poniedziałek, 3 października 2011

The Body Shop - Wild Cherry Pure Body Lotion



Co prawda najbardziej znanymi kosmetykami The Body Shop są ich masełka, ale będąc ostatnio w ich sklepie zdecydowałam się na balsam. Znajdował się on w kategorii "hity sprzedaży", postanowiłam sprawdzić dlaczego.


Kochamy składniki z niespodziewanych źródeł. Jak nasz przyciągający olej z dzikiej wiśni, wyciśnięty z wiśni porastających wzgórza otaczające historyczną Weronę we Włoszech. Dodaliśmy nawilżający olej z pozostałości produkcji dżemu. Więc możemy nazwać to historią ze szczęśliwym zakończeniem.

Opis producenta jest bardzo "poetycki". ;)


Kosmetyk zamknięty jest w butelce mieszczącej 250 ml. Z butelki wydobywamy go przy użyciu wygodnej pompki. Nie wiem, czy dobrze sprawdzi się przy końcówce produktu - jak dojdę do tego momentu - napiszę. Jego cena to 35 zł.
Kosmetyk pachnie... przepięknie! Zero chemii, nawet tej delikatnej, kosmetycznej, jak to nazywam. Ładny, słodki, delikatny zapach owoców. Trochę kojarzy mi się z wiśniowym jogurtem, ale chyba jeszcze bardziej z konfiturą z wiśni. :) Jest na prawdę urzekający, dosłownie uzależnia. Uwielbiam go i jest to chyba najpiękniejszy zapach kosmetyku, jaki kiedykolwiek wąchałam.
Balsam bardzo dobrze się rozprowadza. Jest dosyć wodnisty, dzięki czemu już mała jego ilość wystarcza na posmarowanie dużych obszarów ciała - na pewno będzie bardzo wydajny.
Produkt szybko wchłania się w skórę. Wystarczy kilka chwil i już nie ma po nim śladu. Nie trzeba trzeć go nie wiadomo jak długo. Jest to duża zaleta, zwłaszcza, gdy kąpiemy się przed wyjściem i zależy nam na czasie.
Przez chwilę po zaaplikowaniu, zanim do końca się wchłonie, miejsce posmarowane balsamem nieco się klei. Uczucie to przechodzi jednak bardzo szybko - na skórze nie zostaje tłusty film.
Sama skóra staje się bardzo miękka i delikatna, przyjemna w dotyku. Choć obecnie nie jest tak wysuszona jak w lecie, nawilżenie i tak jest odczuwalne. Dobrze działa na tzw wymagające obszary, tzn kolana i łokcie. Po jego użyciu są bardzo miękkie, a skóra - podobnie jak wszędzie - jest bardzo gładka. Działania na pięty nie próbowałam, bo jeszcze bym się zraziła, a przecież do stóp należy używać innych kosmetyków. ;)
Ponieważ kosmetyk ma o wiele lżejszą formułę niż wszelkiego rodzaju masła, nie jest, aż tak nawilżający jak one. Ale i tak jest dobrze. 


Podsumowując: świetny balsam, piękny zapach i dobre działanie. Czego chcieć więcej? :) Polecam!
I pozdrawiam. ;)

10 komentarzy:

  1. chciałabym go mieć:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie mam dostępu do TBS, bo chętnie pooglądałabym te różne cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielam Twoje zdanie :) W zupełności się zgadzam ;) Nabyłam ten balsamik jakiś czas temu na 19zł i jestem z niego również bardzo zadowolona:)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym go przetestować :) Nigdy nie miałam kosmetyku z BS

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam malinowy lotion z tej serii i był do kitu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojjj kusi zwłaszcza zapachem:) Musze kiedyś kupić sobie jakieś masełko albo balsam z TBS ale jakoś zawsze łatwiej mi wywalać pieniądze na kolorówkę;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja polecam wypróbowac tańszy odpowiednik I Love...Cosmetics dostępne w Douglasie - 29 zł. i identyczne działanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomijając cenę, to i tak chyba preferuję bardziej ich masełka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kusisz tym balsamem! Ubóstwiam wszelkiego rodzaju wiśniowe zapachy!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja kupiłam ten balsam w promocji za 19zł. Niestety nie byłam z niego zadowolona;/ Za słodki zapach jak dla mnie. Pozostawia na krótko nawilżoną skórę.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...