Początek miesiąca, więc pora na pokazanie o ile udało mi się uszczuplić posiadany nadmiar kosmetyków. W tym miesiącu poszło mi nawet nieźle. Tak prezentuje się wszystko:
Spójrzcie z bliska:
Tonik i krem na dzień z mojej ulubionej linii firmy Nivea [recenzja].
Kolejne toniki: ten z Nivei należy akurat do Narzeczonego. Osobiście zużyłam ten z Dermiki [recenzja].
Żel pod prysznic Original Source Orange Oil&Ginger [ogólna recenzja żeli OS].
Dwie maseczki: Demika Perfekcja [recenzja] i nieopisywana jeszcze Glinka Zielona firmy Bielenda.
Mydło w płynie Luksja. ;)
Znalazło się też coś z kolorówki: podkład mineralny firmy Mac [recenzja].
A jak tam wasze lutowe denka? :)
Trochę tego masz. ;D
OdpowiedzUsuńMoje denko w tym miesiącu słabo.;/
ile toników! u mnie chyba to jest kosmetyk, który najmniej schodzi :)
OdpowiedzUsuńładnie:) poczytam recenzji o Nivea bo chciałam kupić:)
OdpowiedzUsuńmydełka z luksji uwielbiam. Zapraszam do siebie. Camill.e
OdpowiedzUsuńniezłe zużycia:) u mnie tez w tym miesiącu całkiem do rzeczy:)
OdpowiedzUsuńSporo tego:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dużo zużyć :)
OdpowiedzUsuńDość duże zużycie :)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycia;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie "produkuję" moje DENKA:) ale ostatnich miesięcy. Zazdroszczę Ci, że tak rzetelnie do tego podchodzisz, ja jestem w tym słaba, otwieram produkt, za chwilę mi się nudzi i biorę nowy... ciężko mi potem dopatrzyć się dna:/
OdpowiedzUsuńładne zużycia :)
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim gratuluję zużycia czegoś z kolorówki :D
bardzo lubię takie posty :D
Gratki ;) Zużycie pudru to naprawde coś :)
OdpowiedzUsuńFajne zużycia ;) chyba muszę u siebie wprowadzić denko ;) w sumie mój mężczyzna już usłyszał ode mnie, że ma mnie 'trzepnąć' jak kupię coś czego nie potrzebuję ;)
OdpowiedzUsuń