MAC: Amplified Lipstick Dark Side

Dziś recenzja szminki, o którą kilka z was prosiło. Będzie dużo zdjęć i mało "gadania", bo szminki z Maca były już przeze mnie chwalone.

Początkowo myślałam, że będzie strasznie podobna do Hang Up, którą opisywałam tutaj. Nawet się ucieszyłam, bo tamtą bardziej lubię, ale strasznie denerwował mnie fakt, że potwornie wysusza usta. Wiedziałam z kolei, że Amplified, bo takie wykończenie ma ta pomadka, nie tylko nie wysusza, ale wręcz nawilża i pielęgnuje nasze usta. Tak szminka wygląda z bliska.

I kiedy tylko zobaczyłam ją w dobrym świetle wiedziałam, że nie będzie taka sama. Po pierwsze Hang Up ma bardzo wiele delikatnych drobinek. Po drugie kolor Dark Side jest nieco bardziej głęboki, mroczny, nieco gotycki, ale przy tym bardziej czysty z głębszą nutą bordo. Na pierwszy rzut oka widać też, że jej konsystencja jest bardzo kremowa. Spójrzcie jak wypada porównanie koloru:

Konsystencja pomadki jest bardzo ciężka, mocno kryjąca. To szminka dla odważnej kobiety. Kolor jest idealny na jesień. Jak już wspomniałam rewelacyjnie pielęgnuje nasze usta. Skórki nie są widoczne, natomiast wargi - supergładkie.

Na ustach trzyma się bardzo długo. Nawet jak jadłam, czy paliłam i część koloru zeszła to wystarczyło wytrzeć o siebie wargi i kolor, choć jaśniejszy, dalej prezentował się fantastycznie. Z resztą zobaczcie same:

Na prawdę strasznie się napracowałam, by w miarę starannie umalować usta. Było to bardzo trudne - co innego malować je na codzień, gdzie nikt drobnego wyjechania raczej Ci nie wytknie, ale na zdjęciu widać wszystko. Myślę jednak, że w miarę mi się udało. 

Konsultant w Macu powiedział, że jego zdaniem szminka dobrze wyglądałaby lekko rozmazana. Spójrzcie same:

Podsumowując: każdemu kto lubi Maca polecam, bo to cudo jest, o!