Dziś napiszę Wam kilka słów o antycelulitisowym balsamie Lirene.
Kosmetyk ten mam już od dawna. Szczerze powiedziawszy nawet zapomniałam, że go posiadam. Odnalazł się przy okazji niedawnego sprzątania łazienki. Dlaczego został zarzucony? Ponieważ kiedy używałam go około półtorej roku temu, uczulił mnie. Najpierw dlatego, że z braku innego nawilżacza, nałożyłam go na świeżo ogolone nogi. Później, kiedy sprawdzałam czy nie jest to jednorazowa wpadka, uczulił nawet normalną, niepodrażnioną goleniem skórę. Teraz zdecydowałam się przetestować go ponownie.
Najpierw zerknijcie, co o balsamie pisze producent:
Produkt jest zamknięty w wygodnej, podłużnej butelce z charakterystycznym dla kosmetyków Lirene "mechanizmem otwierania". ;) Chodzi o to, że owalna butelka jest w jednym miejscu wcięta, dzięki czemu nigdy nie ma problemu z otwarciem jej. Jest to duże ułatwienie, zwłaszcza kiedy mamy tłuste dłonie.
Zapach jest prześliczny. Słodki, lekko pomarańczowy, ale bardzo delikatny, nie drażni zmysłów. ;) Dzięki zapachowi używanie produktu to prawdziwa przyjemność.
Zapach jest prześliczny. Słodki, lekko pomarańczowy, ale bardzo delikatny, nie drażni zmysłów. ;) Dzięki zapachowi używanie produktu to prawdziwa przyjemność.
Konsystencja jest bardzo lekka, przyjemna, kosmetyk rewelacyjnie się rozprowadza. Na skórze nie zostawia żadnego uczucia lepkości, czy nieprzyjemnego, tłustego filmu. Jest to produkt zdecydowanie nawilżający - doskonałą pielęgnację skóry czuć już od pierwszego zetknięcia z produktem.
A teraz najistotniejsze: działanie antycellulitisowe. Muszę przyznać szczerze, że takowego u siebie nie zauważyłam. Jednakże, aby zauważyć poprawę używając produktów tego typu, najistotniejsze jest ich regularne stosowanie, czego ja nie robiłam. ;)
Tym niemniej muszę stwierdzić, że skóra jest przyjemnie nawilżona, bardzo miękka i elastyczna. Jako balsam nawilżający, kosmetyk sprawdzi się świetnie.
Posumowując: balsam Lirene okazał się być całkiem niezłym kosmetykiem nawilżającym. Osobiście nie udało mi się zbadać jego właściwości antycellulitisowych, ale uważam, że kosmetyk może je posiadać - już po jednorazowym użyciu skóra jest elastyczna i doskonale odżywiona. Mimo wszystko, ja nie zaufam mu nigdy w pełni i na świeżo ogolone nogi nie będę go stosować. ;)
też mam ten balsam i również nie zauważyłam działanie antycellulitowego :( nawilża fajnie, rzeczywiście. pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńmiałam z tej serii krem antycelulitowy na noc w tubie moim zdaniem bardzo fajnie pachnie i nawilża, innych również nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńJa bym wolała cos na rozstepy raczej ;)
OdpowiedzUsuńJa to wątpię, że mam celulit, więc takowy produkt mi się nie przyda. : D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.;))
nie miałam nigdy balsamu z tej firmy
OdpowiedzUsuńzapach jest obłędny! zresztą jak większość kosmetyków Lirene :)
OdpowiedzUsuńNie mialam, ale nie kusi mnie jakos bardzo:)
OdpowiedzUsuńA co do swiatecznych paznokci moich to warstw było w sumie..niech pomysle...5! To i tak nie jest najgorsza masakra ale jednak spooooro:/
Mnie własnie rozświetlacz kusi ale wiem z doswiadczenia ,że złote rozświetlacze prawie zawsze wyglądają źle na bladej cerze wiec nie wiem czemu o nim mysle:/ Widzialam w necie zdjecie ciemniejszego linera i wyglądał paskudnie, ale to moze tez byc wina foty. Zloty za to wygladal na fajnie napigmentowany:) No w sumie wode zawsze mozna przelac:P mam nadzieje, ze chodzial bedzie pospolita byla nie cuchnąca:D Z lakierów podobaja mi sie złote, czerwonego swatcha nie widzialam, a rózowy mi sie nie podoba.
A to z Wizażu wiem. Zgaldam od czasu do czasu a jak ma wejsc limitka to regularnie bo tam dziewczyny z wątku essencowego zawsze sie dowiedzą gdzie wchodzi i ktos zawsze napisze kiedy weszło i gdzie:)
nie mialam, choc fajnie sie zapowiada,
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i do obserwacji jesli masz ochote