czwartek, 7 sierpnia 2014

10 lektur szkolnych, które może jednak warto przeczytać (CPLR 2)

O tym, że lektury bywają nudne, wiemy wszyscy.  Większość uczniów i tak ich nie czyta, więc w sumie strata jest niewielka. Chociaż gdyby od podstawówki zalecano nam interesujące pozycje dopasowane do naszego poziomu intelektualnego i emocjonalnego, może jakiś uczeń uznałby jednak, że warto czasem coś przeczytać?



W podstawówce byłam chyba jeszcze pilna. Albo zadawane wówczas lektury były ciekawsze. Dość powiedzieć, że na pierwszym etapie mojej edukacji, przeczytałam wszystkie pozycje, które były zadane. Ba, nawet teraz przeczytałabym niektóre z nich. Zacięłam się przy "Krzyżakach". Pierwszy raz w życiu zrozumiałam ludzi, którzy nie lubią czytać. Bo to był przymus, a ja się na przymus automatycznie stawiam okoniem.  Mam wrażenie, że w naszym kanonie jest trochę zbyt mało rozrywki, a zbyt dużo obcowania z dziełami. Jasne, koniec końców większość lektur mi się podobała. Ale wiele z nich przeczytałam dopiero po ukończeniu szkoły, a są i takie, na które nadal jestem za młoda. Więc nie wiem jak ma do nich podejść osiemnastolatek, który jest w zupełnie innym momencie życia, ma inne zmartwienia i inne potrzeby.
Ale niektóre lektury są dobre. Naprawdę dobre. Poniżej podaję dziesięć przykładów. Mogłabym wymienić i trzydzieści, ale założyłam sobie dziesięć, więc będzie dziesięć. Brałam pod uwagę książki, które sama przerabiałam w szkole, nie kierując się żadnymi konkretnymi zaleceniami. Kolejność niewiążąca.

Źródło
1. Edmund Niuziurski - Sposób na Alcybiadesa
Edmund Niziurski to na pewno najlepszy polski autor książek dla młodzieży. Przeczytałam prawie wszystko co napisał, nadal zdarza mi się wracać do ulubionych pozycji. Jego powieści są niesamowicie śmieszne, tym rodzajem humoru, który dzisiaj już ciężko spotkać. Śmieszna jest treść, a nie forma, śmieszna jest sytuacja, a nie głupota postaci. Do tego teksty Niziurskiego przepełnione są sporą dawką ironii. Bohaterowie są barwni, mają pasje i zacięcie do tego co robią, są pyskaci, mają wady i - choć często mocno przerysowani - są bardzo ludzcy. Z tymi postaciami nie sposób się nie identyfikować, nawet pomimo faktu, że zostały wymyślone wiele lat temu. Powieści Niziurskiego mają interesujące fabuły, są dobrze napisane, więc czyta się je lekko, szybko i przyjemnie (może jedynie "Klan urwisów" jest momentami trochę dołujący). Polecam wszystkie jego powieści również dorosłym.

Źródło
2. Jan Brzechwa - Akademia Pana Kleksa
...czyli największa trauma każdego ośmiolatka. Ta książka jest dobra, ciepła i wesoła, pokazuje właściwe wzorce i uczy ciekawości świata. Pamiętamy wierszyki, które z niej pochodzą i śpiewamy piosenki o kaczkach nad rzeczką opodal krzaczka. Ale co pamiętamy najbardziej? Co staraliśmy się wyprzeć z pamięci przez całe dzieciństwo? Sforę wilków i kruka. Aż się wzdrygam po dziś dzień. A Marek Piekarczyk nic mi w tym względzie nie ułatwia.
(Przy okazji: ta stara szkoła plakatu filmowego jest co najmniej trochę creepy. Zobaczcie sobie jaki plakat zrobili dla filmu łączącego treści z "Kwiatu Kalafiora" i "Idy Sierpniowej", Małgorzaty Musierowicz. Nie, to nie horror, to dwie świetne opowiastki o zakochanych nastolatkach i ich ciepłej, oczytanej rodzinie).

Źródło
3. Charles Dickens - Opowieść wigilijna
Ależ lubię tę książkę! Ma wprost niesamowity klimat. Część mojej sympatii na pewno wynika z faktu, że historia dzieje się w święta Bożego Narodzenia. Ale ja po prostu lubię historie ukazujące ciągi przyczynowo-skutkowe, wskazujące, że nasze życie toczy się jako kumulacja tego, co zdarzyło się w przeszłości. Lubię jak opowieść pokazuje, że nic nie jest zapisane w gwiazdach, że twoja przyszłość należy do ciebie, wystarczy trochę refleksji i dużo wysiłku, by zmienić swoje życie. Tutaj ciężar położony jest zdecydowanie bardziej na refleksję, bo to pierwszy i najważniejszy krok. Ale robota wykonana jest doskonale. Bo są i duchy, i dawna miłość i moment radykalnej przemiany. A potem przerażająca przyszłość. Doskonale zbudowany utwór.

Źródło
4. William Shakespeare - Hamlet
Wybrałam Hamleta bo jest najbardziej znany i w sumie chyba najbardziej go lubię, ale uważam, że akurat Shakespeare'a należy przeczytać w całości. Nie tylko dlatego, że to dobre historie. Przede wszystkim dlatego, że na tych historiach zbudowano kawał naszej kultury. Wymyślone przez Shakespeare'a schematy są powielane w setkach filmów i książek. Cytaty pochodzące z jego tragedii funkcjonują prawie jak związki frazeologiczne. Jeżeli nie odrobisz lekcji z Shakespeare'a, zawsze będziesz trochę z tyłu, nigdy nie zrozumiesz jaki wpływ miał ten człowiek na całą otaczającą cię kulturę. A przecież nie chcesz powtarzać słów wypowiadanych przez innych nie mając zielonego pojęcia czego dotyczą i co tak naprawdę miały znaczyć.


Źródło
5. Johann Wolfgang von Goethe - Cierpienia młodego Wertera
Ja wiem, że to jest raczej nudne, historia nie porywa, a Werter nawet nie potrafi sobie strzelić w głowę tak by, miast przez kilkanaście godzin się wykrwawiać, skonać od razu, kładąc tym samym kres swej odwiecznej męce. Ale! Polecam wam zapoznać się z tą pozycją, ponieważ tych kilkadziesiąt stton umożliwi Wam obcowanie z jednym z najpiękniej napisanych tekstów na świecie. Język użyty w książce jest po prostu niesamowity, każde słowo wydaje się przemyślane, obejrzane pod lupą i pieczołowicie (przy pomocy pęsety, jak szef Wojtek Amaro) umieszczone w zdaniu. To dowód na to, że nawet słaba historia może się sprzedać, jeżeli jest dobrze napisana. W tej samej kategorii mieści się "Lalka", chociaż tam historia jest znacznie lepsza. Ale narracja - cudo!

Źródło
6. Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara
Lubie pisarzy rosyjskich. Może nie wszystkich, ale generalnie bardzo podoba mi się jak operują językiem. Marzę, że kiedyś nauczę się rosyjskiego i będę mogła poczytać ich w oryginale. 
"Zbrodnia i kara" jest chyba najbardziej znaną powieścią Dostojewskiego, choć moim zdaniem niekoniecznie najlepszą (ja wolę np. "Idiotę"). Ale i  tak warto ją przeczytać. Choćby po to, żeby poobcować ze stylem pisania, który jest zupełnie inny od tego, którym posługują się pisarze anglosascy, szwedzcy, czy iberyjscy. Klimat Petersburga nakreślony w książce jest niesamowity, sprawia, że aż chce się tam jechać. Sama książka stanowi doskonałe studium przypadku przyzwoitego człowieka, który zmaga się z potężnymi wyrzutami sumienia i szuka sposobu, żeby je uciszyć. Bo zawsze jest tak, że jak zawiedziesz kogoś, kto jest dla ciebie ważny, a on po tobie nie wrzeszczy, to jakoś ci źle. I już wolałbyś, żeby wrzeszczał. Bo to byłaby jakaś kara i czułbyś, że odpłaciłeś za wyrządzone zło.

Źródło
7. Mitologia
Z mitologią jest podobnie jak z dziełami Shakespeare'a. Bardzo wiele schematów wykorzystywanych we współczesnym kinie, literaturze opiera się na tym, co opowiedziano w tych historiach. Ja najbardziej lubię mitologię grecką. Dlatego, że bogowie niby patrzą na ludzi z pozycji boga, ale sami są na tyle ludzcy, że relacja ta bardziej przypomina stosunek pani Halinki z Urzędu Miasta, do petenta. Niby ma nad tobą przewagę, ale w sumie zbytnio się od ciebie nie różni. Te historie mają tłumaczyć zjawiska zachodzące w otaczającym nas świecie, a ja bardzo lubię jak fikcja w jakimś punkcie splata się z rzeczywistością, a później idzie dalej w swoją stronę (wiecie, te wszystkie filmy, w których pokazują kto tak na prawdę uciął Sfinksowi nos). Poza tym mitologia pozwala poznać źródło najpiękniejszych związków frazeologicznych. Syzyfową pracą byłaby próba zrozumienia tych związków bez rozeznania mitów i przez cały czas, możliwość wygłupienia się wisiałaby nad tobą jak miecz Damoklesa.

Źródło
8. Aleksander Fredro - Zemsta
Mój ulubiony dramat EVAAAR. Akurat ostatnio byłam na jego przedstawieniu w Teatrze Rozrywki w Chorzowie (w dodatku w doskonałej obsadzie: Cezary Żak, Artur Barciś, Wiktor Zborowski, Wioletta Arlak. Wiem, że było to przedstawienie wyjazdowe, więc jak zobaczycie na afiszach w swoim mieście, koniecznie się wybierzcie). Uwielbiam sposób zarysowania postaci (włącznie z dopasowaniem nazwisk do temperamentów), wartką akcję i dowcipne dialogi. Charakterystyczną cechą dobrych utworów literackich jest fakt, że są zawsze aktualne. Tak jest i w tym wypadku. Co ciekawe, nawet ten utwór - mimo że niewątpliwie twórczy i niepowtarzalny - jest oparty na motywach sztuki Shakespeare'a.
Po dziś dzień znam całe fragmenty i recytuję je chętnie Łukaszowi.

Źródło
9. Adam Mickiewicz - Dziady cz. II
Nasz kanon lektur przepełniony jest utworami polskiego wieszcza narodowego, który za swą ojczyznę uznał Litwę (tak, znam kontekst historyczny, to tylko taka złośliwa uwaga). Ale Dziady cz. II (i cz. IV) naprawdę mi się podobały. Bo są przejmujące i trochę cię straszą, a trochę fascynują. Są gusła (w które nikt nie wierzy, ale o których każdy z przyjemnością czyta) i wywoływanie duchów (kto tego nigdy nie robił, a potem tygodniami bał się, że wywołane duchy gdzieś nad nim krążą - ręka do góry). Jest symbolika i morał. I niesamowoty, trochę mroczny klimat. Zawsze przechodzą mnie dreszcze jak myślę o tym fragmencie: Hej, sowy, puchacze, kruki/ I my nie znajmy litości:/ Szarpajmy jadło na sztuki,/ A kiedy jadła nie stanie,/ Szarpajmy ciało na sztuki,/ Niechaj nagie świecą kości. Bardzo obrazowe, czyż nie?

Źródło
10. Gustaw Herling Grudziński - Inny świat
Najtrudniejsze zostawiłam na koniec. Trudno jest pisać słowa zachwytu na temat tego rodzaju książek, ale to najbardziej przejmująca powieść związana z tematyką obozów pracy jaką kiedykolwiek czytałam. Nie ma się co na ten temat rozpisywać, bo każdy kto kiedykolwiek czytał powieść o takiej tematyce, wie mniej więcej czego można się spodziewać. Ale tutaj uderza to z jeszcze większą siłą. I tak jak np. "Medaliony" Zofii Nałkowskiej robią ogromne wrażenie z powodu suchego, urzędowego języka, tak w przypadku "Innego świata", narracja prowadzona w pierwszej osobie sprawia, że cała historia wzbudza jeszcze silniejsze emocje.
Powieść zawiera odniesienia do "Wspomnień z domu umarłych" (tam jako: "Zapiski z martwego domu") Fiodora Dostojewskiego.

Musiałam niestety pominąć utwory, które przerabialiśmy na zajęciach jedynie fragmentarycznie. Gdybyśmy poświęcili im więcej czasu, na pewno znalazłyby się tutaj m.in. powieści Małgorzaty Musierowicz, Alfreda Szklarskiego, Kornela Makuszyńskiego, Sławomira Mrożka, czy Stanisława Lema.
Nie sposób nie zauważyć, że w powyższym zestawieniu brakuje utworów lirycznych. Poezja to nie moja bajka. Jest kilku poetów, których lubię, ale to za mało, żeby od razu robić rankingi. Ale Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego uwielbiam.

I nigdy, pod żadnym pozorem, nie czytajcie "Nad Niemnem".


CPLR w tytule notki - Cykliczny Przegląd Literatury Redhead

18 komentarzy:

  1. Jeszcze "Ten Obcy" Jurgielewiczowej - świetna książka, aż dziw, że to lektura szkolna ;). No i "W pustyni i w puszczy", "Król Maciuś I", "Karolcia" - z takiej dziecięcej :).
    Z licealnego kanonu porwała mnie literatura II wojny światowej - szczególnie "Medaliony" Nałkowskiej i "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall.
    Oprócz tego doceniłam "Świętoszka" Moliera i kilka innych lektur, których już nie pamiętam.
    Nie przebrnęłam przez "Granicę" i akurat kopnęła mnie w tyłek na maturze, ale dałam radę ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, "Ten obcy". I "Dzieci z Bullerbyn" :D!
      "Inny świat" zrobił na mnie ogromne wrażenie.
      Lektury szkolne niespecjalnie mi się podobały (no, może poza "Zbrodnią i karą"), szczególną nienawiścią darzyłam Żeromskiego. Byłam ogromnie szczęśliwa z tego, że ominęło mnie omawianie "Syzyfowych prac".

      Usuń
    2. A ja jestem może głupia, ale zawsze kochałam lektury szkolne ;) (chociaż Zbrodnia i kara, Mistrz i Małgorzata, Syzyfowe prace, Inny świat, Proces i inne temu podobne sprawiały, że miałam ochotę wydłubac sobie oczy widelcem...)


      Też już mi trochę z głowy wyleciało, ale Kłamczucha ( a potem cała Jeżycjada), Ten Obcy, Zapałka na zakręcie, Szatan z siódmej klasy, Ania z Zielonego Wzgórza, Krzyżacy, Potop..

      później w liceum już Granica, Cudzoziemka, Król Edyp, Cierpienia młodego Wertera, Makbet, Hamlet, Dżuma, Lalka, Nad Niemnem, Ludzie bezdomni, Kamizelka, Przedwiośnie, Świętoszek, Zdążyc przed Panem Bogiem czy Moralnośc pani Dulskiej wspominam wspaniale!

      Niesamowicie kochałam też fraszki Kochanowskiego, ogólnie wszelkie hymny, pieśni, wiersze (zwłaszcza z okresu romantyzmu), nowele albo nawet bajki Krasickiego.. :)

      achh, aż zatęskniłam za takimi porządnymi książkami :)

      Usuń
    3. Siulka -> "Ten Obcy" był na mojej pierwszej liście, ale nie wytrzymał konkurencji. "W pustyni i w puszczy" mnie trochę znudziło - ogólnie nie mam jakoś serca do Sienkiewicza. "Medaliony" zrobiły na mnie ogromne wrażenie, ale "Zdążyć przed Panem Bogiem" czytało mi się źle. To było jakoś tak chaotycznie napisane, taki trochę strumień świadomości, dobrze pamiętam?

      Zoila ->"Dzieci z Bullerbyn" - TAK!! Zupełnie zapomniałam, to jedna z moich ukochanych lektur. A Żeromskiego na powyższej liście brak nie przez przypadek, także łączę się w bólu. ;)

      KOSMETASIA -> Jeżycjadę całą uwielbiam, podobnie jak Siesicką i Makuszyńskiego, ale tak jak pisałam - uwzględniłam tylko to, co przerobiliśmy całe.
      "Moralność pani Dulskiej" uwielbiam nieskończenie. Też o niej zapomniałam, a możliwe, że by się znalazła. Chociaż nie pamiętam czy to robiliśmy całe.

      Usuń
    4. "Zdążyć..." to coś jakby wywiad rzeka z Markiem Edelmanem :).
      Sienkiewicza też ogólnie nie darzę sympatią, ale akurat przygody Stasia i Nel dobrze wspominam :).

      Usuń
  2. Właśnie niedawno przeczytałam "Zbrodnię i karę". Jakoś w liceum omijałam czytanie lektur... Tak to jest z typem człowieka, który nie lubi robić czegoś jak mu każą xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze bylam fanka mitologii a jedyna lektura w liceum ktora mi sie spodobala byla Lalka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nr 6 to zdecydowanie moja ulubiona lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Acchhh, cierpienia młodego wertera, co ja przeżyłam z tą książką... w okresie mego buntu stwierdziłam, że takich "flaków" palcem nie tknę, za to w "nagrodę" tknęła mnie mocno negatywna ocena z późniejszej kartkówki licealnej na temat treści tejże lektury... :D
    no zmuszona byłam ją poprawic i stwierdziłam, że okej, przeczytam.

    i do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyc, że nie sięgnęłam po nią od razu, a czytałam ją z rosnącym wręcz zachwytem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była jedna z niewielu, która od razu mi się spodobała. Chyba jako jedynej osobie w klasie.

      Usuń
  6. ooo teraz doczytałam - czemu nie polecasz Nad Niemnem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio omawiałam w szkole 8 i 9. Streszczenie zostało opanowane bo lektura.. Cóż nie w moim guście. Lubię czytać, ale nie takie gatunki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynie dobre wspomnienia mam po Dzieciach z Bullerbyn, Chłopcach z placu broni i Ani z Zielonego Wzgórza :D

      Usuń
    2. Ja właśnie strasznie lubię dramaty.
      Anię w podstawówce bardzo lubiłam, ale teraz wspominam ją jako trochę zbyt, nie wiem... "pensjonarska"? Trudno mi to lepiej określić. Jeszcze pierwsza część była spoko i Ania miała sporo charakterku, ale później się wyrobiła i już mi się tak nie podobała.

      Usuń
  8. 'Nad Niemnem' nie czytałam - wystarczył mi film :)
    a z tych co poleciłaś to moim faworytem są 'Cierpienia młodego Wertera" - w oryginale jeszcze lepiej się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Proponuję Mistrz i Małgorzatę. Wiem, że mało kto ma tę książkę jako lekturę, ale jest bezbłędna. Z humorem , a to dość rzadka cecha lektur :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zemsta i dziady zdecydowanie NIE ale pozostałe propozycje jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...