Dziś kilka słów o cieniu z najnowszej limitowanej edycji Essence. Chodzi oczywiście o Crystalliced. Ja opowiem Wam o odcieniu nr 04 - Ice Age Reloaded.
Chciałam dodać tę recenzję w miarę szybko, aby te z Was, które wahają się nad zakupem mogły się zdecydować lub rozmyślić. W związku z tym, w recenzji nie będę w stanie uwzględnić informacji o właściwościach cienia po upływie czasu.
Cień zamknięty jest w opakowaniu do złudzenia przypominającym błyszczyk. ;) Jest zakręcane i podłużne. Aplikator również przypomina te, które widuje się przy błyszczykach.
Generalnie podchodziłam do tego produktu z dużą dozą podejrzliwości. Wzięłam go w zasadzie tylko dlatego, że bardzo spodobał mi się kolor. Jest taki świetlisty - pięknie rozjaśnia zmęczone powieki. Ma "mroźne" wykończenie i - choć na ogół nie gustuję w takich kolorach - ten wyjątkowo przypadł mi do gustu.
Kiedy po przyjściu do domu dokonałam pierwszych testów - nie byłam zadowolona z efektu. Produkt rozprowadzał się nierównomiernie, zbijał, generalnie nie był najprostszy w obsłudze. Później jednak użyłam go rano, na świeżo oczyszczoną twarz. W tej sytuacji efekt był zupełnie inny. Cień rozprowadzał się nie najgorzej. I tak nie było idealnie - główne zarzuty jakie mogę podnieść to zbyt szybkie wysychanie (trzeba się spieszyć z rozmazywaniem) i niewielka możliwość nałożenia większej ilości cienia (chodzi mi o to, że trudno nałożyć drugą warstwę, nawet kiedy pierwsza wyschła. Wówczas nowa warstwa w przedziwny sposób łączy się ze starą i wychodzą nieestetyczne plamy). Ten drugi fakt może być największą wadą tego kosmetyku, zwłaszcza dla osób, które liczą na bardzo spektakularne efekty. Bo cień jest delikatny, a efekt, który daje na powiece to bardziej poświata niż nadanie koloru. Jeżeli liczycie, że uda wam się rozświetlić powieki do poziomu widocznego w opakowaniu - informuję, że się nie uda. ;)
Ale efekt - choć delikatny - w mojej opinii bardzo ładny i wart odrobiny zachodu.
Cień lekko rozmazany - w mojej opinii taki efekt na powiece wygląda najładniej.
Podsumowując: nie spodziewałam się zbyt wiele, ale jestem na tak. Jeżeli natknę się gdzieś na tę limitkę - na pewno dokupię drugi.
Bardzo ciekawy, jak gdzies spotkam to na pewno sobie kupie, chociaz nie przepadam za takimi kremowymi cieniami, ale mozna sprobowac ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go w rękach, ale w końcu odłożyłam :)
OdpowiedzUsuńKolor ładny, ale chyba się nie skuszę. Mam całą szufladę cieni do wykończenia :)
OdpowiedzUsuńoladalam je w drogeri nie przekonaly mnie;)
OdpowiedzUsuńmi się podoba , fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńNa codzień ładny delikatny efekt by dawał :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki lekki ale w sumie do bardzo delikatnego makijazu może byc niezły:)
OdpowiedzUsuńech gdyby nie te przeswity:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za cieniami w kremie:-)
OdpowiedzUsuńAle ładny ma odcień w sam raz na dzień:-)
Przydałby mi się taki rozświetlający cień, ten fajnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńTrochę się dziwię, że pomimo takiej opinii na temat tego cienia masz zamiar dokupić drugi :P
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za cieniami z kremie. Powiedziawszy szczerze w naturze nawet nie przyjrzałam się im bliżej.
OdpowiedzUsuń