Ponieważ udało mi się w końcu dokopać do zeszytu, w którym zapisywałam lutowe zakupy pokażę Wam je razem z marcowymi. ;) A na przyszłość chyba zrezygnuję z jednej notki na koniec miesiąca... o zbyt wielu rzeczach zapominam. ;)
Tak prezentuje się wszystko:
I zbliżenia
Po pierwsze, spełniłam w końcu jedno ze swoich kosmetycznych marzeń i po wielu miesiącach odkładania, nabyłam róż Thrrrob firmy Benefit. :) Oczekuję jeszcze na przesyłkę zawierającą trio: Dallas, Hoola i Dandelion. Już nie mogę się doczekać.
Poza tym walczę z doborem podkładu mineralnego. :) Tutaj pisałam o próbkach od Pixie, ale jednak formuła tego podkładu nie do końca przypadła mi do gustu, dlatego zdecydowałam się na przetestowanie Everyday Minerals. Póki co jestem z niego o wiele bardziej zadowolona.
Stałam się również posiadaczką słynnego Colossala. Bardzo lubię ten tusz. ;) Obecnie jest moim numerem jeden.
Poza tym mamy tutaj błyszczyk Sensique [recenzja], kultowy Carmex [recenzja] i żelowy eyeliner Essence, który prawdopodobnie będzie jedną z nagród w konkursie, który planuję z okazji 500 obserwatorów. ;)
Pielęgnacja twarzy: płyn micelarny Sebium H2O [recenzja], oraz przeciwtrądzikowy krem Sebium Al. Oba produkty pochodzą z mojej ulubionej Biodermy.
Odżywka firmy Isana (używam jej jako pierwszej odżywki podczas mycia włosów metodą OMO), serum do włosów Pantene [recenzja] i osławiony Jantar (jego recenzję dodam po zakończeniu kuracji - obecnie jestem mniej więcej w jej połowie ;)).
Kilka lakierów do paznokci: te z YSL są prezentem od lubego, kolejne dwa zakupiłam w sklepie Textil Market (mają kilka ładnych, pastelowych kolorów), następnie czerń od Kobo [recenzja] i przepiękny róż Essence [recenzja].
Otrzymałam także produkty od firmy Original Source. Oprócz dwóch powyższych żeli (których recenzje przeczytacie tutaj i tutaj) otrzymałam jeszcze płyn do kąpieli, który jest póki co w fazie testowania. :)
Na koniec znakomity produkt do demakijażu firmy Celia, który - choć obecnie poszedł nieco w odstawkę - jest moim ulubieńcem [recenzja].
A jak Wam upłynęły ostatnie dwa miesiące? ;)
Duże zakupy, ale to w końcu dwa miesiące ;)
OdpowiedzUsuńlakiery świetne.
spore zakupy, lakiery ysl <3
OdpowiedzUsuńlakiery, są piękne <3 świetne zakupy :)
OdpowiedzUsuńFajne zakupy. :)
OdpowiedzUsuńCarmexa także koocham, a te żele pod prysznic muszę wreszcie przetestować i obczaić jak się sprawują. :>
Miałam tę krem z Biodermy niedawno, bardzo miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy,śliczne kolory lakierów! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych ! ;))
no to sie obkupiłaś xD
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zakupy ;) zazdroszczę Benefitu ;) ja zakupiłam 2 zestawy BENEFIT VALLEY OF THE STARS i oba są dla czytelniczek bloga ;p
OdpowiedzUsuńThrrrob śni mi się po nocach :P
OdpowiedzUsuńTe lakiery z YSL odkąd je pierwszy raz zobaczyłam niesamowicie mi sie spodobały :)
OdpowiedzUsuńJa wariowałam przez ostatnie dwa miesiące... Teraz mówię sobie stop ;)
OdpowiedzUsuńLakiery są piękne. <3
OdpowiedzUsuńReszta też fajna. ;D
Pokaż nam ten wymarzony róż. Jestem ciekawa odcienie. ; ]
też uwielbiam to mleczko z Celii :) już 2 op. kończę :P
OdpowiedzUsuńa próbowałas może tuszu z Textila? Bo widziałam zestaw za 10zł tusz, błyszczyk i lakier do paznokci i zastanawiałam sie czy brac :)
OdpowiedzUsuńTen róż Thrrrob ma cudne opakowanie!;) Uwielbiam Colossal;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwoscia na recenzje rozu benefita.
OdpowiedzUsuń