Tę pomadkę kupiłam już dosyć dawno temu (pisałam o tym tutaj), ale jakoś zupełnie nie mogłam się zebrać do jej recenzji. Nie wiem dlaczego. Owszem, używam jej rzadko, ale posiadając coś 10 miesięcy, nawet rzadkie użytkowanie sprawia, że dosyć dobrze poznaje się produkt. I sama nie wiem co mi w niej nie pasuje: czy kolor (który może trochę straszy w opakowaniu, ale na ustach jest ładny), czy niezbyt estetyczna oprawa (która - było nie było - nie jest najważniejsza). Na pewno nie jest to konsystencja, bo do niej nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Ale po kolei.
Opakowanie zdecydowanie straszy. To zewnętrzne może można byłoby jeszcze przeżyć (chociaż przezroczysty środek i ostre kanty akurat tu nie prezentują się najlepiej), ale po zdjęciu górnej części i zobaczeniu co kryje się wewnątrz - można zwątpić. :) Nie chodzi tu jedynie o wygląd, ale o jakość plastiku, który wykorzystano, a ta jest fatalna. Jednakże myślę, że może to się wiązać z faktem, że pomadka może być testerem, lub tańszą, promocyjną wersją - kupiłam ją na stronie sklepu internetowego w dużo niższej cenie, niż tego rodzaju kosmetyk kosztuje w drogerii, więc nie będę się czepiać. Przez jakiś czas myślałam, że to podróbka, ale po wpisaniu nazwy w google pojawiają się wyniki (nawet na stronie internetowej producenta), więc chyba jest ok. ;)
Konsystencja jest bardzo przyjemna, miękka i delikatna, kremowa. Pod tym względem bardzo lubię jej używać - przyjemnie się rozprowadza, nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek. Nie wiem, czy nawilża usta, ale po nałożeniu czuję się, jakby były wypielęgnowane, więc może w jakimś stopniu owszem.
Jeżeli chodzi o kolor to wiem, że wielu osobom taki efekt się nie podoba. Mamy tutaj do czynienia z półprzezroczystą warstewką z leciutkim złotym błyskiem, która co najwyżej podbija naturalny kolor ust, ale na pewno nie zmienia go. Mimo iż zamawiając pomadkę myślałam, że będzie nieco inny nawet mi się podoba.
Haha, moje usta wyglądają jak wyrysowane, jakoś tak nienaturalnie.
Podsumowując: znów wracam do pytania postawionego sobie na początku: czemu ja i Studio Secrets się nie polubiłyśmy? Przecież posiada wszystkie cechy, jakie lubię w szminkach! Dobra konsystencja, brak wysuszenia ust, niezła trwałość... Kolor może nie jest w 100% mój, ale żeby od razu tak całkiem o niej zapomnieć? Sama nie wiem. Może dam jej jeszcze jedną szansę, a jeżeli mimo tego się nie przekonam, uszczęśliwię nią mamę. :)
Bardzo eleganckie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam szminki L'oreala :) tu akurat kolor taki nie w moim typie, ale eleganckie opakowanie :) Tylko ceny ich szminek mi nie pasują ;p
OdpowiedzUsuńjednak nie mój kolor ;)
OdpowiedzUsuńRaczej to nie jest mój kolor. Bardziej lubię róże i fuksje:) Ale na ustach nie wygląda źle, powiedziałabym nawet że wypada dość transparentnie, albo tak to na zdjęciu wygląda;) A przy okazji chciałam Cię zaprosić na mój pierwszy konkurs, w którym do wygrania kosmetyki m.in. marek: Goldwell, Catrice, Coastal Scents i inne.;)
OdpowiedzUsuńNie mój kolor.
OdpowiedzUsuńkolor ślicznym, jednak nie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńladnie wyglada na ustach :):)
OdpowiedzUsuń