Od kilku tygodni wraz z moją mamą i przyjaciółkami, testujemy produkty do stylizacji włosów firmy Wella. Dziś przeczytacie o dwóch z czterech linii, które otrzymałam. Pisać będę ja (jak zwykle ;)) i moja mama. Mam nadzieję, że taka forma przypadnie Wam do gustu i, że gościnne notki nieco ożywią bloga.
Moja mama jest posiadaczką włosów dosyć mocno kręconych, suchych, ale raczej miękkich. Są bardzo grube. Długość: do ramion. Jej włosy są dosyć podatne na układanie, jednakże raz wysuszone - raczej do następnego mycia pozostają w określonym kształcie. Mama testowała kosmetyki z serii Stylizacja i Odnowa.
Produktów używałam w następujący sposób: nakładałam piankę na wysuszone ręcznikiem włosy. Następnie suszyłam, układając kosmyki w porządany sposób. Na koniec, całą fryzurę utrwalałam lakierem, stosując go zarówno do podtrzymania poszczególnych pasm, jak i do "zachowania" całej fryzury.
Pianka z serii Stylizacja i Odnowa, dla moich włosów, była rewelacyjna. Moje włosy są puszące i niesforne i naprawdę trudno jest je ujarzmić. Używałam już różnych rodzajów kosmetyków do ich stylizacji, ale często efekt był niezadowalający. Dzięki piance z linii Stylizacja i Odnowa, moje włosy dobrze się układają, są wygładzone, a jednocześnie nie obciążone. Pianka nie skleja włosów i łatwo ją wyczesać. Dzięki niej nie musiałam już używać prostownicy, ponieważ kosmyki wyciągnięte na szczotce, były gładkie i niepodatne na skręcanie.
Lakier - jak już wspomniałam - był stosowany dla nadania fryzurze ostatecznego charakteru. Kosmetyk jest bardzo mocno utrwalający (mimo iż, wg skali producenta "ma poziom" drugi w skali czterostopniowej), fryzura pomimo "przeciwności losu" (a może raczej pogody ;)), pozostaje nienaruszona przez cały dzień. Kosmetyk nie obciąża włosów, nie skleja ich ponad miarę (dzięki czemu fryzura nie wygląda jak hełm) i łatwo jest go wyczesać. Nie można powiedzieć, by po jego użyciu włosy były miękkie, jednakże nie znam chyba lakieru, który utrwalając nie usztywniałby kosmyków. Najważniejsze jest to, że po wyczesaniu, włosy wracają do pierwotnej struktury.
Podsumowując: Pianka i lakier Wellaflex Stylizacja i Odnowa to dla mnie strzał w dziesiątkę. Mogę go polecić wszystkim, którzy mają kłopot z niesforną fryzurą.
Ja "zmagałam się" (;)) z kosmetykami z linii Hydrostyle. Ponieważ - jak wiecie - zapuszczam włosy - nie suszę ich. A ponieważ nie suszę - nie mam zbyt wielu możliwości, by używać kosmetyków do stylizacji włosów. Jednakże w ostatnich tygodniach było wiele okazji, by przetestować produkty i wyrobić sobie porządną opinię.
Kilka słów tytułem wstępu: włosy posiadam długie, raczej ciężkie, dosyć grube i bardzo podatne na układanie. Na codzień nie chodzę w wymyślnych fryzurach - jestem wielką fanką rozpuszczonych włosów, a ponieważ ich nie suszę - przez większość czasu wyglądają na przyklapnięte. Właśnie dlatego, kiedy już decyduję się na układanie, najczęściej polega ono na maksymalnym uniesieniu. Produkty stosowałam w podobny sposób jak moja Mama, z tą jedynie różnicą, że po nałożeniu pianki, suszyłam kosmyki z głową odwróconą do góry nogami, a następnie (nadal z głową do góry nogami), spryskiwałam je lakierem. Później - w razie potrzeby - odrobinę je tapirowałam przy samej głowie (choć przeważnie takowej potrzeby nie było).
Pianka: polubiłam ją za to, że pomimo stosowania obok niej odżywki bez spłukiwania, absolute nie obciążała włosów. Właściwie w ogóle nie wpływała na ich structurę. Po wysuszeniu były miękkie, sypkie i delikatne. Nawet stosowana na wysuszone włosy, dawała podobny efekt. Przy tym naprawdę trzymała włosy w ryzach. Osobiście po suszeniu z głową w dół, wyglądam jak lew. ;) Pianka działała na moje kosmyki w taki sposób, że utrzymując uniesienie przy nasadzie, stopniowo (w duecie z lakierem ;)), niwelowała efekt lwa. Wbrew pozorom kosmetyków, które zachowują się w ten sposób nie jest wcale dużo. Przeważnie włosy trzeba trochę przyczesać, co negatywnie wpływa na ich uniesienie.
W kwestii lakierów maści wszelkiej: nie jestem ich fanką. Nie lubię tego, że nawet te, które podobno mają nie sklejać - sklejają oraz tego, że zmieniają moje puszyste i miękkie włosy w skorupę. Jest to dla mnie kosmetyk kryzysowy - jeżeli muszę wyjść, a nie mam czasu na mycie włosów, unoszę je trochę na lakierze i efekt jest jako - taki.
Kosmetyk Wellaflex, stosowany dla utrwalenia rozpuszczonych włosów, był bardzo dobry. Nie sklejał ich, w zasadzie trudno było zauważyć, w których miejscach jest, a w których go nie ma. Przy tym był naprawdę trwały. W połączeniu z pianką na moich, dosyć ciężkich włosach, efekt widoczny był nawet na drugi dzień i nawet spod czapki. ;) Raz użyłam go do utrwalenia zaimprowizowanego na szybko koku i w tej roli sprawdził się rewelacyjnie. Owszem, włosy zbił i usztywnił, ale fryzura trzymała się bez szwanku przez cały wieczór, a po powrocie do domu dał się bez trudu wyczesać tak, że spać mogłam się położyć już bez kasku na włosach. ;)
Podsumowując: mimo iż z opisywanych kosmetyków, bardziej polubiłam piankę, polecam obydwa. Skoro po lakier sięgałam nawet ja - prawdopodobnie największa antyfanka na świecie - to uwierzcie mi, że jest dobry. Jestem przekonana, że jeszcze nie raz po niego sięgnę. Pianka natomiast, na pewno znajdzie miejsce na mojej półce z kosmetykami do włosów i kiedy tylko zapuszczę je na tyle długie, by nie było mi szkoda każdego obciętego centymetra - będę ją stosować regularnie.
Lakier z tego mam, jest super:) Zazdroszczę, że masz ich aż tyle!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też lubię te produkty.
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś używałam pianek z tej firmy,ale teraz jakoś dałam sobie spokój z układaniem i niemeczeniem włosów.
OdpowiedzUsuńWolę Taft :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię lakiery welli... od kilku lat ich używam i nie zamierzam zmienić :)
OdpowiedzUsuńMam piankę z Walli ale jakoś nie używam jej zbyt często, ale nawet ok jest :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę szukać produktów do stylizacji włosów, to już wiem gdzie szukać ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie uzywalam produktow z Welli ;)
OdpowiedzUsuńSama nie używam pianek, choć bardzo mnie ciekawią.;*
OdpowiedzUsuńuwielbiam lakiery welli:)
OdpowiedzUsuńJa też lubie te lakiery :) chociaż przerzuciłam sie ostatnio na Loreto z biedronki (cena lepsza, jakość podobna) :)
OdpowiedzUsuńzostałaś otagowana :) http://cosmeticsmyaddiction.blogspot.com/2012/02/tag-5-kosmetycznych-rzeczy-ktorych.html zapraszam
OdpowiedzUsuńJa jestem wielką fanką, lakierów Wella.
OdpowiedzUsuńUwielbiam lakiery z Wella, a ten szampon i odżywka na zdjęciu są rewelacyjne. Już od roku ich używam i rzadko zmieniam na inny, chyba,że po prostu inny rodzaj. Polecam:)
OdpowiedzUsuńu mnie na blogu tez jest o produktach do włosów
OdpowiedzUsuńwww.kobietaiuroda.blogspot.com
Jestem bardzo zadowolona z lakieru i pianki, odpowiada mi bardzo zapach i konsystencja. Moje włosy są bardzo sztywne i trudno się układają, ale gdy używałam tych produktów fryzura trzymała się bardzo długo, a na powłoce włosów nie zrobił się „ biały nalot” ani włosy nie były sztywne i twarde jak „skorupa”.
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie te produkty.