Wróciłam z wakacji, więc z nowym zapałem zabieram się do recenzowania. Bardzo cieszy mnie fakt, iż mimo chwilowej przerwy w prowadzeniu bloga nadal odwiedzałyście mnie. :) A teraz do rzeczy.
Muszę przyznać, iż długo nie wierzyłam w 'instytucję' bazy pod cienie. Niby wiedziałam, że coś takiego jest, ale do końca nie byłam przekonana po pierwsze czy to działa, a po drugie czy jest mi to koniecznie potrzebne. Jednakże pewnego pięknego dnia zamawiając na allegro kosmetyki Virtual uznałam, że dorzucę sobie i bazę, a co! Kosmetyki przyszły i zaczęły się testy. Zrozumiałam wówczas, że moja kosmetyczka może się obejść bez wielu rzeczy, ale baza zawsze powinna się w niej znajdować. I choć ta firmy Virtual nie najlepiej się nakłada, to skuteczność jej działania sprowokowała mnie do dalszych poszukiwań. I tak, przy którejś okazji trafiłam na recenzowany dziś kosmetyk.
Jakość opakowania widoczna na zdjęciu. Samo w sobie dosyć solidne i raczej nie podatne na zniszczenia (jest z dosyć grubego plastiku w przeciwieństwie do recenzowanego już korektora i rozświetlacza z e.l.f.a, w którym to część przeznaczona na rozświetlacz pękła pewnego dnia - nawet sama nie wiem kiedy i czemu - tak, że obecnie trzyma się dosłownie na włosku ;)). Napisy zdarły się, owszem, po kilku tygodniach, ale po kosmetykach w tej cenie (1$ - na allegro ok. 10 zł) nie oczekuję cudów. Pojemność bazy - 5 ml. Do bazy dołączony pędzelek do nakładania. Skojarzenie z błyszczykiem nasuwa się samo ;).
Pędzelka używam wyłącznie do wydobycia kosmetyku z opakowania. Nakładam odrobinę na oczy i rozmazuję palcami. I póki co trudno mi znaleźć lepszy sposób.
Baza jest płynna, co początkowo budziło moje obawy. Ta z Virtuala jest bardzo twarda, stąd kiedy moim oczom ukazał się ten sam kosmetyk w takiej formie bałam się, że konsystencja odbije się na jakości kosmetyku. Pomyliłam się jednak. Baza spełnia swe zadania równie dobrze (o czym za chwilę), a dzięki swojej konsystencji rozprowadza się dużo lepiej. Nie tworzą się na niej zgrubienia czy grudki. Po prostu wsmarowuje się ją jak krem.
Działanie? Baza spełnia wszystkie zadania jakie jej stawiam. Po pierwsze dobrze wydobywa kolor cieni (dowód poniżej). Po drugie sprawia, że w makijażu zrobionym rano możemy chodzić praktycznie cały dzień. Cienie i kreski się nie rozmazują, nie ścierają oraz nie zbierają w załamaniu powieki. Używałam jej podczas największych upałów w tym roku do tego podczas jazd w ramach kursu prawa jazdy, więc możecie wierzyć, że twarz na pewno trochę mi się spociła (i z ciepła i ze stresu;)). Cienie pozostały nienaruszone. Baza nie wysusza powieki, szybko się wchłania i pozostaje niewidoczna.
Trudno mi powiedzieć czy jest wydajna, ponieważ ze względu na wygląd opakowania najzwyczajniej w świecie nie widzę ile jej zostało. ;) Jednak używam jej praktycznie codziennie mniej więcej od kwietnia i dalej bez problemu nabiera się na aplikator.
Poniżej mała prezentacja sposobu w jaki baza podbija kolor cieni.
Różnica jest zatem, jak same widzicie, dość istotna.
Podsumowując - jest to kosmetyk bardzo dobry i w bardzo rozsądnej cenie. W sytuacji, gdy zamawiamy większą ilość rzeczy warto dorzucić go do zamówienia w każdym przypadku. Samego w sobie zamawiać oczywiście nie warto, ponieważ przesyłka byłaby niemalże wyższa od ceny kosmetyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz