piątek, 24 sierpnia 2012

My Secret - Matt Eye Shadow



Dziś kilka słów o kolejnym koszmarku opakowaniowym z powalającą zawartością.
Swego czasu byłam w  naszym mieszkaniu w Katowicach bez mojego przepastnego kufra z kosmetykami. Zupełnie nagle okazało się, że wieczorem - na zakończenie sesji - organizowana jest impreza. Generalnie, w swoim najbardziej podstawowym zestawie cieni, znajdzie się kilka, których używam, kiedy wychodzę wieczorem, a nie mam przy innych kosmetyków, lub też najzwyczajniej w świecie nie chce mi się bawić w eksperymenty. Tym razem jednak, przed wieczornym wyjściem wpadła do nas moja koleżanka. Ponieważ rano pisałyśmy egzamin, nie chciało jej się jeździć wte i wewte między domem, a miejscem zabawy, więc wszelkie przygotowania celem olśnienia zgromadzonych na imprezie osób przedsiębrała u mnie. Przyglądając się jej ablucjom, postanowiłam, że tego wieczora będę świecić i ja, zatem makijaż musiał zostać wykonany wyjątkowo starannie. Uznałam także, że spróbuję uczynić go nieco mocniejszym, niż zwykle. Do tego zadania niezbędna była mi intensywna matowa czerń. Ponieważ w swoich mocno przerzedzonych (z powodu braku zaplecza kosmetycznego w postaci kuferka) zasobach takowego cienia nie posiadałam, wybrałam się do Natury celem nabycia najtańszego kosmetyku, który spełni moje wymagania. Tak właśnie weszłam w posiadanie matt eye shadow firmy My Secret.


Był to jeden z najtańszych zakupów w moim życiu - wydałam na niego około 4,50 zł. Firmę znałam już wcześniej, bardzo lubiłam ich matowe cienie (recenzowałam nawet paletkę - o tutaj), więc po zrobieniu swatcha na ręku celem sprawdzenia, czy pigmentacja jest należyta, zapakowałam produkt do koszyka i udałam się do kasy. W domu cienia użyłam, makijaż udał się doskonale. Prawdopodobnie na tym skończyła by się moja z nim znajomość - ba! specjalnie wzięłam produkt najtańszy, ponieważ spodziewałam się, że nie będę zbyt często go używać, ale nie przewidziałam (bo nie mogłam tego przewidywać!) jednego: że produkt okaże się świetny i mnie oczaruje. :)


Zupełnie serio, od kiedy go kupiłam, natychmiast zajął miejsce w kosmetyczce z najczęściej używanymi rzeczami. Biorę go na wyjazdy, leży na stałe na mojej toaletce. Dlaczego? Bo generalnie czerń jest chyba najbardziej uniwersalnym kosmetykiem, przy użyciu którego można wyczarować praktycznie każdy makijaż. Można ją stosować solo, albo do przyciemnienia zewnętrznych kącików, można przy jej pomocy konturować, a także nadawać głębi koloru nałożonym już cieniom. My Secret spełnia wszystkie powyższe zadania, ponieważ ma mocną pigmentację i konsystencję, z którą świetnie się pracuje. Jak zobaczycie na poniższym swatchu (może nie najszczęśliwszym, ale nie mogę wymagać od lubego, żeby czytał mi w myślach), intensywność da się stopniować, a zakres koloru jest bardzo szeroki. W centralnej części swatcha mamy (przynajmniej na moim monitorze) głęboką, intensywną czerń, zaś już przy brzegach przechodzi ona przez pełną gamę brązów. Na oku bywa również szara. 
Cień jest bardzo suchy i troszkę się pyli, więc jeżeli nie będziemy uważać, nieco może osypać nam się na policzek - ale niezbyt dużo. Inne matowe cienie, których używałam, osypują się dużo bardziej. 
Trwałość jest zaskakująca. Tak się złożyło, że tym razem mam przy sobie kufer, a nie mam kosmetyczki, a co za tym idzie - mojej ulubionej bazy pod cienie. Wczoraj nałożyłam go solo, niemalże na całą powiekę (takie delikatniejsze smokey eyes) o godzinie 8 rano i kiedy o 17 wróciłam do domu wszystko było na miejscu. Nie w załamaniu powieki, nie zaginione w tajemniczych okolicznościach, ale dokładnie tam, gdzie zostało nałożone rano. Jasne, makijaż nie wyglądał jak zrobiony minutę wcześniej, ale trzeba mieć na uwadze jak wczoraj grzało.


Podsumowując: powiem krótko (już dość się dzisiaj napisałam :)) me likey. Konsystencja - super, kolor - idealny, uniwersalność na poziomie białego t-shirtu. Opakowanie - koszmarne, ale cena powalająca. Po prostu po-le-cam.


16 komentarzy:

  1. Lubię te cienie, świetna jakość w bardzo niskiej cenie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mój kolor, ale lubię ich cienie :) zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja jeszcze nie mam żadnego cienia z mysecret, trzeba to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten sam cień :) Bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam taki niebieski, też jestem zadowolona ale trzeba czekać na promocje, bo nie zawsze cena jest tak atrakcyjna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się pezentuje, chetnie bym sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Długo nie miałam czarnego cienia do powiek. Wreszcie trafił do mnie razem z paletką Sleek i jestem z niego zadowolona. Klasyk.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się nad tymi cieniami ostatnio :)
    Kupie

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie mam żadnych zupełnie matowych cieni w swoich zbiorach i widzę, że czas to zmienić ;D Super recenzja ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cienie My Secret są fajne ;)
    Tutaj widze świetny kolorek, mocno napigmentowany :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam te cienie, tą czerń mam i robię nią kreski

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcę kupić taki jasny, cielisty brązik z tej serii, bodajże numer 605 :)

    OdpowiedzUsuń
  13. kolejny dowod na to iz tanie jest dobre ;D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...