poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nowy BB podkład Catrice, czyli o bubelku słów kilka




Dzisiejszy wpis należałoby określić raczej jako "pierwsze wrażenie", niż recenzje. Wiem jednakże, że do tego produktu kolejnego podejścia już nie będzie. Stosowałam go przez cztery dni i ani razu nie udało mi się go oswoić, chociaż w małym stopniu. Dlatego ja dziękuję. Pamiętajcie, że fakt, że produkt nie przypadł do gustu mnie, wcale nie znaczy, że Wasze odczucia będą takie same. 


Produkt Catrice nie jest jednoznacznie przedstawiony jako BB Cream, jednakże spore literki BB, oraz analiza działania, sprawiają, że kupując produkt mamy wrażenie, że to właśnie taki typ kosmetyku. Według producenta, specyfik ma bardzo szerokie spektrum działania: pomaga radzić sobie z nadmiarem sebum, ujednolica koloryt cery, chroni przed promieniami UV, wygładza, maskuje niedoskonałości i nawilża. Brzmi nieźle? Może i tak, szkoda, że nie działa. :)


Do stosowania "BB Creamu" przystąpiłam niezwłocznie po jego zakupie. Nałożyłam go na oczyszczoną micelem twarz, licząc na obiecywane działanie nawilżające. Przeliczyłam się. Skóra była naciągnięta i szorstka, do tego stopnia, że musiałam zmyć kosmetyk.
Spróbowałam ponownie. Tym razem nałożyłam na twarz cieniutką warstewkę lekkiego kremu, a na wierzch nasz niesamowity produkt. Buzia świeciła się tak mocno, że zużyłam co najmniej dwukrotnie więcej pudru, niż zwykle, żeby nieco ją zmatowić (a musicie wiedzieć, że ostatnio jest w bardzo dobrym stanie - nie świeci się, a i nieprzyjaciół brak). Krycie jest średnie, na moich cieniach pod oczami i na skrzydełkach nosa prawie niewidoczne. Dobrze poradził sobie z zamaskowaniem przebarwień. Skóra może była nieco gładsza, ale z porami nie stało się zupełnie nic.


Ponieważ nigdy nie skreślam kosmetyku po pierwszym niepowodzeniu, stosowałam ten fantastyczny specyfik przez cztery kolejne dni (do dziś). Po przyjściu z zajęć zauważyłam wysyp drobnych krostek. Ponieważ ten krem to jedyne co ostatnio zmieniło się w mojej codziennej rutynie, podejrzewam, że to właśnie on spowodował ich wysyp. Dlatego ja się już z nim żegnam. Wiele jestem w stanie znieść, ale na powrót problemów z cerą się nie godzę i kropka!


Podsumowując: według producenta, kosmetyk ma spełniać sześć funkcji. U mnie spełnia zaledwie trzy. To niezbyt dobry podkład, który z BB Creamem nie ma nic wspólnego. Aż nie chce się wierzyć, że ta sama firma mogła wypuścić fantastyczny Infinite Matt. Ja zostanę właśnie przy nim, a temu kosmetykowi już podziękuję.




A zdjęcia słoneczne i żółte, bo ładne słońce jest i się cieszę. :)

20 komentarzy:

  1. BB już zaczyna wychodzić z mody. Już widziałam w naszych drogeriach kremy CC :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie liczę nawet na to, że w jakiejś drogerii kupię prawdziwy BB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale od Catrice spodziewałam się czegoś lepszego, zwłaszcza że to pseudo-BB jest zaledwie 4zł tańsze od świetnego podkładu tej firmy wymienionego w notce.

      Usuń
  3. nigdy nie byłam przekonana do BB kremów, jakoś wolę już używać normalnego podkładu, chociaż latem jakiś matujący BB lub CC krem jest idealnym wyjściem, o ile twarz się nie błyszczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie zamierzam sobie sprowadzić oryginalny azjatycki i sprawdzić go na własnej skórze.

      Usuń
  4. Tylko że Infinite Matt wycofali a wprowadzili właśnie to cudo. Ja jestem całkiem zadowolona z podkładu Photo Finish.

    OdpowiedzUsuń
  5. Całe szczęście, że napisałaś o tym dzisiaj.
    Miałam jutro w planie zakupy i ten BB był jednym z zakupów na liście..

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że wiem... Myślałam nad jego kupnem;/

    OdpowiedzUsuń
  7. :( buuu,ja mam awersję taka małą do tej firmy,teraz się powiększa.

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie jakoś męczy ten cały bum na kremy BB.

    OdpowiedzUsuń
  9. te wszystki bb kremy są nic nie warte...mówię o tych pseudo BB :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Europejskie kremy BB to wcale nie typowe BB,szkoda,że producenci robią klientki w bambuko,dobrze,że napisałaś tą recenzję!Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze wiedzieć, że to bubel

    OdpowiedzUsuń
  12. Te kremy BB sa juz wszedzie, a co jeden to gorszy - niestety...

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrze, że się na niego nie skusiłam :) Widzę, że nie ma czego żałować

    OdpowiedzUsuń
  14. a, to nie będę się fatygować do natury.

    OdpowiedzUsuń
  15. też niestety miałam krostki:/

    OdpowiedzUsuń
  16. problem jest w tym, że infinite matt jest wycofywany na koszt bb :( ja będę cierpieć, infinite bardzo mi pasował, jakościowo i kolorystycznie:(((

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...