Niedawno jechałam na wakacje. Nie chciałam brać swoich ulubionych cieni, bo: a) palety były zbyt duże oraz b) obawiałam się, że wskutek rzucania moim bagażem przez bagażowych w samolocie zniszczą się. Postanowiłam zatem kupić jakieś cienie, których nie byłoby mi szkoda. Tak trafiłam na recenzowane dziś cienie Lovely.
Kupiłam dwa zestawy - jedne w stonowanych kolorach do spokojnych ciuchów i drugie - w odcieniach moich ukochanych róży i fioletów na wieczór i do bardziej "szalonego" makijażu.
Cienie są zapakowane w estetyczne opakowania mieszczące 5 g produktu (czyli 1 g na jeden cień - jak dla mnie nawet zbyt dużo zwłaszcza, że mam wrażenie, że cienie wypiekane zużywają się u mnie wolniej). Opakowania nie wydają się być nadmiernie solidne. W środku mikroskopijna pacynka, po stokroć jeszcze bardziej bezużyteczna niż inne, właśnie przez swój rozmiar. Powyżej spód opakowania paletki różowej. Druga naklejka różni się tylko numerem - brązom został przyporządkowany nr 03.
Cienie są dość podobne, dlatego zrecenzuję je razem, a dopiero później będę wrzucać zdjęcia. ;)
Kosmetyki (jak zobaczycie na swatchach) są bardzo dobrze napigmentowane. Paletka brązowa może odrobinę słabiej, ale wystarczy nałożyć cienie z niej pochodzące na mokro i już uzyskujemy piękny, intensywny kolor. Podobnie z nabieraniem kosmetyków na pędzel - z różową nie ma w tej kwestii problemu, do brązów lepiej sprawdzi się zwilżony pędzel. Jeżeli chodzi o rozcieranie to należy być ostrożnym - kosmetyki mają lekką tendencję do znikania z rozcieranych powierzchni. Jeżeli jednak będziemy to robić delikatnie i z uwagą - nie powinno być problemów. Cienie nie wysuszają powiek, nie podkreślają również niedoskonałości. Co do trwałości jak zwykle nie mogę się wypowiedzieć - używałam ich wyłącznie na bazę. Wytrzymały wówczas cały dzień zwiedzania (nawet 14 godzin) bez najmniejszych problemów.
Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ich jakość. Kupione bardzo bez entuzjazmu okazały się być na prawdę przyzwoitymi kosmetykami. Do tego cena - ok. 10 zł - pozwala na zakup bez strachu, że produkt, na który wydałyśmy sporo pieniędzy, nie przypadnie nam do gustu.
A teraz obiecane swatche i makijaże:
Brązy:
"Kropy" nad "paskami" ;) to cienie aplikowane na mokro.
Na całe oko nałożyłam nr 3. Na dolną powiekę nr 2. W wewnętrzny kącik oraz pod łuk brwiowy nr 1. Zewnętrzny kącik oka to roztarty nr 5. Kreska została zrobiona nr 4. Makijaż został zrobiony "na mokro".
Róże:
Podobnie jak powyżej: "kropy" nad "paskami" ;) to cienie aplikowane na mokro.
Na całą powiekę nałożyłam nr 2. Zewnętrzną część górnej oraz dolnej powieki roztarłam nr 5. Wewnętrzny kącik i łuk brwiowy rozświetliłam nr 1. Nr 4 podkreśliłam wewnętrzny kącik dolnej i górnej powieki. Nr 3 posłużył mi do przygaszenia całego makijażu - pędzlem delikatnie przykładałam go do górnej powieki. Kreska została najpierw zrobiona nr 5, ale okazał się on być zbyt mało napigmentowany do tego zadania, poprawiłam ją zatem kremowym eyelinerem z e.l.f.a.
widziałam je w rossmannie. opakowania przykuwają uwagę i wyglądają naprawdę ładnie :)
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki, ja jednak osobiście wolę matowe cienie ;) ale te wyglądają bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńBtw. dziękuję i zapraszam częściej ;)
Bardzo fajnie, ze zrobilas im recenzje, bo te cienie od dawna za mna chodza, a o porządna recenzję w necie trudno. I przekonalas mnie zeby kupic, ja czaje sie na wersje niebieską:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta pierwsza paletka! :) mam pytanie - używasz zalotki? Bo rzęsy wyglądają na podkręcone, ale tak jakoś od połowy ;) nie wiem, czy to wina tuszu/zalotki czy też taka Twoja uroda ;) jeśli zalotkujesz, to może spróbuj jej używać jakoś od nasady rzęs, to by fajnie otworzyło oko :)
OdpowiedzUsuńMAm tą pierwszą paletkę :) Jestem z niej bardzo zadowolona, no i jest wydajna :) Śliczne kolorki :
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie (:
Może wypróbuj termiczną? :)
OdpowiedzUsuńNie no w ogóle wybacz te sugestie, bo ja w sumie wnioskuję po jednym zdjęciu, a Ty przecież masz z nimi do czynienia na co dzień, więc no :)
OdpowiedzUsuńtak przechodziłam obok nich bez entuzjazmu, ale teraz przyjrzę im sie dokładniej ;)
OdpowiedzUsuń