konstatacją Was zostawiam zachęcając do dyskusji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<i>Decyzja
o podjęciu zawieszonej działalności blogerskiej poprzedzona była
refleksją na temat bloga, tego jak wyglądał do tej pory i tego, jak
chciałabym, żeby wyglądał teraz. Wcześniej notki dodawane były bez
żadnego klucza - po prostu pisałam w danym dniu o tym, na co przyszła mi
ochota. Miało to swoje plusy, ale i jeden poważny minus: w notkach
panował chaos. Notki cykliczne pojawiały się za każdym razem innego
dnia, zapowiedzi często publikowane były kilka dni z rzędu, a do tego
wszystkiego notki zupełnie nie związane z kosmetykami powtykane byle
gdzie. A pomiędzy tym wszystkim recenzje, których może nie trzeba było
szukać, ale całość była o wiele mniej przejrzysta, niżbym sobie tego
życzyła.</i></div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<i>Najważniejsza
decyzja dotyczyła tego, czy notatki będą traktować wyłącznie o
kosmetykach, czy też będą się tutaj pojawiały również inne treści.
Ostatecznie skłoniłam się ku temu drugiemu rozwiązaniu, jednakże według
ściśle określonych reguł. Notki pozakosmetyczne pojawiać się będą
cyklicznie, zawsze w tym samym tygodniu każdego miesiąca. Na blogu
pojawi się rozpiska informująca, jakie treści pojawiać się będą którego
tygodnia. Na razie mam pomysł na dwa cykle, niezależnie od wszystkiego
na pewno nie będzie ich więcej niż 4 - po jednym na każdy tydzień.</i></div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<i>Dzisiejszą notką chciałabym zacząć właśnie jeden z takich cykli. </i><i>W
każdej części wezmę "na tapetę" ulubionego autora lub cykl i dam się
ponieść klawiaturze. Nie jestem krytykiem literackim, ani historykiem
literatury, więc te notatki traktować będą o moich odczuciach i
przemyśleniach na temat danego autora i jego dzieł.</i></div>
</div>
</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-9705835638952279302014-07-01T17:29:00.005+02:002014-07-03T13:34:01.967+02:00Redhead is back! Tylko czy na pewno "red"? :)<div style="text-align: justify;">
Dziwnie się czuję witając Was po tak długiej nieobecności.Trudno mi w jednym słowie powiedzieć czym była spowodowana, bo była to kwestia nałożenia się na siebie kilku kolejnych wydarzeń. Najpierw uczyłam się do egzaminu na aplikację, potem podjęłam pracę, później starałam się jakoś przestawić na tryb życia osoby pracującej, a potem myślałam, że jakoś tak głupio wracać po roku niepisania. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mniej więcej do początku czerwca nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek będę publikowała tu posty. I w zasadzie nie wiem co mi się stało, ale od jakiegoś miesiąca myśl, żeby podjąć prowadzenie porzuconego bloga pojawiała się w mojej głowie coraz częściej. W końcu uległam, w związku z czym dzisiaj, w trzecią rocznicę powstania bloga, w około rok od publikacji ostatniego posta, powracam. Będę się bardzo starała, żeby tym razem nie skończyło się na obietnicach, jak miało to miejsce po ostatniej dłuższej przerwie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tym niemniej, cieszę się, że tutaj jestem. I żeby nie marnować już większej ilości miejsca, waszego czasu i farby na klawiaturze, przejdę do kosmetycznej części postu, którą sobie na dziś zaplanowałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie tylko u mnie działo się dużo. Tyle samo, a może jeszcze więcej zmieniło się u moich włosów. ;) Zamierzam pokazać Wam etapy tej zmiany, żeby unaocznić fakt, że farbowanie wcale nie musi powodować ruiny kosmyków, nawet jeżeli marzy się Wam dosyć jasny kolor.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli czytaliście mnie przed przerwą, wiecie, że od kilku lat nosiłam długie, praktycznie prosto ścięte włosy w kolorze ognistej czerwieni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-BUEFmC1ZzcE/UaDR90NKlFI/AAAAAAAAHhc/Z8RuXLLC6bQ/s1600/DSCN4189.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-BUEFmC1ZzcE/UaDR90NKlFI/AAAAAAAAHhc/Z8RuXLLC6bQ/s1600/DSCN4189.jpg" height="640" width="376" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prezentowany powyżej kolor był jednakże bardzo trudny w pielęgnacji. Nawet bardzo krótkie odrosty były na nim bardzo widoczne, całe włosy prezentowały się przez to niedbale. Gdybym chciała być z nich zadowolona, musiałabym je farbować co trzy tygodnie, co mogłoby się negatywnie odbić na moim portfelu, napięciu mojego kalendarza i oczywiście - samych włosach.</div>
<div style="text-align: justify;">
W związku z tym, około czerwca 2013 r. zdecydowałam się trochę je rozjaśnić. Ostatnie opublikowane na blogu zdjęcie włosów prezentowało się następująco:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-pO6iE-COv4o/Ud6kGZwQ1RI/AAAAAAAAH6Q/P7QfDH2Qfo8/s1600/Untitled-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-pO6iE-COv4o/Ud6kGZwQ1RI/AAAAAAAAH6Q/P7QfDH2Qfo8/s1600/Untitled-1.jpg" height="610" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznam szczerze, że po farbowaniu nie byłam zadowolona. Nie było to dziwne - w końcu nosiłam dosyć ciemny odcień czerwieni przez jakieś trzy lata. Jednak z każdym kolejnym dniem zmiana coraz bardziej mi się podobała i uznałam, że będę dążyć do blondu, nawet bardzo jasnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
(Teraz nastąpi seria kiepskich zdjęć robionych telefonami, w trakcie imprez, przy użyciu żelazka, przez skarpetę itp.)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgtcq3aIg9amiTA_M94pfm6XoRkj10LZ0AglmG7KbNiTHtzWmYfP2zyxydLjFk-ckziEJwuefMBY53nC9VuDb1gkLeLTtDWf7c4jnMfgd41o-7ct_ydYpeNYGRSClEMT4pO3XUDlNaza0/s1600/IMAG0066.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgtcq3aIg9amiTA_M94pfm6XoRkj10LZ0AglmG7KbNiTHtzWmYfP2zyxydLjFk-ckziEJwuefMBY53nC9VuDb1gkLeLTtDWf7c4jnMfgd41o-7ct_ydYpeNYGRSClEMT4pO3XUDlNaza0/s1600/IMAG0066.jpg" height="640" width="425" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Rozjaśniałam włosy dalej. Fryzjerka za każdym razem kładła inny kolor na odrosty, a inny na resztę włosów. Zdarzało się nawet, że trzeba było dokładać trzeci, ponieważ końcówki nie chciały oddać pigmentów czerwieni, które przez całe lata w nie wtłaczałam. ;) Generalnie, poza pierwszym farbowaniem, którego efekty widzicie na drugim zdjęciu, moje włosy nie były rozjaśniane, ani kolor nie był zdejmowany. Uważam, że warto to podkreślić, ponieważ wiele osób sądzi, że aby włosy farbowane na ciemniejsze kolory uzyskały odcień jasnego blondu, niezbędne jest właśnie zdjęcie koloru, bądź ścięcie ciemnych kosmyków. W moim przypadku udało się rozjaśnić włosy w sposób prawie bezinwazyjny.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jak widzicie, podczas wizyty u fryzjera podcięłam również dosyć znacznie włosy i zrobiłam grzywkę. Na powyższym zdjęciu nadal są obcięte prawie na prosto.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjd59RWDrgk68V3hwEIGvWBrw1qVPYoTCweZVsTO_w98YNqowkleBSi6jt3yyvS0yemsor3LDuVFcnA4DxpnQUriwPSE6b2SSa_8ExCWw87yaxECY5P-Vth5frdXr5tFBVpnIq4Klu5Rw/s1600/IMAG0082.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjd59RWDrgk68V3hwEIGvWBrw1qVPYoTCweZVsTO_w98YNqowkleBSi6jt3yyvS0yemsor3LDuVFcnA4DxpnQUriwPSE6b2SSa_8ExCWw87yaxECY5P-Vth5frdXr5tFBVpnIq4Klu5Rw/s1600/IMAG0082.jpg" height="640" width="426" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Powyższe zdjęcie pochodzi z dosyć podobnego okresu, wstawiam je, żeby było widać w jaki sposób farbowane były włosy. Fryzjerka nakładała farbę na odrosty dopiero na poziomie jakichś trzech centymetrów od skóry skutkiem czego ich "dolna" część była znacznie ciemniejsza. Mój naturalny, nierozjaśniony słońcem mysi blond dosyć naturalnie przechodził w kolor, który widzicie na wierzchniej części francuza, dlatego w tym okresie pobijałam rekordy nie-farbowania i chodziłam na koloryzację mniej więcej co trzy miesiące.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chciałam także dodać, że to zdjęcie ma dla mnie charakter historyczny, ponieważ jest to jeden z pierwszych francuzów jakie zrobiłam w życiu, który się nie rozpadł i, w którym znalazła się większość włosów (w przeciwieństwie do francuzów, na które składała się maksymalnie połowa, bo reszta wypadła). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5b-yo-V4O_bcdIrBaC9TpfOh8JG9_XY3OIfXhzxqkXRbTG1ygO9AsKpRnZXA_1qDnJ6rftCwMl37boJuIWZ0Ix1BwQYImM5IHcbfyMyOMWp53Q_BQtxu4cG47ubyOE-3lBUj-i9RnkwM/s1600/e.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5b-yo-V4O_bcdIrBaC9TpfOh8JG9_XY3OIfXhzxqkXRbTG1ygO9AsKpRnZXA_1qDnJ6rftCwMl37boJuIWZ0Ix1BwQYImM5IHcbfyMyOMWp53Q_BQtxu4cG47ubyOE-3lBUj-i9RnkwM/s1600/e.JPG" height="640" width="412" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Powyższe zdjęcie zostało zrobione w jakieś dwa miesiące od wcześniejszego farbowania. Z uwagi na fakt, że kolor całkiem znośnie mi się wypłukiwał nie musiałam powtarzać koloryzacji częściej niż raz na 10-12 tygodni. Dodatkowym plusem był fakt, że z tego powodu praktycznie każdego tygodnia miałam na głowie czuprynę nieco innej barwy. ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFPKkz9lYE5CukijXeT68l7PXUQr_9yvBmLg1Dz-11xKmQQ5woZFYUJ9l_UILIyFvC-PPFWVGGk-FONL_q4YM7d2VgAXPTiWHVIuPsnXTHcIQwEfQy5NSyneiU35F5NElL4QDi1_SVa0I/s1600/sx.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFPKkz9lYE5CukijXeT68l7PXUQr_9yvBmLg1Dz-11xKmQQ5woZFYUJ9l_UILIyFvC-PPFWVGGk-FONL_q4YM7d2VgAXPTiWHVIuPsnXTHcIQwEfQy5NSyneiU35F5NElL4QDi1_SVa0I/s1600/sx.JPG" height="640" width="426" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kolejne farbowanie, kolejne podcięcie i, tym razem, cieniowanie. Grzywka jeszcze się trzyma, ale już irytuje, bo czoło się poci i leci do oczu. Wiecie jak to jest z kobietą i włosami - zawsze chce mieć na głowie przeciwieństwo tego, co akurat ma. Nawet jeżeli ma to od godziny. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wyjaśnienie w kwestii udziwnienia graficznego rodem z painta (naprawdę!): moja mina na tym zdjęciu była tak głupia, że uznałam, że zakryję chociaż oczy. Pomyślcie jak inteligentnie musiałam wyglądać, skoro na innych zdjęciach też nie wyszłam jak Kate Moss, a zmodyfikowałam tylko to jedno. Tak w ogóle to chciałam mieć oczy jak ten kot:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp9Y-2FTbaLEygGZ5MLmagvqULnOBOb23EYppMVY8CnT7bNaXGmKgc-s9LZq7jgpqvPeeeJBBdBH0uAV26F5R-V-qsowHuQB15WWjisoQnjaA71q3ZswQVf49zghkB4X5ggER9HjAaXcQ/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp9Y-2FTbaLEygGZ5MLmagvqULnOBOb23EYppMVY8CnT7bNaXGmKgc-s9LZq7jgpqvPeeeJBBdBH0uAV26F5R-V-qsowHuQB15WWjisoQnjaA71q3ZswQVf49zghkB4X5ggER9HjAaXcQ/s1600/images.jpg" height="135" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
chociaż nie szaleję znów tak bardzo za kotami. ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinadNgvcVuLeo-0Q60IuQz5iAEeA_PxBPg-GaHY0_j3Cfwd5O7h3aGthlhEWwWNwov3aeKKt8sZZ4l79ZwC6UcQuNo3I31ve9eDVw-fShYkPX190wLz2Ng8F8D4S09dxXPbzu5X9_GzEk/s1600/bez%C2%A0tytu%C5%82u.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinadNgvcVuLeo-0Q60IuQz5iAEeA_PxBPg-GaHY0_j3Cfwd5O7h3aGthlhEWwWNwov3aeKKt8sZZ4l79ZwC6UcQuNo3I31ve9eDVw-fShYkPX190wLz2Ng8F8D4S09dxXPbzu5X9_GzEk/s1600/bez%C2%A0tytu%C5%82u.JPG" height="320" width="214" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
To zdjęcie nie jest może jakiejś niesamowitej jakości (obiecuję poprawę jakości zdjęć od następnego postu), ale dosyć dobrze pokazuje stan moich włosów po prawie roku rozjaśniania. Są tutaj wycieniowane, dalej mam resztki grzywki (chociaż zaczynam już nosić ja wpuszczoną w resztę włosów), odbyło także się kolejne farbowanie mające mnie przybliżyć do blondu. Jak widzicie, mimo ewolucji koloru, włosy nie są zniszczone. Owszem, miałam trochę przesuszone końcówki, ale poza tym przez cały czas rozjaśniania są i były w dobrym stanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1AD_iypjJXKJEyBYUz_seMiP460EQSk2XQ3Eo2e7mwmkgXJ99s2MfD_W_hCaHij12eqeWUshFQrKnRFzHOJLkqaY22uRgixS7U6uX18oppACNxwcC0QDzLHV2yN0YZv1w8xsIEK3d9ak/s1600/s.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1AD_iypjJXKJEyBYUz_seMiP460EQSk2XQ3Eo2e7mwmkgXJ99s2MfD_W_hCaHij12eqeWUshFQrKnRFzHOJLkqaY22uRgixS7U6uX18oppACNxwcC0QDzLHV2yN0YZv1w8xsIEK3d9ak/s1600/s.JPG" height="526" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powyższe zdjęcia pokazują stan bezpośrednio po farbowaniu około 2 miesięcy temu. Jak widzicie, grzywkę już na stałe przedzielam i nie mogę się doczekać kiedy jeszcze trochę podrośnie. ;) Nie popełnię jednak drugi raz błędu, który popełnia na jakimś etapie każda włosomaniaczka: nie będę zapuszczać długich, prosto ściętych włosów bez grzywki. Taka fryzura nie pasuje praktycznie nikomu. Ja najlepiej się czuję w mocno wycieniowanych kędziorkach i przedziałku na środku głowy. Długość nie ma tu większego znaczenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
A w ten sposób moje włosy wyglądają obecnie (nie żeby była jakaś wielka różnica ;)).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjROYCn_HnZKFerl2zt_nC40tqIK-aJZdv0JHiiJ5XSxSQpEMSVidmOEorbD0P9XhZdeZpY2INV292zH7sPwzgLcj5mEG501GqurTkWw5fkh2KyLETAS_Rps2wf6GxAmUv4gETnnRvVrcQ/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjROYCn_HnZKFerl2zt_nC40tqIK-aJZdv0JHiiJ5XSxSQpEMSVidmOEorbD0P9XhZdeZpY2INV292zH7sPwzgLcj5mEG501GqurTkWw5fkh2KyLETAS_Rps2wf6GxAmUv4gETnnRvVrcQ/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" height="640" width="450" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie chcę dalej rozjaśniać włosy, bo jestem po prostu ciekawa efektu. Jak na razie mam jedną konstatację związaną z blondem: kilka milimetrów ciemnych odrostów dodaje charakteru! Zupełnie serio, zdecydowanie mniej podoba mi się efekt jaki uzyskuję bezpośrednio po farbowaniu, niż ten, który mam na głowie już chociażby tydzień później.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie będę się rozpisywać o pielęgnacji, którą stosowałam w ostatnim roku. Jest to ta sama rutyna, którą powtarzam od kilku lat, wielokrotnie opisywana na blogu (m.in. <a href="http://redheadexperiments.blogspot.com/2013/07/lipcowe-wosy-cudne-kedziorki-mojej_11.html" target="_blank">tu</a>). Wydaje się, że to niewiele, ale najwyraźniej używane przeze mnie kosmetyki przypadły do gustu moim włosom, bo naprawdę mają się świetnie. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A i jeszcze w kwestii podpisu i adresu bloga, które wszak zawierają odniesienie do koloru włosów. Nie zamierzam ich zmieniać. Adres bloga w ogóle nie stanowi problemu, bowiem jest w nim mowa o eksperymentach rudzielca. ;) W kwestii podpisu, mam większy problem. Z jednej strony uważam, że "redhead" to nie tylko kolor włosów, ale (przede wszystkim) temperament. Z drugiej strony "czerwonej głowy" już na pewno nie mam. :) Muszę się jeszcze nad tym zastanowić. Póki co pozdrawiam Was jak za dawnych dni, czyli jako</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: right; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1up6OzoJA0AsV0tUZXhpXpxGbsCD9itPliSjtQYy-NDsTw_HOVBtCU7qj4W7CGxH8rLvEMmPJmvZvk5JBPOTbT9P5k0fqWiGmykTBovQSVZn7SQmXmEvLEZ2Zi3QxG-rCv4wvgEBRoWo/s1600/podpis.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1up6OzoJA0AsV0tUZXhpXpxGbsCD9itPliSjtQYy-NDsTw_HOVBtCU7qj4W7CGxH8rLvEMmPJmvZvk5JBPOTbT9P5k0fqWiGmykTBovQSVZn7SQmXmEvLEZ2Zi3QxG-rCv4wvgEBRoWo/s1600/podpis.jpg" style="cursor: move;" /></a></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-6801936032149238132013-07-19T17:17:00.000+02:002014-07-03T13:36:25.528+02:00Ranking moich ulubionych filmów - część 1: komedie i dramaty<div style="text-align: justify;">
<div>
Wiecie co? Uwielbiam rankingi. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych filmach. Notkę podzieliłam na kategorie, żeby było przejrzyściej. Kolejność nie ma większego znaczenia. W każdym przypadku trudno było mi się zamknąć w pięciu tytułach - nie wykluczone, że gdybym zrobiła tę listę za pięć minut, niektóre pozycje mogłyby być inne. :)<br />
<i>Krótkie komentarze od Lubego - kursywą.</i><br />
Zapraszamy do czytania:</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large; font-weight: bold;">Komedie:</span><span style="font-size: large; font-weight: bold;"> </span>(kocham komedie!!)<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/45/69/174569/7537632.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: right;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/45/69/174569/7537632.3.jpg" height="400" width="275" /></a></div>
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/45/69/174569/7537632.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: right;"><br /></a>
<br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Clerks II </span></div>
<div>
- czyli komedia pełna baaardzo specyficznego humoru, który trafia do mnie w 100%. Uwielbiam wszystkie filmy tego reżysera, ale w Clerksach są wszystkie moje ulubione postacie, a akcja dzieje się w fast foodzie, którego skoro już nie jem, to niech sobie chociaż popatrzę. Do tego film ten leciał bezustannie w moim pierwszym studenckim mieszkaniu. :) Co tu dużo mówić: Clerks rządzi!<br />
<br />
<i>Już za rok, zgodnie z tradycją po dziesięciu latach od poprzedniej cześci - Clerks 3. Ciężko będzie dorównać pierwowzorom, ale wierzę w talent Kavina Smitha.</i></div>
<div style="text-align: start;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/06/71/30671/6900381.2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/06/71/30671/6900381.2.jpg" height="400" width="280" /></a></div>
<div>
<br />
<br /><br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Pół żartem pół serio</span></div>
<div>
Mogłabym obejrzeć ten film 1000 razy dla samego Jacka Lemmona, ale pozostała dwójka nie pozostaje daleko za nimi. Jest to jedna z najśmieszniejszych komedii, jaką w życiu widziałam i - co ważne - jest to humor inteligentny i uniwersalny.</div>
<div>
<br />
<i>Dopiero po obejrzeniu tego tytułu zrozumiałem, co ludzie widzieli w Marilyn. Ale i tak najładniej prezentował się oczywiście Lemmon.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/64/21/106421/6928066.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/64/21/106421/6928066.3.jpg" height="400" width="285" /></a></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Przyjaciel gangstera</span></div>
<div>
- to kolejny film, który oglądałyśmy trzy razy w tygodniu w pierwszym mieszkaniu. Mimo tego, ta komedia nadal mnie śmieszy - to chyba najlepiej wskazuje jaka jest świetna. Duet Reno i Depardieu jest zaskakująco zgrany, aktorzy idealnie się uzupełniają sprawiając, że oglądanie Przyjaciela to dla mnie recepta na udany, relaksujący wieczór.<br />
<br />
<i>Nie jestem aż tak wielkim fanem tego filmu jak Luba, natomiast bardzo sobie cenię końskie oczy Jeana Reno.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/83/92/188392/7199951.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/83/92/188392/7199951.3.jpg" height="400" width="276" /></a></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Dorwać Smarta</span></div>
<div>
Steve Carell to jeden z moich ulubionych aktorów. Jest wybitnym komikiem, ale ostatnio pokazał, że potrafi poradzić sobie również w dramatycznej roli (Przyjaciel do końca świata). Anne Hathaway uwielbiam od czasu roli w moim ulubionym Pamiętniku księżniczki, dlatego nawet kiepski film w takiej obsadzie przypadłby mi do gustu. A Smart może wydawać się kiepski, ponieważ jest to remake filmu z lat sześćdziesiątych i wykorzystano w nim sporo chwytów nawiązujących do tamtego okresu. Nieco unowocześniony Smart może być ciężki i męczący, ale ja zawsze lubiłam głupie komedie.<br />
<br />
<i>Ani trochę nie męczy i się nie dłuży, za to ma kilka naprawdę błyskotliwych momentów.. Zasługa głównie Carella, który obecnie jest chyba najlepszym komikiem tak zwanego "średniego pokolenia".</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/00/13/13/7118523.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/00/13/13/7118523.3.jpg" height="400" width="281" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Big Lebowski</span></div>
</div>
<div>
to film o niczym. No, może nie o niczym, bo są i kręgle i przyjaźń i wątek sensacyjny, ale na pewno nie porusza ważkich kwestii i powodów, dla których znaleźliśmy się na tym łez padole. Ale jest świetny. The Dude jest najlepszą kreacją Jeffa Bridgesa - jest wyjętym ze swojej epoki hipisem, przeniesionym do szpanerskiego LA. Ale nie daje się ponieść pędowi codziennego życia i jest największym luzakiem jakiego w życiu widziałam. Dude gardzi materializmem, jedyne co się dla niego liczy to przyjaźń, relaks i kręgle. Film jest zabawny i niegłupi, zdecydowanie warto obejrzeć.<br />
<br />
<i>Jeden z kilku filmów, które znam na pamięć. Serio. Każdą kwestię. Właściwie nie rozumiem, dlaczego inni nie potrafią wybudzeni o trzeciej w nocy bezbłędnie go cytować. Przecież to wstyd nie obejrzeć Lebowskiego przynajmniej dwadzieścia razy.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><span style="font-size: x-large;">Dramaty</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/91/90/9190/7451735.2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/91/90/9190/7451735.2.jpg" height="400" width="280" /></a></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Rocky</span></div>
<div>
Jeśli nie widziałyście Rocky'ego to pewnie zastanawiacie się co na dziewczęcej liście ulubionych filmów robi opowieść o nieszczególnie inteligentnym bokserze. W mojej opinii Rocky nie jest filmem o boksie, ale o dobrym człowieku, który miał w życiu kilka marzeń, a dzięki boksowi może udowodnić sobie i innym, że jest coś wart. Uwielbiam wszystkie części, ale pierwsza jest chyba najlepsza. Uważam, że wszystkie otrzymane nagrody i nominacje są w 100% zasłużone, a słowa "Yo, Adrian, I did it" sprawiają, że oczy zachodzą mi łzami nawet teraz.<br />
<br />
<i>Prawdziwie męski film, o prawdziwych mężczyznach i ich męskich problemach w męskim świecie pełnym męskich wyzwań. Czy wspomniałem, że jest tu dużo męskości? I o dziwo, jak wspomniała Luba, pomimo tego pozornego nadmiaru testosteronu, mało jest aż tak uniwersalnych, trafiających do każdego historii, jak opowieść o biednym bokserze z Filadelfii. Opowieść głównie miłosna, dodajmy. Film o miłości dla faceta? Owszem, jeśli opowiada ją Stallone.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/08/82/882/6924573.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/08/82/882/6924573.3.jpg" height="400" width="297" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Przerwana lekcja muzyki</span></div>
</div>
<div>
W tym filmie grają dwie z najpiękniejszych - moim zdaniem - aktorek tego pokolenia. Opowiada on o kobietach zamkniętych w zakładzie psychiatrycznych. Niektóre cierpią na anoreksję lub upośledzenie umysłowe, inne zamknięto tam z powodu prób samobójczych, bądź nieumiejętności dostosowania się do otaczającego je świata. Część z nich rozumie, że potrzebują pomocy, ale większość uważa, że są zupełnie zdrowe i nie chcą współpracować. W zakładzie tworzy się grupa skupiona wokół jednej z pacjentek. Wydaje mi się, że niektóre nawet nie chcą wyjść na wolność, bo nie miałyby pomysłu, co ze sobą zrobić.<br />
<br />
<i>Oskar dla Angeliny może trochę na wyrost i na zachętę, niemniej - choć zazwyczaj nie znoszę takich historii, to zestawienie dwóch wyjątkowo urodziwych pań w jednym kadrze rekompensuje pewne nadprogramowe dłużyzny.</i><br />
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/06/71/671/7016965.3.jpg?l=1346987611000" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/06/71/671/7016965.3.jpg?l=1346987611000" height="400" width="275" /></a></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Leon Zawodowiec</span></div>
<div>
W filmie zawsze kibicujemy tym dobrym i rzadko zdarza się, żebyśmy brali stronę "bandziora". Leon nie jest w dodatku jakimś pierwszym lepszym złodziejaszkiem, ale zawodowym zabójcą. Oprócz tego jest jednak dobrym człowiekiem. Prowadzi zupełnie samotny żywot, kiedy pewnego dnia do jego drzwi puka dziewczynka, która zupełnie zmienia jego życie wprowadzając do niego miłość i szczęście. Gwiazdorska obsada - oprócz Jeana Reno jest tu Gary Oldman i młodziutka Natalie Portman - sprawia, że film ogląda się wstrzymując oddech. Kiedy na zakończenie słyszymy piosenkę Stinga "Shape of my heart", mam łzy w oczach.<br />
<br />
<i>Oldman gra tak brawurowo, że wgniata w fotel, końskie oczy Reno znowu robią swoje, a Portman radzi sobie znakomicie w takim towarzystwie jako debiutantka. Jeden z moich ulubionych filmów, którego nigdy nie przełączam, gdy nań trafię. Grzech nie znać.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/53/55/5355/7504697.3.jpg?l=1354159959000" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/53/55/5355/7504697.3.jpg?l=1354159959000" height="400" width="281" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Edward Nożycoręki</span></div>
</div>
<div>
to piękny film mojego ukochanego reżysera opowiadający w gruncie rzeczy o nietolerancji. Edward jest inny, ale nie jest zły. Żyje nie wadząc nikomu, znajduje sobie pracę, jest miły, uczynny i przyjacielski, jednak fakt posiadania nożyc zamiast rąk sprawia, że ludzie z miasteczka po prostu nie są w stanie go zaakceptować. Film wzrusza, bo mógłby traktować o każdym z nas. W gruncie rzeczy chodzi w nim bowiem o odrzucenie jednostki przez ogół. I nie ma tutaj znaczenia, czy ma nożyce zamiast rąk, inny kolor skóry, nadwagę, czy odmienne od reszty zainteresowania.<br />
<br />
<i>Depp jest jednym z niewielu łamaczy serc niewieścich, którego toleruję w każdej odsłonie, w dowolnej roli i w dowolnym makijażu. Nożycorękiego nie uważam co prawda za wiekopomne dzieło kinematografii, ale jest to jeden z najfajniejszych filmów... świątecznych. Serio.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.fwcdn.pl/po/95/15/9515/7099544.2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.fwcdn.pl/po/95/15/9515/7099544.2.jpg" height="400" width="280" /></a></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Sid i Nancy</span></div>
<div>
Film opowiada historię słynnego basisty zespołu Sex Pistols, Sida Viciousa. Oglądałam ją jako nastoletnia fanka tego zespołu, ale sympatia pozostała mi do dziś. Wiem, że jest to tylko opowieść o narkomanie, który samodzielnie zniszczył życie swoje i jeszcze kilku innych osób, ale lubię ten film. Pokazuje barwne (choć szokujące) środowisko punków w czasie, gdy ten nurt był najbardziej popularny. Fenomenalny Oldman pokazuje tu, że potrafi się wcielić w każdą rolę. A ja generalnie lubię oglądać filmy i czytać książki o szeroko pojętych patologiach.<br />
<br />
<i>Trzy akordy darcie mordy do mnie nigdy nie trafiało, pankowców wszelkiej maści znieść nie mogłem nawet, gdy miałem czternaście lat i nosiłem glany, ale do Sex Pistols miałem zawsze jakąś dziwną słabość. Stąd też film oceniłbym jako nawet przyzwoity, gdyby oczywiście nie genialny Oldman, który nawet zlewozmywak zagrałby celująco, dzięki czemu jakośc całej produkcji wzrosła o miliard procent.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Miało być dzisiaj duuużo więcej, ale po omówieniu zaledwie dwóch kategorii, zauważyłam, że notatka jest już tak długa, że pewnie i tak nikt nie przeczyta jej do końca. Postanowiłam zatem podzielić ją (i to aż na 3 części!:)) i zrobić z nich miniserię. W następnym odcinku opowiem Wam o moich ulubionych musicalach i filmach animowanych, a później o serialach i filmach polskich. Jeśli cykl Wam się spodoba, to ja mogę tak w nieskończoność. </div>
<div>
Póki co pozdrawiam i na dziś kończę. Buziaki.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZOwOYvIjMljNaQOxg3m8M9uAZb-BaZLc5djTjCd-r7DmlccwFPJInf_Gv5y1auB5W3l0MmMbinIBolfxGSsCArn_l8s0jBSBLZ2l0-6ucNJ-xGvrtABCPQOahDY_gx356-OyBqP__JZ0/s1600/Untitled-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZOwOYvIjMljNaQOxg3m8M9uAZb-BaZLc5djTjCd-r7DmlccwFPJInf_Gv5y1auB5W3l0MmMbinIBolfxGSsCArn_l8s0jBSBLZ2l0-6ucNJ-xGvrtABCPQOahDY_gx356-OyBqP__JZ0/s1600/Untitled-1.jpg" /></a></div>
</div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-90406422712244981712013-07-18T18:27:00.002+02:002014-08-06T08:52:08.608+02:00Relacja z Kina Kobiet w Katowicach ;)<div style="text-align: justify;">
Znacie Kino Kobiet w Heliosie? Ja wczoraj wybrałam się na tę imprezę po raz pierwszy i - ponieważ bardzo mi się podobało - postanowiłam pokazać Wam jak bawiłyśmy się w Katowicach. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
W skrócie: impreza ma na celu umożliwienie nam spędzenia czasu w babskim gronie. Zamieszanie zaczęło się na godzinę przed planowaną projekcją filmu. W hallu kina rozmieszczone były przeróżne stoiska zapewniające typowo babskie atrakcje. Stoiska zobaczycie poniżej. O 18:30 zostałyśmy wpuszczone do sali kinowej, gdzie odbywała się projekcja filmu. Jeżeli sądzicie, że był to koniec atrakcji - nic bardziej mylnego. Najlepsza zabawa zaczyna się właśnie tutaj. :) Na początku tańczyłyśmy w rytm znanych przebojów, później przyszła pora na konkursy, w których można było wygrać nagrody ufundowane przez firmy, których stoiska widziałyśmy w hallu. ;) Atmosfera była bardzo sympatyczna, panie - zadowolone i rozchichotane. :) Byliśmy w największej sali kinowej i praktycznie wszystkie miejsca były zajęte. Przekrój wiekowy? Szesnaście do co najmniej siedemdziesięciu pięciu lat. Zdecydowanie polecam! My na pewno przyjedziemy za miesiąc, mam nadzieję, że nieco większą grupą. :) Zobaczcie kilka zdjęć: </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-6xl08xLS27U/UegTGGfZ8JI/AAAAAAAAH-g/jwpvmSCX2Ms/s1600/DSCN4763.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-6xl08xLS27U/UegTGGfZ8JI/AAAAAAAAH-g/jwpvmSCX2Ms/s640/DSCN4763.jpg" height="640" width="386" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Na imprezę wybrałam się z Darią (zapraszam na <a href="http://motylkitworza.blogspot.com/" target="_blank">jej bloga</a>;)), która była na Kinie Kobiet już po raz drugi.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-HT9qNZ5M4e4/UegTGM2XKdI/AAAAAAAAH-c/9iiuBginzTY/s1600/DSCN4760.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-HT9qNZ5M4e4/UegTGM2XKdI/AAAAAAAAH-c/9iiuBginzTY/s640/DSCN4760.JPG" height="416" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-qb1JRqISMYo/UegTHkGh19I/AAAAAAAAH_A/DwiaQ5YyuFI/s1600/DSCN4765.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-qb1JRqISMYo/UegTHkGh19I/AAAAAAAAH_A/DwiaQ5YyuFI/s640/DSCN4765.JPG" height="326" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-DYSP9DHFxNs/UegTHkTW5UI/AAAAAAAAH-8/iivdrqqDcVM/s1600/DSCN4766.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-DYSP9DHFxNs/UegTHkTW5UI/AAAAAAAAH-8/iivdrqqDcVM/s640/DSCN4766.JPG" height="400" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Powyższe zdjęcia są robione na początku, kiedy ludzi było jeszcze mało. Później hall zapełnił się do tego stopnia, że ciężko było nawet przejść. :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-HYGzjHChndA/UegTGM-ucVI/AAAAAAAAH-o/3AagqYKn5Ag/s1600/DSCN4758.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-HYGzjHChndA/UegTGM-ucVI/AAAAAAAAH-o/3AagqYKn5Ag/s640/DSCN4758.JPG" height="534" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-oQrby78nugc/UegTIlOaj-I/AAAAAAAAH_U/Q9sA7ZFBfOI/s1600/DSCN4770.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-oQrby78nugc/UegTIlOaj-I/AAAAAAAAH_U/Q9sA7ZFBfOI/s640/DSCN4770.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-CGDtp17ZESA/UegTJzleHMI/AAAAAAAAH_4/cboKpqiPQ7g/s1600/DSCN4775.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-CGDtp17ZESA/UegTJzleHMI/AAAAAAAAH_4/cboKpqiPQ7g/s640/DSCN4775.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Powyżej zdjęcie stoiska, które zainteresowało mnie najbardziej. Mydlarnia Franciszka oferuje naturalne kosmetyki o bardzo różnorodnym działaniu. Oprócz tego mają całą grupę poprawiaczy humoru: mydeł w blokach, maseł do ciała i innych. Wszystko pachnie tak obłędnie, że aż boję się tam wybrać - nie sądzę, żeby udało mi się wyjść tylko z jedną rzeczą. ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--lKUAFuG0Qo/UegTG3OJX4I/AAAAAAAAH-0/CYnssQMPi6E/s1600/DSCN4764.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--lKUAFuG0Qo/UegTG3OJX4I/AAAAAAAAH-0/CYnssQMPi6E/s640/DSCN4764.jpg" height="640" width="560" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Podczas imprezy można było skonsultować się z brafitterkami, które - na tyle na ile było to możliwe - pomagały określić rozmiar stanika. Każda z pań była baaardzo zaskoczona tym, co słyszała - chyba jednak prawdą jest, że 90% kobiet nosi źle dobrane staniki. ;) Otrzymałyśmy tam kupony zniżkowe, z których na pewno skorzystam.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-6WMejylHDf8/UegTHz7ITYI/AAAAAAAAH_I/rBF1_i3k3Rk/s1600/DSCN4768.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-6WMejylHDf8/UegTHz7ITYI/AAAAAAAAH_I/rBF1_i3k3Rk/s640/DSCN4768.JPG" height="436" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Stoisko Betterware.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-cwnO81FfMVU/UegTJKRG8BI/AAAAAAAAH_c/kFRmyFG-eA4/s1600/DSCN4772.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-cwnO81FfMVU/UegTJKRG8BI/AAAAAAAAH_c/kFRmyFG-eA4/s640/DSCN4772.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W trakcie można było bezpłatnie skorzystać z usług masażystów...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-p0IN-5jURoE/UegTJ389t1I/AAAAAAAAH_w/BdaA7BgZfEM/s1600/DSCN4777.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-p0IN-5jURoE/UegTJ389t1I/AAAAAAAAH_w/BdaA7BgZfEM/s640/DSCN4777.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
... i makijażystki. Były też zabiegi kosmetyczne - na którymś z pierwszych zdjęć widać łóżko. ;)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/--i38bvtRn1s/UegTKJdqYbI/AAAAAAAAH_0/0_vS9bQ2S7U/s1600/DSCN4778.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/--i38bvtRn1s/UegTKJdqYbI/AAAAAAAAH_0/0_vS9bQ2S7U/s640/DSCN4778.JPG" height="640" width="626" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie mogłam oczywiście wyjść bez kubka z figurką. ;)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-PwzckkLO49o/UegTKpHdBnI/AAAAAAAAIAA/H737kAUM70s/s1600/DSCN4781.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-PwzckkLO49o/UegTKpHdBnI/AAAAAAAAIAA/H737kAUM70s/s640/DSCN4781.JPG" height="640" width="608" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rtB9koqjxWk/UegTLhIVEBI/AAAAAAAAIAE/PqASd4Dr2Ts/s1600/DSCN4782.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-rtB9koqjxWk/UegTLhIVEBI/AAAAAAAAIAE/PqASd4Dr2Ts/s640/DSCN4782.JPG" height="610" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
I na koniec: przepyszne koktajle bez dodatku cukru! Takie jesteśmy slim i fit. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sam film również zdecydowanie wart polecenia. "Wielkie wesele" to opowieść o, z pozoru, zwyczajnej rodzinie, która - jak każda - ma swoje sekrety, wzloty i upadki. Obejrzałam ten film z największą przyjemnością - półtorej godziny naprawdę porządnego humoru w gwiazdorskiej obsadzie (pozwólcie, że wspomnę jedynie Roberta DeNiro, Susan Sarandon i Diane Keaton), a wszystko podane w formie tak lekkiej, że przypadła do gustu chyba każdemu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Byłyście kiedyś na Kinie Kobiet? Planujecie się wybrać? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1up6OzoJA0AsV0tUZXhpXpxGbsCD9itPliSjtQYy-NDsTw_HOVBtCU7qj4W7CGxH8rLvEMmPJmvZvk5JBPOTbT9P5k0fqWiGmykTBovQSVZn7SQmXmEvLEZ2Zi3QxG-rCv4wvgEBRoWo/s1600/podpis.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1up6OzoJA0AsV0tUZXhpXpxGbsCD9itPliSjtQYy-NDsTw_HOVBtCU7qj4W7CGxH8rLvEMmPJmvZvk5JBPOTbT9P5k0fqWiGmykTBovQSVZn7SQmXmEvLEZ2Zi3QxG-rCv4wvgEBRoWo/s1600/podpis.jpg" /></a></div>
<div>
<br /></div>
PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3136541037760085089.post-68641874820227937212013-07-17T17:38:00.003+02:002013-07-17T17:38:43.017+02:00LE Essence - New in TownDziś szybka zapowiedź nowej limitki Essence.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-ZwrnlzrWWPc/Uea6EltBEII/AAAAAAAAH-A/6gQkhnNAZV0/s1600/TO+DO+WRZUCENIA+S%25CC%2581LEPOKU.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="584" src="http://4.bp.blogspot.com/-ZwrnlzrWWPc/Uea6EltBEII/AAAAAAAAH-A/6gQkhnNAZV0/s640/TO+DO+WRZUCENIA+S%25CC%2581LEPOKU.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Szminki ciekawe, ale mam już milion podobnych. Płynne eyelinery interesujące, podobnie jak srebrny lakier i cień. Reszta raczej mnie nie interesuje.<br />
<br />
A Wam coś przypadło do gustu?<br />
<br />
<br />PCJLhttp://www.blogger.com/profile/07941953960103664506noreply@blogger.com12