piątek, 14 czerwca 2013

Orientana: krem do twarzy drzewo sandałowe&kurkuma


tym wpisie wspomniałam po raz pierwszy o mojej najnowszej kosmetycznej miłości: firmie Orientana. Do przetestowania dostałam pięć produktów, z których cztery stały się moimi ulubieńcami. Mam ochotę na więcej i od kilku tygodni planuję zamówić jeszcze kilka rzeczy.
Tak czy siak, dziś rzecz będzie o kremie na dzień, który ma szansę stać się pierwszym od kilku lat, którego zużyję więcej, niż jedno opakowanie.


Produkt zamknięty jest w ładnym i poręcznym opakowaniu wykonanym z solidnego plastiku, któremu upadki zupełnie niestraszne. :) Jest ono zakręcane, a na wieczku znajduje się ładna etykietka zapewniająca o stuprocentowo naturalnym składzie. Czy jest taki naprawdę? Wklejam skład pobrany ze strony Orientany:
PEŁEN SKŁAD INCI: Aqua (woda), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Theobroma cacao Seed Butter (masło kakaowe), Caprylic/Capric Triglyceride (z oleju kokosowego i glicerydu), Plant Glycerin, Helianthus Annuus Seed Oil (olej z ziaren słonecznika), Glyceryl Stearate , Stearic Acid (kwas stearynowy z wosku), Santalum Album Oil (olej z drzewa sandałowego), Curcuma Longa Root Extract (ekstrakt z kurumy), Isopropyl Myristate (roślinny), Glyceryl Caprylate (pozyskiwany z kokosa), Cethyl Alcohol, Citrus Grandis Seed Oil (olejek z pestek grejfruta), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olejek z migdałów), Triticum Vulgare Germ Oil (olejek z kiełków pszenicy), Cl- 19140, Citric Acid (kwas cytrynowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Nie rozumiem do końca tego składu. Na etykiecie jest napis 100% Nature, pełen skład jest przełożony z chemicznego na polski, zostają trzy niezidentyfikowane substancje. Po wrzuceniu ich w wyszukiwarkę pojawia się informacja, że są pochodzenia chemicznego. Barwnik, dwa konserwanty. Czy może ja źle to rozumiem i 100% Nature dopuszcza chemie w składzie? ;)
Mojej oceny to nie zmieni, nadal bardzo lubię ten krem, ale przyznam szczerze, że to odkrycie sprawiło, że straciłam nieco zaufania do firmy.


Krem ma interesującą, dosyć płynną konsystencję. Kojarzy mi się z bezą przed upieczeniem, czyli ubitymi białkami z dużą ilością cukru. Konsystencja ta sprawia, że kosmetyk jest absurdalnie wydajny, a przy tym wygodny w nakładaniu. Rozprowadza się bardzo gładko i szybko wnika w skórę sprawiając, że makijaż można nakładać na niego niemal od razu. Zapach może trochę irytować, ale ja szybko się do niego przyzwyczaiłam.
Jestem bardzo zadowolona z działania tego kosmetyku. Już w pierwszej chwili po nałożeniu odczuwalne jest rozluźnienie, nawilżenie i wygładzenie skóry. Radzi sobie nawet ze skórą szorstką, zmęczoną całonocną imprezą. Po użyciu kremu, buzia nie klei się, kosmetyk nie zostawia na niej nieprzyjemnej warstewki, która roluje się pod palcami. Produkt nie zapycha, nie powoduje trądziku (a przed jego stosowaniem, używałam wyłącznie kremów do cery tłustej i jej stan pozostał taki sam), ani zaskórników. Długotrwałe stosowanie sprawia, że skóra jest elatystyczna, miękka i wypoczęta.


Podsumowując: ten krem naprawdę przypadł mi do gustu. Jestem zadowolona z jego działania i prawdopodobnie zdecyduję się na kolejny słoiczek. Nawet wpadka ze składem nie jest w stanie wpłynąć na moją opinię. Polecam!


11 komentarzy:

  1. zainteresowała mnie kurkuma w składzie i chyba ona przewazy nad moim kupnem jego;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie zachęcająca recenzja :)
    Również polubiłam się ostatnio z Orientaną, ale mam tylko peeling do twarzy i balsam do ust.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Orientany - http://sanctuaryofbeauty.blogspot.co.uk/2013/03/orientana-krytycznym-okiem.html Polecam przeczytać :)

    Co prawda jest kilka rzeczy, które lubię z tej firmy ale nie wiem, czy będę regularnie robić zakupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tajemnica się wyjaśniła. :) Ja miałam też jeden kosmetyk z tej starej serii, z niekompletnym składem. Jednego tylko nie rozumiem - skoro konserwanty stoją jak byk w składzie, to dlaczego nadal jest napisane 100% Nature?

      Usuń
    2. Niestety coraz więcej firm stosuje takie zabiegi, dlatego też warto czytać składy INCI. Nawet jak nie wszystko wiemy lub się nie znamy, to można się do-edukować w tej kwestii.
      Z drugiej strony pojawia się pytanie ile firm podaje pełne informacje na opakowaniach? jak wygląda formuła składu, czy składniki nie są odwrócone?
      Swojego czasu trafiłam na zbliżony problem z firmą MONU, która jest dość dobrze znana w UK.
      Jest to problem, bo potencjalny konsument nie zagłębia się w takie niuanse ;) a jeżeli masz choć trochę podstaw to bez wiedzy typowo biochemicznej trudno więcej wywęszyć.

      Sama się przekonałam, że sam skład INCI to dopiero początek i zarazem wierzchołek góry lodowej.

      Usuń
    3. Orientana stosuje konserwanty naturalne - sodium benzoate i potasium sorbate można pozyskiwac z borówek i są one dopuszczalne w kosmetykach naturalnych.

      Usuń
  4. Cieszę się, że trafiłaś na krem, który spełnia swoje zadanie, nie powodując przy tym wysypu niespodzianek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwna ta kwestia składu, jeżeli faktycznie jest coś tam chemicznego to jest to oszukiwanie klientów ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. barwnik ok, ale bez konserwantów krem musiałybyśmy zużyć od razu bo szybko by się zepsuł. nie dajmy się zwariować :) tak jak moda na kosmetyki bez parabenów, warto się zagłębić w temat bo okazuje się, że większość tych haseł to zwykłe hasła marketingowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja nie jestem maniaczką naturalnych składów, informację tę zamieściłam, bo wiem, że są dziewczyny, które stosują wyłącznie naturalną pielęgnację.

      Usuń
  7. W kosmetykach Orientana Sodium Benzoate jak i Potassium Sorbate są pochodzenia naturalnego - z jagód podobnych do naszej jarzębiny.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...