Nareszcie mam Internet!! :D Ponieważ jednak w najbliższą sobotę zamierzam zmienić stan cywilny, notki jeszcze przez tydzień nie będą się pojawiać regularnie, ponieważ roboty przede mną jeszcze mnóstwo. Dziś przychodzę z szybką recenzją jednej z pomadek, którą otrzymałam ostatnio w ramach współpracy. Chciałam, aby w tej notce znalazła się również recenzja błyszczyka Rimmel, ale okazało się to niemożliwe. Ostatnio wiszę w zawieszeniu między dwoma domami i najzwyczajniej w świecie zapomniałam go zabrać. Dlatego dziś kilka słów o szmince, a błyszczyk pokażę w oddzielnej notce. Do rzeczy!
Pomadka Rimmel Lasting Finish Lipstick to kosmetyk, który wszedł w skład kolekcji sygnowanej przez Kate Moss. Osobiście uwielbiam wszelkie takie kolaboracje, a ponieważ swego czasu byłam wielką fanką stylu Kate, pomadki od dawna były na mojej wishliście. Kolor, który otrzymałam to brudny róż, odrobinę siny i nadzwyczaj twarzowy. Daje dosyć matowe wykończenie i na ustach wygląda bardzo naturalnie.
Pomadkę zamknięto w solidnym i dosyć eleganckim opakowaniu sygnowanych imieniem Kate. Trzyma się nieźle, więc można je nosić w torebce i nie bać się, że wybrudzi wszystko, co się w niej znajduje.
Konsystencja jest odrobinę tępa, ale kolor nadaje szybko i równomiernie. Pomadka jest raczej sucha, ale nałożona na wargi nie wysusza ich ani nie podkreśla niedoskonałości. Bez większego problemu da się wyrysować nią dokładny kontur ust. Nie zauważyłam, żeby kosmetyk jakoś specjalnie nawilżał usta.
Efekt jest, w mojej ocenie, bardzo interesujący. Mamy intensywny kolor i niemal idealny mat, a przy tym pomadka nie roluje się na ustach jak kredka świecowa (co matowym pomadkom zdarza się nadspodziewanie często). Duży plus!
Zdjęcie zrobione pod światło, dlatego kolor wydaje się jaśniejszy. ;)
Podsumowując: pomadka firmy Rimmel sygnowana nazwiskiem Kate Moss okazała się bardzo ciekawym kosmetykiem. Szalenie podoba mi się efekt, który pozwala uzyskać - matowe usta, które wyglądają naturalnie i nie są przesuszone. Zdecydowanie polecam.
marzy mi się znależć taki mega cukierkowy pudrowy róż, pomadki która w końcu nie wyszuszy nam ust :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńchcę ją :-)
OdpowiedzUsuńNie napisałaś najważniejszego - numeru :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie, przeszukuję recenzję wzdłuż i wszerz, nie mogę znaleźć numeru, a pomadka bardzo mi się podoba! :)
UsuńRzeczywiście, zapomniałam o numerku! A co najgorsze, nie mogę teraz go podać, bo zostawiłam tę pomadkę w mieszkaniu, w którym będę dopiero w czwartek! Obiecuję, że wtedy uzupełnię notatkę. :)
Usuńchodzi za mna i taki kolor i szminki KM, ale mówie stanowcze nie kolejnej szmince.
OdpowiedzUsuńKiedyś szalałam za takimi kolorami i miałam baardzo podobny odcień pomadki też chyba z Rimmela, ale teraz jakoś przeszła mi 'faza' na tego typu kolory. Teraz 'choruję' na winną czerwień jeśli chodzi o szminki i chyba wkrótce sobie taką sprawię :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ładny kolor;) Trzymam kciuki za przygotowania:*
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio zauważyłam,ze efekt matu na ustach staje się albo już się stał hitem ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba ;)
pozdrawiam!
Kolor w moim guście:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny kolorek :)
OdpowiedzUsuńłał,mamy nadzieję,że pokażesz się w sukni ślubnej:)muszę sobie sprawić Kate nie ma to tamto:)
OdpowiedzUsuńładny kolor, lubię te pomadki z Rimmela, są naprawdę dobre :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie takiego koloru szukałam:)
OdpowiedzUsuńkolor przyjemny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńLubię takie żywe odcienie różu:) Są niezwykle twarzowe. Matowe pomadki zawsze prezentują się niezwykle elegancko, toteż chętnie po nie sięgam:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńpiękna!
OdpowiedzUsuńładny odcień ;)!
OdpowiedzUsuńSuper kolor. Właśnie pomadki z tej serii są super
OdpowiedzUsuń