czwartek, 10 stycznia 2013

Burberry The Beat - woda toaletowa




Ostatnio mam wyjątkowe szczęście do perfum. The Beat otrzymałam w prezencie na święta i - choć mówi się, że perfum nie powinno się darować, ze względu na różne gusta - te przypadły mi do gustu od pierwszego psiknięcia. ;) Używam ich niemal bez przerwy i mój zachwyt nie mija. :))
Na początek zerknijcie na nuty zapachowe zawarte w kompozycji:

Nuta głowy: bergamota, kardamon, mandarynka, różowy pieprz
Nuta serca: herbata, hiacynt, irys
Nuta bazy: ambra, drewno cedrowe, wetyweria



Opakowanie tych perfum nie w stu procentach przypadło mi do gustu. Mimo iż generalnie jestem fanką minimalizmu i dyskretnych, klasycznych rozwiązań, akurat flakony perfum lubię mieć ozdobne i kunsztowne. Kilka takich precjozów ustawionych na toaletce sprawia, że humor mam lepszy od samego na nie spoglądania.
Ale flakonik ma swój klimat. Pomijając już interesujące połączenie szklanej buteleczki z białym ozdobnikiem, mamy tutaj jeszcze wzór nieśmiertelnej kratki w sposób jednoznaczny kojarzący się z Burberry. Prostota i brak przesady w wykonaniu flakonu wydaje się korespondować z zapachem, który jest zdecydowanie codzienny, casualowy i dyskretny. 


Kiedy zerknęłam na spis nut zapachowych od razu zrozumiałam dlaczego była to miłość od pierwszego wejrzenia (a raczej zwąchania). :) Po pierwsze mamy tutaj bergamotkę, którą wprost uwielbiam. Po drugie - jest mandarynka. Kiedy w nucie głowy pojawia się cytrus istnieje 90% szans, że polubię zapach. ;) Połączenie cytrusowo-bergamotkowe gwarantuje już w 100%, że perfumy trafią w moje gusta. Oprócz tego, nuta głowy zawiera jeszcze kardamon, którego nie wyczuwam jako oddzielnego, dominującego aromatu, lecz jako domieszkę zmieniającą wspomniane wcześniej połączenie. Przyznam się bez bicia, że nie znam zapachu różowego pieprzu, ale ponieważ mandarynka i bergamotka zdecydowanie wysuwają się na pierwszy plan, wydaje mi się, że jego rola polega raczej na uzupełnieniu ich zapachów, a nie na skupianiu uwagi na sobie. :)
Kiedy do głosu dochodzi nuta serca, zapach z energetyzującego cytrusa zmienia się w elegancki kwiat. ;) Hiacynt i irys są silnie wyczuwalne, żaden z nich nie dominuje. Z tego połączenia uzyskujemy woń piękną, świeżą i czystą. Słodycz kwiatów przełamuje herbata, która nie "daje po nosie" od razu, ale jest skrzętnie ukryta za płatkami irysa i hiacyntu. ;) Zupełnie serio trzeba się trochę wwąchać, żeby wyłuskać ją z kompozycji. Jej podstawową rolą jest przełamywanie słodyczy pozostałych składników.
Woda toaletowa jest niestety średnio trwała, więc jeżeli chcemy się cieszyć opisanymi woniami choć trochę dłużej trzeba niestety aplikować ją dosyć często, ponieważ nuty bazy zapach dają bardzo lekki i ledwie wyczuwalny. Szczerze powiedziawszy trudno napisać mi o nim cokolwiek, bo w moim odczuciu bazy wielu perfum pachną w zbliżony sposób (choć może mi się tak wydawać ze względu na fakt, że w moich zasobach sporo perfum zawiera ambrę i wetywerię w tym właśnie miejscu).


The Beat to naprawdę mój zapach. Nie wiem nawet co więcej mogłabym o nim napisać - każda próba stworzenia jakiegoś podsumowania kończy się, niestety, fiaskiem. Napiszę zatem jedynie, że z takim zapachem nie sposób nie być optymistą, że kilka kropel rano daje siłę do działania, a szybki niuch w ciągu dnia może być lekiem na gwałtowne pogorszenie humoru. Bo ten zapach po prostu taki jest - energiczny, wesoły, dziewczęcy i świeży. Czując go myślami przenoszę się do lat kiedy nie musiałam martwić się absolutnie niczym, kiedy w ogóle nic nie musiałam. :) Jeden niuch powoduje przypływ pokładów energii pochodzącej zapewne z czasów kiedy czuło się, że można i trzeba zmieniać świat. :)



8 komentarzy:

  1. Tak go opisujesz, że aż niemal go poczułam:D A opakowanie faktycznie niezbyt zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś musi cię dobrze znać, skoro tak trafił :)

    OdpowiedzUsuń
  3. opakowanie i trwałość na minus () ale "zapach brzmi smakowicie" :) Ostatnio kupiłam 2 buteleczki zapachów, wiec raczej się nie skusze....ale dopisze do listy zapachów które trzeba sprawdzić na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. koniecznie muszę go niuchnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. musze je zwachac w perfumerii :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...