Nowości w kosmetyczce, czyli pędzle Hakuro po raz drugi :))

Dziś szybka notka znad notatek z prawa rolnego. :)

Uwielbiam pędzle, mam ich już mnóstwo, ale wciąż pojawiają się nowe, które mnie zaciekawią i ciągle moja kolekcja się powiększa. :) Z Hakuro zetknęłam się już wcześniej (tutaj możecie o nich przeczytać), ale już od dawna czaiłam się na kilka kolejnych. ;) Ostatnio zebrałam się w końcu i złożyłam zamówienie. Zdecydowałam się na następujące egzemplarze:

Trzy aplikatory do twarzy: H55 - duży, puszysty, miękki pędzel do pudru, H51 - zgrabny flat top, którego będę używać do nakładania podkładów oraz H52 - równie gęsty jak flat top przyrząd z włosiem wyciętym na okrągło (poleciła mi go moja koleżanka, pozdrawiam Sabinę ;)) oraz jeden malutki pędzelek do precyzyjnej roboty w okolicach oczu. ;) Jak widzicie, zostały zabezpieczone plastikowymi osłonkami.

Pędzelki są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. Póki co sprawdzają się rewelacyjnie. Jedyne co mi przeszkadzało to intensywny zapach kleju, który był wyczuwalny na początku i który częściowo zniknął po umyciu. Pełna recenzja już niedługo, zapraszam. ;)