niedziela, 21 sierpnia 2011

Virtual - baza pod cienie

Bardzo lubię kosmetyki Virtual - dobra, polska i niedroga firma. Jak dotąd musiałam zamawiać je przez Internet, ostatnio znalazłam jednak drogerię dystrybuującą je, w moim rodzinnym mieście. Kosmetyk opisywany dzisiaj jest jednak już starszym nabytkiem i szczerze powiedziawszy ostatnio niezbyt często jej używam.


Baza zamknięta jest w niewielkim, zakręcanym, plastikowym opakowaniu. I szczerze powiedziawszy opakowanie to dość średnio mi odpowiada. Kiedy mam choć odrobinę dłuższe paznokcie zaczerpnięcie produktu z opakowania każdorazowo kończy się wydłubywaniem bazy zza paznokci. Nie znoszę tego! Opakowanie zawiera 5 g produktu. Baza pachnie bardzo lekko, niestety zapachem kosmetyków bazarowych. Nie jest to jednak zapach intensywny - nigdy mi nie przeszkadzał.


Baza jest dosyć twarda. Kiedy ją nakładamy trzeba na prawdę dokładnie i z dużą cierpliwością wmasować produkt w powieki. Trwa to dłuższą chwilę, ponieważ kosmetyk zbiera się w ledwie widoczne grudki. Ledwie widoczne są jednak jedynie do czasu nałożenia cienia. Po jego nałożeniu we wspomnianych miejscach robią się plamy, a kosmetyk się roluje, a wówczas - jeżeli zależy nam na starannym i precyzyjnym makijażu - należałoby zmyć oko i zacząć od nowa.


Kiedy jednak przebrniemy przez opisane wyżej komplikacje możemy się cieszyć jakością bazy. Bo choć w obsłudze jest dosyć "toporna" to działa na prawdę dobrze - może nawet lepiej niż ta z e.l.f. (KLIK).
Bo może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że przez to, że baza jest gęstsza, treściwsza, lepiej wnika w powiekę. Przy płynnej bazie e.l.f. mam czasem wrażenie, że ona spływa. Tutaj rzeczywiście czuję, że makijaż ani drgnie. Kolor wydobywa średnio - na zdjęciu poniżej widać jej działanie chyba najbardziej na różu, choć na innych kolorach również jest widoczna delikatna różnica.


Jeżeli chodzi o trwałość to nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby stosując bazę, cokolwiek stało się z moim mejkapem. Cienie wytrzymują na niej bez najmniejszego problemu, aż do momentu ich zmycia. Nic się nie roluje, nie zbiera w załamaniu powieki, nie spływa. Baza Virtual spełnia wszystkie zadania, które stawiam produktowi pod makijaż oczu.
Spotkałam się z opiniami, że baza bardzo szybko wysycha, ale osobiście tego nie zauważyłam. Mam ją już od pół roku, z czego od dobrych 3 miesięcy prawie jej nie używam, a jej konsystencja nie uległa zmianie.

Podsumowując: baza Virtual to dobry efekt za niewysoką cenę. Nie polecam jej jednak osobom zaczynającym swoją przygodę z tego typu produktami, ponieważ aplikacja jest nieco kłopotliwa.

8 komentarzy:

  1. dziękuję Ci bardzo za pomysł, ale za fetą niestety nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. myslalam o jej zakupie, ale jakos zrezygnowalam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ta baza to maskara,męczyłam się z nią rok,żeby ją zużyc ;/ a odkąd stosuję podkłady mineralne,to już w ogóle odpada,bo na suchym podkładzie nie ma szans,żeby ją rozprowadzic ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam tą bazę i puki co to mój faworyt:)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba o niej poważnie pomyślę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kolory rzeczywiście lepiej wyglądają ;) kto wie - może kiedyś sie na nią skusze ;) na razie zadowalam sie cieniem w neutralnym odcieniu ;) pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://californiavenus.blogspot.com - dopiero zaczynam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Baza jakościowo jest dobra, ale konsystencja nie przemawia do mnie. Często naciągałam powiekę, żeby równo ją rozłożyć. Fajnym patentem jest rozgrzewanie jej suszarką, w ten sposób udało mi się ją polubić. Teraz wolę Hean, jest kremowa i bardzo ładnie utrwala cienie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja jestem zadowolona z tej bazy, była moim, ulubieńcem w tym miesiącu:)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...