Pamiętacie, jak kiedyś mówiłam, że nie lubię błyszczyków? Było, minęło - niestety. ;) Obecnie powinnam je dopisać do listy moich kosmetycznych uzależnień. ;) Kupuję je pasjami, ponieważ generalnie należą do tanich kosmetyków. ;) Ostatnio, przy okazji prezentowania zakupów z limitki Marble Mania pokazywałam Wam różowy. Polubiłam się z nim na tyle, że póki marmurki były dostępne, dokupiłam czym prędzej i drugi. ;)
Nie rozumiem dlaczego Essence musi psuć swoje urocze opakowania tymi koszmarnymi nalepkami! Razi mnie to w oczy szalenie, a jak odkleję to albo krzywo, albo miejsce po kleju wyłapuje wszelkie brudy z otoczenia.
W przypadku tych błyszczyków opakowania nie są, aż tak fajne, jak ma to na ogół miejsce w limitowanych edycjach Essence. Ale generalnie są ok - proste, zgrabne, dobrze się zamykają. Gąbeczka mogłaby nabierać odrobinę więcej produktu, ponieważ dla uzyskania ładnego efektu trzeba się trochę namachać.
Każdy z błyszczyków zawiera 8 mililitrów różnokolorowego mazidła. Nie jest ono jednobarwne, żeby wpasować się w klimat marmurkowej manii, jednak nie liczmy na cuda - wzorek po pewnym czasie się zaciera (co można zobaczyć wyraźniej w wersji różowej Coral Whirl, ponieważ najzwyczajniej w świecie mam go dłużej. Nazwa pomarańczowego to Peach and Mix.
Dlaczego tak polubiłam się z tymi błyszczykami? Dlatego, że mają fajną, dosyć gęstą, a jednocześnie niezbyt klejącą konsystencję. Mam wrażenie, że trochę odżywają usta. Kolory są widoczne, ale nie w ten sposób, że zmieniają kolor ust, ale pogłębiają go w "swoją stronę". Nie jest specjalnie trwały. Przeważnie jak wychodziłam na zajęcia, smarowałam się nimi, a po powrocie pozostawała jedynie miniwarstewka z odrobiną koloru. Na pewno nie przetrwałby "próby posiłku". ;)
Podsumowując: ładnie nabłyszcza, daje lekki kolor i nie klei. Do tego kosztował mniej więcej 8 zł. Nie jest to błyszczyk idealny, ale ja bardzo go lubię i trochę żałuję, że nie jest w stałej ofercie.
błyszczyki essence są świetne ;)
OdpowiedzUsuńnie lubię błyszczyków, ale ten coral wygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńNie używam błyszczyków ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ładny :)
OdpowiedzUsuńcoral wygląda bardzo ładnie, bo brzoskwiniowych kolorów to na ustach nie lubię ;p
OdpowiedzUsuńJa długo nie mogłam się przekonać, ale ostatnio mi się podobają + są bardzo twarzowe wg mnie
UsuńTen drugi odcień jest śliczny:)
OdpowiedzUsuńAle ta brzoskwinka mi się podoba ;)!
OdpowiedzUsuń+ Dodaję do obserwowanych ;).
Oba są piękne <3
OdpowiedzUsuńTen pierwszy jest ślicznyy :)
OdpowiedzUsuńTen pierwszy jest ślicznyy :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz problem z klejem pozostałym po zdartych naklejkach, to polecam przetrzeć to miejsce zmywaczem do paznokci :) Jak dla mnie niezawodny sposób :)
OdpowiedzUsuńO, dzięki, spróbuję!! :)
Usuńmam coral whirl i kocham :) a w stałej ofercie są i kupię na pewno pozostałe kolory :)
OdpowiedzUsuńSą? :oo Muszę się rozejrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńja nie lubię błyszczyków itp, denerwuje mnie to że przyklejają mi się włosy do ust ;)
OdpowiedzUsuńładniutki jest ten brzoskwiniowy
OdpowiedzUsuńdrugi wygląda całkiem fajnie:)
OdpowiedzUsuńwow wyglądaja cudnie:)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używam błyszczyków, wydaje mi się, że po prostu brzydko wyglądam z błyszczącymi się ustami ;). Ale kolory ładne.
OdpowiedzUsuńA wg mnie chyba każdy dobrze w nich wygląda. ;)
Usuńja też nie przepadałam za błyszczykami, ale polubiłam kupując zimą essence circus'a, nie dość, że pięknie pachnie, to jeszcze jest w miare trwały i ma ładny kolor czerwieni :)
OdpowiedzUsuńi oczywiście absolutnie nie klei się ;)
Usuńcoral whirl jest cudowny kolor <3
OdpowiedzUsuńJa Circusa akurat nie miałam, a wiele razy się nad nim zastanawiałam! Jak trafię to na pewno kupię. ;)
OdpowiedzUsuńTo odp do poliii. ;) Nie wiem czemu, ale myślałam, że dobrze kliknęłam. :)
Usuńpiękne kolory;D
OdpowiedzUsuń