Jako, że z upływem lat człowiekowi zaczynają się nudzić te wszystkie imprezy, domówki i inne rauty, wprowadziliśmy wraz ze znajomymi nową modę. Robimy imprezy przebierane. I uwielbiam je. Uwielbiam moment kiedy pojawiają się pierwsi goście i wybuchasz śmiechem, bo swoja koleżanka przebrała się za klocek z tetrisa. Do niczego nie da się porównać ryku śmiechu, jaki wydobywa się z Twojego gardła, kiedy widzisz swojego kumpla przebranego za Slendermana, który przez pończoszkę naciągniętą na głowę w celu uzyskania pożądanych, mało wyraźnych rysów, stara się sączyć piwko z puszki. Albo kiedy nad głową innego kumpla pyszni się głowa Goofy'ego. Albo kiedy Twój pozornie poważny brat wskakuje w obcisłe spodnie z lycry i maluje sobie porno-wąsa. Albo jak chłopina o wzroście 1,90 m wbija się w strój Indianki przewidziany na drobną dziewczynę o wzroście 1,50 m. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Bo wódka i kiełbasa zawsze może być, a już figlarne wdzianko niekoniecznie.
I właśnie dziś zamierzam Wam zaprezentować trzy zestawy strojów, które przygotowaliśmy z Łukaszem na ostatnie imprezy. Takie cosplay'owe przebieranki zawsze były w moim stylu, jednakże zwykle poprzestawałam jedynie na makijażu (przykłady w zakładce 'twarze). Tutaj poszliśmy również w stroje i jestem z nich dumna.
Impreza I: bohaterowie bajek Disney'a
Od razu powiem, że poniższe stroje odpadają, jeżeli chcecie wyrwać kogoś na imprezie. Bo wygląda się w nich paskudnie (ja), albo maksymalnie żenująco (Łukasz).
Ja byłam Yzmą. Strój dobierałam pod look z poniższego zdjęcia. Makijaż nakładałam w oparciu o ten obrazek. I kiedy skończyłam i poszłam się przejrzeć w lustrze celem podziwiania ostatecznego efektu, uznałam, że nigdy tak nie wyjdę. Serio, mogłabym straszyć dzieci! Czym prędzej zmazałam połowę zmarszczek. Dalej wyglądałam strasznie. Ale chociaż nie bałam się przeglądać w lustrze.
Źródło |
Mąż mój chciał się przebrać za znakomitego Facilier i tutaj zdecydowanie udało mi się dać popis swoim zdolnościom manualnym oraz talentowi do robienia czegoś z niczego. Wszystkie dodatki definiujące strój zrobiłam sama i naprawdę uważam, że mi wyszło:
Zdjęcie nie oddaje podobieństwa w sposobie poruszania się. Zgrabne ma nóżki to moje chłopię, prawda?
Razem moglibyśmy rządzić światem:
Impreza II: bohaterowie gier
Tutaj dla odmiany wyglądamy względnie atrakcyjnie. Ja przebrałam się za postać z gry Street Fighter - Sakurę. Niestety nie zdążyłam zamówić sobie odpowiedniej peruczki, przez co wyglądam po prostu jak zwyczajna japońska uczennica. Ale i tak jestem dumna z tego stroju, ponieważ wykonałam go samodzielnie. Dobra, nie twierdzę, że uszyłam bluzkę i spódnicę, ale wszelkie parakrawieckie przeróbki mające na celu upodobnić je do oryginału, to moje dzieło.
Łukasz tym razem sam skompletował sobie strój i wyglądał absurdalnie przystojnie. Bałam się mu to mówić, bo jeszcze mi na codzień zacznie chodzić taki brudny, ale... chyba powinniśmy częściej podróżować! Przebrał się za Nathana Drake'a z gry Uncharted.
Źródło |
Impreza III: lata '80
Mam jeszcze fotki z Sylwestra, ale pod względem odwzorowania konkretnej postaci, są one znacznie mniej interesujące niż powyższe. Ja byłam kimś pomiędzy Madonną, a Cindy Lauper. Fakt, że trochę poszalałam z makijażem i fryzurą, ale poza tym cudów nie było:
Źródło |
Dwa słowa: przebierajcie się!
Padłam :D Super są te wasze przebrania :))
OdpowiedzUsuńSwietne przebrania, idealne na jakas impreze tematyczna :D
OdpowiedzUsuńWow ;) świetnie, gratuluje inwencji twórczej
OdpowiedzUsuńnie no zwariowałam, postacie świetnie odwzorowane :D jestem Waszą fanką!!! :-)
OdpowiedzUsuń