wtorek, 28 sierpnia 2012

Mac Mineralize Skinfinish Natural - puder prasowany

Wybaczcie, że to opakowanie nie zostało wytarte przed zrobieniem zdjęcia, ale - jak już kilka razy pisałam - ostatnio robieniem zdjęć zajmuje się TŻ, a on najwyraźniej nie zwraca uwagi na takie drobnostki.

Kiedyś z niedowierzaniem patrzyłam na wszystkie entuzjastyczne notki na temat kosmetyków Maca. Jasne, wierzyłam, że pewnie są niezłe, ale nie rozumiałam, jak można wydać tyle na kosmetyk. Sądziłam, że nawet najlepsza jakość nie może być tyle warta. Dziś wiem, że się myliłam. Już jakiś czas temu dołączyłam do grona fanek firmy. Zawsze, kiedy jestem w Warszawie, nie mogę odmówić sobie przyjemności wstąpienia do salonu w Galerii Mokotów. W 90% wypadków wychodzę stamtąd z nowym nabytkiem. Cena nadal jest dla mnie wysoka, jednakże wolę nabyć Maczka, niż np. sukienkę (zwłaszcza, że - jak już wspomniałam - rzadko mam do niego dostęp. Gdyby było inaczej, pewnie skończyłabym pod mostem. W porządnym makijażu, ale pod mostem).
Od jakiegoś czasu staram się wybierać kosmetyki, których będę mogła używać na codzień, tak by wykorzystać całość. Z tego powodu piękne szminki o odważnych wykończeniach i barwne, żywe cienie poszły w odstawkę, a zastąpiły je produkty do skóry i wszelkiego rodzaju nudziaki. :) Dziś właśnie o takim produkcie słów kilka.


Mac Mineralize Skinfinish Natural to prasowany puder. Występuje w wielu (co najmniej 10) kolorach, więc każdy może dobrać idealny odcień. O pomoc możemy poprosić (na ogół) dobrze zorientowanych pracowników salonu. Za co wyjątkowo lubię Maca w Galerii Mokotów to bardzo miła i szalenie pomocna obsługa. Nie zdarzyło się jeszcze, żebym wyszła stamtąd niezadowolona. 
Puder zamknięty jest w typowym dla Maca opakowaniu. Pudełeczko jest spore - zawiera 10 g szalenie wydajnego produktu. Jego cena to 125 zł.
Opakowanie wygląda na solidne, ale nie wiem czy pozwoliłoby przetrwać kosmetykowi upadek. Wydaje mi się, że tak, ale nie planuję tego sprawdzać - Maczki to chyba jedyne kosmetyki, które nigdy mi nie upadły. ;)


Nie będzie chyba zaskoczeniem jeżeli napiszę, ze puder jest świetny. Bardzo drobno zmielony i bardzo miękki, a jednocześnie nie taki, którego po jednym przejechaniu pędzla zostaje zaledwie pół. W tym niezwykle zawiłym zdaniu chodziło mi o to, że kosmetyk jest idealnie sprasowany. Z jednej strony łatwo przyczepia się do pędzla, więc nie musimy pocierać nim w nieskończoność, a z drugiej trzyma się "w kupie", więc jego zużywanie to bardzo powolny proces. :)
Najlepiej aplikuje mi się go przy pomocy sporego puchatego pędzla, takiego jak ten, który widzicie w nagłówku bloga. ;)
Po użyciu kosmetyku skóra jest wygładzona, acz nie jest na niej wyczuwalna dodatkowa warstwa. Sam z siebie zbyt wiele nie zamaskuje, nie jest jednak transparentny, więc myślę, że może delikatnie wspomagać podkłady i korektory. 
Matuje doskonale. Kiedy używam go równolegle z Biodermową linią Sebium, na cały dzień wystarczy jedno pacnięcie na czoło, nos i brodę. 
Puder nie zapycha porów, nie warzy się na twarzy. Dobrze dobrany jest zupełnie niewidoczny. Nawet jeżeli nasza twarz w ciągu dnia się spoci, całość prezentuje się estetycznie. 


Podsumowując: trochę już nudzi mnie ciągłe pisanie, że polecam produkty Maca. Dlatego dzisiaj tego nie napiszę. Chcesz wiedzieć, czy polecam? Odpowiedź znajduje się powyżej. :)


13 komentarzy:

  1. he he kolorek przyjemny :)
    Szkoda, że dostęp jest średni ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym miec Mac u mnie w mieście ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam jeden cień mac'a i jestem nic zachwycona szkoda, że taki słaby dostęp jest do ich produktów :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jestem mac'o maniaczka ;p ostatnio kupilam 2 cienie , 2 pomadki i pedzlek :) nastepnym razem wlasnie planuje kupic ten puder i pedzelek 187 :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic jeszcze MACa nie mam, nawet boję się wchodzić do ich salonów... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja do tej pory nie miałam jeszcze nic z Maca ale po takich recenzjach aż mnie kusi żeby w końcu coś tej marki wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam i... bardzo polubiłam:) Brakuje mi tylko lusterka...;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam kolor Light, ale jeszcze go tak nie za bardzo używam :D Czytałam tylko o nim, że twardnieje po pewnym czasie..

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze, że go lubisz:) ja go mam i mam bardzo mieszane uczucia...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja wykańczam powoli mojego Clinique i pewnie w tedy skuszę się na ten :)

    OdpowiedzUsuń
  11. musze sie wkoncu skusic na cos z maca te wszytskie wasze recenzjie sa strasznie zachecajace ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam i bardzo lubię,...mega wydajny, delikatny, naturalny efekt..

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...