Dziś notka z cyklu ranking/zestawienie, ale nie takie jakie prezentowałam dotąd. Nie będzie podsumowania w punktach i nie będę prezentować wszystkich dotychczas zrecenzowanych produktów (a raczej akcesoriów) z tej kategorii. Bo rzecz będzie o pędzlach i to o pędzlach, bez których nie wyobrażam sobie makijażu.
Na początek chciałabym powiedzieć, że pędzle uwielbiam. Zaczęłam je kolekcjonować jeszcze przed założeniem bloga, a obecnie posiadam 68 sztuk. Ktoś mógłby pukać się w głowę i pytać po co mi aż tyle, ale - wierzcie mi lub nie - naprawdę używam wszystkich. Jestem leniwa i nie chce mi się myć moich akcesoriów po każdym użyciu, a duża ilość zamienników utwierdza mnie w moim lenistwie.
Przy okazji zapraszam do posta o pędzlach, który popełniłam już jakiś czas temu i jest to w mojej opinii jeden z najlepszych, jakie tu zamieściłam. Znajduje się tutaj.
Poniżej pokażę Wam 10 moich ulubionych pędzli i dodam krótkie ich opisy. Zapraszam!
Flat top Pixie uwielbiałam od początku. Jedyne, co mnie w nim irytowało to krótka rączka, do której już się przyzwyczaiłam (a dzięki temu, że jest taka krótka, mieści się w futerale podróżnego zestawu Sigmy). Jest lepszy, niż wszystkie inne flat topy, bo jego włosie jest co najmniej o pół centymetra dłuższe. Dzięki temu maluje się po prostu szybciej. Oprócz tego włosie jest miękkie i sprężyste, więc podczas stemplowania "rozszerza się" na twarzy. Dzięki temu nie kłuje, a makijaż - przynajmniej w moim odczuciu - wygląda jeszcze naturalniej.
Przepraszam, że nie mam odpowiedniego zdjęcia dla numerów 2 i 5, ale kiedy zorientowałam się, że nie wyszły było już zbyt późno i zbyt ciemno, żeby zrobić nowe. Wiosno, nadejdź!
Numer dwa to pędzel do pudru firmy Sigma. Otrzymałam ten zestaw zaledwie trzy miesiące temu, ale już mogę powiedzieć, że to najlepszy tego rodzaju aplikator, jaki kiedykolwiek miałam. Mimo swojego "podróżnego" rozmiaru jest duży, puchaty i niesamowicie miękki. Włosie jest wycieniowane tak, że pędzel jest prawie kulisty. Dlaczego uważam go za najlepszy? Bo jest idealnie gęsty. Ilość włosków nie jest ani zbyt duża (jak np w pędzlu Hakuro, który jest zbyt zbity), ani zbyt mała. Na pewno zamówię pełnowymiarowy odpowiednik.
Numer trzy to pędzel do różu. Ten z zestawu Sigmy też jest niezły, ale powyższy "no name" z allegro jest jeszcze lepszy. Jego włosie jest miękkie i odrobinę mniej gęste, niż w innych pędzlach do konturowania. Uważam to za zaletę, ponieważ nawet nakładając mocno napigmentowane kosmetyki nie muszę się martwić, że zrobię sobie krzywdę. Ponieważ włoski są sprężyste, przyrząd doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy i pozwala na naturalną aplikację.
Pędzla numer trzy używam do aplikacji płynnych podkładów. Pochodzi z Sephory. Ma idealnie wycieniowane włosie, przez to dociera nawet w załamania skrzydełek nosa. Nie zjada podkładu, jest miękki i posiada superwygodną, długą rączkę. Polubiłam się z nią do tego stopnia, że chyba zdecyduję się na jakieś pędzle Maestro. :)
Przepraszam, że nie mam odpowiedniego zdjęcia dla numerów 2 i 5, ale kiedy zorientowałam się, że nie wyszły było już zbyt późno i zbyt ciemno, żeby zrobić nowe. Wiosno, nadejdź!
Aplikator numer pięć pochodzi również z podróżnego zestawu Sigmy. Jest to najbardziej uniwersalny pędzel do rozcierania cieni, jaki kiedykolwiek miałam w rękach. Jest lekko spłaszczony, przez co można używać go również do nakładania rozświetlacza, a nawet - przy odrobinie wprawy - różu. Jak wszystkie pędzelki w tym zestawieniu jest starannie wykonany, włoski są miękkie, sprężyste i nie kłują. ;)
Numer sześć to najzwyklejszy pędzelek do aplikacji cienia na powiekę. Pochodzi z anonimowego zestawu z allegro. Dlaczego lubię go najbardziej? Bo ma idealny rozmiar. Z jednej strony jest na tyle duży, że aplikacja cienia nie trwa godzinę, a z drugiej - na tyle drobny, że pozwala nałożyć kosmetyk bardzo precyzyjnie.
Numer siedem to pędzel do pudru, pochodzący również ze, wspominanego już dwukrotnie, zestawu z allegro (moim zdaniem warto kupić taki na początek. Jasne, na ogół nie ma tam flat topów, duo fibre, czy pędzli do blednowania, ale na pewno jest to dobra baza). Jest miękki, dobrze wystopniowany i delikatny. Włosie jest sprężyste, a aplikacja - prosta i przyjemna.
Może zabrzmi to jak egzaltacjia, ale zakup tego pędzla zmienił moje życie. :P To produkt firmy Hakuro. Jest niesamowicie precyzyjny. Żaden z posiadanych przeze mnie pędzli nie pozwalał na tak dokładną aplikację. Wykonanie starannego przejścia kolorów jest z nim bajecznie proste. Włosie znajdujące się w środku jest bardziej sprężyste, niż warstwa zewnętrzna, co sprawia, że pędzelek jest jeszcze bardziej precyzyjny, ponieważ czubek nie ugina się przy zetknięciu z okiem.
Powyższy pędzel to pełnowymiarowy produkt Sigmy. To pierwszy zakupiony przeze mnie aplikator, służący do rozcierania cieni. Włosie jest bardzo delikatne, ale puszyste. Cieniowanie jest tutaj bardzo precyzyjne, dzięki czemu u szczytu, włosie jest idealnie okrągłe. Przez to, że pędzelek jest duży, rozcieranie trwa krócej, ale trzeba uważać, żeby nie zetrzeć całego cienia. :) Jego rozmiar sprawia także, że można użyć go nawet do dwóch różnych kolorów bez konieczności mycia.
Na zakończenie - pędzelek do eyelinera z Inglota. Lubię go za jeden prosty bajer: zakrzywioną końcówkę. Co równie istotne, mimo małego rozmiaru i niewielkiej ilości włosków, są one dość mocno wycieniowane. Dzięki temu mamy wąską końcówkę i szerszy tył. Pozwala to wykonać zarówno precyzyjne kreski, jak i bardziej rozległe.
To tyle na dziś. Czy lubicie pędzle tak samo jak ja? :D A jeśli tak, to jacy są Wasi faworyci w tej kategorii.
Nr 8 to chyba Hakuro...
OdpowiedzUsuńFakt, już poprawiam. :) Jakoś tak byłam pewna, że kupowałam go w Inglocie. :P
Usuńprzydatny ranking ;D
OdpowiedzUsuńMiło mi. :)
Usuńja jestem zwolenniczka hakuro:) mimo, ze w jednym przypadku trafilam na jedna felerna wersje, to bardzo je lubie:) chcialabym wyprobowac tez real techniques:)
OdpowiedzUsuńJa się trochę zniechęciłam do Hakuro... rączka od pędzla do pudru odkleiła mi się po jakichś 2 tygodniach w dodatku przed pierwszym myciem. :/
UsuńWow :P
OdpowiedzUsuńPędzel 8 Hakuro jaki to numer? :)
Nie mam go przy sobie, ale o ile pamiętam to H76. ;)
UsuńWow kolekcja do pozazdroszczenia ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją :D
UsuńBaaardzo podoba mi się ten z sephory :) ja mam też od nich koci języczek do podkładu, ale szału niestety nie ma, bo smuży... a Sigmy ile kosztują mniej więcej?
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie lubię kocich języczków, nawet ten pochodzący z mojej ukochanej Sigmy smuży. Zestaw Sigmy wychodził jak ja kupowałam koło 180 złotych, ale do tego trzeba doliczyć przesyłkę, która jest dosyć droga. Lepiej zamówić jak mają promocje i wysyłkę za darmo.
Usuńfajne zestawienie,muszę kupić pedzle bo mam ich stanowczo za mało, więc wpis mi się przyda :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :) Jak chcesz kupić to polecam ten drugi wpis, w notce jest link. Tam pisałam bardziej ogólnie o pędzlach.
Usuńchyba kupię ten do eyelinera
OdpowiedzUsuńbo właśnie szukam jakiegoś z zakrzywioną końcówką :)
Jest świetny. Lubię go nawet bardziej, niż typowe skośnie ścięte. :)
Usuńteż mam ten flat od Pixie - boszsz ale on jest miziaty - jak jakiś króliczek kłębuszek - w życiu nie miałam takiego milusiego pędzla - kocham kocham jak mi sunie po buźce.... mmmmm kizia mizia
OdpowiedzUsuńUwielbiam go! :D Mam go już co najmniej rok i dalej jest mięciutki. :)
UsuńIleż pędzelków :) Ja właśnie zamierzam jakieś zamówić i chciałam z Hakuro, ale słyszałam tak negatywne opinie, że aż się boje wydawać na nie pieniądze ;/
OdpowiedzUsuńJa mam generalnie dobrą opinię o nich. Mam chyba 6 pędzli i tylko z tym jednym jest problem. :) Więc zasadniczo jest w 100% wart polecenia. :)
UsuńJa sobie kupiłam niedawno tani zestaw pędzli na allegro i myślałam, że pędzle będą trochę badziewiaste, ale okazały się być naprawdę bardzo fajne i delikatne, mam nadzieję, że trochę czasu u mnie pobędą :D
OdpowiedzUsuńA taki pędzelek do linera, jak ten z Inglota, bardzo by mi się przydał :)
Z moimi było dokładnie to samo! Kupiłam je prawie dwa lata temu nie mając zupełnie pojęcia o pędzlach i - na szczęście - okazały się świetne. Włosie się nie odkształca, rączki nie odklejają, są mięciutke! To mój najlepszy zakup. :)
Usuńnigdy nie uzywalam pedzla :-D jestem zacofana?
OdpowiedzUsuńNie sądzę. Ale myślę, że jak spróbujesz nałożyć podkład flat topem, to nigdy nie będziesz już chciała używać do tego czegokolwiek innego. :)
Usuń10 mi się podoba^^ Ja mam tylko kilka puki co... Staram się kupować lepsze pędzle, dlatego nie stać mnie od razu na straszne ilości;/ Może kiedyś się dorobię pokaźnej kolekcji;D
OdpowiedzUsuńMoja się zebrała przez dwa lata. :)
UsuńJa mam kilka pędzli na krzyż. Dwa do cieni , których używam od dzwonu , Inglota, ostatnio kupiłam do pudru ecoTOOLS i Haruko do różu :)
OdpowiedzUsuńMnie najtrudniej byłoby się obejść bez pędzla do podkładu.
Usuń