niedziela, 17 lipca 2011

O pędzlu kabuki słów kilka

Chciałam dziś opowiedzieć Wam o pędzlu, bez którego nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu. Mowa tu, jak w tytule, o pędzlu kabuki. W swojej kolekcji posiadam dwa takowe, a w zasadzie jeden, który z czystym sumieniem można nazwać pędzlem i ogromny bubel, do którego bardziej pasuje określenie "dziwna szczotka". A oto i one:


Pędzel po lewej (o ile dobrze pamiętam, firmy Royal) kupiłam typowo z głupoty. Było to w okresie, kiedy zasmakowałam już w dobrych jakościowo produktach tego typu, w związku z czym w głębi serca wiedziałam czego mogę się spodziewać po pędzlu z allegro za 12 złotych. Mimo to kupiłam go i okropnie tego żałuję.


Ten pędzel to potwór. Poważnie. Posiada wszystkie najgorsze cechy jakie pędzel może posiadać. Jest twardy, szorstki, okropnie nieprzyjemny dla twarzy. Na zdjęciu powyżej całkiem nieźle widać fantazyjny sposób w jaki odstaje włosie, widać także jego "wysoką" jakość. Pędzel odkształca się przy najlżejszym nacisku, włosie wypada z niego na pęczki i cały czas się plączę. Użyłam go literalnie: jeden raz i nie zamierzam tego robić nigdy więcej. Trzymam go jednak na półce w ramach nauczki na przyszłość, żeby pamiętać, że pędzel to inwestycja i warto zapłacić kilka złotych więcej, bo dobry pędzel będzie nam służył przez kilka lat. A bubla za 12 zł nie użyjemy nigdy. 
Poniżej zdjęcie porównawcze włosia pędzla "Royal" oraz "e.l.f.":

 Zrobiłam w obu pędzlach palcem "dziurę" po czym przejechałam kilka razy włosiem po dłoni. Elf wrócił do kształtu po 2 ruchach, natomiast Royal nie wrócił wcale.

Drugim opisywanym produktem jest pędzel kabuki firmy e.l.f.


Mimo, iż e.l.f. nie jest ekskluzywną firmą, za kosmetyki której zapłacić musimy fortunę różnica jest odczuwalna od razu. Pędzel jest mięciutki i delikatny. Mimo, że myłam go już kilkakrotnie nie wypadło mi z niego więcej niż... powiedzmy 5 włosków ;). Dużo się przemieszczam i wożę go w kwadratowym kartonowym opakowaniu. Czasem zdarzy mi się zapomnieć wyjąć go od razu po przyjeździe - wówczas przybiera kształt opakowania, ale wraca do właściwego po dosłownie kilku minutach. Jest tak przyjemny w dotyku, że czasem wchodząc do łazienki zatrzymuję się i głaszczę go przez kilka chwil. Jest to produkt na prawdę godny polecenia, za około 25 złotych (na allegro, na stronie e.l.f. jeszcze taniej) uzyskujemy dobry, gęsty i bardzo przyjemny pędzel do nakładania np. pudrów mineralnych.
Strasznie chciałabym, żeby do mojej kolekcji dołączył pędzel kabuki np Sigmy. Ich produkty to zdecydowanie najlepsze tego typu akcesoria z jakimi miałam do czynienia. Z drugiej strony nie testowałam jeszcze legendarnych pędzelków MAC, więc kto wie. ;)

3 komentarze:

  1. Juz golym okiem na zdjeciach widac ogromna roznice w jakosci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pedzelek ma miękki z włosia, ale czy to jest klasyk? chyba tak:) polecam ten z Dermacolu i z Essence crystal eyeliner, tylko ten jest z brokatem, ale ma również bardzo wygodny pędzelek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj strasznie żałuję że elf nie wysyła do polski. Wiem że można zamówić na polsko niemieckiej stronie, ale ceny tam są zawyżone ze 2 razy no i 8€ za przesyłkę :(

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...