Ponieważ skończyłam wczoraj pisać pracę magisterską, mogę nareszcie wrócić do regularnego prowadzenia bloga. :) Mam masę recenzji do nadrobienia, więc bez przydługich wstępów przejdę do pierwszej z nich.
Pragnę jeszcze uprzedzić, że w ciągu kilku najbliższych dni zdjęcia na blogu mogą być nieco niekonwencjonalne. :) Mam nowy aparat i zamierzam trochę się z nim pobawić. Dziś w roli tła moja piękna poszewka. ;)
Dziś na tapetę weźmiemy błyszczyk, którego recenzja przetoczyła się przez większą część blogów kosmetycznych - Apocalips firmy Rimmel. Od razu powiem, że bardzo polubiłam się z tym "lakierem do ust", jednak nie używam go na codzień, ponieważ jest po prostu zbyt intensywny, by używać go w locie, bez lusterka, tak jak używam błyszczyka. Kolor, który Wam pokażę to nr 201 Solstice.
Muszę przyznać, że opakowanie przypadło mi do gustu. Podobają mi się kolory, ogólny design i ciekawy wygląd nakrętki. Wiem, że nie ma w tym niczego szczególnego, ale w mojej opinii, jest po prostu ładne.
Konsystencja tego "lakieru do ust" kojarzy mi się ze szminkami w płynie, które kupowałam będąc w gimnazjum. Nie jest klejący, ani ciężki i dosyć lekko trzyma się na ustach. Mimo tego, po mechanicznym starciu kosmetyku, kolor utrzymuje się na ustach. Produkt daje niesamowity połysk i charakteryzuje się naprawdę dobrą pigmentacją. Z ustami nie robi w zasadzie nic - ani ich nie nawilża, ani nie wysusza. Ponieważ ostatnio dosyć często natrafiałam na produkty, po których skóra była ściągnięta - należy to uznać za plus. Apocalips ma niestety niezbyt przyjemny zapach, który na szczęście nie utrzymuje się długo.
Należałoby wspomnieć choć słowem o gąbeczce służącej do aplikowania produktu. Kształtem nie różni się od innych aplikatorów, ale jego spodnia część posiada wgłębienie (widać je z resztą na zdjęciu), w którym zbiera się błyszczyk. Dzięki temu prostemu patentowi, pędzelek nabiera większą ilość kosmetyku, co pozwala pomalować usta praktycznie jednym ruchem, unikając tym samym zakwasów spowodowanych koniecznością pięciominutowego maczania aplikatora w pojemniczku.
Sam kolor jest bardzo ładny - jak widzicie na moich ustach nie jest przesadnie widoczny, powiedziałabym, że lekko podbija ich kolor i nadaje delikatnego, jasnego połysku. Uważam, że prezentuje się nadspodziewanie dobrze, kiedy zobaczyłam go w opakowaniu sądziłam, że będzie dużo gorzej.
Podsumowując: kosmetyk ma naprawdę dobre właściwości, ale jakoś nie widzę dla niego miejsca w mojej kosmetyczce. Jest zbyt dobrze napigmentowany, żeby używać go jako błyszczyka, który możemy nałożyć bez patrzenia w lusterko, oraz zbyt mało trwały, żeby używać go zamiast szminki. Gdyby był bardziej błyszczykowaty, kupiłabym pewnie jeszcze kilka kolorów. :)
mam i nie oddam, żałuję że więcej kolorów nie kupiłam, mam soczysty róż. 303.
OdpowiedzUsuńten odcień mi się nie podoba, mam phenomenon i lubię jednak jak schodzi to średnio wygląda ;)
OdpowiedzUsuńa jakoś rimmela nie lubię,mam w tej chwili tusz,ale leży i czeka na otwarcie
OdpowiedzUsuńJa je uwielbiam ale za tym kolorkiem nie przepadam;)
OdpowiedzUsuńKolor nie jest mój, ale obiektywnie bardzo ładny. :)
Usuńnie kusza mnie te blyszczyki jakos :P
OdpowiedzUsuńDużo dobrego czytałam o tych błyszczykach, ale mnie jakoś nie kuszą. Kolorek Twojego całkiem przyjemny, taki delikatny.
OdpowiedzUsuńMi się ten kolor nie podoba, ale i tak na Twoich ustach wygląda o niebo lepiej niż w opakowaniu
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam na 102 Nova.. :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam i Solstice i Apocaliptic i różnica jest kolosalna. Ten pierwszy nudziak rzeczywiście jest fajny, ale jeśli chodzi o trwałość to Apocaliptic bije go na głowę.
OdpowiedzUsuńCiekawe z czego to wynika.
UsuńTen kolor chyba niezbyt mi podchodzi :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie połysk jest za duży, ale co kto lubi ;) Ja mam apocaliptic i też nie sięgam po niego często - wylewa się poza kontur ust i osadza na zębach :(
OdpowiedzUsuńA to ja nawet nie mam z tym problemu. Ale zgadzam się, że to produkt, którego trzeba używać z lusterkiem.
UsuńChciałam się pokusić wczoraj na jeden z tych błyszczyków, ale potem stwierdziłam, że na moje rzadkie używanie czegokolwiek do ust - darowałam sobie ;)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek słyszałam o nich wiele dobrego;)
Ten kolorek wygląda bardzo naturalnie :]
Ja używam dużo kosmetyków do ust, ale i tak mam ich już zbyt wiele. :D
UsuńStrasznie podoba mi się ten kolor <3 Na pewno kiedyś kupie sobie tą pomadkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny połysk! nie maluje ust a moje błyszczyki są transparentne ale ten odcień jest tak delikatny, że może się skuszę
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt:)
OdpowiedzUsuńjuż robiłam kilka podchodów do tego kosmetyku i mimo ogromu recenzji nadal nie mam zdania, czy chcę czy nie :D motywacja podobna jak u ciebie - za mocny, ale za mało trwały. zdecydowanie wolę pomadkę lub jakiś lekki błyszczyk.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A