poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Bielenda: ogórek i limonka krem na dzień/noc

Przedmiotem dzisiejszej recenzji będzie produkt pochodzący z tej samej linii, z której tonik opisywany tutaj.


Zaraz na wstępie chciałam zwrócić uwagę na pewną niekonsekwencję jeżeli chodzi o te kosmetyki. O ile w przypadku toniku nie można jej zarzucić o tyle w przypadku kremu nie sposób nie zwrócić na nią uwagi. Na początek zdjęcie poglądowe. ;)


Uważam, że jak na firmę, która pisze o sobie, że jest "100% pro eco" (na zdjęciu z opisem produktu widać jeden z takich napisów) panuje tu nadmierny przerost formy nad treścią, a raczej opakowania nad kosmetykiem. Oprócz zaprezentowanego powyżej kartonowego opakowania (które jest objętościowo chyba z 3 razy większe, niż sam pojemniczek z kremem - ja rozumiem psychologiczne podejście etc, ale bez przesady), kosmetyk jest jeszcze owinięty folią. Uważam, że to przesada w przypadku każdego kosmetyku, bo przecież w sprzedaży mogłoby być samo to "jajo" (skądinąd urocze), zwłaszcza, że w środku i tak zabezpieczone jest ochronną folią. Ale przejdźmy do części poświęconej kremowi.
Na początek zobaczmy co o kremie pisze producent:


Zacznijmy od konsystencji. Jest ona niesamowicie miękka, kremowa, idealnie gładka i przyjemna. Dosyć rzadka jak na krem do twarzy, ale absolutnie nie lejąca! Nie przysparza żadnych problemów przy nakładaniu. Świetnie się rozprowadza, nie roluje się i bardzo szybko się wchłania. Zapach jest bardzo przyjemny, niemal identyczny jak w opisywanym kilka dni temu toniku. W opakowaniu znajduje się 50 ml produktu, a więc ilość standardowa.

Wybaczcie jakość dwóch ostatnich zdjęć. Nie mam przy sobie mojego aparatu, więc musiałam sobie poradzić telefonem. ;)

Chciałabym zaznaczyć, że krem stosuję tylko na dzień. Formuła jest dla mnie zbyt mało treściwa, by stosować go na noc, kiedy to stawiam raczej na regenerację. Na dzień jednak sprawdza się wyśmienicie.
Zacznę od tego, że krem bardzo dobrze nadaje się pod makijaż. Owszem, trzeba odczekać kilka chwil, by dobrze się wchłonął, ale nie jest to żaden problem. Osobiście nie mam problemów z suchymi skórkami, nie mogę zatem stwierdzić, czy z takowym sobie poradzi. Ale nawilża całkiem nieźle, przygotowuje skórę na makijaż, nie napina jej. A co z obietnicami producenta?
Cóż, przyznam, że kiedy odstawiłam krem, którego używałam wcześniej wyskoczyło mi kilka (ale dosłownie kilka) niespodzianek. Nie wiem, czy to na skutek zmiany w codziennej rutynie, czy jeszcze innych okoliczności, ale choć początkowo obwiniałam o nie krem muszę przyznać, że była to sytuacja jednorazowa i więcej nie miała miejsca.


Postaram się teraz odnieść do obietnic producenta:
- idealnie matuje skórę, intensywnie nawilża - dwa razy tak! Oczywiście sam krem nie wystarczy, by zmatować skórę na cały dzień, ale posiadając dobrany tonik i dobry puder nie powinno być potrzeby sięgania po podkłady matujące,
- pochłania nadmiar sebum i reguluje jego wydzielanie - jak najbardziej mogę się zgodzić, choć nie wiem jaką część tych zasług należałoby przypisać produktowi Bioderma Sebium, który zaczęłam stosować w mniej więcej w tym samym czasie, i o którym więcej wkrótce,
- zwęża i zamyka pory, zapobiega powstawaniu wyprysków - co do porów - nie zauważyłam takiego działania. Wypryski - oprócz wspomnianych wcześniej na początku - nie pojawiły się,
- łagodzi przebarwienia i zmiany trądzikowe, rozjaśnia przebarwienia - zgadzam się w pełni. Zwłaszcza w duecie z tonikiem z tej serii, działanie jest naprawdę niezłe,
- przeciwdziała powstawaniu zmarszczek - nawet nie wiedziałam, że ma tak działać. Ale szczerze powiedziawszy zauważyłam ostatnio poprawę stanu mojej skóry pod tym względem i nie wiedziałam kto jest za to odpowiedzialny.

Podsumowując: krem Bielenda to rewelacyjny krem do pielęgnacji twarzy. Ze spokojnym sumieniem mogę polecić go do stosowania na dzień. Na noc wolę jednak bardziej treściwe i mocniej nawilżające formuły.

6 komentarzy:

  1. Znowu kususz kremem:D
    A peeling awokado, właśnie jest taki zbity, suchy,choć po rozprowadzeniu na wilgotnej skórze się ślizga, ja wole go na suchą skórę bezpośrednio:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam go z serii awokado, tyle ze jakos sie nie moge zabrac za testy, kurcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opakowanie ma fajne:)
    A ja polecam krem półtłusty z fitomed, używam do tylko na noc i jestem bardzo zadowolona.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. ORLY najłatwiej znaleźć na stronie producenta - http://orlybeauty.pl/ poza tym to niestety nie bardzo wiem gdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zaciekawiłaś mnie tym kremem. mam tylko pytanie - jaką masz cerę? moja jest mega tłusta, mało który krem ją zmatowi. jeśli możesz, odpowiedz proszę na moim blogu - będę wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...