Od jakiegoś czasu myślami znajduję się około 6500 km stąd. Po chwilowym zwątpieniu w możliwość osiągnięcia celu, ostatnio uderzyło mnie z podwójną mocą. I umilam sobie przerwy w nauce przeglądaniem przewodników, czytaniem książek beletrystycznych i oglądaniem filmów i seriali, które dzieją się w Nowym Jorku.
Już nie mogę się doczekać! Zabraliśmy się w końcu za załatwianie, aktualnie jesteśmy na etapie organizowania wiz. :) Psychicznie staram się sobie poradzić ze świadomością, że nieunikniony jest wielogodzinny, transatlantycki lot. Ale i tak strasznie się cieszę. :)
Jako rasowa kosmetykoholiczka cieszę się oczywiście także na zakupy. Urban Decay, stacjonarne sklepy Sigmy, nieco tańsze Maczki... Już zbieram pieniądze, żeby trochę poszaleć. :)
Mam też prośbę do Was. Jeżeli któraś z moich czytelniczek jest bardziej doświadczona w kwestii amerykańskich wojaży i chciałaby się podzielić przydatnymi informacjami, proszę o wpis w komentarzu! :)
strasznie Ci zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńJejku, ale masz się super!;)
OdpowiedzUsuńmy w kwietniu lecimy do Tajlandii a nasz kolejny cel to NY <3 właśnie
OdpowiedzUsuńlatem chcemy wizy wyrobić :]
O, widzę Ty też do Stanów :) Ja wylatuję w czerwcu. Na moim blogu będę recenzować książki i przewodniki, które są związane z tym krajem, bo zabieram się za poznawanie go :D
OdpowiedzUsuńMogę napisać tylko jedno: zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńOh.... Ja również marzę o takiej wycieczce do NYC. Mogłabyś opisać cały proces starania się o wizę? Jakie dokumenty są potrzebne, o co pytają, itp? Byłabym bardzo wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńsuper sprawa:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń