Wiem, że niektóre z was wciąż polują na limitkę A New League od Essence. Dlatego dziś zamieszczę recenzję pierwszego z produktów, które z niej nabyłam (a niestety mój zakupoholizm zwyciężył i kupiłam prawie wszystko). Opowiem wam o eyelinerach w pisaku. W skład kolekcji wchodziły 2 - czarny - came-saw and conquered, oraz brązowy (a w zasadzie cynamonowy) - oh de prep. Początkowo wzięłam tylko brąz, ale zachęcona dobrą jakością, wróciłam się po czarny, ponieważ naprawdę od długiego czasu szukam przyzwoitego kosmetyku w tej formie i w tym kolorze.
W miarę stosowania wyszły na jaw dwie rzeczy. Po pierwsze - brązowy nie był aż tak dobry, jak mi się wydawało, a po drugie - czarny był jeszcze gorszy. Nie wiem, jak to możliwe, że spośród dwóch produktów z tej samej edycji jeden (tzn. czarny) sprawia, że oczy mnie pieką i łzawią, zaś nic takiego nie dzieje się podczas stosowania drugiego.
Samo stosowanie też nie należy do najłatwiejszych - dobrze używa się mniej więcej do trzeciego razu. Później końcówka pisaka wysycha i jakoś wiotczeje, tak że aby uzyskać intensywny kolor, musimy mazać środkiem rysika, co praktycznie uniemożliwia narysowanie cienkiej kreski. Kontur mocno się strzępi, zaś by go poprawić potrzeba precyzji, która jest nieosiągalna, mażemy zatem dalej środkiem wkładu pogrubiając kreskę aż do brwi. ;) Błędne koło!!
Pozytywnie należy wypowiedzieć się o kolorach - czerń jest intensywna, a odcień brązu wprost przepiękny - oraz o trwałości. Linery nie są wodoodporne, ale dobrze trzymają się na oku, nie znikają ani nie rozmazują się.
Podsumowując: jeżeli podoba wam się kolor i niestraszne wam długotrwałe "babranie się" w kosmetyku to możecie kupić, ale nie spodziewajcie się rewelacji. ;)
obrzydliwie posklejane i porozmazywane rzęsy... ;/
OdpowiedzUsuńaż tak obrzydliwe, że fatygujesz się o tym napisać, w dodatku anonimowo? łał, mnie by się nie chciało.
UsuńKupiłam czarny i strata 10 zł. Po godzinie w ciepły dzień korektor mam odbity na każdym dostępnym miejścu oka;/
OdpowiedzUsuńgranatowy liner wyglada ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMam czarny i dla mnie porażka. Odbija mi się na powiecie i to na fioletowo :P
OdpowiedzUsuńczarny wygląda bardzo granatowo - nie wiem czy to wina zdjęć, ustawień mojego monitora, czy może faktycznie on tak wygląda
OdpowiedzUsuńMiałam tego typu linery z Essence, z limitowanki Return to paradise o ile się nie mylę i były tragiczne. Prześwitywały strasznie, nie dało się nimi zrobić porządnej kreski...
OdpowiedzUsuńja pozostaję wiernie przy eyelinerach w żelu ;) chociaż mam jeden w pisaku właśnie z limitki Return to Paradise , bo kolor mnie zachwycił-głęboko szafirowa-morska zieleń, trwałość-bardzo dobra, aż ciężko się go zmywa, no ale właśnie ta aplikacja-do tej końcówki napływa mało koloru i muszę pochylać żeby malować tą grubszą częścią a wtedy krecha robi się gruba i tyle. Dlatego używam tylko wtedy gdy mam trochę więcej czasu na stanie przed lustrem ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie zachwycają :)
OdpowiedzUsuńBrązowy wygląda zachęcająco. :)
OdpowiedzUsuńmam czarny i u mnie sprawuje się świetnie, nie odbija się, nie wysycha:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten brązowy kolor ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jakoś nie urzekają :(
OdpowiedzUsuńmyślę, ze upolować niezbyt trudno, bo nawet w rossmanach wystawili :)
OdpowiedzUsuńNie porywają d...:D
OdpowiedzUsuńbrąz super!
OdpowiedzUsuńoj, niezbyt mi się podoba, na pewno nie chciałoby mi się męczyć z nimi
OdpowiedzUsuńJa się na tą limitkę nie skusiłam i widzę, że dobrze.
OdpowiedzUsuńjakoś bladziutko ten brąz wygląda
OdpowiedzUsuńnie przepadam za linerkami we flamastrze
Brązowy jest świetny! Choć blady. ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie kuszą mnie :(
OdpowiedzUsuńBrąz słabiutki :(
brązowy ma ciekawy odcień, ale nie kuszą mnie ;)
OdpowiedzUsuńjakość nie powala:) ale fakt, że brąz ładnie wyglada
OdpowiedzUsuńBrąz wygląda znacznie lepiej ;)
OdpowiedzUsuńOdkąd mam żelowe linery z Essence, to żadne pisaki i inne cudaki nie robią już na mnie wrażenia, ale jeśli szukasz linerów w mazaku, to są takie w Oriflame. Ja miałam czarny i uważam, że był całkiem w porządku. Rysik się nie strzępił i nie wysychał, a jeśli odrobinkę podsychał to wystarczyło go postawić na trochę do góry nogami, a na co dzień trzymać w pozycji leżącej, wtedy raczej zawsze był mokry. Nie jestem specjalistką od kresek, ale rysowało się nim dość łatwo. Chociaż dla mnie akurat żelowy Essence jest łatwiejszy w obsłudze :]
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś czarny z essence w pisaku i nie chciał na powiece robić kresek :( ja nie wiem co z moimi powiekami nie tak ;P a teraz go zgubiłam.
OdpowiedzUsuńnaucz się malować rzęsy...
OdpowiedzUsuń