Wybaczcie,
że to opakowanie nie zostało wytarte przed zrobieniem zdjęcia, ale -
jak już kilka razy pisałam - ostatnio robieniem zdjęć zajmuje się TŻ, a
on najwyraźniej nie zwraca uwagi na takie drobnostki.
Kiedyś
z niedowierzaniem patrzyłam na wszystkie entuzjastyczne notki na temat
kosmetyków Maca. Jasne, wierzyłam, że pewnie są niezłe, ale nie
rozumiałam, jak można wydać tyle na kosmetyk. Sądziłam, że nawet
najlepsza jakość nie może być tyle warta. Dziś wiem, że się myliłam. Już
jakiś czas temu dołączyłam do grona fanek firmy. Zawsze, kiedy jestem w
Warszawie, nie mogę odmówić sobie przyjemności wstąpienia do salonu w
Galerii Mokotów. W 90% wypadków wychodzę stamtąd z nowym nabytkiem. Cena
nadal jest dla mnie wysoka, jednakże wolę nabyć Maczka, niż np.
sukienkę (zwłaszcza, że - jak już wspomniałam - rzadko mam do niego
dostęp. Gdyby było inaczej, pewnie skończyłabym pod mostem. W porządnym
makijażu, ale pod mostem).
Od
jakiegoś czasu staram się wybierać kosmetyki, których będę mogła używać
na codzień, tak by wykorzystać całość. Z tego powodu piękne szminki o
odważnych wykończeniach i barwne, żywe cienie poszły w odstawkę, a
zastąpiły je produkty do skóry i wszelkiego rodzaju nudziaki. :) Dziś
właśnie o takim produkcie słów kilka.
Mac
Mineralize Skinfinish Natural to prasowany puder. Występuje w wielu (co
najmniej 10) kolorach, więc każdy może dobrać idealny odcień. O pomoc
możemy poprosić (na ogół) dobrze zorientowanych pracowników salonu. Za
co wyjątkowo lubię Maca w Galerii Mokotów to bardzo miła i szalenie
pomocna obsługa. Nie zdarzyło się jeszcze, żebym wyszła stamtąd
niezadowolona.
Puder
zamknięty jest w typowym dla Maca opakowaniu. Pudełeczko jest spore -
zawiera 10 g szalenie wydajnego produktu. Jego cena to 125 zł.
Opakowanie
wygląda na solidne, ale nie wiem czy pozwoliłoby przetrwać kosmetykowi
upadek. Wydaje mi się, że tak, ale nie planuję tego sprawdzać - Maczki
to chyba jedyne kosmetyki, które nigdy mi nie upadły. ;)
Nie
będzie chyba zaskoczeniem jeżeli napiszę, ze puder jest świetny. Bardzo
drobno zmielony i bardzo miękki, a jednocześnie nie taki, którego po
jednym przejechaniu pędzla zostaje zaledwie pół. W tym niezwykle zawiłym
zdaniu chodziło mi o to, że kosmetyk jest idealnie sprasowany. Z jednej
strony łatwo przyczepia się do pędzla, więc nie musimy pocierać nim w
nieskończoność, a z drugiej trzyma się "w kupie", więc jego zużywanie to
bardzo powolny proces. :)
Najlepiej aplikuje mi się go przy pomocy sporego puchatego pędzla, takiego jak ten, który widzicie w nagłówku bloga. ;)
Po
użyciu kosmetyku skóra jest wygładzona, acz nie jest na niej wyczuwalna
dodatkowa warstwa. Sam z siebie zbyt wiele nie zamaskuje, nie jest
jednak transparentny, więc myślę, że może delikatnie wspomagać podkłady i
korektory.
Matuje
doskonale. Kiedy używam go równolegle z Biodermową linią Sebium, na
cały dzień wystarczy jedno pacnięcie na czoło, nos i brodę.
Puder
nie zapycha porów, nie warzy się na twarzy. Dobrze dobrany jest
zupełnie niewidoczny. Nawet jeżeli nasza twarz w ciągu dnia się spoci,
całość prezentuje się estetycznie.
Podsumowując: trochę
już nudzi mnie ciągłe pisanie, że polecam produkty Maca. Dlatego
dzisiaj tego nie napiszę. Chcesz wiedzieć, czy polecam? Odpowiedź
znajduje się powyżej. :)
he he kolorek przyjemny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dostęp jest średni ;p
Chciałabym miec Mac u mnie w mieście ;)
OdpowiedzUsuńJa mam jeden cień mac'a i jestem nic zachwycona szkoda, że taki słaby dostęp jest do ich produktów :(
OdpowiedzUsuńja jestem mac'o maniaczka ;p ostatnio kupilam 2 cienie , 2 pomadki i pedzlek :) nastepnym razem wlasnie planuje kupic ten puder i pedzelek 187 :D
OdpowiedzUsuńNic jeszcze MACa nie mam, nawet boję się wchodzić do ich salonów... ;)
OdpowiedzUsuńja go rowniez uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory nie miałam jeszcze nic z Maca ale po takich recenzjach aż mnie kusi żeby w końcu coś tej marki wypróbować.
OdpowiedzUsuńMam i... bardzo polubiłam:) Brakuje mi tylko lusterka...;)
OdpowiedzUsuńJa mam kolor Light, ale jeszcze go tak nie za bardzo używam :D Czytałam tylko o nim, że twardnieje po pewnym czasie..
OdpowiedzUsuńdobrze, że go lubisz:) ja go mam i mam bardzo mieszane uczucia...
OdpowiedzUsuńJa wykańczam powoli mojego Clinique i pewnie w tedy skuszę się na ten :)
OdpowiedzUsuńmusze sie wkoncu skusic na cos z maca te wszytskie wasze recenzjie sa strasznie zachecajace ;p
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię,...mega wydajny, delikatny, naturalny efekt..
OdpowiedzUsuń