Obecnie nie mam jakichś większych problemów z cerą. Owszem, od czasu do czasu coś drobnego mi wyskoczy, ale poza tym na prawdę dobrze się trzyma. Jedynym sporym jej defektem są zaskórniki. Palę, więc siłą rzeczy jestem na nie narażona w stopniu większym niż osoby niepalące. Nie są one jakoś strasznie rzucające się w oczy, ale ja je widzę i nic mnie tak nie denerwuje jak mój nos, kiedy zaniedbam pielęgnacji skóry pod tym kątem.
Próbowałam różnych rzeczy: żeli, peelingów, specjalnych płatków kosmetycznych. Wszystko to przynosiło efekt, ale - w mojej opinii - niezadowalający. Podczas jednej z wizyt w drogerii szukając czegoś nowego do testów natknęłam się na kosmetyk będący tematem dzisiejszej notki.
Poniżej możecie przeczytać co na temat żelu pisze producent:
Po kliknięciu powiększa się; powinno dać się odczytać.
Co sądzę o nim ja? Formuła rzeczywiście jest bardzo łagodna. Bez obaw mogę go polecić nawet osobom z bardzo wrażliwą skórą. Drobinek ścierających jest sporo (zdjęcie poniżej), ale są one bardzo delikatne i po pewnym czasie się rozpuszczają. Wystarczy krótki masaż, by odczuć efekty (co dla mnie jest bardzo ważne, ponieważ peelingi wymagające długiego "szorowania" zniechęcają mnie do używania produktu, bo najzwyczajniej w świecie nie chce mi się męczyć twarzy przez czas dłuższy niż to konieczne). Trudno mi powiedzieć, czy tak jak opisuje producent, efekt jest widoczny od pierwszego użycia, ponieważ stosuję ten produkt już od jakiegoś czasu i niespecjalnie pamiętam. Jednakże przy regularnym stosowaniu kosmetyk daje bardzo dobre rezultaty. Złuszcza martwy naskórek odpychając pory, do tego bardzo dobrze myje i odkaża twarz. Po jego użyciu jest świeża i wyraźnie czuć, że oddycha. Ufam temu produktowi do tego stopnia, że nawet jak wyskoczy mi jakiś wyprysk to zamiast bawić się w jego wyciskanie/wysuszanie/cokolwiek innego, po prostu "wycieram" go żelem i tak zostawiam.
Zapach jest charakterystyczny dla kosmetyków Clean&Clear - trochę chemiczny, ale w żadnym wypadku nie jest nieprzyjemny. Dzięki brakowi zdecydowanych nut zapachowych nadaje się świetnie również dla mężczyzn z czego moje chłopię skwapliwie korzysta.
Kosmetyk jest wydajny. Pierwsze opakowanie starczyło nam na około 2,5 miesiąca codziennego stosowania we dwójkę.
Chciałam też dodać, że żel cenię sobie do tego stopnia, że nie było mi szkoda miejsca na dosyć dużą tubę (150 ml) w bagażu wakacyjnym, w którym przecież oszczędza się miejsca na wszystkim.
Poniżej prezentacja konsystencji i ilości drobinek ścierających:
Podsumowując: w mojej opinii jest to produkt godny polecenia. Za niewygórowaną cenę (o ile pamiętam ok.12-14 zł) otrzymujemy produkt, który na prawdę nieźle radzi sobie z wągrami (nie eliminuje oczywiście 100%, ale tak na prawdę nie sądzę, żeby wymyślono już produkt, który dałby radę tego dokonać; najskuteczniejszą metodą jest chyba nadal stara, dobra "parówka"). Odblokowuje zapchane pory, a do tego na prawdę dobrze myje twarz. I nie mówię, że będę go używać już zawsze, ale póki co - na pewno zagrzeje u mnie miejsce na dłużej. :)
Ja bardzo lubię żel do mycia i maseczkę w jednym z tej samej serii:)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za ta firma :(
OdpowiedzUsuń